• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czerwony kadłub znika ze stoczni. Zwodowano "Syn Antaresa"

Wioletta Kakowska-Mehring
18 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
aktualizacja: godz. 12:41 (18 grudnia 2012)

Kilkaset osób przyszło obejrzeć na żywo wodowanie statku "Syn Antares".

Jego masywny, czerwony kadłub doskonale widać od ulicy Jana z Kolna oraz z kolejki SKM. Dla wielu stał się symbolem stoczni. Statek "Syn Antares", który od czterech lat stał na pochylni B3 w Stoczni Gdańsk, o godzinie 12 został zwodowany.



Czy będzie ci brak widoku "Syn Antaresa"?

Aktualizacja: wodowanie odbyło się bez problemów. Pomimo niesprzyjającej pogody frekwencja dopisała. Na uroczystość przyszło ok. 500 osób, w tym kilka wycieczek szkolnych. Maluchy czekały na falę, jaka zwykle powstaje, gdy statek dotknie tafli wody. Wodowanie jest świętem dla każdego stoczniowca, dlatego pracę przerwali robotnicy budujący prom, który powstaje na pochylni obok. Ten prom ma być zwodowany pod koniec stycznia przyszłego roku. Będzie więc kolejna okazja do obejrzenia wodowania. Operację wodowania obserwował także tłum stoczniowców stojących na promie zwodowanym w ostatnią sobotę w Remontowa Shipbuilding. Na filmową relację z tego wydarzenia zapraszamy na godz. 15.

***


Uroczystość wodowania rozpocznie się o godzinie 12. Na teren stoczni będzie można wejść (ruch pieszy) tradycyjnie bramą nr 3, na wysokości przystanku SKM-Gdańsk Stocznia zobacz na mapie Gdańska na 30 minut przed uroczystością. Jednak statek zsuwający się do wody będzie można zobaczyć bez wchodzenia na teren stoczni. Po zburzeniu stoczniowego muru widać go doskonale od ulicy Jana z Kolna oraz z peronu kolejki SKM zobacz na mapie Gdańska .

Tych, którzy nie znajdą czasu, aby uczestniczyć w tej uroczystości, już teraz zapraszamy na relację video z tego wydarzenia w serwisie trojmiasto.tv. Film zamieścimy o godz. 15.

"Syn Antares" tkwił na stoczniowej pochylni od 2008 roku, a w sądach toczył się spór o majątek po jego niedoszłym, upadłym armatorze. We wrześniu tego roku sprawa dobiegła szczęśliwie do końca i wznowiono prace na statku. Zaczęto od przeglądu technicznego.

- Statek był ukończony prawie w stu procentach, a stał przez kilka lat. Trzeba było sprawdzić wszystkie urządzenia: agregaty, wały - mówi Aldona Dybuk, rzecznik Stoczni Gdańsk.

Statek ma 123 m długości i 19 m szerokości. W październiku dotarł do stoczni ogromny silnik dla "Syn Antaresa". Ważącą 42 tony jednostkę napędową, czyli czterosuwowy, 9-cylindrowy silnik wysokoprężny wyprodukowała firma Wartsila z francuskiej Miluzy. Trzeba było jeszcze pomalować nadbudówkę oraz ładownię. Po wodowaniu wstawione zostaną do ładowni gazowca dwa zbiorniki, z których każdy waży ok. 500 ton, a potem przyjdzie czas na próby morskie.

Budowę jednostki rozpoczęto w 2008 roku. Statek zamówiła włoska stocznia Cantiere Navale di Pesaro, ale armatorem miała być inna włoska firma - Synergas, która miała tę jednostkę czarterować. "Syn Antares" powinien być gotowy pod koniec 2009 roku. Niestety, światowy kryzys dał się we znaki Cantiere Navale di Pesar, która upadła. Od tamtej pory "Syn Antares" stał na pochylni, Stocznia Gdańsk zawiesiła na nim prace, ale starała się utrzymać jednostkę w jak najlepszym stanie licząc na to, że strony konfliktu, czyli CNP, wierzyciele i banki dogadają się.

- Starania o wznowienie budowy gazowca trwały kilka lat - mówi Mateusz Filipp, dyrektor handlowy Stoczni Gdańsk, który od początku był zaangażowany w budowę jednostki. - Statek był własnością naszego klienta, który zbankrutował. Odzyskanie tytułu prawnego do jednostki przez Synergas było bardzo skomplikowane, ale udało się. Kontrakt z tą firmą podpisaliśmy we wrześniu.

To właściwie nie firma, tylko konsorcjum kontrolowane przez Marco Polo Seatrade B.V. (Seaarland Shipping Management) i Cafiero Mattioli Group, które posiada flotę gazowców. Na razie jest ich 12, ale flota ma być rozbudowana. Docelowo ma składać się z 17 statków, w tym 13 etylenowców i czterech gazowców LPG. Wszystkie statki konsorcjum noszą nazwy gwiazd. Teraz do tego gwiazdozbioru, składającego się m.in. z "Syn Mizara", "Syn Alcora" i "Syn Zube", dołączy także "Syn Antares".

Statek będzie mógł przewozić etylen i skroplone gazy ropopochodne (LPG), głównie propylen, propan, butan, butyleny, a także amoniak i monomer chlorku winylu. Wyposażony będzie w dwa samonośne, cylindryczne zbiorniki izolowane termicznie. Projekt statku powstał we współpracy włoskiego biura projektowo-konsultingowego Marine Engineering Services Srl i CNP.

Dla Stoczni Gdańsk przeciągająca się obecność statku nie była specjalnym problemem, ponieważ stał on na pochylni B3 - tej samej, której, zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej, nie można używać do budowy statków.

Po czterech latach statek zniknie wreszcie ze stoczni. Stocznia jest zadowolona, bo za swoją pracę dostała wszystkie pieniądze. Zawiedzeni mogą być jedynie ci mieszkańcy Trójmiasta, którzy przywykli do widoku czerwonego kadłuba, witającego ich przy wjeździe do Gdańska.

Film archiwalny

Wodowanie promu Stavangerfjord.



Film archiwalny

Wodowanie statku "Sable"

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (83) 8 zablokowanych

  • ciekawe

    Stocznia za rządów Ukraiński legnie w gruzach!
    Ot cała prawda.
    Likwidują miejsca pracy, nie dbają o pracowników i ich bezpieczeństwo.
    PIP itd chodzi ale jakoś dziwnym trafem się niczego nie doszukuje.
    Ciuchy bez atestów itd...

    Ech... Pisiory poprzez Jaworskiego puściły SG z dymem

    • 0 1

  • CO z Tego że go opchneli armatorowi jak w stoczni Gdańskiej WYPŁATA NA RATY......

    Uuuuu...chyba bieda...

    • 1 0

  • smialem sie ze to juz wnuk Antares,ale teraz bedzie tam pusto

    • 0 0

  • stoczniowcy o******* 8,a potem w spoleczce,i zdziwionko ze za 8 tak slabo placa

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane