• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Twardy kawałek chleba w galerii handlowej

Agata/czytelniczka Trojmiasto.pl
31 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Galerie handlowe odwiedzamy często, czy równie często zastanawiamy się, jak wygląda praca osób zatrudnionych w znajdujących się w nich sklepach? Galerie handlowe odwiedzamy często, czy równie często zastanawiamy się, jak wygląda praca osób zatrudnionych w znajdujących się w nich sklepach?

Jak wygląda praca w dużym sklepie w galerii handlowej? Czy wiemy, co muszą robić osoby zatrudnione do obsługi klientów? Czy sklepy powinny być otwarte w niedziele? Nasza czytelniczka, pani Agata, w emocjonalny sposób opisała swoje doświadczenia w handlu. Publikujemy jej list.



Czy praca w handlu jest cięższa niż w innych branżach?

W całym Trójmieście, jak grzyby po deszczu rosną galerie handlowe. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wygląda praca w takim miejscu, jak traktowani są pracownicy i czego się od nich wymaga.

Nie zrozumcie mnie źle, praca w handlu jest ciężka, ale nie jest oczywiście najgorszą rzeczą, jaka może się człowiekowi przydarzyć. Ta praca mogłaby nawet być przyjemna: ktoś lubi ciuchy, to idzie do pracy w odzieżówce, ktoś lubi książki - to do księgarni. Skąd więc ciągła rotacja pracowników?

Problem polega na tym, jak wygląda codzienność w sklepach w galeriach handlowych. I 12-, 13-, czy nawet 14-godzinne zmiany nie są najgorsze. Może się wydawać, że cała praca ogranicza się do stania za kasą. Ktoś inny może jeszcze pomyśli o rozładowaniu dostawy. I na tym koniec.

Sprzedawca? Także sprzątaczka, księgowa, magazynier i tłumacz

Pracownik obsługi klienta to osoba, która wykonuje pracę sprzątaczki, magazyniera, księgowego, tłumacza, informatora, kasjera i wreszcie doradcy klienta. A to wszystko już za 13 zł brutto za godzinę. I jakkolwiek dwie ostatnie funkcje jak najbardziej wpisują się w obsługę klienta, tak cała reszta już niekoniecznie. Do naszych obowiązków należy też wystawianie faktur i not księgowych. Codzienne zamiatanie i mopowanie całego salonu jest jeszcze do przeżycia w małych sklepach, ale przy powierzchni ok. 200 m kw. robi się nieprzyjemnie. Do tego udzielanie informacji o danym centrum handlowym, okolicy, a nawet całym Gdańsku.

Żeby pracować w najzwyklejszym sklepie wymagana jest też znajomość angielskiego (a drugi i trzeci język będą dodatkowym atutem). No i nasza ulubiona rzecz, czyli dostawa. Tutaj odzieżówka ma troszkę lżej. Ale wyobraźcie sobie księgarnię. Codziennie przyjeżdża po dziesięć kontenerów z książkami, z których każdy waży ok. 30 kg. Każdy kontener należy przenieść na zaplecze i rozpakować, a książki rozłożyć w sklepie.

Nie można usiąść, nawet na chwilę

I to wszystko byłoby jeszcze do przeżycia, gdyby nie stanie za kasą. No właśnie. Stanie. Wyobraźcie sobie, że zrobiliście już wszystko z powyższej listy, salon jest wyczyszczony i lśni, cała dostawa jest rozłożona, a wy stajecie za kasą, bo akurat zrobiła się kolejka. I stoicie. Nie wolno usiąść, zresztą nie ma na czym. Nie wolno się nawet oprzeć, bo zadzwoni kierownik regionalny, który siedzi "na kamerach" i będzie ochrzan i cięcie po premii.

Wszystko uzasadniane jest tym, że klient nie lubi kiedy pracownik siedzi (pytanie do czytelników, które nurtuje mnie codziennie: czy to prawda? czy komukolwiek przeszkadza to, że kasjer siedzi?), że to brzydko wygląda i źle reprezentuje firmę. Bo jak siedzi, to znaczy, że nic nie robi. I tak się stoi, pięć, sześć, osiem godzin bez przerwy, zależnie od ruchu w sklepie. Przerwa? Na przerwę idziesz, jak nie ma ruchu. Jak jest ruch, przerwy zwyczajnie nie ma. Opuchnięte nogi, żylaki, skrzywienie kręgosłupa? Wyczerpanie psychiczne i fizyczne? Managerowie z centrali w Warszawie nie znają takich problemów. Masz stać i promiennie uśmiechać się do klienta.

Należy mu też zaproponować produkt z obecnej promocji przykasowej (czy jest ktoś, kogo to nie denerwuje?), zapytać o kartę lojalnościową, przy jej braku zaproponować założenie, namawiać i męczyć klienta. Byleby wyrobić kosmiczny target. Nie chcę się już rozpisywać o tym, że tabelki i cyferki są sto razy ważniejsze od ludzi, bo tak jest w każdej firmie. Przykra norma, którą można ignorować, jeśli ma się zamiar popracować dorywczo przez parę miesięcy. Potem dwa miesiące wolnego na regenerację (bo urlopy nie funkcjonują przy "śmieciówkach", a na dłuższe wolne typu 2-3 dni nie ma co liczyć). Później znów zatrudnienie w innym sklepie, innym z nazwy, bo zasady są wszędzie takie same.

Zasady BHP? Kpina

Warunki BHP. Od czego zacząć? Od zagraconego zaplecza, gdzie ciągle coś na nas spada? Od "pomieszczenia socjalnego", w którym niby ma się jeść, ale nie ma tam ani stołu, ani krzesła i w efekcie jest ono tylko jednym wielkim magazynem śmieci? Wiecie ile maksymalnie może za jednym razem unieść kobieta według przepisów? 15 kilogramów. Ja ostatnio musiałam nosić 30 kg. Bo nikt inny by tego za mnie nie zrobił. Tyle w kwestii BHP.

Dochodzi do tego codzienne pomiatanie tobą, traktowanie wszystkich jak złodziei. Przed każdym wyjściem ze sklepu (łazienka, koniec pracy) należy się okazać przed kamerą i innym pracownikiem. Co to znaczy? Trzeba dać się oklepać (tak jak robią to ochroniarze przed wejściem np. na mecz), należy też dać do sprawdzenia bluzy, kurtki itp. Oprócz tego wyjąć wszystko z torby, aby udowodnić, że nic się nie wyniosło. I tak wyciągam i pokazuję koledze te wszystkie chusteczki, tampony, długopisy i inne drobiazgi, które mam w torebce. Wydaje mi się, że przeszukiwać mnie może tylko policja i to też nie ot tak sobie. Ale centrali w Warszawie to nie interesuje. Dla nich jestem tylko potencjalnym złodziejem.

Nie wspominam już o tym, jak zachowują się wobec pracowników klienci - bo w większości to jednak normalni ludzie, którzy przyszli zrobić zakupy. Są też jednak tacy, którzy myślą, że jak kupują bluzkę z promocji za 19,99, to są królami życia, a pracownika można traktować jak śmiecia. Jest też taki rodzaj, który wchodzi do sklepu na dwie minuty przed zamknięciem i zaczyna sobie spacerować. Uwagi zwrócić nie wolno, więc siedzimy w sklepie razem z jednym klientem i czekamy, aż łaskawie wyjdzie.

Handel w niedziele? Lepiej idźcie na zakupy po pracy

O klientach niedzielnych powiem tylko tyle: jeśli ja - pracując od 8 do 21 - jestem jeszcze w stanie pójść na zakupy, to nie wiem czym argumentować potrzebę otwartych sklepów w niedzielę. Tym, że ktoś dla przyjemności chce sobie pospacerować po galerii z dzieckiem? Mało jest innych rozrywek?

I na sam koniec, żeby odeprzeć pewne argumenty w stylu: "jak ci się nie podoba, to zmień pracę". Zmieniam. Co parę miesięcy. "Było się uczyć, a nie płakać, że nie ma pracy". Matura dobrze zdana, dziękuję. Jestem w trakcie studiów, po wszystkim planuję wyjechać z Polski. Praca jest, ale ciężka i za psie pieniądze.
Agata/czytelniczka Trojmiasto.pl

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (481) ponad 10 zablokowanych

  • Pozdrawiam wlascicieli (1)

    sklepow w ktorych sa zamontowane fotokomorki zliczajace klientow :)

    A pod koniec dnia dziewczyny slysza: tylu klientow bylo a tak malo sprzedane???

    Dziewczyny jak ida do toalety ale ze smieciami nachylaja sie i przechodza pod czujnikami - zeby nie daj boze ich nie policzylo :]

    • 40 6

    • w gdynskim saturnie tak jest

      swoją drogą debilny system..

      • 6 0

  • przez 4 lata prowadziłem firmę budowlaną (2)

    nikogo nie obchodziło ile musimy pracować, ludzie chcieli mieć gotowe mieszkania na wczoraj i jak nie gwarantowałeś terminu to brali kogoś innego... sam zapiep**ałem ze swoimi ludźmi w ciuchach roboczych aby nadganiać terminy, bywało ze swoich dzieci nie widziałem przez 3-4 tygodnie chociaż mieszkaliśmy pod jednym dachem... pobudka o 5 rano, powrót z pracy o 21-22, 7 dnie w tygodniu przez 5-6 miesięcy... wszyscy mieli to w pupie bo liczyła się paniusia która musi wprowadzić się do mieszkania tydzień wcześniej... dzisiaj wiem, że własnie ta sama paniusia pracuje w centrum handlowym i spłaca kredyt na mieszkanie które jej wykańczałem, bardzo się cieszę że musi zapiep**ać w niedzielę aby nie stracić swojego M :)

    • 36 10

    • paniusie to z zasady uważają się za lepszy sort

      a głupie i puste jak bęben. Nadają się jedynie do prostych prac - wyglądać i skasować...

      • 11 5

    • CZy to jest paniusia z moreny ?

      • 0 0

  • Nie ma co narzekać (3)

    U mnie sytuacja wygląda tak: pracuję za mniej wiecej tyle samo i jest to po ciężko wypracowanych przez kilka lat podwyżkach bo zaczynałam blisko ówczesnej minimalnej krajowej. Nikt mnie nie sparwdza na ewentualność kradzieży, bo nie ma co kraść - długopisy, ołówki, papier a nawet komputer przynioslam sama, zeby móc pracować. Sprawdzaja nas za to a alkomatem rano (nie czuję sie przez to jak alkoholik). A teraz najlepsze - mam skończone dobre studia mgr i 3 podyplomowki (wszystko potrzebne do mojej pracy). Nie mam możliwości awansu a podwyżki sa w wysokosci 20 zl rocznie. Pracuję w panstwowym urzędzie ku chwale ojczyzny.

    • 23 6

    • Jak pracujesz w urzędzie

      To co sie dziwisz...

      • 7 1

    • To co to za urząd? Nie znam takiego, w którym nie ma komputerów. Wszędzie jest dział IT, który o to dba.

      • 3 0

    • I mam 13 pensję i pracuję 8h i obowiązuje mnie Kodeks Pracy

      • 0 0

  • przez to że nie ma okien w części sklepów

    praca na umowe o prace jest wykluczona...

    • 4 1

  • W banku (3)

    A wiecie jak ciężko się pracuje w banku. To jest wykańczanie człowieka.

    • 26 4

    • (1)

      ale siedzieć wolno.

      • 9 1

      • Siedzenie przez 8 godzin też jest męczące :)

        • 7 0

    • ale niedziela wolna

      • 0 0

  • Niestety ta kobieta napisała przykrą prawdę -najgorzej

    Że tak paskudnie traktuje się młodych ludzi wchodzących na rynek pracy. Tym gnojom wyzyskiwaczom powinni być wstyd ale to są jeńcy bez sumienia.i dobrze że PIS zrobił minimalną na zleceniu bo by jeszcze gorzej wykorzystywali młodych ludzi

    • 43 7

  • Żal mi ludzi

    którzy traktują pracę jak karę!

    • 15 14

  • Masakra!

    Szkoda, że pani Agata nie napisała w jakich konkretnie sklepach pracowała, bo omijałabym je szerokim łukiem. A menadżerowie z Warszawy to powinni sobie sami stać za kasą przez cały dzień oraz pracować w takich warunkach.
    Pani Agacie dziękuję, że napisała o swoich doświadczeniach, dzięki czemu możemy poznać prawdę oraz życzę jej powodzenia w znalezieniu lepszej pracy.

    • 48 9

  • (1)

    uczcie się dziewczyny - to zostaniecie lekarkami, inżynierkami, radczyniami, kompozytorkami i czym tam jeszcze chcecie.
    Artykuł na zamówienie napisany przez zwolenników opcji "zakazać handlu w niedzielę". Jakby to rozwiązywało sprawę bezsensownych warunków pracy w tzw. "butikach".

    • 28 25

    • Nie jestem przeciwnikiem handlu w niedzielę

      bo naprawdę nie wszyscy mają czas i możliwość robić zakupy w tygodniu. Osobiście akurat nie jeżdżę do centrów handlowych w soboty i niedziele, bo jest tam zbyt dużo ludzi, a tłoku nie lubię. Ja mam elastyczne godziny pracy i mogę jechać na zakupy w ciągu tygodnia. Jednak zasadniczo chodzi o to, żeby pracownicy sklepów mieli bardziej przyzwoite warunki pracy (umowy zresztą też). Przecież można to chyba jakoś lepiej zorganizować... np. praca w niedzielę, ale co 2 tygodnie, praca na zmiany (a nie po 12 czy 14h). Niestety wszystko zależy od właściciela, szefa, kierownika itp. To jak traktuje się swoich pracowników świadczy o źle (lub czasem dobrze) o właścicielach i kierownictwie firmy.

      • 6 0

  • (2)

    Nie przesadzajmy. Sama pracowałam w kilku sklepach w GB w czasie studiów. Wcale tak źle nie było, usiąść się dało i pogadać i zjeść
    Fakt, wybierałam sklepy bardziej "ekskluzywne" to mniej ludzi się w nich kręciło. Mnie najbardziej wkurzyli ci co przychodzą i tutaj podniesie bluzkę i walnie gdzie popadnie tam podniesie spodnie i znowu gdzieś piep*znie.
    Koleżanka w sklepie obok miała szefowa co zwalniala ludzi co 3 miesiące po okresie próbnym i nowi na zlecenie...
    Generalnie nie jestem za zamykaniem sklepów w niedziele.

    • 25 13

    • (1)

      Czyli ma kupować bez oglądania i dotykania?

      • 5 8

      • naucz się czytać ze zrozumieniem nieuku

        • 7 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane