• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Canoe z rekordowego spływu Amazonką w Narodowym Muzeum Morskim

Katarzyna Moritz
9 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.
  • Marcin Gienieczko w łodzi, którą pokonał Amazonkę. Została ona przekazana gdańskiemu Narodowemu Muzeum Morskiemu.

Zmagał się ze zmęczeniem, czasem, insektami, niesamowicie silnym nurtem, a nawet strzelano do niego - mimo to Marcin Gienieczko w tym roku samotnie spłynął Amazonką, a jego wyczyn ma trafić do "Księgi rekordów Guinnessa". Canoe, którym podróżnik przepłynął rzekę, trafiło do zbiorów Narodowego Muzeum Morskiego.



Czy lubisz podróżować?

W środę w NMM odbyło się uroczyste przekazanie prawie 5-metrowego canoe - czyli łodzi, którą mieszkający niedaleko Gdyni podróżnik Marcin Gienieczko spłynął blisko 6 tys. km Amazonkę. Do tej pory żaden człowiek nie dokonał takiego wyczynu na tego typu łodzi, dlatego trafi on wkrótce do "Księgi rekordów Guinnessa".

Podróżnik przed wyprawą "Energa Solo Amazon Expedition" dawał sobie jedynie 60 proc. szans na zakończenie jej z pełnym sukcesem. Przygotowywał się do niej dwa lata. Ekspedycja rozpoczęła się 17 maja na plaży Cerro La Virgen nad Pacyfikiem, a zakończyła się 4 września 2015 roku nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego.

Gienieczko podzielił ekspedycję na trzy etapy: rowerowy, rzeczny i biegowy. Pokonanie pierwszego zajęło mu 11 dni, przejechał w Andach 677 km, z podjazdami na wysokość 4700 m. 31 maja wsiadł na canoe w miejscowości San Francisco by spłynąć Amazonkę. Po 94 dniach i 5986 kilometrach, dotarł do Belem. Ostatnim etapem ekspedycji był 80-kilometrowy etap biegowy. Swoją podróż i wyczyn Gienieczko dedykował dzieciom z Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci.

Za nim dotarł do głównego nurtu Amazonki spłynął rzekami Ene i Tambo, które leżą w bardzo niebezpiecznym regionie, z którego na cały świat wyruszają przemytnicy z ubitymi liśćmi koki.

- W tym rejonie rząd peruwiański nie ma w zasadzie władzy. Właśnie tam był jeden z bardziej dramatycznych momentów wyprawy. Ludzie z narkobiznesu strzelali do mnie z brzegu - opowiada podróżnik.
Gienieczko pod koniec rejsu po Amazonce. Gienieczko pod koniec rejsu po Amazonce.
Obawiał się też kolejnego etapu na rzece Ukajali, bo mieszkają tam plemiona Indian nieprzychylne białemu człowiekowi (to podczas spływu Ukajali w 2011 r. zamordowana została przez miejscowych Indian para podróżników z Trójmiasta). Natomiast gdy wpłynął na główny nurt Amazonki, musiał się liczyć z dużym ruchem i grasującymi piratami.

- Zagrożeniem było to, że nie czuje się insektów, pająka który się skrada, anakondy czy innych węży. Były też inne problemy, bo dużym wyzwaniem było przepłynięcie na drugą stronę rzeki, o szerokości czasami 80 km. Ponadto Amazonka ma bardzo silny nurt, przed ujściem do Atlantyku pędziła razem ze mną 20 km na godzinę, to bardzo szybka rzeka nie spodziewałem się tego, dlatego była możliwość ustanowienia rekordu Guinnessa i rekordu świata za najszybsze przepłynięcie Amazonki w canoe - wyjaśnia Gienieczko.
Canoe, którym Marcin Gienieczko spłynął samotnie Amazonkę to dwuosobowa kanadyjka o długości 4,95 metra i wadze 40 kg. Łódź wykonana  jest z royalexu - kompozytowego materiału, wytrzymałego na urazy i odgniecenia, składającego się z winylu jako warstwy zewnętrznej i wytrzymałego tworzywa sztucznego ABS jako warstwy wewnętrznej. Wyporność łódki wynosi 500 kg, dzięki temu podróżnik mógł zabrać około 100 kg ekwipunku. Zaliczył tylko jedną wywrotkę w delcie Amazonki z powodu silnych wiatrów i prądów. W tej łodzi Gienieczko przepłynął m.in. rzekę Río Napo (lewy dopływ Amazonki) i Bałtyk z  Bornholmu do Darłowa.

Obecnie trafiła ona do NMM, które systematycznie powiększa muzealną kolekcję jednostek.

- To niezwykle cenny eksponat. Chętnie gromadzimy takie, które są przykładem niezwykłego hartu ducha i ogromnej determinacji swych kapitanów. Mamy już np. w swoich zbiorach ponton, na którym Arkadiusz Pawełek przepłynął Atlantyk - mówi Jerzy Litwin, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego.
Kanadyjka docelowo będzie eksponowana obok trzech zabytkowych jachtów "Kumka IV", "Dal" i "Opty", w nowobudowanym tczewskim oddziale muzeum. Czytaj też: Superkajakiem przez Australię

Marcin Gienieczko ma na swoim koncie wiele ekstremalnych dokonań, m.in. przeszedł 600 km po zamarzniętej rzece Kołymie (przy temp. minus 50 stopni), pokonał pieszo i na wielbłądach Saharę Zachodnią (750 km w 18 dni), przejechał Australię rowerem, przepłynął pontonem największą rzekę Alaski Jukon (3,1 tys.km), a w canoe cały system rzeczny Mackenzie (4 tys. km) oraz syberyjską rzekę Lenę (ponad 4,3 tys. km)

Miejsca

Opinie (23) 5 zablokowanych

  • Wątpliwe osiagniecia (6)

    Nie wierze w osiągnięcia pana Gienieczko. Miałem kiedyś nieprzyjemność współfinansować jego wyprawę która zakończyła sie kompletnym fiaskiem a jest tu przytaczana jako osiągniecie...

    • 9 0

    • sledztwo dziennikarskie

      Witam...jezedli jest to mozliwe to prosze o kontakt na waldmore@gmail.com prowadzimy sledztwo dziennikarskie w sprawie oszustw Gienieczki

      • 0 0

    • gratulacje

      wspanialy wyczyn sledze poczynania Pana Marcina czytalem jego ksiazki i ten gest dla dzieciakow.podziwiam

      • 0 0

    • ZYCIE (1)

      Juz od narodzin chrześcijaństwa nie wierzono ze JEZUS zmartwychwstał . Ale człowiek musi zobaczyć aby uwierzyć wiec: Natomiast ja brałem udział w wyprawie na canoe z firma Satfilm(nazywam się Sławek Knap) w spływie Jukonem na canoe z P.Marcinem gdzie był przewodnikiem. I śmiem twardzic gdzie uratował 3 osobo na Jukonie życie (podczas wywrotki na Five finger Rapids) i śmiem twierdzić ,że to dzielny człowiek. Ale niedowiarków zawsze dużo było. Uwierzę jak ktoś się przedstawi z imienia i nazwisk poda maila i opowie gdzie kto był i jak to wyglądało. Czy byście uwierzyli jak ktoś powie na wasza kobietę , jest kurka bo się spotkała z jakimś kolega .To znaczy ze daje puszcza się? Normalny człowiek. Nie. Aby cos zrozumieć trzeba być w centrum wydarzeń tylko uczestnictwo wydarzeniach pozwoli tak naprawdę ocenić sytuacje. A swoja droga jeżeli się mecz jakiś przegrywa to nie znaczy ,że kolejne mecze też można przegrać. Wiec to normalne.Gratuluje dla P.Marcina. Tak ja uważam. pozdrawiam

      • 0 2

      • Panie Sławku.
        Co za styl wypowiedzi.....
        Czyżby tylko szkoła podstawowa ?

        • 4 0

    • i mitoman (1)

      Nie ty jeden. Nie bez przyczyny jest zwany "Bennym Hillem polskiego outdooru".
      I zdaje się posiadł umiejętności teleportacji podczas swoich pieszych wypraw, ot taka ciekawostka...

      • 2 0

      • mieszkam w tym k..im miescie wht już długo, ze 3 lata! nie wiesz gdzie tu można wynaja samochod!!! potem wyprawa bez broni w lasy y..nu....

        • 0 0

  • Kurde, super! (2)

    Zazdroszczę. Wspaniała przygoda.

    • 15 2

    • dr Mass

      zbierasz kasę, przygotowujesz się do wyprawy i jedziesz. To naprawdę nie jest aż taka sztuka. Mówię o pojechaniu w ogóle, przepłynięcie to juz większy wyczyn. Ludzie tak marzą i podziwiają, a wystarczy zebrać kasę i pojechać. Ja tak robię, bo chcę- a ludzie mi potem mówią że łaaaał, też bym tak chciał. A co stoi na przeszkodzie?

      • 0 0

    • ten po

      • 0 0

  • Gdyby pan poróżnik (1)

    poczytał wcześniej książkę o pierwszym polaku, który przepłynął Amazonkę kajakiem i jest już w księdze Guinnessa z dwóch powodów, bo i najgłębszy na świecie kanion Colca zdobył z kolegami, to by wiedział czego się po Amazonce można spodziewać. Mam na myśli książkę Joe Kane "Z nurtem Amazonki", z naszym Piotrem Chmielińskim w głównej roli. Polecam! Piotr był też opiekunem Niesamowitego Olka Doby.
    Oczywiście gratuluję i nie ujmuję, ale pierwszy to już niestety...

    • 10 0

    • Amazonka

      Witam
      1)Marcin przeplynal w canoe nie w kajaku a to roznica wiec dlatego zostaly podane slowa jako pierwszy w canoe.

      2)Marcin zna sie dobrz Piotrem Chmielinski gdyz ten byl podlaczony pod jego nadajnik SPOT gdzie Pan Piotr Tak pisze bo widze ze jest wpis teraz na jego stronie:Panie Henryku,

      Dziękuję za otrzymane materiały i z bardzo gratuluję że Pański syn nie tylko zrealizował własny cel i strawersował Amerykę Południową ale jeszcze większym sukcesem jest to że mógł przekazać pomoc finansową dzieciom z Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci w Gdańsku. To Wielka sprawa!. Najczęściej większość wyprawowiczów ma długi po wyprawach a Marcin to zrealizował tak dobrze. Jeszcze raz gratuluję.

      Pozdrawiam, Piotr

      Piotr Chmieliński

      4) zapis podrozy tutaj Śledź na bieżąco wyprawę Energa Solo Amazon Expedition GPS LIVE TRACK SPOT. Dzień po dniu obserwuj zmagania człowieka z naturą i samym sobą http://www.soloamazon.info

      https://www.google.com/maps/d/viewer?mid=zehJnKdPpP7g.k5tzhUG0k2tQ
      5)Piotr Chmielinski byl pierwszy i w calosci splyna Amazonka Marcina cel z tego co wiem byl trawers Ameryki Poludniowej a plyniecie w canoe a to roznica duza jak F1 by kts porownal z klasa WRC.

      6)bez watpienia Chmielinski jest Pierwszy.ale fajnie ze sa tez nasladowcy.To sie chyba ceni.

      • 4 2

  • Nigdy o nim nie słyszałem. (1)

    Nigdy o nim nie słyszałem. Ma ktoś może więcej info o jego wyprawach ?
    Gdzie można poczytać ?

    • 3 2

    • Czy na tym zdjęciu to deska do pizzy ? :)

      • 1 0

  • Szacunek- gratulacje!!!

    • 4 3

  • poznałem pana gieneczko w okolicznościach które zdawaly się przeczyc tym co oficjalnie się przedstawia.....interesujące i dobrze ze nie doszło do tragedii uczestnikow wyprawy po polnocnych rubieżach ...to tam sa niedźwiedzie? hahha!

    • 5 2

  • super, zazdroszczę

    i gratuluję odwagi!

    • 6 5

  • cenny eksponat

    niezwykle

    • 4 3

  • Pytanie (3)

    Ciekawe skąd kasę wziął na wyprawę.

    Ja muszę chodzić do roboty codziennie a ten po świecie się szlaja.

    Ludzie to mają układy i układziki.

    • 11 34

    • globtroter

      do pytania,nie jesteś operatywny to tak masz ,Marcin będzie miał co opowiadać dzieciom i nie tylko a Ty doczekasz emerytury albo nie i nic z życia, od stania w miejscu niejeden już zginął, do roboty !!!

      • 6 3

    • przeciez ty mu to chyba oplaciles ! ma logo '' Energaaaaa '' na canoe )

      tobie list prezes przysyla co roku .......Drogi Januszu i Grazynko wiemy ze wam ciezko i ze zimno ale musimy podniesc cene prądu gdyz sytacja jest straszna a prądu mamy w magazynie mniej coraz . To tylko 30 proc. podwyzki wiec wytrzymacie a jak bedzie zimno i ciemno to se swetry zalozycie i najwyzej pralke sprzedacie. Placze piszac ten list bo noc ciemna i glucha . Z powazaniem wasz ukochany prezes najwyzszy energetyczny . Caluski kochani !............a potem pisze drugi list.................Drogi plywaku co swiat slawisz mamy dodatkowy milion bo prezes itd itd itd )))

      • 14 2

    • ty tak serio?

      nadzieja podpowiada, " proszę, nie ma takich ludzi"

      internet udowadnia że idiotów więcej niż myślących

      • 10 3

  • Z tytułu wynika, że spływ i Amazonka są (były) w muzeum.

    • 4 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane