Jest rok 1997. Mija północ. Nagle potężny wybuch wybija szyby w kamienicach w Śródmieściu Gdańska. To kolejna bomba wybucha pod modną wówczas dyskoteką Kazamaty. Rok później Trójmiasto pobije niechlubny rekord - w ciągu roku wybuchnie tu 26 bomb.
Bomby stały się modnym środkiem załatwiającym porachunki gangów w połowie lat 90. Wtedy w Trójmieście szalał gang haraczowników okrzyknięty przez media Parszywą Dwunastką. Bandyci wymuszali kasę za ochronę od agencji towarzyskich.
- Burdele, które nie chciały płacić wylatywały w powietrze - wspomina emerytowany oficer CBŚ. Reporterem kryminalnym lokalnej bulwarówki był wówczas obecny prezes TVP Romuald Orzeł i rzecznik SKOK Andrzej Dunajski. Obydwaj w nocy jeździli na miejsca eksplozji.
Bomby wybuchały pod opornymi z płaceniem agencjami towarzyskimi, pod domami gangsterów, salonami samochodowymi, a nawet taksówkami. Ginęli gangsterzy i czasem niedokształceni pirotechnicy.
Który element bomby jest najważniejszy? - To urządzenie pobudzające zapalnik - mówi policyjny pirotechnik. - Wszystko zależy od zdolności konstruktora, który jest ograniczony tylko przez swoją wiedzę, gdyż kupno materiału wybuchowego nie stanowi praktycznie żadnego problemu. Osoby, które podkładają ładunki wybuchowe, korzystają z trzech podstawowych sposobów.
Pierwszy, to odbiornik radiowy umieszczony w bombie. Kolejny, to tak zwana bomba zegarowa, która eksploduje po upływie określonego czasu. W tym typie stosuje się różnego rodzaju budziki czy zegarki. Są wreszcie używane mikroprzełączniki, które reagują na ruch lub zapalanie silnika samochodu.
Gangi najczęściej używały trotylu, bo z tego korzystało wojsko. Siła rażenia takiej bomby jest zależna od ilości materiału wybuchowego i rodzaju bomby, np dla wzmocnienia siły rażenia umieszcza się w bombie opiłki aluminium. Inny materiał wybuchowy, to polski - używany przez wojsko - PMW-8, który często trafiał do gangów zza wschodniej granicy
Grupy przestępcze używały też materiałów produkowanych na bazie nitrogliceryny - dynamitu czy amonitów skalnych. Bardzo popularny był również czeski semtex i materiały wybuchowe tworzone w oparciu o prochy.
Choć najczęściej bomby były elementem gangsterskich porachunków, to Wybrzeżem najbardziej wstrząsnęła śmierć maturzystki pod Skarszewami - Marleny Fiał. Bomba pod mercedesem była przeznaczona dla jej ojca. Dziewczyna przypadkowo korzystała z auta rodzica. Motywem zbrodni była walka o rynek - obaj panowie prowadzili sklepy na terenie ośrodka wypoczynkowego.
Sąsiad ofiary - Roman Syldakt - odsiaduje dożywotnie więzienie. Nieco niższe kary dostali współpracownicy, którzy zaczęli sypać w czasie śledztwa.