• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rocznica tragicznego pożaru hali stoczni

opracował ms
24 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Pożar hali widowiskowej dawnej Stoczni Gdańskiej był - obok wybuchu gazu w bloku przy al. Wojska Polskiego oraz wypadku PKS-u w Kokoszkach - najtragiczniejszym wydarzeniem, jakie miało miejsce w Trójmieście w latach 90. Pożar hali widowiskowej dawnej Stoczni Gdańskiej był - obok wybuchu gazu w bloku przy al. Wojska Polskiego oraz wypadku PKS-u w Kokoszkach - najtragiczniejszym wydarzeniem, jakie miało miejsce w Trójmieście w latach 90.

W 24. rocznicę tragicznego pożaru hali Stoczni Gdańskiej zobacz na mapie Gdańska, na skutek którego zmarło siedem osób, a około 300 zostało rannych, publikujemy refleksje jednego z ciężko poparzonych uczestników tamtych wydarzeń.



Czy znasz kogoś, kto brał udział w tamtym koncercie w hali stoczni?

24 listopada 1994 roku w hali widowiskowej dawnej Stoczni Gdańskiej przy ul. Jana z Kolna odbywał się koncert zespołu Golden Life, po którym miała odbyć się transmisja z rozdania nagród MTV. W imprezie brało udział ok. 2000 osób, głównie młodych. Już po zakończeniu koncertu w hali pojawił się ogień. Próba ugaszenia przez ochronę nie powiodła się, a gdy ogień się szybko rozprzestrzenił, wybuchła panika. Zgromadzeni rzucili się do jedynego wyjścia ewakuacyjnego, które nie było w pełni drożne.

Bezpośrednio w pożarze śmierć poniosły dwie osoby: 13-letnia dziewczynka stratowana przez uciekający tłum oraz operator telewizji Sky Orunia. W wyniku ciężkich obrażeń zmarło w szpitalach kolejnych pięć osób. Rannych zostało około 300 osób.

Z okazji rocznicy tego tragicznego zdarzenia publikujemy wspomnienia Rafała Borowskiego (przypadkowa zbieżność imienia i nazwiska z dziennikarzem Trojmiasto.pl), który uczestniczył w koncercie jako reporter prywatnej gdańskiej telewizji Sky Orunia. Poniższy tekst jest zredagowaną i skróconą wersją wpisu, który zamieścił on na swoim blogu TestMisja, poświęconym tamtym zdarzeniom.

Zobacz także wspomnienia Rafała Borowskiego w formie video

***


Minęły 24 lata od koszmarnych wydarzeń. Pewnie część z was może mi zadać pytanie: Co było dalej? Jak sobie poradziłeś z traumą, czy bałeś się ognia, czy i jakie miałeś niepokoje w sobie, lęki, może sny związane z pożarem, z ogniem z ucieczką?

Cofam się w myślach...

Pożar nauczył mnie pokory. Dystansu do życia, ale chyba raczej tego chorego dystansu, nazwijmy go lekceważącego wiele spraw.

Nie stałem się człowiekiem nadużywającym wizyt w kościele, modlącym się co rusz i dziękującym za nowe życie ze łzami w oczach. Nie, to nie znaczy, że dostałem szansę na dalsze życie i mogę sobie robić co mi się żywnie podoba, ale przestałem się od tej pory przejmować, że mogę w każdej chwili umrzeć.

Pomnik upamiętniający ofiary oraz poszkodowanych w tragicznym pożarze na terenie hali widowiskowej dawnej Stoczni Gdańskiej. Pomnik upamiętniający ofiary oraz poszkodowanych w tragicznym pożarze na terenie hali widowiskowej dawnej Stoczni Gdańskiej.
Właśnie ten pożar uświadomił mi to, że nie mam wpływu na to, kiedy mój czas dobiega końca. Mówię tu oczywiście o przypadkach losowych, przeznaczeniu, nie o celowym, niebezpiecznym, ryzykownym działaniu na własną rękę. Bo jeśli nie pchasz się na szczyt górski, nie zanurzasz się w otchłań oceanu, nie latasz ze skrzydłami Dedala, nie ścigasz się po ulicach miasta, po prostu nie prowokujesz losu, nie stwarzasz sobie zagrożeń, to tym samym minimalizujesz ryzyko nadejścia śmierci.

