• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bezradni wobec żywiołu

Dorota Korbut
3 stycznia 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Połamane deski, strzępy papy, resztki krokwi rozrzucone po całym placu - to wszystko, co zostało z dachu niewielkiego domku przy ul. Dworskiej w Gdańsku Brzeźnie. Budynek zniszczyła wichura, która przeszła wczoraj nad Pomorzem. Teraz mieszkańcy zostali - dosłownie - pozbawieni dachu nad głową.

Trudno tutaj dojść, bo silny wiatr nie pozwala się poruszać. Domek jest wciśnięty między szkołę, przedszkole i 10-piętrowy wieżowiec.
- Ten wieżowiec to nasze utrapienie - mówi Dorota Kaczmarek, mieszkanka zniszczonego domku. - Stoi zaledwie 4 metry od naszego domu - to wbrew wszelkim regułom budowlanym. Odkąd go postawiono, w tym miejscu powstają zawirowania powietrza. Wieje tak, że ludźmi dosłownie rzuca o płot.

Wczoraj wiatr wiał wyjątkowo mocno - osiągał 10 stopni w skali Beauforta. Rano pani Dorota i jej mąż usłyszeli dziwne odgłosy.
- Z przerażeniem zobaczyliśmy, że to dach uniósł się do góry - mówi Dorota Kaczmarek. - Mąż krzyknął, żeby uciekać. Chwycił za telefon, by zadzwonić po pomoc. Zanim odłożył słuchawkę, dachu już nie było.

Na miejsce przyjechali strażacy, którzy usunęli resztę sterczących z sufitu elementów.
- Ten wypadek był spowodowany silną wichurą - mówi Jan Żminko, rzecznik pomorskich strażaków. - Na szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak budynek trzeba będzie zrekonstruować.

Państwo Kaczmarkowie są załamani. Wczoraj mieli odebrać ze szpitala młodszego synka. Chłopczyk urodził się w Wigilię jako wcześniak i dopiero teraz miał zostać wypisany do domu.

- Synek już byłby z nami - opowiada pani Dorota. - A tak musiałam zadzwonić do szpitala, że dziecka nie odbierzemy. Na szczęście starszy syn ma dopiero dwa latka, więc niewiele rozumie z tego, co się stało. Boimy się, żeby dom całkiem się nie zawalił. Kto tego nie przeżył na własnej skórze, nie zrozumie takiego strachu. Gdy tylko pojawią się fachowcy z firmy ubezpieczeniowej, żeby oszacować straty, od razu pojedziemy po nowe krokwie, deski i papę. Przy tej pogodzie wprawdzie dachu nie da się położyć, ale przynajmniej nie będzie nam kapało na głowę. Co będzie dalej, zobaczymy...

Głos WybrzeżaDorota Korbut

Opinie

Najczęściej czytane