- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (394 opinie)
- 2 "Ławka wstydu" zniknęła i nie ma wstydu (48 opinii)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (273 opinie)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (125 opinii)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (110 opinii)
- 6 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (323 opinie)
Co kryją trójmiejskie plaże? Poszukiwacze opowiadają
Ciepłe i słoneczne lato to czas żniw dla poszukiwaczy skarbów, którzy późnym wieczorem lub wczesnym rankiem przy pomocy wykrywacza metalu przeczesują trójmiejskie plaże. Oficjalnie traktują to jako hobby i rozrywkę, ale wiadomo, że podchodzą do tego zajęcia zarobkowo. Po upalnym dniu może wpaść do portfela od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.
Monety, zegarki, kolczyki, pierścionki, łańcuszki, bransoletki, zawieszki - te przedmioty gubione są najczęściej. Kiedy plaża zapełnia się turystami spragnionymi plażowania i kąpieli w morzu, poszukiwacze skarbów zacierają ręce - wiadomo, że zarobią. Upał i dobra pogoda zwiastują udane łowy.
Drobne przedmioty wkładane luzem do kieszeni spodni czy tajemnych schowków ogromnych koszyków i toreb, wypadają łatwo i często niemal od razu lądują pod grubą warstwą piachu. Ze zgubionych monet plażowicze rzadko zdają sobie sprawę, szybciej orientują się w sytuacji, gdy stracili cenną rzecz jak: zegarek, obrączkę czy kluczyki do samochodu.
- Na plaży sprzęt za 400 zł zrobi taką samą robotę jak ten za tysiąc i kilka tysięcy złotych. Ja używam profesjonalnego sprzętu wśród tych amatorskich. Jest to XP Deus, ale nie jest to sprzęt jakim posługują się archeolodzy. Takie urządzenie jest mi potrzebne, ponieważ moją prawdziwą pasją jest chodzenie po miejscach ważnych z punktu widzenia historycznego. Wiosną i jesienią przeczesuję pola. Teraz nie mogę, bo zajęte są przez rolników i ich plony - opowiada pan Marcin.
Przeciętny człowiek nie zaopatruje się w takie urządzenie, bo po co? W dobry sprzęt inwestują tylko owi łowcy skarbów, na pomoc których liczą zdesperowani turyści. Zupełnie przypadkiem na sopockiej plaży spotkaliśmy panią Anię, która straciła zaręczynowy pierścionek. Szukała go w miejscu, w którym rozłożyła koc. Przeszukiwała samodzielnie teren w promieniu 10 metrów, ale próby skończyły się porażką.
- Zdjęłam pierścionek przed pójściem do morza. Schowałam go do kieszeni spódnicy. Byłam pewna, że z małej i ciasnej kieszonki nie wypadnie. Może wysunął się podczas ubierania? Szukałam go od razu jak tylko zorientowałam się, że kieszeń jest pusta, ale na próżno. Umówiłam się jeszcze z jednym z panów, których widuję tutaj codziennie. Chodzą tutaj regularnie, by złowić takie skarby jak mój. Jeszcze nie tracę nadziei - żali się turystka z Warszawy.
Z poszukiwaczami skarbów wcale nie jest łatwo się umówić, bo działają nieformalnie i raczej chronią swój wizerunek. Wszystkich, których spotkaliśmy na gdyńskiej plaży oraz w gdańskim Brzeźnie, chcą zachować anonimowość. Przyznali, że nie są raczej zainteresowani świadczeniem usług, ponieważ sami chcą czerpać profity ze znalezionych pieniędzy i fantów.
- Na poszukiwania wychodzę tylko po upalnym dniu, kiedy wiem, że plaża była oblegana. I raczej po weekendzie, niż w tygodniu. Inaczej mi się to nie opłaca. Po 15-20 zł nie chce mi się wychodzić z domu - mówi Arek z Sopotu.
Przeczesywanie plaż wydaje się zajęciem na wskroś nudnym, ale jak się okazuje może też sprawiać przyjemność.
- Podchodzę do tego zajęcia hobbystycznie i rozrywkowo. Przeczesuję plażę z synem, bo mnie wyciągnął z domu. Wolimy poszwendać się tutaj i znaleźć parę groszy na lody niż siedzieć przed telewizorem. Dla mnie to czysta rekreacja, nie przychodzę tu regularnie. Pracuję umysłowo, to fajna odskocznia, nie nastawiam się na zarobek, bo w grę wchodzą małe kwoty. Cieszę się,że wyciągając różne przedmioty z piasku, po prostu czyścimy plażę. Ludzie zostawiają straszny bałagan a nam ciężko przejść obojętnie obok puszek czy butelek. Mam całą kieszeń śmieci, która zaraz wyląduje w koszu - mówi Adam z Gdańska.
Podobne odczucia ma Paweł z Gdyni.
- Dla mnie to zajęcie bardzo ekscytujące, ale męczące. Nie wiem ile razy podczas takiej wyprawy muszę się schylić. Gdy namierzę przedmiot, sprawdzam zawsze co upolowałem, bo sprzęt mi nie podpowiada czy to moneta, czy kapsel. A tych jest cała masa - wyznaje.
Najczęściej znajdowane są monety o niskich nominałach: 10, 20, 50 groszy, często też złotówki i dwuzłotówki. Oczywiście łowcy znajdują też kosztowne drobiazgi, ale trafienie na złotą bransoletkę czy Rolexa to prawie jak wygrana w toto lotka.
- Mój zarobek z dzisiejszego poranka waha się między 50-70 zł, ale zdarza si, że przekracza 100, a nawet 200 złotych - przyznaje Michał z Gdańska. - Czasem trafią się kolczyki, jakieś sreberka, bo złoto to już niezła gratka. Przez kilka sezonów, wyłowiłem jedną obrączkę i jeden złoty pierścionek - dodaje.
Łowcy stanowią sporą grupę i jak w każdym środowisku branżowym mówią o konkurencji. Niektórzy wspominają o rejonizacji, inni o tym, że nie ma walki o terytorium.
- Miejsca jest sporo, plaże są szerokie, raczej nie wchodzimy sobie w drogę - wyznaje Paweł.
Oficjalnie przychodzą na plażę dla frajdy. Nie ma jednak wątpliwości, że większość łowców widzi w tym łatwy i szybki pieniądz. Chodzenie po plaży i szukanie czegoś jest dozwolone, ale warto zadać pytanie: czy wyłowione z plaży przedmioty nie powinny trafiać do biura rzeczy znalezionych?
Trudno łowcom postawić jednak jakiś zarzut. Przecież znalezione, nie kradzione...
Opinie (147) ponad 10 zablokowanych
-
2014-08-02 09:50
(3)
w tamtym roku zaraz po sylwestrze znalazłem na plaży 600 zł w takiej śmiesznej saszetce :-)
prawie wszystko przepiłem a ilu kolegów nagle miałem- 25 2
-
2014-08-02 10:56
(1)
a dlaczego nie próbowałeś znaleźć właściciela? Zwłaszcza, że kasa była w śmiesznej saszetce, więc prawidłowa identyfikacja osoby, do której należała nie byłaby trudna.
- 2 12
-
2014-08-02 11:09
Dlatego,
że go bardzo suszyło.
- 16 0
-
2014-08-02 15:59
mozesz mi zwrocic
to byly pieniadze na wycieczke dla syna. "smieszna saszetka" nazywala sie pederastka
- 6 1
-
2014-08-02 09:55
Czy wyłowione z plaży przedmioty nie powinny trafiać do biura rzeczy znalezionych? Czytaj więcej na: (3)
Tak, jeśli idę i przypadkowo natrafiam na cenna rzecz..., ale jeśli traktuję to jak pracę, kupuję sprzęt za 4 tys zł i chodzę kilka godz., to traktuję to jak pracę, a tym nie zamierzam się dzielić. Nie poto 5 godz. biegam po gorącej plaży, żeby charytatywnie zanieść "łup" na policję. Bzdura.
- 28 11
-
2014-08-02 10:15
Dokładnie kolego. Udanych wykopków.
- 5 2
-
2014-08-02 10:30
Jeżeli traktujesz to jako stałą czy sezonową pracę to musisz płacić podatki a jeżeli nie płacisz to "cicho sza"
- 5 5
-
2014-08-03 08:22
A gdzie to biuro jest?
pytam
- 0 0
-
2014-08-02 10:06
(2)
Dlatego nie zabieram że sobą na plażę pierścionków, łańcuszka czy kolczyków. Zostawiam je w domu, a na plażę biorę tylko to, co naprawdę jest tam potrzebne.
- 21 0
-
2014-08-02 10:18
Ok, Tomaszu, dzięki za podzielenie się z nami tą wiadomością.
- 3 5
-
2014-08-02 13:46
czyli flaszke wina i dziewczyne.
- 6 0
-
2014-08-02 10:14
jak to co ?
jak na naszego polaka przystało - puszki po piwie i śmieci
- 6 2
-
2014-08-02 10:15
(1)
powinni wszystko oddać !!!
- 6 20
-
2014-08-02 12:03
Krew też oddać
Biznes is biznes,każdy może zainwestować
- 4 2
-
2014-08-02 10:36
Hot
kotlety z tamtego roku
- 5 2
-
2014-08-02 10:39
Jescze nie opodatkowani ?
Powinni płacić podatek od znalezisk a znaleziska.
- 4 6
-
2014-08-02 10:40
Zwykłe przywłaszczenie..
buraki
- 8 26
-
2014-08-02 10:40
:)
Sam chodzę po plaży i fajnie jest coś poczytać na ten temat w Trójmieście. :)
Sam chodzę po plaży , lasach , polach w celach hobbistycznych .
Wiadomo jeśli na plaży znajdę grosza to podniosę . Jak już ktoś napisał... kasa leży , tylko ją podnosić :)- 13 2
-
2014-08-02 10:54
Pan Paweł
to ten sam, który mieszka koło lotniska i przeszkadza mu hałas samolotów ?
- 10 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.