Ale nawet jeśli żyjesz spokojnie w jakiejś harmonii, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym, to i tak nie masz w tej kwestii nic do powiedzenia.

Cieszyłem się, że przeżyłem, ale tak naprawdę dręczyło mnie pytanie: dlaczego? Nie myślałem, czy jest fajnie żyć, a raczej: po co? Wymyślałem, a może usprawiedliwiałem swój dalszy byt przed sobą, innymi, a może Bogiem...

Mało tego! Pojawił się taki egoistyczny, może wręcz narcystyczny pogląd na swoje położenie: - To ja! Widzicie? Ja przeżyłem, bo jestem wybrańcem Boga! Ja, nie wy! Widzicie mnie?!

To była chora wizja, czyste mrzonki mojej wyobraźni, która będzie się pojawiać we mnie. To się wzięło pewnie z tego, że od kiedy pamiętam, bylem jakoś szczególnie traktowany w różnych środowiskach, zwłaszcza w rodzinie...

Rafał Borowski 24 lata po pożarze w hali dawnej Stoczni Gdańskiej Rafał Borowski 24 lata po pożarze w hali dawnej Stoczni Gdańskiej
Tu się uśmiecham, bo byłem też - co mnie rajcowało - pupilem nauczycieli w szkołach. No co ja zrobię? Po prostu lubili mnie i tyle. Dziś wiem, że to było złe, bo gdy masz wpajane od dziecka, że jesteś kimś wyjątkowym, utwierdzasz się w tym i takim się czujesz, nie myślisz, że nieszczęście może być blisko.

A potem nagle słyszysz: Kim ty jesteś? Jesteś taki sam jak inni. Czym się różnisz od Leszka, Sławka czy Mirka?

A więc pokora



Zdałem sobie sprawę, a koledzy z Golden Life tylko utworem "24.11.1994" przypieczętowali moją myśl, iż faktycznie życie jest kruche i to bardzo. Dlatego w zasadzie od tej pory mam w dupie pieniądze. Ba, ja ich po prostu nie lubię. Nie lubię pożyczania, oddawania, problemów z nimi związanymi na każdym kroku! No jasne, że są potrzebne i to bez wątpienia! Na każdej płaszczyźnie życia i nikt mi nie powie, że pośrednio nie dają szczęścia... Oczywiście, że dają!

O pieniądzach z odszkodowania będzie później, trzymajmy się na razie sfery psychicznej.

Doceniłem fakt przeżycia wypadku, jednocześnie nie myśląc za bardzo, co się za chwilę może stać. Trudno. Po samym wydarzeniu towarzyszyły mi obawy, jakiś strach w pomieszczeniach zamkniętych, przy dużej ilości zgromadzonych ludzi. Tak było na samym początku, z czasem to się rozpierzchło. Nie pamiętam, ile mogło to trwać. 2-3 lata?

Lęk, sny



Jeśli chodzi o koszmary senne, to na przestrzeni tych dwudziestu kilku lat może parę razy śniło mi się coś z ogniem. Raczej miałem ten komfort, że nie nękały mnie nocą jakieś koszmary. Natomiast w ciągu dnia, dzięki mojej włączonej jaźni i co najgorsze bujnej wyobraźni, czułem nie raz niepokój w zamknięciu. W sali kinowej ten mechanizm włączał się w sekundę. Do tego przyspieszone bicie serca i duszności. Nie skupiałem się na tym, co będą grali. Pierwsze myśli: gdzie są wyjścia, jak dużo tu osób, przecież w razie czego nie zdążymy opuścić sali. Nerwowe poszukiwanie zielonych tabliczek z ludzikiem "droga ewakuacyjna" i jak daleko jest do drzwi.

Inaczej jednak wygląda sprawa obcowania z ogniem. Bez żadnych oporów rozpalałem na działce ognisko czy paliłem w kominku. Patrząc na płomień zapałki nie miałem żadnego obrazu pożaru. Jedynie słowa innych, którzy byli wówczas przy mnie: "A ty co, nie boisz się ognia?" przypominały mi o pożarze.

Po pożarze nie skorzystałem z pomocy psychologa



Oddano nam do dyspozycji doktora Borysa, który był powołany specjalnie dla nas, dla uczestników feralnego koncertu. Bo oczywiście ja jestem najmądrzejszy i sam sobie poradzę, więc dajcie mi spokój. Nie chciałem, nie skorzystałem, byłem na tamten czas wręcz wrogo nastawiony, że gówno wiedzą i niech się odwalą. Dosłownie, tak myślałem.

Wiem, że taka poza jest nie tylko niegrzeczna, ale pokazuje moją zarozumiałość. To nie tak do końca, bo to nie psycholog mnie drażnił, tylko poruszanie drażniącego mnie tematu.

O kompleksach wynikających z obrażeń



Przez sekundę zastanawiałem się, czy pokazać tu parę fotek z bliznami. Myślę, że nie ma po co, chociaż może komuś pomogłoby to w podobnej sytuacji, że skoro ja mogę pokazywać publicznie ręce to on też.

Autor poniższych wspomnień w okresie leczenia i rehabilitacji po pożarze Autor poniższych wspomnień w okresie leczenia i rehabilitacji po pożarze
Dopiero po paru latach całkiem swobodnego poruszania się wśród ludzi uważam, że tragedii nie ma. Nie tylko dlatego, że widziałem tzw. gorszych, bo jakże inaczej, jak nie porównasz swoich wad, które wyolbrzymiać przecież lubimy, do czyichś, gorszych, ale dlatego, że po prostu mam tendencje do wyolbrzymiania problemu. Zdjęcie długich rękawów zajęło mi dziesięć lat. Wyobrażacie sobie? Jachty na Mazurach, parę sezonów, wycieczki po Europie Południowej, skwar, wilgoć - ale nie, ja dłuuuugie rękawy!

Kto tracił kąpiele nie tylko w mazurskich jeziorach, ale przejrzystym Adriatyku? Kto się pocił, kto wyglądał jak dziwak na placu św. Piotra? Skwar, ludzie w fontannach, w cieniu bram, łuków architektonicznych, pod skałą, za skałą, w morzu, ale ja musiałem paradować w koszulach z długim..

Teraz się z tego śmieję, bo dzisiaj tego nie rozumiem. Dajcie, naklejcie mi tatuaże z ranami, ucharakteryzujcie mnie profesjonalnie, a z chęcią przejdę się główną ulicą i to dumnie, bo doświadczyłem czegoś w życiu, co nie poszło na marne...

Ale do wszystkiego trzeba dojrzeć, trzeba też dużo obserwować, po prostu uczyć się...

Odszkodowanie



Kiedy dostałem kasę, oczywiście nie ot tak od ręki, bez wysiłku, był do tego celu zatrudniony prawnik, można powiedzieć, że kasa  przysłoniła mi po części oczy. Ja nie miałem czasu na depresję. Jaka depresja? Kupiłem wymarzony sprzęt muzyczny, profesjonalne klawisze, samochód, inne sprzęty techniczne, trwoniłem też kasę na życie codzienne, nie patrząc czy mnie stać na te jedzenie czy nie, ale gros pieniędzy wydałem co najważniejsze na wycieczki, a tych wspomnień i doznań nie sposób mi zabrać! Tak więc nie ma mowy o depresji, natomiast czułem się gorszy w towarzystwie to fakt. To co jak nie depresja? Po prostu niedowartościowanie i niska samoocena. Tyle ludzi mi mówiło i pukało się w czoło - stary, ja bym chodził po ulicy na twoim miejscu bez żadnego problemu z tym co ty masz, a co ty w ogóle masz, bo jakoś nie widzę? Przestań pieprzyć, zdejmij tą koszulę, bo zaraz sam ci ją zerwę!

Wracamy do skutków pożaru



Straciłem przede wszystkim pracę, którą kochałem, a to bezcenne. Dopiero zacząłem i po miesiącu koniec. Telewizja upadła, a ja przez pierwszy rok miałem lekarski zakaz podejmowania pracy, potem rok czy dwa marnej renty.

Mogę tylko pogdybać. Pewnie dalej bym tam działał, a było naprawdę świetnie i co najważniejsze dla mnie - nietuzinkowo. Telewizja pewnie by się rozwijała, zwłaszcza, że była pierwszą prywatną telewizją, dostaliśmy nawet potem koncesję. Wszelkie konferencje, imprezy kulturalne i sportowe, wszystkie wydarzenia niedostępne dla zwykłego śmiertelnika były "moje". Wywiady, bankiety, ta adrenalina towarzysząca przygotowaniu reportażu. To wszystko zostało mi zabrane.

Mam ogromny żal do losu, że tak się stało. Rok wcześniej umarła mi mama, z którą łączyły nas ogromne więzi, jak na ironię wyjechała do sanatorium i tam w wieku 47 lat odeszła w Dzień Matki... Potem na szybko małżeństwo, bo tak czułem, ciąża, poronienie, podjęcie poważnej pracy w tv, pożar i rozwód. Jak dla mnie to za dużo, zbyt dużo jak na 20 lat beztroskiego życia w ciepłej, domowej atmosferze, gdzie miałem wszystko.
opracował ms

Miejsca

Opinie (261) ponad 20 zablokowanych

  • A ja wtedy mogłem wybrać między dwoma koncertami i wybrałem koncert Renaty Przemyk w Żaku (2)

    A mogłem wybrać inaczej...

    • 50 5

    • ja wybralem jabola z kolegami pod rurami

      i pozniej widzielismy tylko luny nad miastem

      • 7 0

    • Córka

      Tak, moja córka z przyjaciółką rozważały jechać, nie jechać. Na szczęście stwierdziły, że póki z Przymorza dojadą do Stoczni to będzie późno, a i zespół nie był ich ulubionym, więc zrezygnowały. Pamiętam, że ludzie krzyczeli do siebie z bloków, niektórzy płakali. Nie wiedzieliśmy o co chodzi, dopiero po włączeniu telewizora dowiedzieliśmy się o tej tragedii i czego uniknęły nasze dziewczyny.

      • 0 0

  • 3 tragednie w krótkich odstępach czasowych (1)

    Wypadek w Kokoszkach, pozar hali i poźniej wybuch gazu we wieżowcu...

    • 52 4

    • Sprawy biezacew

      W wiezowcu to bylo celowe. Wysadzemie budynku chodzilo o dokumenty bolka. TW.zrobila to ubecja.wsi.

      • 12 16

  • napiszcie o organizatorach "koncertu" ; o winnych i wyrokach w sprawie (7)

    • 55 3

    • Jednym z organizatorów było radio plus (4)

      Te same co teraz.

      A sprawa ciągnęła się jak papier w klozecie

      • 16 2

      • Te?

        • 10 0

      • Taaa (2)

        Pamietam te tłumacznia w radiu plus, ze to nie oni organizowali ale łączą się w bulu

        • 10 1

        • (1)

          ortografia... ech

          • 4 1

          • prezydencka ortografija

            • 9 2

    • organizatorzy byli

      z radia Archidiecezji Gdańskiej, wiec chyba obyło się bez kary...

      • 12 3

    • pamiętam przedstawienie "Wielopole, Wielopole", drzwi ewakuacyjne od strony stoczni zamknięte na kłódkę

      jedna gaśnicę na taką wielką salę. Drewniana scena, schody, krzesła. Ani jednego dyżurnego strażaka na sali. Byłam w hali tylko raz i był to raz ostatni. Na koncert z pełną świadomością nie poszłam. A potem słuchałam na lekcjach (zamiast tematu jaki zapisałam w dzienniku) opowieści uczniów którym udało się uciec. Opowieści tych którzy jeździli do kolegów poparzonych do Siemianowic ... musieli się wygadać ...

      • 8 0

  • (10)

    Mieliśmy tam być. Ale jak zwykle przed wyjściem lekki pochlaj. Skuliśmy się jak świnie i nie dojechaliśmy. Alkohol nas uratował.
    Teraz wszyscy z ośmioosobowej grupy są abstynentami a nasz kolega który dotarł i miał sfajczoną lewą stronę od głowy aż po buty, teraz jest alkoholikiem.
    Nie zapomnę jak miał mieć zdejmowane spodnie które wtopiły się w nogę.

    • 67 8

    • I co z tego?

      I tak patologia jestescie

      • 5 46

    • (8)

      Ja bylem tam z kolegami ale wyszlismy po koncercie Golden Life.
      Nie bylo wtedy internetu i komorek, jak przyjechalem do domu do Gdyni poszedlem od razu spac i o pozarze dowiedzialem sie rano z radia.

      • 25 1

      • Bullshit. (7)

        Pożar - 24.11.1994
        Uruchomienie 1 sieci komórkowej w Polsce (Centertel) - 18.06.1992
        Uruchomienie internetu w Polsce (pierwszy dostawca komercyjny) - rok 1992

        • 2 52

        • (2)

          Jesteś chyba jakiś małolatem, skoro nie masz pojęcia, jak wyglądąło życie w 1994 r. Może i były komórki, ale kosztowały absurdalne kwoty i mało kto je miał. to samo z Internetem, a właściwie z zakupem komputera. Mało tego, nie było wówczas nawet Windows 95, a język html (podstawa stron internetowych) dopiero rodził się w bólach.

          • 65 0

          • masz rację, wtedy jak ktoś posiadał komórkę to był wielki pan

            kosztowała tyle, że całkiem niezły samochód za nią można było kupić (to było jakieś stare 25 milionów złotych, o ile dobrze pamiętam) sam aparat to jakaś cegła z antenką od Philipsa, a dziś każdy gołodupiec, dzieciak czy bezdomny ma sr*jfona, i ciągle z nosami w nich orzą , ot durne czasy nastały.

            • 19 0

          • Ja wtedy czekalam dopiero na pegasusa z rynku...
            :)

            • 3 0

        • weź przestań (1)

          wtedy były telefony na kartę, ale nie komórkowe.

          • 11 6

          • Gimbaza nie wie nawet na jaka karte ci chodzi. W tamtyh czasach byly jeszcze budki telefoniczne przy pocztach..

            • 18 0

        • ty to chyba rocznik 2000+, c'nie?

          • 6 0

        • Racja był internet i komórki, ale kosztowały tyle, że miał je Kulczyk i Solorz

          a normalni ludzie mogli oglądać je w telewizji, albo przez witryny jak Rolexy

          • 3 0

  • Ciekawe co na ten temat (5)

    maja do powiedzenia muzycy Golden Life?

    • 17 56

    • (1)

      A co twoim zdaniem mieliby powiedziec ?

      • 45 2

      • przecież zakończyli grać godzinę przed zdarzeniem, po nich szła transmisja MTV - część zespołu wyszła
        potem nagrali ładną piosenkę i graja do dzisiaj
        uczestniczyli w charytatywnych koncertach na rzecz poparzonych - jak bohater artykułu

        • 52 0

    • Wypowiadali sie nie jeden raz ..

      • 41 0

    • Przecież

      są też poszkodowanymi.

      • 13 0

    • Muzycy nie odpowiadają za pożar. Właściciel obiektu .A tak poza tym nie mieszaj w rocznicę.

      • 14 0

  • (1)

    Mój Tata wracał właśnie z pracy kiedy w radio usłyszał wiadomości o pożarze. Zwrócił i podjechał pod Jana z Kolna bo chciał pomóc przewozić ludzi do szpitala. Policja mu nie pozwoliła......

    • 35 5

    • Zwrócił z nerw, czy pijany w samochodzie byl?

      • 5 29

  • :(

    Gdańszczanie pamiętają...jesteśmy myślami z Wami

    • 41 4

  • (1)

    Miałem tam być tego dnia na koncercie...

    • 15 3

    • nic nie straciłeś

      nuda była

      • 0 0

  • ciekawe, że ... tak mało się wie o istocie sprawy - zobacz (10)

    - śledczy wytypowali podpalaczy, ale że to były dzieci (2 os.) prominentnych osób, tego wątku prokurator przestał rozwijać.. ich nazwiska są znane!
    - drzwi otwartych było 5 z 6, wyłączając 2 przy których powstał pożar, przez 3 uciekali uczestnicy
    - straż pożarna, która była w hali cały czas, po zobaczeniu ognia, szybko wyszła z obiektu - woleli gasić z zewnątrz. Nie kierowali akcją ewakuacyjną, to pozostawili innym ....- - Bohatersko zachowali się ochroniarze - zwłaszcza śp. Ryszard Tomczak! Ostatnie opuściły halę 2 dziewczyny z Agencji, która organizowała koncert - Jola i Agnieszka - były ciężko poparzone.
    - jest wiele więcej informacji, które jednych, by zszokowały innym zburzyły pomniki - strażakom pewnie wstyd byłoby trzymać otrzymane medale na wierzchu, a prokuratorowi wypadałoby zwrócić nagrodę i awanse...
    - obiekt nie spełniał warunków, by być dopuszczonym do takiej eksploatacji - zbyt blisko tramwaj i płot = brak przestrzeni otwartej do ewakuacji - wątek "miast wydaje pozwolenia" nie rozwijany przez prokuratora - ../ ect.. ect..

    • 64 4

    • (3)

      Gdzie można przeczytać o tym nazwiskach?

      • 23 0

      • (2)

        w aktach

        • 3 0

        • czyli zwykli ludzie nigdy się nie dowiedzą , a sprawcy pozostaną bezkarni

          • 5 0

        • nie pitol, skoro wiesz, to podaj tu

          • 0 0

    • Pan Ryszard to był najlepszy gość jakiego znałem ,najlepszy prezes ochrony ,znał się na rzeczy .

      • 9 0

    • KRATY w wejściach ... INFO!

      kraty w główny wejściu były umieszczone pomiędzy ścianą i filarami, w środku pomiędzy filarami pozostawała przestrzeń szersza od innych (pełnych) wejść i spełniająca, nawet dzisiejsze, wymogi. Aktualnie widać filary i odległości w pomniku. Z tych powodów obsługa Hali Stoczni nie zdejmowała tych krat (były zardzewiałe) przez lata. Obsługa Hali Stoczni była wyłącznym posiadaczem wszelkich (23 ) kluczy do wszystkich wejść. I dobrze ! Nikt inny nie byłby w stanie się w tym połapać, łącznie z Zakładowa Zawodową Strażą Pożarną Stoczni Gdańskiej (wielki wstyd !!! obsłuzony nagrodami, by służby mundurowe nie odpowiadały za ewidentne zaniedbania w tej akcji i w procesie kontrolingu - korzystali z sali do gry w siatkówkę ...)

      • 4 0

    • (1)

      również dzisiaj, każdy może się przejść wąskim chodnikiem pomiędzy resztkami muru hali stoczni i płotem oddzielającym linię tramwajową i zobaczyć odległość = szerokość tego pasażu, który miał pełnić rolę przestrzeni otwartej dla ewakuacji. Na tę stronę Stocznia zaplanowała główne wejścia i wyjścia (również ewakuacyjne!!!) dla hali na ok 1600 osób. Przy tragedii pożaru hali główny zator stworzył się poza halą - właśnie na tym chodniku. Tam zostały zaduszone osoby. Podczas WOŚP styczeń 1994 (10 mies wcześniej!) organizator TVP Gdańsk, przewinęło się ok 6400 os. W kulminacyjnym momencie przebywało ponad 5000 os.
      Kto dopuścił halę do masowych imprez, bez racjonalnych warunków ewakuacji ? Miasto Gd !
      Grono - adwokaci i prokuratorzy gdańscy zadbali, by m. Gdańsk nigdy nie było rozważane w gronie odpowiedzialnych. Głosy ekspertów twierdziły inaczej ! Pomyśl i o tym...

      • 9 1

      • nie Miasto a Stocznia, nie zwalać wszystkiego na Miasto

        • 0 1

    • Chyba się zagalopował (1)

      Albo masz fantazje. Teraz są procedury W tamtych czasach nawet Mistrzostwa Polski w boksie tam się odbywały. Sylwester chłonki dla dzieci stoczniowców itd. Wtedy to był bardzo popularny obiekt.Tak na marginesie to o pracy straży tam na miejscu niestety wiesz niewiele

      • 7 3

      • dopuszczenie hali

        dlatego, że obiekt był popularny M. Gdańsk dopuszczało do masowego użytku, po wybudowaniu linii tramwajowej i zawężenie "chodnika" powinien pełnić wyłącznie i tylko funkcję hali sportowej do treningów - bez widowni.

        • 2 2

  • Wina organizatorów, tak jak dziś rządzi prowizorka i patriotyz ze spontonem tak było wtedy.... (3)

    zabawa , impreza, brak kontroli na wejściu, pozamykane wyjścia ewakuacyjne pełna prowizorka dlatego zawsze na każdej imprezie sprawdzajcie czy wyjścia ewakuacyjne są otwarte …. Jak gość który trenował chłopców mógłbyć odpowiedzialny za hale w czasie koncerty ? tak teraz przedszkolanki powołuje się do rad nadzorczych spółek paliwowych …. taka jest polska mojsza polskość jest wazniejsza od twojszej polskości

    • 27 6

    • do Ciebie (2)

      piszesz i myślisz jak Gazeta Wyborcza Trójmiasto w owym czasie. Mało to logiczne. Poza tym walisz tu jakimś syfiastym wątkiem Kodowsko Lewackim. Podejdź z powaga i odpowiedzialnością - jeśli Cie na to stać

      • 7 9

      • skoro ja jestem lewakiem to ty pisiorem..

        takie byly fakty a wy quazi patrioci jak sie to nie miesci w waszych glowach to zawsze wyzywacie od lewakow, proponuje wiecej czytac , wiecej demokracji , wiecej nauki i szacunku zamiast pomnikow

        • 1 1

      • poza tym ...

        znalem tych ludzi bo tam trenowalem na tej hali w Klubie i nie pisze jak dziennikarz wyborczej ale jako chlopak ktory widzial tą amotorszczyzne na wlasne oczy . Moze nie pamietasz jak na pietrze w hali byl bar i tam zawsze podczas imprez juz balowano zamiast skupic sie na obowiazkach zreszta bliskosc stoczni zrobilo swoje a ile tam bylo miejsc ze sprzedaza polewiznie alkoholu to kazdy stoczniowiec wiedzial...dzis nie do pomyslenia

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane