• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Budowa spalarni wymaga wymiany gruntu

Ewelina Oleksy
30 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Wizualizacja spalarni, która ma powstać do 2022 r. na terenie Zakładu Utylizacyjnego przy ul. Jabłoniowej.
Wizualizacja spalarni, która ma powstać do 2022 r. na terenie Zakładu Utylizacyjnego przy ul. Jabłoniowej.

Maksymalnie nawet pół miliona ton gruntu trzeba będzie wymienić, by móc na nim wybudować spalarnię odpadów, jaka ma powstać na terenie Zakładu Utylizacyjnego przy ul. Jabłoniowej 55. Stowarzyszenie Sąsiadów ZU Gdańsk Szadółki alarmuje, że wymiana gruntów będzie się wiązać nie tylko ze wzrostem kosztów całej inwestycji, ale i z uciążliwościami dla okolicznych mieszkańców. A inwestor uspokaja.



Czy spalarnia powinna powstać na Szadółkach?

Pozwolenie na budowę spalarni na Szadółkach zostało wydane pod koniec ubiegłego roku. Władze Portu Czystej Energii, czyli spółki odpowiedzialnej za budowę spalarni, chciały startować z inwestycją możliwie szybko. Teraz okazuje się, że zanim to nastąpi, trzeba będzie wymienić nawet ok. 300 tys. m sześc. gruntu pod budowę spalarni.

O konieczności wymiany gruntów wiadomo było od lat



Inwestor właśnie to analizuje, mimo że - jak wynika z dokumentów sprzed kilku lat - już wtedy było wiadomo, że teren na Szadółkach nie ma dobrych właściwości do zabudowy, bo przez lata tworzyły go nasypy ze śmieci i w związku z tym jest zanieczyszczony.

W raporcie oddziaływania na środowisko z 2011 r. czytamy, że na terenie inwestycji znajdują się grunty słabonośne, które w przypadku realizacji będą musiały być wymienione. Dodatkowo wariantowe studium lokalizacyjne i prawno-ekonomiczne przygotowane przez miejską spółkę InvestGda w 2012 r. mówi o tym, że grunt na Szadółkach nie posiada dobrych właściwości geotechnicznych do zabudowy.

Powtórny raport środowiskowy z 2018 roku zignorował problem odpadów na terenie, gdzie powstać ma spalarnia. Jednak w opinii geotechniczno-sanitarnej z grudnia 2019 r. jest napisane, że na większości terenu stwierdzono obecność biogazu o zawartości metanu ok. 60 proc. i zawartości dwutlenku węgla na poziomie od 20 do 40 proc.

"Prowadzenie prac ziemnych na tym terenie uważam za bardzo niebezpieczne, a wręcz niemożliwe bez podjęcia środków zaradczych" - czytamy w opinii przygotowanej pod koniec ubiegłego roku przez Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych.

Pół miliona ton śmieci zanim ruszy spalarnia?



- Na terenie, gdzie miasto chce budować spalarnię, zbierano odpady w latach 1996-2000. Zgodnie z wolą ustawodawcy na gruntach, na których magazynowano śmieci, nie powinno się nic budować przez 50 lat. Gmina, czyli inwestor spalarni, początkowo planowała palowanie tego gruntu. Teraz okazuje się, że w ostatniej chwili zmienia plany i chce go całkowicie wymieniać. Jeśli rzeczywiście dojdzie do tej wymiany gruntów, zafunduje się mieszkańcom wielomiesięczny "serial" gazowo-zapachowy, nie wspominając o dodatkowych kosztach - wskazuje Jarosław Paczos, szef Stowarzyszenia Sąsiadów ZU. - Pół miliona ton gruntu, który jest do wymiany, nie można nigdzie wywieźć. Trzeba to będzie przesunąć na inną kwaterę. A to oznacza, że spalarnia już przed oficjalnym startem wyprodukuje pół miliona ton śmieci i będzie zajmować miejsce do ich składowania.
Zdaniem Paczosa wymiana gruntów, czyli wymiana odpadów na żwir i piasek, może opóźnić całą inwestycję nawet o rok.

- Sprawi też, że pojawią się odory, pylenie, korki, blokada skrzyżowań, bo ciężarówki będą musiały wykonać tam tysiące kursów. Ten pomysł to ekologiczny dramat. To jak rozbrajanie bomby, która już dawno powinna być rozbrojona, bo miasto miało na to kilka lat - mówi Paczos.
Czytaj też: Ekolodzy punktują projekt spalarni

Stanowisko władz spółki odpowiedzialnej za spalarnię



Sławomir Kiszkurno, prezes Portu Czystej Energii, informuje, że od początku przygotowania inwestycji znany był teren. Zapewnia też, że wymianę gruntów uwzględniono na każdym etapie planowania.

- Są to grunty antropogeniczne, które będą wymagały usunięcia w całości bądź w części. Tak zostało to opisane już w 2011 roku, a w konsekwencji zawarte w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Informacje o koniecznej wymianie gruntów uwzględniono również w dokumentacji na wybór wykonawcy realizowanej inwestycji oraz we wniosku o pozwolenie na budowę. O tym, jaka będzie to ostatecznie ilość gruntu, dowiemy się w trakcie postępu prac budowlanych - mówi Kiszkurno. - Czas, który będzie niezbędny na wywóz, uzależniony jest oczywiście od ilości gruntu niezbędnego do wymiany w oparciu o obowiązujące przepisy, jak i szeroko pojęte bezpieczeństwo. Wszystkie dodatkowe, ale i konieczne do poniesienia koszty, które wynikną podczas budowy, zostaną poniesione przez spółkę Port Czystej Energii. Uciążliwości, zarówno zapachowe, jak i te związane z transportem gruntu będą miały miejsce na początku realizacji budowy. Na każdym etapie prowadziliśmy i prowadzimy otwartą i transparentną komunikację, dlatego o tego typu sytuacjach i podejmowanych działaniach będziemy na bieżąco informować mieszkańców.

Odpady z robót ziemnych zajmą 10 proc. jednej kwatery



Kiszkurno zaprzecza, że zanieczyszczone grunty, które pójdą do wymiany, zapełnią nowo wybudowaną kwaterę składowiska w Szadółkach.

Czytaj też: Kompostownia na Szadółkach gotowa

- Zaznaczę jednocześnie, że nie wszystkie grunty będą wymagały wymiany. Szacujemy, że ilość odpadów z robót ziemnych, wymagających zdeponowania na kwaterze składowiska nie powinna przekroczyć 10 proc. jej pojemności - mówi.
Port Czystej Energii zapewnia, że podejmie "odpowiednie środki zaradcze w celu pozbycia się zalegającego w zanieczyszczonych gruntach biogazu oraz zatrzymania procesów metanogennych".

- W każdym przypadku priorytetem będzie wykorzystanie najlepszych dostępnych technologii w celu ograniczenia uciążliwości zapachowych, jak i negatywnego wpływu na środowisko. Wykonawca robót budowlanych będzie prowadził dalsze pogłębione badania i analizy, aby w sposób najbezpieczniejszy dla inwestycji i środowiska prowadzić roboty budowlane - zaznacza Kiszkurno.
Inwestor nie bierze pod uwagę zmiany lokalizacji spalarni.

Budowa gdańskiej spalarni ma pochłonąć 450 mln zł. Z tego ponad 350 mln zł pochodzić będzie z dofinansowania unijnego. Obiekt będzie średni pod względem wielkości - z jedną linią technologiczną o mocach przerobowych 160 tys. ton odpadów rocznie. Trafiać do niej będą tzw. odpady resztkowe, czyli wszystkie te, które nie nadają się do recyklingu. Inwestycja powstanie w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Wybrani w przetargu wykonawcy będą też operatorem spalarni przez 25 lat. Umowę z wykonawcami miasto podpisało 7 maja 2018 r. Dokładnie rok później, w maju 2019 r., miała wystartować budowa. Tego terminu nie udało się dotrzymać z powodu przedłużającego się procesu uzyskania pozwolenia na budowę. Spalarnia ma powstać do 2022 r. Za budowę spalarni odpowiadać będzie konsorcjum trzech firm: Astaldi - lider konsorcjum, Termomeccanica i Dalkia Wastenergy (wcześniej TIRU).

Miejsca

Opinie (198) ponad 10 zablokowanych

  • A nie taniej byłoby zrobić tam zwyczajne wysypisko?

    • 9 6

  • spalarnia

    Spalarnia z wyprzedzeniem na dziesiatki lat a cieplo wykorzystac na ogrzanie domow . Radzil bym zobaczyc nowoczesne w Hamburgu i nie kombinowac przez LATA panowie exoerci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 16 1

  • A co z ograniczaniem emisji CO2?

    Przecież taka spalarnia będzie go emitować w setkach tysięcy ton rocznie! Nie mówiąc już o toksynach...

    • 19 6

  • Komuś ciężarówki zalegają, trzeba zarobić na wożeniu piasku z miejsca na miejsce.

    • 23 3

  • kiszkurno...

    i wszystko jasne ...

    • 11 2

  • Opinia wyróżniona

    Czy spalarnia zlikwiduje odór? (9)

    Czy spalarnia zlikwiduje odór skoro mokre śmieci ,najbardziej smierdzące,nie będą spalane?
    Kompostownia nic nie dała,dalej smierdzi.

    • 48 5

    • (2)

      Spalarnia nie śmierdzi

      • 2 9

      • Toksyczne, rakotworcze dioksyny i furany nie smierdza? (1)

        • 19 0

        • Jak ich nie ma

          To nie śmierdzą

          • 1 6

    • Smierdzą gazy wydzielane przez kompost a te mogą być spalane i po smrodzie. (3)

      • 2 5

      • Kompost nie będzie spalany

        • 8 0

      • Też tak pomyślałem.

        Dodatkowa energia.

        • 1 0

      • nie masz bladego pojecia

        to co wypisujesz to herezje!

        • 1 0

    • Jeżeli spalenizna bardziej będzie śmierdzieć

      To zgnilizny nie będzie czuć. Tak działają odświeżacze powietrza w kiblu. Przecież on smrodu nie zjada.

      • 4 0

    • Odwierty

      Kompostowania obsługuje bieżące odpady, a nie te które już sa składowane.
      Odwierty nadal będą przez dłuższy czas robione w miejscu składowania starych odpadów, a to główne źródło odoru.
      Tak więc, szybko to nie zginie!

      • 4 0

  • Sam podatek od składowania to 270 złotych od tony...

    • 11 1

  • a powietrze nad terenem nie przeszkadza w inwestycji

    a może trzeba wymienić! to również podniesie koszty ale przecież o to chodzi!
    specjaliści prezesi

    • 7 1

  • stowarzyszenie sąsiadów? a co to za twór?

    • 9 5

  • Nie słyszeliście inżyniery o palowaniu ????????

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane