• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy Ukraińcy zrezygnują ze Stoczni Gdańsk?

Mikołaj Chrzan
30 stycznia 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Stocznia Gdańska ocalała, Gdynia nie sprzedana?
Stoczniowcy z Gdańska nie mogą być pewni swojej przyszłości. Stoczniowcy z Gdańska nie mogą być pewni swojej przyszłości.

Ukraińcy grożą zerwaniem umowy zakupu kolebki Solidarności. W Brukseli okazało się, że zanim będą mogli rozwinąć w Stoczni Gdańsk produkcję statków, muszą oddać państwu 700 mln zł - siedem razy więcej, niż wcześniej szacowano.



17 stycznia w sądzie zarejestrowano podwyższenie kapitału Stoczni Gdańsk. Dzięki temu firma ISD - ukraiński koncern metalurgiczny - przejęła od państwa zakład. Za stocznię ma zapłacić w ratach ok. 400 mln zł. - Na statkach można zarabiać. Wiemy, jak to robić i będziemy to robić w Gdańsku - ogłosił w styczniu Konstanty Litwinow, prezes ISD Polska.

Aby interes się powiódł, trzeba rozwiązać jeden problem: od 2005 r. Stocznia Gdańsk znajduje się pod lupą Komisji Europejskiej, która bada pomoc publiczną udzieloną polskim stoczniom - np. na restrukturyzację, czy poręczenia za kredyty na budowę statków. Inwestor ma dwie możliwości: albo zwrócić pomoc publiczną do budżetu, albo zgodzić się na proponowane przez Komisję Europejską redukcje mocy produkcyjnych.

- Będziemy chcieli zwrócić pomoc publiczną. To się bardziej opłaca stoczni - twierdził Andrzej Jaworski, prezes Stoczni Gdańsk.

W tym celu kilka dni temu na rozmowy z Komisją Europejską do Brukseli udali się Ukraińcy z ISD i urzędnicy Ministerstwa Skarbu Państwa. Dowiedzieliśmy się, jak przebiegały rozmowy: - Od początku było nieprzyjemnie - mówi nasz informator. - W końcu jeden z urzędników KE powiedział: albo zamkniecie dwie z trzech pochylni, albo będziecie musieli oddać 700 mln zł. Te słowa tak poraziły polsko-ukraińską delegację, że Litwinow wstał i bez słowa wyszedł z sali konferencyjnej.

Zdziwienie było tak duże, bo do tej pory szacowano, że w grę wchodzi kwota od 30 do 106 mln zł (w 2007 r. kwotę 106 mln zł jako najczarniejszy scenariusz przedstawiał posłom Marek Niechciał, szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta). Oficjalnie pytany o wyjazd do Brukseli Litwinow ucina: - To było spotkanie zapoznawcze. Zaplanowaliśmy kolejne spotkania, na których omawiać będziemy szczegóły związane z udzieloną Stoczni Gdańsk pomocą publiczną.

Więcej mówi jego rzecznik. - Czujemy się oszukani. Z dokumentów, do których mieliśmy dostęp przed zakupem Stoczni Gdańsk, w żadnym wypadku nie wynikało, że może chodzić o tak gigantyczną kwotę - mówi Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska. - Musimy teraz przygotować się na różne warianty rozwoju sytuacji: rezygnację z działalności stoczniowej albo starania o unieważnienie transakcji zakupu Stoczni Gdańsk i wycofanie się z tej inwestycji.

Wycofanie się z transakcji nie jest proste: podwyższenie kapitału Stoczni Gdańsk jest już zarejestrowane w sądzie, ale - jak ustaliliśmy - prawnicy firmy ISD Polska już zbierają dokumenty, by móc wykazać, że kupili "kota w worku".

- Oczywiście, najprostszym rozwiązaniem jest zgoda na zamknięcie dwóch pochylni. Ale od początku jasno mówiliśmy: chcemy budować statki i byliśmy gotowi na rozmowy o zwrocie pomocy publicznej, ale oczywiście nie w tak gigantycznych rozmiarach - mówi Łęski.

Skąd wzięła się tak duża różnica w szacunkach pomocy publicznej? - Stocznia Gdańsk była do 2006 r. częścią Grupy Stoczni Gdynia. Prawdopodobnie urzędnicy z Brukseli uznali teraz, że część kredytów i poręczeń zaciąganych przez Stocznię Gdynia dotyczyły statków budowanych w Gdańsku - uważa Arkadiusz Aszyk, członek zarządu Stoczni Gdynia.

Co teraz zrobią Ukraińcy? - Ich sytuacja jest bardzo trudna - mówi menedżer jednej z trójmiejskich prywatnych stoczni. - Rozwijanie działalności w oparciu o jedną pochylnię nie ma większego sensu, a nawet jeśli - trzeba liczyć się z dużymi redukcjami w załodze. Ale płacenie 700 mln zł za to, by móc pracować na trzech przestarzałych pochylniach, byłoby głupotą. Za takie pieniądze można postawić od zera całą nowiutką stocznię. Muszą szukać porozumienia z Brukselą albo rozwijać inne sektory produkcji, o których wspominali np. konstrukcje stalowe, czy wieże wiatrowe.

Problemem Ukraińców zajmuje się już rząd. - Wiemy, że w Brukseli padły informacje o gigantycznej kwocie pomocy publicznej dla Stoczni Gdańsk. Rozwiązanie tej sprawy to w tym momencie nasz priorytet, na pewno inwestor nie będzie pozostawiony sam sobie. Będziemy dążyć do tego, by kwota pomocy została zmniejszona - deklaruje Tadeusz Aziewicz, poseł PO, ekspert od przemysłu stoczniowego.

Ministerstwo Skarbu Państwa nie odpowiedziało do tej pory na nasze pytania w tej sprawie.
Gazeta WyborczaMikołaj Chrzan

Opinie (55) 6 zablokowanych

  • przynajmniej PIS probowal cos zrobic matoly

    • 0 0

  • mam nadzieje ze Ukraincy znajda "ukrainskie"metody..

    .. na tych z PiSu co im sprzedali stocznie

    • 0 0

  • Przemysł okrętowy to jedne z filarów gospodarki.

    By liczyć się w świecie należy zachować stocznie. Okrętownictwo to trzon gospodarki. Wszyscy "kartoflarze, burako...." pomyślcie co by było jak by ruch kontenerowy zamarł - jak tak duże ilości towarów przetransportujecie na znaczne odległości, za śmieszne pieniądze i transportem który pożera najgorsze, najtańsze paliwa... Raczej macie małe pojęcie o Świecie ... Stocznia powinna być własnością Naszego Kraju - Polskiej firmy. UE wie co to znaczy przemysł okrętowy i wie jak zatrzymać rozwój Państwa...

    • 0 0

  • Dziwny jest ten świat....
    Stocznie 3miejskie pękają od zamówien na nowe statki oraz na remonty tych pływajacych. W rankingu światowym stocznie te stoją dość wysoko a statki tam robione sa uważane za dobrze wykonane. Dodatkowo trzeba pamiętać ze stocznie są miejscem pracy olbrzymiej ilości osób, zamknięcie stoczni to wzrost bezrobocia. I powiedzcie mi czemu ciągle słychać ze stocznie nieopłacalne, ze nie mają przyszłości??? Teraz co do tych 700 mln, czy dla państwa nie byłoby lepsze umożyć ten dług pod warunkiem zatrudnienia przez Ukraińców wiekszej (pewnej) ilości osób?? czy lepiej pozwolić stoczni zbankrutować, rozgrabić, sprzedac co zostanie za grosze, i zaorac jak ktoś tu proponował a potem płacić kuroniówkę dla zwolnionej załogi??
    Carefury i inne ciągle dostają upusty, ulgi, a narodowy przemysł ciągle ma pod góre. Czy to już tak zawsze będzie w Polsce??

    • 0 0

  • Tak będzie.

    Zawsze.

    • 0 0

  • Jestem młodym inżynierem, pracowałem fizycznie na produkcji w 3 stoczniach (zanim zostałem tym inżynierem), dwóch prywatnych i jednej państwowej. To co się odwala w stoczniach państwowych to zakrawa o skandal, obecnie tam pracuje, i nawet w porównaniu z budową gdzie niby jest źle, mogę stwierdzić że tam jest jeszcze gorzej! Mierna kadra zarządzająca każdego szczebla powoduje że robotnicy albo w ogóle nie pracują albo jak już przychodzą do pracy to chleją całe dnie. Istnieje 30-40% grupa leserów która obciąża cały zakład, a stocznia płaci im kasę i „oszczędza” na dobrych pracownikach, ci przez to że dostają za mało kasy i a ich wynagrodzenie niewiele się różni od tych co siedzą w domu na lekarskich odchodzą z tej stoczni i idą do stoczni prywatnych. Państwowe stocznie to obowiązkowo kilka związków zawodowych które mają więcej do gadania niż prezes i zarząd, więc jak może być dobrze w takiej firmie?? Skąd niby związki zawodowe wiedzą co jest dobre dla firmy? Związkowcy żyją jeszcze w epoce „walki o wolnośc” i strajków lat 70 i 80, ci ludzie mają zerowe pojęcie jak funkcjonuje nowoczesny zakład i że bez pewnych zmian Polski przemysł stoczniowy padnie na przysłowiowy ryj. Wkurza mnie że robotnikom się wydaje że związki zawodowe chronią ich prawa, a tak de facto to jajo ich bronią, bronią siebie i dzięki stanowiskom „przewodniczącego związku” albo "zastępcy" spawacze czy monterzy mogą się poczuc prawie jak dyrektorzy. Moim zdaniem powinni wybudowac nowe dwie stocznie obok istniejącej Stoczni Gdańsk i Stoczni Gdynia, a nie restrukturyzowac obecne bezdenne studnie, bo to sensu nie ma, te stocznie to jest totalne dno, zakłady które są przechowalnią dla nierobów i pijaków

    • 0 0

  • (1)

    artykuł jak zwykle na miare szmatławca - o wszystkim i o niczym
    ale ja nie o tym:-)
    na focie u góry, ten po prawej, ja go znam, to lonia tankista z czterech pancernych, tylko kurka wodna na wazelinie, gdzie jest szarik?

    • 0 0

    • Kumpel?

      "na focie u góry, ten po prawej, ja go znam"
      - TBO, profil budowa kadłubów okrętowych,rocznik 66-71?

      • 0 0

  • Ktus Ukraincow walna w rogi!

    To sie nazywa robic interesy.
    Pan Litwinow "wstał i bez słowa wyszedł z sali konferencyjnej".
    Slabe nerwy, nie nadaje sie do interesow z Polakami.

    • 0 0

  • co dopiero z rumuńskimi cyganami:-) (1)

    • 0 0

    • Gallux

      Takiego przekretu, to rumuńscy cyganie musza sie jeszcze dlugo uczyc.
      Podesle paru z nich na szkolenia do Gdanska.

      • 0 0

  • co znaczy ta jedynka w zawiasach?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane