• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Archiwum jeszcze nie tu

Michał Stąporek
15 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tajemnica ostatnich chwil Alberta Forstera
Kilka metrów ukrytego chodnika kontrminowego zamiast archiwum Alberta Forstera znaleźli w zeszłym tygodniu na gdańskich fortach badacze z Wrocławia. To jednak nie koniec poszukiwań: - Sprowadzimy do Gdańska świadka, który widział jak chowano tu dokumenty gauleitera - zapewniają.

Członkowie wrocławskiego stowarzyszenia miłośników historii związani z miesięcznikiem Odkrywca przyjechali do Gdańska w poszukiwaniu śladów zaginionego archiwum Alberta Forstera, nazistowskiego namiestnika Gdańska i Prus Zachodnich. Wokół jednego z zabudowań na gdańskich fortach szukali śladów zasypanego bądź ukrytego tunelu, w którym schowane miałyby być archiwalia.

- Jeden z chodników jest o kilka metrów krótszy, niż wynikałoby to z planów tego budynku. Sprawdzimy skąd bierze się ta różnica - zapowiadał przed rozpoczęciem prac Łukasz Orlicki. Z kolei przeprowadzone wcześniej badanie georadarem wykazało, że nieopodal tego samego budynku może znajdować się zasypany tunel. Trafność tego wskazania miało potwierdzić tzw. badanie elektro-oporowe.

...które jednak okazało się tylko zwieńczeniem chodnika kontrminowego. ...które jednak okazało się tylko zwieńczeniem chodnika kontrminowego.
Badacze zdecydowali się na wykonanie w tunelu odwiertu, ponieważ wiedzieli już, że za jego ostatnim pomieszczeniem znajduje się wolna przestrzeń. Po nawierceniu szczytowej ściany do powstałego otworu wprowadzili kamerę, która potwierdziła wcześniejsze przypuszczenia. Poszukiwacze jednak nie byli zadowoleni: - Ta ściana jest dość cienka, dlatego sądzę, że wymurowali ją Polacy już po wojnie. Gdyby zrobili to Niemcy dali by dwie warstwy cegieł i piach między nimi - kręcił nosem Łukasz Orlicki.

Po wejściu do zamurowanego wcześniej pomieszczenia jego obawy potwierdziły się. W czterometrowym tunelu poza pryzmą gruzu i definitywnym końcem chodnika nie było nic. - To tzw. chodnik kontrminowy, który pozwalał żołnierzom broniącym fortu wyjście poza jego teren i rażenie atakujących oddziałów od tyłu - tłumaczyli badacze.

Równocześnie badacze przeprowadzali badanie elektro-oporowe. Polega ono na badaniu przewodnictwa elektrycznego gruntu - w przypadku, gdy w jakimś miejscu przepływ prądu jest inny niż w sąsiedztwie, może to wskazywać np. na obecność rozpadlin. Badanie wykazało, że na głębokości od 2 do 4 metrów może istnieć nie oznaczony na żadnych mapach tunel. - Tym razem nie udało nam się tego sprawdzić, ale jeszcze wrócimy do Gdańska. Tym razem postaramy się przyjechać z naszym informatorem, który naprowadził nas na trop archiwum Forstera - deklaruje Łukasz Orlicki.

Przed tym samym budynkiem przeprowadzono także badanie elektro-oporowe. Przed tym samym budynkiem przeprowadzono także badanie elektro-oporowe.
Wrocławscy badacze po raz pierwszy pojawili się na gdańskich fortach w marcu. Sprowadziła ich tu historia Wolfganga W., starszego dziś Niemca który twierdził, że był świadkiem ukrywania na fortach archiwum Alberta Forstera. Dziennikarze "Odkrywcy" potraktowali jego relację z dużym dystansem, ale po kilku miesiącach pieczołowitego sprawdzanie informacji dali jej wiarę. Wiosną br. przeprowadzili na fortach pierwsze badania georadarem, które zdawały się potwierdzać rewelacje Wolfganga W. Zeszłotygodniowa wizyta była kolejnym etapem ich badań.
Albert Forster (1902-195?) jeden z wyższych funkcjonariuszy hitlerowskich, od 1923 r. w NSDAP, od 1930 szef okręgu (gauleiter) partii w Wolnym Mieście Gdańsku, od 1939 do 1945 namiestnik prowincji Gdańsk-Prusy Zachodnie. Honorowy obywatel Gdańska (1933) i Sopotu (1939). W ostatnich tygodniach wojny uciekł z Gdańska w głąb Niemiec, gdzie został schwytany przez Anglików i wydany Polsce. Skazany przez Najwyższy Trybunał Narodowy na karę śmierci w kwietniu 1948 r, później przez lata więziony w gdańskim więzieniu na ul. Kurkowej. Stracony najpewniej w Warszawie, ale zarówno data, jak i okoliczności jego śmierci nie są jasne.

Opinie (39) ponad 10 zablokowanych

  • "Na portalu , w przeciwienstwie do mola , mozna ."

    Tylko trzeba umyć ręce, bo można dostać grzyba na PALCU.

    • 0 0

  • a kiedy wykopią schmeissera Guntera Grassa, i czapeczkę jego z głowką trupią?

    niechze Grass odpokutuje i do rytmu blaszanego bębenka łodeczko-promem za darmola Polski naród przeprawia galerą " SS Gunter Grass" w rejony Skandynawskich borówek.

    • 0 0

  • Dworek Forstera

    Albert Forster, jako najważniejszy działacz hitlerowski w Wolnym Mieście, piastował funkcję gauleitera gdańskiego NSDAP, a po wybuchu wojny otrzymał stanowisko namiestnika okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie.

    Przyszły zbrodniarz nie stronił od przepychu i bogactwa. Z polecenia gauleitera w pobliżu sobieszewskich Orlinek zbudowano modrzewiowy dworek, ulokowany na wydmowym wyniesieniu.

    Przy konstrukcji rezydencji uwzględniono podobno architektoniczne wskazówki samego Adolfa Hitlera, znanego również z budowlanych zainteresowań. Wnętrze dworku wyposażono w stylowe meble gdańskie oraz kominek. Budynek wzniesiony w pobliżu służył konferencjom partyjnym, na poddaszu urządzono magazynek broni myśliwskiej - Albert Forster z wielką pasją oddawał się łowieckim zainteresowaniom. Pod koniec sierpnia 1939 r. w dworku gościł ?????????? - dowódca okrętu liniowego "Schleswig-Holstein". W zaciszu nadmorskiego lasu omawiano ostatnie szczegóły bardzo bliskiej już agresji na niepodległą Rzeczpospolitą.

    Od 1941 r. kompleks pełnił funkcję szpitala, w którym do zdrowia wracali licznie napływający z coraz bliższego frontu żołnierze.

    Zagrożenie nalotami skłoniło Niemców do budowy świetnie zaopatrzonego bunkra, który ukryty 7 metrów pod ziemią wyposażony został w klimatyzację, radiostację, telefony, agregaty prądotwórcze, a nawet w drewniane ozdoby!

    U schyłku działań wojennych w dworku magazynowano zagrabione na Pomorzu cenne zabytki i dzieła sztuki. W ogromnej części padły one ofiarą rabunku Armii Czerwonej, która w modrzewiowym domku urządziła sztab.

    Albert Forster przebywał w rezydencji do 27 marca 1945 r., potem ewakuowany został na Hel. Ucieczka gauleitera przed odpowiedzialnością nie powiodła się - został ujęty, osądzony prze polskie władze i stracony. Jako pamiątka po hitlerowskim dygnitarzu pozostał dworek, który w powojennym okresie użytkowany był przez Fundusz Wczasów Pracowniczych.

    W dawnej rezydencji Forstera mieści się m. in. kawiarnia oraz świetlica, a na belkach stropowych do dzisiaj oglądać można zdobienia w postaci ponurych symboli nazistowskich.

    • 0 0

  • o fersterze
    został stracony w gdańskim areszcie na kurkowej
    jego budowe projektował jego ojciec:-)
    POdobno, pisze podobno, bo nie widziałem z góry, jego podstawa ma kształ swastyki i dopiero komuna zabudowała go tak jak jest dziś

    nie uważam żeby w dniu świątecznym zachdziła potrzeba wstawiania nowych tematów
    ale ten dzisiaj akurat dzisiaj wygląda jak prowokacja:-)
    trzeba mieć panowie redaHtorzy wyczucie nie każdy ma serce w kształcie swastyki....

    • 0 0

  • ha
    widzę, że płatek wyszedł z zakładu, no niedobrze niedobrze
    Jezu!
    abbdykował książę łeby - ferdynand łebski
    podobno zastał zmuszony aha ha ha ha ha ha

    • 0 0

  • Grass podpisał dokument, na którym widnieją odciski jego palców i który zawiera dane o jego stanie zdrowia. Określono go jako ładowniczego-strzelca 10. Dywizji Pancernej "Frundsberg", w rubryce zawód wpisano "uczeń". Z dokumentu wynika, że Grassa (numer jeniecki 31G6078785) zwolniono 24 kwietnia 1946 r., wypłacając mu wynagrodzenie za pracę w wysokości 107 dolarów i 20 centów
    "Der Spiegel" przypuszcza, że dokumenty dotyczące roli, jaką odgrywał Grass w Waffen-SS, nie zachowały się. Waffen-SS zniszczyła pod koniec wojny większość teczek personalnych.

    musze przyznać, że częściowo się myliłem chociaz racje miałem:-)
    został zdenazyfikowny:-) UFFFFF
    potem siedział cicho, a teraz kiedy ostatni swiadkowie odeszli dał po latach świadectwo prawdzie
    beke mam z jego kompanów twierdzących, że o tym wiedzieli:-)
    też pewnie zapomnieli powiedzieć

    • 0 0

  • A to wierszyk o volksdeutschu:

    Kto ty jesteś?

    Folksdojcz mały

    Jaki znak twój?

    Chlebuś biały

    Kto Cię stworzył?

    Zawierucha

    Co cię czeka?

    Gałąź sucha

    A na twym grobie

    Ja zatańczę sobie.

    • 0 0

  • cytat

    Zgodnie z wolą większości Parlamentu (Volkstag), Rząd Gdański (Senat) zadeklarował intencję pozostawania poza wszelkimi konfliktami zbrojnymi i pozostania Neutralnym. Podejmując decyzję o neutralności, Gdańsk zgodnie z prawem międzynarodowym, był od tej pory chroniony Konwencją Haską z 1907 r. dotyczącą państw neutralnych i chroniącą ich mieszkańców w wypadku wojny. Oznacza to, że aneksja terytorium Wolnego Miasta Gdańska we wrześniu 1939 przez Niemcy była nielegalna.

    • 0 0

  • cytat

    Opierając się na decyzji Alberta Forstera - przywódcy partyjnego w Gdańsku i Adolfa Hitlera, we wrześniu 1939 r. terytorium Wolnego Miasta Gdańska zostało, łamiąc międzynarodowe traktaty i konstytucje Niemiec i Wolnego Miasta Gdańska, nielegalnie włączone do Niemiec.

    • 0 0

  • zgodzę się, że gdańsk był miastem hanzeatyckim, ale nie niemieckim
    żywioł niemiecki to inna sprawa
    sam pisałem niedawno, że mam w rodzinie niemkę urodzoną i zamieszkałą w Polsce do 1945 roku
    europa jest dla mnie czasem tak mała jak sopot co znaczy, że chcąc nie chcąc co chwila trafiamy na ziomali krewniaków pawlaków karguli i POsPOlitych żuli:-)
    ale mi ładnie wyszło hi hi hi
    niechcący rym cym cym
    i kolejny rym:-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane