Znaki zakazujące ruchu na objeździe korka do mostu w Kiezmarku.
fot. Maciej Naskręt/Trojmiasto.pl
Kierowcy, którzy objeżdżają korek na krajowej "siódemce" jadąc do Elbląga drogą przez wsie Błotnik i Kiezmark dostali w czwartek 250-złotowe mandaty. Ostrzegamy, bo kary grożą kolejnym kierowcom. Zarządca drogi ustawił tam znaki zakazu ruchu, które nie dotyczą mieszkańców. Sprawdzamy, czy ograniczenie zostało wprowadzone na stałe.
Korki na krajowej "siódemce" od Trójmiasta w kierunku Elbląga tworzą się praktycznie codziennie. Najgorzej jest w weekendy, kiedy kierowcy mogą stracić nawet godzinę stojąc w zatorze ciągnącym się do mostu w Kiezmarku. Powodem korków są ronda, które pojawiły się w związku z budową ekspresowej drogi nr 7. Sprawę opisywaliśmy kilka tygodni temu.
Nic dziwnego zatem, że kierowcy ratują się przed zatorami korzystając z objazdów. Jeden z nich wiedzie właśnie przez leżące pod Gdańskiem miejscowości Wiślinkę, Trzcinisko, Bogatkę i Kiezmark. Na ten objazd kieruje nawet popularna nawigacja Google Maps. Problem w tym, że właśnie między Bogatką a Kiezmarkiem, gdzie droga jest wąska i aby minąć się z autem trzeba zjechać na pobocze, wprowadzono zakaz ruchu, który nie dotyczy mieszkańców.
W czwartek na wspomnianej ulicy pojawili się policjanci, których obecność była wcześniej w tym miejscu rzadkością. W efekcie sporo kierowców, w większości turystów, otrzymało mandat w wysokości 250 zł i pięć punktów karnych.
- Na wąską drogę wjeżdża mnóstwo kierowców, prowadzą ich tam nawigacje, należy uważać, bo zyskany czas zamienimy w mandat - mówi czytelnik, pan Tomasz, który poinformował nas o ustawionym znaku.
Wąska droga, która biegnie z miejscowości Błotnik do Kiezmarka, to droga gminna, ale organizacją ruchu na niej zajmuje się starosta gdański. Jak ustaliliśmy, w Starostwie Powiatowym w Pruszczu Gdańskim oznakowanie zostało wprowadzone na czas robót drogowych - poszerzania jezdni. Znaki po zakończeniu prac mają być odwracane i nie mają obowiązywać.
Nie wiadomo, do kiedy potrwają te ograniczenia w ruchu. Tymczasem, gdy udaliśmy się na miejsce, nie było żadnej ekipy naprawczej, a znaki zakazu i tak obowiązywały - nie były odwrócone.
Na razie kierowcom odradzamy jazdę tą trasą, chyba że ich portfel pęka w szwach i mają wolne punkty karne na swoim koncie.