• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciemna gwiazda na końcu ziemi. Zaginiona baszta o dziwnej nazwie

Tomasz Larczyński
25 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Choć położona "na końcu świata", przynajmniej z perspektywy gdańszczan z Głównego Miasta, baszta pod Ciemną Gwiazdą ma swoją ciekawą historię, którą warto poznać. Choć położona "na końcu świata", przynajmniej z perspektywy gdańszczan z Głównego Miasta, baszta pod Ciemną Gwiazdą ma swoją ciekawą historię, którą warto poznać.

Wśród "Legend gdańskich" Jerzego Sampa znajduje się opowieść o tajemniczej staromiejskiej baszcie Pod Ciemną Gwiazdą. Niedawno przywołano ją także w Legendach Osieka i okolic z adnotacją, że nie wiadomo, gdzie dokładnie stała. Czy jednak na pewno nie wiadomo? Skąd jej dziwna nazwa? I jaki miała ta wieża wpływ na późniejsze bastiony?



Pytań co niemiara, ale postaramy się na wszystkie odpowiedzieć.

Gdy myślimy o średniowiecznych gdańskich basztach, od razu kierujemy się na Główne Miasto. Gedanofile przytoczą jeszcze przedmiejskie baszty Białą czy Pod Zrębem (Atutową). O Starym Mieście nikt raczej nie będzie pamiętał.

Baszta pod Zrębem stoi przy ul. Żabi Kruk. Zdjęcie z 2021 r. Baszta pod Zrębem stoi przy ul. Żabi Kruk. Zdjęcie z 2021 r.
I faktycznie, mury Starego Miasta nie miały szczęścia. Gdy pod koniec panowania krzyżackiego Prawe (Główne) Miasto było już szczelnie zamknięte w ceglaną warownię, jego starszy i uboższy sąsiad musiał zadowalać się ziemnymi wałami w wątpliwym stanie.

Swój udział mieli w tym zresztą prawdopodobnie właśnie Krzyżacy - Stare Miasto było w zasadzie jedyną lądową drogą zaopatrzeniową dla zamku gdańskiego, więc Zakon nie miał interesu w obwarowaniu tego przedpola, wszak mury takie po zdobyciu zablokowałyby ewentualną odsiecz dla zamku i byłyby świetną osłoną do szturmu.

Bywało, że Komturowie zmieniali swoja opinię (jak podczas najazdu husyckiego w 1433 r.), lecz faktem jest, że przywileje Kazimierza Jagiellończyka zastały Stare Miasto właściwie bezbronne.

Burmistrzowie Prawego Miasta, którzy zgodnie z królewskimi przywilejami przejęli od Krzyżaków kontrolę nad Starym Miastem, mieli jednak inny pomysł na obronność. W ciągu 40 lat od formalnego przyłączenia Gdańska do Polski, a Starego Miasta i Starego Przedmieścia do Prawego Miasta, włodarze z Długiego Targu przebudowali gdańskie miasta w potężną warownię.

Rolę cytadeli (pełnioną wcześniej przez zamek krzyżacki) przejęło w nim właśnie najważniejsze Prawe Miasto, zaś Staremu Miastu i Staremu Przedmieściu przypadła rola zamków dolnych. Dlatego, choć wyposażono je w imponujące fortyfikacje zewnętrzne, nie miały żadnej osłony od strony Prawego Miasta.

Początek fortyfikowania Starego Miasta



Bardzo kosztowne prace fortyfikacyjne na Starym Mieście, rozpoczęte jeszcze w czasach wojny trzynastoletniej (1454-1466), trwały do 1494 r. W wielu latach pochłaniały, jak pokazują zachowane księgi staromiejskiej kamlarii (tj. wydziału finansów), ponad połowę budżetu Starego Miasta, a i tak nie byłyby możliwe bez dofinansowania z budżetu Głównego Miasta.

Strona tytułowa Kroniki Gdańska Caspara Weinrechtsa. Strona tytułowa Kroniki Gdańska Caspara Weinrechtsa.
Pod rokiem 1493 Caspar Weinreich zanotował w swej kronice:

Auf den herbest war erst angehoben der turm zu funderende und palen zu stossen zu dem grossen torm achter s. jacob und anno 94 war er gemauert.

czyli

"Na jesieni po raz pierwszy wzniesiono podstawy i rozpoczęto wbijanie pali [fundamentowych] pod wielką basztę za Św. Jakubem i w roku [14]94 była ona wymurowana."

