Znów Doda czy Stachursky, ale bez dużych, nawet tych dawnych, zagranicznych gwiazd i bez... perspektyw na przyszłość. Tak w ten weekend stacja TVN pożegna się z Sopot Festival i Operą Leśną. Nie ma też pewności, gdzie i czy w ogóle odbędzie się przyszłoroczna edycja festiwalu.
W czwartek
Franciszek Walicki - ojciec polskiego rock'n'rolla, otrzymał w Sopocie złoty medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis, odznaczenie bardzo prestiżowe, honorujące najwybitniejsze postaci świata kultury. Dzięki jego wieloletniej działalności na polskiej scenie wzeszło wiele gwiazd muzyki, które triumfowały nie tylko na Sopot Festival i deskach Opery Leśnej.
Jednak po latach festiwal zmieniał oblicze, organizatorów i jakość. Przez ostatnie pięć lat organizowała go stacja TVN. W ten weekend kończy się jej umowa z miastem na organizowanie jednego z najstarszych festiwali w Polsce. Na pożegnanie, pierwszego dnia 46. Sopot Festival, tradycyjnie odbędzie się konkurs o bursztynowego słowika. Gościnnie z kilkunastominutowymi recitalami wystąpią:
Doda, Stachursky oraz zespoły
Pectus i Feel.
Drugiego i ostatniego dnia imprezy, na wieczorze poświęconym twórczości
Czesława Niemena, zobaczymy wyłącznie polskich artystów. W tym roku przypada piąta rocznica śmierci artysty. Utwory z jego repertuaru zaśpiewają m.in.:
Maryla Rodowicz, Kayah, Ewa Bem, Zbigniew Wodecki, czy Maria Peszek. Co ciekawe, gdy telewizja publiczna w 2004 roku, po wielu latach organizacji żegnała się z festiwalem, też urządziła koncert poświęcony twórczości Niemena.
- Myślę, że nasz koncert będzie zupełnie inny. Trudno go będzie porównać z jakimkolwiek organizowanym na festiwalu i jesteśmy dumni, że tak ten pięcioletni kontrakt kończymy - zapewnia
Piotr Metz, dyrektor artystyczny
Sopot Festiwal.
Koniec kontraktu TVN zbiega się z tym, że jubilatkę -
Opera Leśna w tym roku obchodzi 100 lat - czeka remont. Czy mimo to stacja planuje przystąpienie do organizacji przyszłorocznej edycji imprezy? -
Festiwal za rok jest nieaktualny z przyczyn logistycznych, ponieważ Opera Leśna będzie zamknięta - podkreśla Piotr Metz.
Prezydent
Jacek Karnowski jest jednak optymistą co do przyszłorocznej edycji festiwalu.
- Jest kilka fajnych miejsc, gdzie może się on odbyć: molo, hipodrom, hala widowiskowo-sportowa. Miasto jest właścicielem bursztynowego słowika i nie chcemy, aby tradycja konkursu zginęła. Zaraz po tej edycji festiwalu przystąpimy do rozmów czy to z TVN, czy z telewizją publiczną. Nie wyobrażamy sobie braku festiwalu w Sopocie - zapewnia prezydent.
Władze Sopotu są zadowolone z pięcioletniej współpracy z TVN, a szczególnie z przywrócenia przez stację formuły konkursowej. Dzięki niej olbrzymią karierę zrobił zespół Feel. Jednak fani festiwalu mogą być rozczarowani, że na pożegnanie nie będzie koncertu żadnej, nawet dawnej, zagranicznej gwiazdy.
- Ta formuła się wyczerpała. Wtedy, kiedy w Sopocie występował Elton John, było to wydarzenie, o którym mówiło się cały rok. Gdybyśmy go zaprosili w tym roku, pewnie byłby to wspaniały koncert, ale musielibyśmy go zmieścić między U2, Madonnę i parę innych wydarzeń. Sytuacja w Polsce na rynku koncertowym się zmieniła. Przez lata paradoksem było, że największe gwiazdy występowały dla niespełna czterotysięcznej widowni w Operze Leśnej - podkreśla Metz.
Opera Leśna, w której w ostatnich latach każda duża stacja telewizyjna miała swój festiwal (Polsat -
TOP Trendy, TVP2 - Sopot Hit Festiwal i TVN - Sopot Festival), ma ponownie wrócić do akcji w 2011 roku. Ma być nowocześniejsza, ma mieć 5,5 tys. miejsc, nowy dach i zaplecze.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
