Znowu piłkarze Arki mają nóż na gardle. Co prawda nie świecą już czerwoną latarnią, ale znowu mogą, jeśli jutro nie pokonają Ceramiki. Wiesława Pisarskiego, który ciężko zniósł porażkę w Bełchatowie, musi martwić absencja Dariusza Fornalaka, mającego na koncie cztery żółte kartki. Wydaje się jednak, że gotowy do gry będzie Krzysztof Kołaczyk, dla którego
Arka jest już szóstym - po Odrze Wodzisław, Hetmanie, Myszkowie, Rakowie i Tłokach - klubem w II lidze. Zatem 31-letni pomocnik wie doskonale, czym to się je.
- Niektórych moich kolegów ponownie czeka poważne wyzwanie w sensie psychicznym - mówi Sławomir Twardygrosz, jeden z najbardziej doświadczonych arkowców.
- Trzeba temu sprostać, trzeba wygrać. Pomijając środowe niepowodzenie, zwycięstwo z Włókniarzem przywróciło kibicom nadzieję i musimy ją podtrzymać. Sukcesy w meczu z Ceramiką i za tydzień - jeszcze raz u siebie - z Myszkowem, byłyby, moim zdaniem, kluczowe dla losów drużyny. Akurat powstał korzystny układ i grzechem byłoby tego nie wykorzystać. To prawda, że w Bełchatowie zawiedliśmy, jednak dla mnie przebieg drugiej połowy był bardzo obiecujący. Możemy grać dobrze.O klęsce z GKS przesądziły błędy obrońców. Pecha miał Albert Połubiński, który najpierw uczestniczył w starciu z Dariuszem Patalanem, co skończyło się golem na 1:0, a następnie - zdaniem arbitra - faulował Krzysztofa Kukulskiego w polu karnym. Gromy spadły też na Łukasza Kowalskiego, który po przerwie zdobył honorową bramkę.
- Gospodarze naprawdę grali dobrze. Po mojej stronie operował Patalan, ze skrzydła podłączał do niego Kolendowicz, a na dodatek jeszcze środkowy pomocnik. Trudno było temu zaradzić - opowiada "Kowal".
- Po przerwie było już znacznie lepiej, co zresztą staje się naszą tradycją na wyjazdach. Jedną połowę zawsze mamy dobrą.Przeciwnik gdynian przeżywa gorący okres, zarówno w sensie sportowym, jak i organizacyjnym. Ponoć w związku z problemami sponsora strategicznego większość ludzi w klubie nie może być pewna swoich etatów. Drużyna Piotra Wojdygi, który prowadzi ją od połowy rundy wiosennej, ma na koncie trzy kolejne porażki, i to bolesne (1:4 z ŁKS, 0:2 z Łęczną i 2:3 z Włókniarzem).
Dwa tygodnie temu "jedenastka" z Opoczna doznała też poważnej straty personalnej. Arkadiusz Bilski, uchodzący za najlepszego drugoligowca ziemi łódzkiej, przeszedł do I-ligowego KSZO. 28-letniego napastnika, który w tym sezonie zdążył strzelić 5 goli, ma jednak zastąpić młodszy o 4 lata Maciej Kowalczyk. Rok temu Ceramika sprzedała go do Śląska, a teraz wypożyczyła, bo we Wrocławiu nie miał szans na systematyczne występy. Na razie zagrał dwa razy, ale gola nie zdobył.
Ceramika, oparta na graczach doświadczonych, jest zespołem podobnym do Bełchatowa, z pewnością nie słabszym. Nawet jeśli przypomnimy, że latem opuścili Opoczno m.in. Budka, Cetnarowicz, J. Mazurkiewicz, Podolski, Wyparło oraz nasz Kobus.
star.