Ta "wielka" (innych tak nie określa), zamykająca umacnianie Starego Miasta baszta to właśnie baszta Pod Ciemną Gwiazdą.

Skąd się wzięła tak fantazyjna nazwa?



Wyjaśnijmy od razu, skąd ta nietypowa nazwa (oryg. Turm Finsterstern - dokładniejsze tłumaczenie to "baszta Mroczna Gwiazda"). Albo raczej pospekulujmy, ponieważ nie mamy żadnej pewnej informacji.

Faktem jest, że żadna inna gdańska baszta nie miała tak, hm... poetyckiej nazwy. Wszystkie miały nazwy od ulic, pobliskich obiektów lub osób, a często były w ogóle bezimienne.

Ewentualną konkurencją mogłaby być tylko Baszta Atutowa (Trumpfturm, dziś znana jako baszta Pod Zrębem), lecz i jej, przyznajmy, daleko do tego poziomu inwencji. Z kolei baszta Zajrzyj Do Kuchni to trochę inna historia.

Późniejsze bastiony, owszem, miewały nazwy jak z pijackich imprez profesorów Gimnazjum Akademickiego, wspomnijmy tu choćby Jednorożca, Gniadego Konia czy Legowisko Tura (zwanego dziś bez polotu Żubrem).

Może to właśnie baszta "Pod Ciemną Gwiazdą" zapoczątkowała ten nurt poetycko-militarny?

Literówka w nazwie? Chyba jednak nie



Już Andrzej Januszajtis podejrzewał, że w istocie było to jednak zniekształcenie łacińskiego finis terrae, "Koniec Ziemi", bo też istotnie na tej baszcie zakończono bieg murów staromiejskich - dalej do Motławy prowadził tylko prosty wał ziemny, bo bagniska od strony Wisły, na których wieki później stanie stocznia, w praktyce uniemożliwiały jakikolwiek atak.

Problem w tym, że już we wspomnianych rękopisach kamlarii pojawia się właśnie ten niemiecki zapis, "fenster sterne", a trudno przecież, by zleceniodawcy budowy baszty nie wiedzieli, co właściwie budują. Zatem źródło nazwy należy faktycznie pozostawić twórczej inwencji autorów baśni i legend.

Największa baszta Starego Miasta



Jak ta baszta wyglądała? Wiemy już z relacji Weinreicha, że wyróżniała się wielkością. Z roku 1520 (a więc 26 lat po ukończeniu Ciemnej Gwiazdy) zachował się w Archiwum Państwowym w Gdańsku tzw. "Kolorowy Widok", przedstawiający fortyfikacje staromiejskie. Nie wiadomo wprawdzie, czy oddaje on całkowicie stan faktyczny, czy też jest to projekt rozbudowy o dodatkowe umocnienia ziemne, lecz murowane baszty niemal na pewno przedstawia on tak, jak naprawdę wtedy wyglądały.

A wyglądały tak:

Reprodukcja (i napisy na niej) za: J. Lipiński, J. Lorens, Młode Miasto Gdańsk. Laboratorium miejskich procesów rozwojowych. Reprodukcja (i napisy na niej) za: J. Lipiński, J. Lorens, Młode Miasto Gdańsk. Laboratorium miejskich procesów rozwojowych.
Tu nieco bliżej:

Brama Jakuba widoczna na prawo od baszty to nie późniejsza brama, o której pisaliśmy w trzeciej części cyklu o gdańskich bastionach, lecz jej poprzedniczka o tej samej nazwie. Stała wszakże nie na osi dawnej ul. Rajskiej, a dzisiejszej ul. Łagiewniki. Została zasypana w latach 1625-1635, jako kazamaty bastionu Jakuba.

Nasza Ciemna Gwiazda jest na "Widoku" okrągła, co typowe dla wznoszonych wówczas baszt. W odróżnieniu od prostokątnych baszt średniowiecznych taki kształt sprzyjał odbijaniu kul wczesnych dział.

Widać trzy piętra wąskich strzelnic, dostosowanych zapewne do montażu artylerii defensywnej.

Zachowana do dziś Baszta Biała (starsza o nieco ponad 30 lat) przypominała w przybliżeniu Ciemną Gwiazdę, wyjąwszy oczywiście jej kolor.

Baszta Biała powstała w latach 1460-1461. Swoją nazwę zawdzięcza kolorowi tynku, jakim pokryto ceglaną konstrukcję. Baszta Biała powstała w latach 1460-1461. Swoją nazwę zawdzięcza kolorowi tynku, jakim pokryto ceglaną konstrukcję.
Kreska biegnąca od baszty w poprzek fosy to zaś grodza służąca do regulacji poziomu wody i chroniąca przed wiślanymi powodziami (kolejna ważna funkcja naszej baszty!).

Na szczycie dostrzec można dziwny maszt - niektóre baszty i bramy na "Kolorowym Widoku" też takie mają, lecz znacznie niższe. Być może był to jakiś punkt orientacyjny dla statków płynących torem wodnym na odległej o pół kilometra Wiśle? Baszta była wszak podówczas najbliższą wyższą budowlą, patrząc od ujścia Motławy.

I kto wie, może właśnie na tym maszcie umieszczono jakąś "mroczną gwiazdę", choć logika podpowiadałaby tu coś bardziej odblaskowego...

Kawałek baszty widzimy jeszcze na rycinie Hoggenberga z 1574 r., gdzie Ciemna Gwiazda próbuje wychynąć zza starej Bramy Jakuba, choć tu akurat artysta niespecjalnie się popisał (baszta na pewno była znacznie wyższa).

Widok z Wielkiego Atlasu Miast z 1575 r. (Civitates Orbis Terrarum) Georga Brauna, grawerowana przez Franza Hogenberga (1574 r.). Widok z Wielkiego Atlasu Miast z 1575 r. (Civitates Orbis Terrarum) Georga Brauna, grawerowana przez Franza Hogenberga (1574 r.).
Tymczasem rozwój artylerii wymusił w XVII wieku radykalne zmiany w sztuce fortyfikacyjnej. Bitwy pierwszych lat wojny trzydziestoletniej obnażyły wrażliwość średniowiecznych murów na ostrzał, zaś wybuchające co kilka lat konflikty Rzeczpospolitej ze Szwecją skłaniały Radę Miasta do radykalnych działań.

Przez te dziejowe zakręty po 131 latach baszta pod Ciemną Gwiazdą, wraz z sąsiednią starą bramą, zaczęły znikać pod olbrzymią sztuczną górą bastionu Jakuba.

To znikanie miało zresztą swój epilog. Na panoramie Gdańska z Grodziska, uwiecznionej w 1687 r. w formie ryciny przez Petera Willera, nasza baszta jeszcze wystaje znad bastionu.

Z prawej kościół Jakuba, w centrum prawdopodobnie baszta Bartłomieja (wznosiła się w połowie odległości między bastionem Jakuba a nową Bramą Jakuba), nasza baszta zaś z lewej. W tle statki na Wiśle. Z prawej kościół Jakuba, w centrum prawdopodobnie baszta Bartłomieja (wznosiła się w połowie odległości między bastionem Jakuba a nową Bramą Jakuba), nasza baszta zaś z lewej. W tle statki na Wiśle.
Nie było to niczym dziwnym - większość XV-wiecznych baszt Starego Miasta i Starego Przedmieścia jeszcze długo tak sobie radośnie łypała dachami na okolicę i dopiero oblężenia napoleońskie 1807 i 1813 r. spiłowały te zmurszałe szczątki do poziomu nowoczesnego wału. Wtedy też zapewne zniknęła ostatecznie pod bastionową ziemią Ciemna Gwiazda.

Poszukiwania baszty Pod Mroczną Gwiazdą



Nie da się jednak ukryć, że poza dziwną nazwą naszych czytelników i czytelniczki najbardziej zainteresuje zapewne lokalizacja tej zabłąkanej w nadrzecznych mgłach wieży.

Poszukiwania zacznijmy od rekonstrukcji planu Gdańska z 1520 r., wykonanej w roku 1931 przez prof. Ottona Kloeppela i inż. Paula Suhra.

W centrum planu istniejące do dziś kościoły Bartłomieja i Jakuba (numery 41 i 45), a nasza baszta w kółku z numerem 64. W centrum planu istniejące do dziś kościoły Bartłomieja i Jakuba (numery 41 i 45), a nasza baszta w kółku z numerem 64.
Nie jest to, powtórzmy, oryginalna mapa z XVI w., a jej XX-wieczna rekonstrukcja (i to nie bezbłędna, ale o tym za chwilę), niemniej podstawowe rozmieszczenie fortyfikacji pokazuje prawidłowo.

Wspominałem już, że na Ciemnej Gwieździe kończyły się zasadnicze mury Starego Miasta, zaś dalej do Motławy biegł tylko prosty wał ziemny z fosą - ten wał to późniejszy Wał Krosien, czyli dzisiejsza ul. Krosna.

W fosę wzdłuż wału skierowano po usypaniu bastionów Nową Radunię - to z kolei dzisiejszy jej odcinek za charakterystycznym zakrętemMapka przy siedzibie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

Zwróćmy tylko uwagę, że profesor Kloeppel zamiast tego wału naniósł planowane, lecz nigdy nieukończone mury obronne, niemniej ich przebieg się zgadza.

Bastiony północnego frontu, gdy już wzniosły się nad podwójną fosą, nieco wyprostowały ten zakos. Odcinek od bastionu Jakuba do bastionu Motława poprowadzono nieco na północ, aby zadość uczynić hołubionej w XVII wieku symetrii i elegancji. Nieważne, czy półnaga Madonna, czy zestaw ziemnych platform artyleryjskich, wszystko musiało być geometrycznie składne i już! Tylko wzgórza na zachodzie nie chciały jakoś współpracować i tam tę symetrię trzeba było z bólem serca naruszyć.

A jednak - nie tylko tam. Gdańskie bastiony obiegała od strony miasta wewnętrzna droga wałowa - dzisiejszy ciąg ulic Wałowej, Siennej i Długiej Grobli, redut Dzik, Miś, Wyskok i Wilk, wreszcie ul. Grodza Kamienna.

Ciąg ten nie miał żadnych ostrych zakrętów, ciągnął się idealnym łukiem... z wyjątkiem właśnie dawnego zakosu przy Ciemnej Gwieździe. Łatwo zatem rozpoznać miejsce po naszej baszcie jeszcze w erze bastionów - tu posłużmy się może planem Schmidta z 1802 r.

Pod literkami U i V ponownie kościoły Bartłomieja i Jakuba. Na końcu ul. Łagiewniki widać starą Bramę Jakuba (nie mylić z nowszą bramą na końcu Rajskiej, przekształconą wtedy w kazamaty Bastionu Jakuba. W kółku widać zakos drogi wałowej będący śladem Ciemnej Gwiazdy, zaś sama baszta jest zasypana wałem naprzeciw zakrętu. Pod literkami U i V ponownie kościoły Bartłomieja i Jakuba. Na końcu ul. Łagiewniki widać starą Bramę Jakuba (nie mylić z nowszą bramą na końcu Rajskiej, przekształconą wtedy w kazamaty Bastionu Jakuba. W kółku widać zakos drogi wałowej będący śladem Ciemnej Gwiazdy, zaś sama baszta jest zasypana wałem naprzeciw zakrętu.
A jak tam po niwelacji bastionów? Cóż, bastiony zniknęły, lecz ulice (i ich dziwne zakręty) pozostały. Tu może przywołajmy plan renomowanego wydawnictwa Kafemann z 1914 r.

Plan ponownie obejmuje oba kościoły. Plan ponownie obejmuje oba kościoły.
I skoro już tak sobie o sto lat skaczemy, to przenieśmy się do niezbyt sympatycznego, bo pandemicznego, roku 2021. Tak to dziś wygląda na oficjalnym miejskim Interaktywnym Planie Gdańska:

Tak, chodzi o ten niepozorny zakręt ul. Wałowej:

Kolejne modernizacje i wymiany nawierzchni wygładziły go, jak strumień prostuje kręte koryto - lecz znacznie ostrzej widać go w tym dziwnym narożniku dawnego Szpitala Jakuba, obecnym klasztorze przy Wałowej 28:

Po przeciwnej stronie Wałowej wznosiły się, zgodnie z nazwą, wały, a ściślej splantowany w 1896 r. bastion Jakuba. Na jego miejscu wzniesiono tu budynek socjalny Urzędu Umundurowania XVII Korpusu Armijnego (Korps-Bekleidungsamt) z ok. 1908 r., cofnięty wszakże mocno w głąb od ulicy. Gdyby zatem udało się tu - bliżej jezdni - znaleźć jakąś podejrzaną górkę, moglibyśmy pod nią szukać naszej zaginionej baszty.

Zobacz także:

Historyczne budynki przy ul. Wałowej



Rzecz w tym, że taka właśnie się tu wznosi. Oto ona, zamaskowana murem oporowym od ulicy:

Czy jest to "tylko" resztka wałów barku bastionu Jakuba, czy wzgórek nad fundamentami baszty? Cóż, zadania nie ułatwi nam niestety wznoszący się tuż obok znacznie wyraźniejszy i nowszy wzgórek, mianowicie schron tunelowy z II wojny:

Pozostaje mieć nadzieję, że to tylko niewielki schron obrony przeciwlotniczej, który nie naruszył fundamentów baszty (być może wręcz je wykorzystał jako własny fundament), za czym przemawia właśnie brak głębszego wkopania go w ziemię.

Więcej mógłby powiedzieć georadar. Ja zaś wciąż jestem dobrej myśli i czekam na kolejne militarne odkrycie w Gdańsku, podobne do odkopania niedawno fundamentów baszty Nowej.

Tak czy owak, baszta, czy to tkwiąca wciąż tu gdzieś resztką cegieł, czy też całkowicie materialnie ulotniona, w pełnej krasie istniejąca w sumie dość krótko, ledwie stulecie z okładem, po niemal pół tysiącu lat od zasypania wywiera namacalny wpływ na trasę autobusu 130 i konieczność brania zakrętu przez samochody.

Także opisywane wcześniej bastiony coś jej zawdzięczają. Jak już pisałem w pierwszej części opowieści o bastionach, fortyfikacje głównej linii obronnej Gdańska dzieliły się na dwa rodzaje: bastiony nowowłoskie (wyższe i z podziemnymi kazamatami) oraz holenderskie (niskie, proste wały, za to z bardzo szeroką i podwójną fosą). Nowowłoskie były mniej więcej na zachodzie, od bastionu Gertrudy do Jakuba, a holenderskie to pozostałe.

Lecz dlaczego akurat te, a nie inne bastiony budowano według którejś z tych technik? Generalnie nowowłoskie były odporniejsze na ostrzał, lecz droższe w budowie, więc postawiono je tylko na odcinku najbliższym Górze Gradowej i Biskupiej Górce.

Czemu jednak np. Żubra usypano jako bastion holenderski (niech nas nie zmyli wielka góra na jego środku - to w istocie XVII-wieczne miejskie wysypisko śmieci bez żadnych podziemi), a Jakuba, choć już oddalonego od wzgórz, z kazamatami?

Otóż wydaje mi się, że murowane kazamaty były tak dużym wydatkiem, że zdecydowano się na nie tylko tam, gdzie choć częściowo do wykorzystania były XV-wieczne fortyfikacje Starego Przedmieścia i Starego Miasta. A jak już powiedzieliśmy, na północy kończyły się one właśnie na baszcie Pod Ciemną Gwiazdą - która po zasypaniu utworzyła wschodni bark Jakuba (właśnie tak, jak wspomniana już baszta Nowa).

Gdyby mury ciągnęły się dalej, w stronę Motławy, pewnie i te bardziej okazałe bastiony by na nich wyrosły, a w ich braku Ciemna Gwiazda podzieliła na trzysta lat krajobraz Gdańska na pasmo sztucznych wzgórz i krainę kanałów z łagodnymi groblami.

Sporo śladów jak na zaginioną basztę o niewydarzonej nazwie. Lecz tak właśnie kształtuje się przestrzeń miasta o bogatej historii - tu każdy niepasujący do niczego zakręt skrywa materiał na kilkustronicowy artykuł.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (66)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane