• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy (i jak) przyłączyć Borkowo i Kowale do Gdańska?

Ewa Budnik
12 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Tereny Borkowa i Kowal. Tutejsi mieszkańcy żyją w mieście, na wsi, czy może w obszarze metropolitalnym? Tereny Borkowa i Kowal. Tutejsi mieszkańcy żyją w mieście, na wsi, czy może w obszarze metropolitalnym?

Borkowo (gmina Pruszcz Gdański) i Kowale (gm. Kolbudy) zamieszkują tysiące osób, głównie w blokach powstałych na nowych osiedlach wybudowanych przez deweloperów. Granica pomiędzy Gdańskiem a Borkowem i Kowalami jest już na tyle niezauważalna, że coraz więcej osób zastanawia się, kiedy te tereny zostaną wcielone do Gdańska.



Na przestrzeni swojej historii miasto Gdańsk powiększało się wielokrotnie. Poniższa mapa pokazuje tempo tych zmian.

Daty przyłączenia poszczególnych części miasta do Gdańska. Mapę przygotował Jakub Raciborski, trójmiejski przewodnik i pilot wycieczek na podstawie podziału morfogenetycznego miasta oraz przewodników i opracowań nt. historii Gdańska. Daty przyłączenia poszczególnych części miasta do Gdańska. Mapę przygotował Jakub Raciborski, trójmiejski przewodnik i pilot wycieczek na podstawie podziału morfogenetycznego miasta oraz przewodników i opracowań nt. historii Gdańska.
Takie zmiany mają także miejsce w całej Polsce. Na przykład od 1 stycznia 2019 roku o kolejne 6 km kw. i ok. 3 500 mieszkańców powiększył się Rzeszów. Akcja powiększania miasta trwa tam od wielu lat, bo włodarze miasta potrzebują więcej miejsca pod inwestycje. Przed ostatnim przyłączeniem odbyło się referendum. Mieszkańcy przyłączanych miejscowości w większości opowiedzieli się "za".

Wcześniej, od 1 stycznia 2017 roku powiększyło się Opole. Tu było jednak inaczej: do przyłączenia terenów z czterech sąsiednich gmin doszło pomimo protestów i wyraźnego sprzeciwu mieszkańców. W tym przypadku miasto powiększyło się o 96,5 km kw.(do 148,8 km kw.). To aż 12 sołectw, które (częściowo) do dziś nie mogą się pogodzić z brakiem rekompensaty za utracone mienie.

Jak to zrobić?



Art. 4 Ustawy o samorządzie gminnym mówi, że to Rada Ministrów (czyli rząd) ustala granice gmin, w drodze rozporządzenia. Rada Ministrów może wydać takie rozporządzenie, jeśli nie będzie ono poprzedzone niczyim wnioskiem albo na wniosek zainteresowanej rady gminy.

Zanim rozporządzenie zostanie wydane, minister ds. administracji musi zasięgnąć opinii zainteresowanych rad gmin, a także rad powiatów lub sejmików wojewódzkich, jeśli zmiana ma być przeprowadzona na granicy powiatów - tak byłoby w przypadku Borkowa i Kowal. Jeśli opinie nie trafią do ministra w ciągu 3 miesięcy, uznaje on, że wymóg zasięgnięcia opinii został spełniony.

W ustawie mowa, że rada gminy przed przekazaniem opinii ministrowi ma przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, kiedy na terenie, którego ma dotyczyć zmiana, przeprowadzane jest referendum. Wystarczy, by zawnioskowała o nie grupa co najmniej 15 obywateli (są wyjątki od tej zasady).

Forum Borkowa. Podyskutuj z sąsiadami.



Gdyby gmina Miasto Gdańsk chciała przyłączyć Borkowo i Kowale, to najpierw Rada Miasta Gdańska musiałaby wyrazić taką wolę w drodze uchwały. Na tej podstawie mógłby powstać wniosek, który za pośrednictwem wojewody, trafiłby do ministra. Wniosek musiałby zawierać uzasadnienie, wyniki konsultacji społecznych (lub referendum), mapy. Minister zaciągnąłby wtedy opinii odpowiednich rad oraz Wojewody Pomorskiego. Ponieważ nie ma jednego wzoru na zmierzenie wagi argumentów przemawiających za lub przeciw zmianie granic, to jak korzyści (także finansowe) zostaną przestawione we wniosku ma ogromne znaczenie.

Zmiana dotycząca terytorium gminy ma miejsce zawsze 1 stycznia. Wniosek można złożyć najpóźniej do 31 marca.

Kto zyska, kto straci



Dążenie do zmiany granic gmin jest wynikiem realizacji interesów gminy i/lub mieszkańców.

Co zyskałaby gmina? Więcej terenów, na których powstawać mogą nowe inwestycje - każdy samorząd chce mieć więcej terenów, by się rozwijać. Nawet jeśli Gdańsk usilnie stara się zapobiegać dalszemu rozlewaniu się miasta na zewnątrz, to Borkowo i Kowale w dużej mierze już są zabudowane i zamieszkane. I tu w grę drugi ważny argument: wpływy do budżetu. Poza takimi podatkami, jak ten od nieruchomości czy od czynności cywilno-prawnych oraz opłatami lokalnymi, do budżetu samorządowego wpływa także ok. 38 proc. z podatku dochodowego od osób fizycznych zamieszkałych na terenie gminy oraz 6,71 proc. z podatku dochodowego od firm i instytucji.

Te wpływy straci gmina, która straci terytorium. Ale jednocześnie nie będzie już musiała inwestować dużych sum w rozwój infrastruktury, której potrzebują mieszkańcy - szkół czy dróg czy też wydawać pieniędzy na dopłaty do dzieci uczęszczających do przedszkoli, a zamieszkałych na terenie gminy.

Forum Kowal. Podyskutuj z sąsiadami.


Co zyskaliby mieszkańcy? Możliwość korzystania z pełnej infrastruktury miasta Gdańsk, z budżetu dla rad dzielnic, finansowania inwestycji, za które odpowiada samorząd z budżetu większej i bardziej zamożnej jednostki. Nieruchomości zapewne nieco zwiększyłyby swoją wartość, więc ich właściciele zyskaliby nie podejmując żadnych działań. Do tego dochodzą drobne korzyści, takie jak np. Karta Mieszkańca. Niestety konieczna byłby wymiana dokumentów i dokonanie zmian w księgach wieczystych - te koszty ponieśliby mieszkańcy.

Samorządowcy czekają na sygnał od mieszkańców



- Hasło dotyczące przyłączenia Borkowa do Gdańska nieśmiało jakiś czas temu pojawiło się na forum. Nie wywołało to jednak szerszej dyskusji, nikt nie wystąpił do gminy w tej sprawie oficjalnie, a nam trudno podejmować jakiekolwiek kroki, dopóki mieszkańcy formalnie nie wyrażą takiej woli - mówi Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański. - Zdaję sobie sprawę, że ta zabudowa odbiega od reszty sołectwa, bywa nawet, że mieszkańcy nowych osiedli nie wiedzą, że mieszkają w gminie wiejskiej Pruszcz Gdański. Próba zintegrowania mieszkańców starego Borkowa i mieszkańców nowej części, która jest jednak bardziej związana z Gdańskiem, to dla nas duże wyzwanie.
Pani wójt podkreśla jednocześnie, że gmina bierze aktywny udział w działaniach, które mają na celu podniesienie komfortu życia na tym terenie. Przykładem jest budowa szkoły metropolitalnej, która gminę kosztowała 13 mln zł, czy przygotowania do realizacji nowego układu drogowego pomiędzy "starym a nowym" Borkowem. Tylko w pierwszym etapie będzie kosztowało to ok. 6 mln zł.

Oficjalne postulaty nie wpłynęły także do gminy Kolbudy.

- Wydaje mi się jednak, że większość mieszkańców jest zadowolona z tego, że mieszka na terenie gminy Kolbudy, a nie w Gdańsku - mówi Andrzej Chruścicki, wójt gminy Kolbudy zapytany, czy mieszkańcy Kowal chcieliby dołączyć do Gdańska. - Nie mam pewności, czy te osoby, które opowiadają się za przyłączeniem do Gdańska mają pełną jasność, co do tego, że teraz Kowale to największe, mające znaczący głos w gminie sołectwo. Po przeniesieniu do Gdańska byłoby to niewielkie osiedle w wielkie strukturze, w zasadzie bez większego wpływu na podejmowane decyzje.
Wójt tłumaczy także, że dla samej gminy utrata Kowal nie byłaby korzystna.

- Gmina czerpie dochody z podatków z terenów przemysłowych, ale także tych z zabudową mieszkaniową. Z drugiej strony nie spodziewamy się, by tereny te generowały wydatki, bo w większości zostały one już poniesinione - powstała nowa szkoła metropolitarna, są także drogi. Potrzebne jest jeszcze przedszkole, ale środki na jego powstanie są już zarezerwowane, pozostaje tylko znalezienie dobrego miejsca na jego realizację - tłumaczy wójt Chruścicki. - Powoli myślimy także o wprowadzeniu darmowych przejazdów dla dzieci, konieczne jest tylko znalezienie odpowiednich rozwiązań w tym zakresie.
Władze miasta Gdańsk nie dostrzegają potrzeby dyskusji o zmianach granic gmin. Zamiast tego postulują rozwój współpracy w ramach obszaru metropolitalnego.

- Gdańsk zdecydowanie nie ma potrzeby, by wchłaniać nowe tereny. Rozwiązywaniem problemów, które powstają na granicy gmin, powinien zajmować się powiat metropolitalny. Dowodem na to, że można realizować zadania, które przekraczają te granice jest budowa szkoły w Kowalach. Przyjmowane są też porozumienia międzygminne dotyczące komunikacji czy wspólnej oferty związanej z kulturą czy rekreacją. Ustawa metropolitalna z 2015 roku przewidywała, że związki metropolitalne będą miały pięcioprocentowy udział w podatku dochodowym od osób fizycznych zamieszkałych na terenie obszaru metropolitalnego. - wyjaśnia Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.

Mieszkańcy chcą i... nie chcą



Trudno precyzyjnie podać, ile osób mieszka w Borkowie i Kowalach. Część z osób, które kupiły tam mieszkania, nie zmieniała miejsca zameldowania. GUS (Bank Danych Lokalnych) podaje dane z 2009 roku - cytowanie ich nie ma sensu. Dość powiedzieć, że tylko jeden deweloper - Euro Styl - w ciągu ostatniej dekady - wybudował na terenie Borkowa i Kowal 1500 mieszkań.

Zdania na temat przyłączenia tych miejscowości do Gdańska są podzielone. Nie brakuje entuzjastów, ale także obaw.

- Myślę, że to przyłączenie jest nieuniknione w procesie rozwoju miasta, ale ja bym tego bardzo nie chciał - mówi pan Wojciech, który mieszka w Kowalach, a pracuje w Śródmieściu Gdańska. - Koszty życia w takiej sytuacji by wzrosły. Droższe będą mieszkania, więcej będzie kosztował prąd i woda, w sklepach osiedlowych będzie drożej. A na pewno od ręki nic od miasta nie dostaniemy - ani nowych dróg, ani przychodni. Poza tym w urzędach - powiatowym i gminy - wszystko można załatwić od ręki, a w wielkim mieście jest z tym gorzej.
- Ja bym chciała mieszkać w Gdańsku. Zawsze to lepiej niż być mieszkańcem gminy wiejskiej - mówi z kolei pani Marta, która od kilku lat mieszka w bloku na Kowalach.
- Mi jest obojętne, czy to jest Gdańsk, czy wieś. Rachunki są podobnej wysokości, ale problem będzie taki, że jeśli to będzie miasto, to zabudowa będzie wyższa i bardziej gęsta - mówi pan Tadeusz, który jest mieszkańcem Borkowa.

Opinie (703) ponad 20 zablokowanych

  • Dawać

    Borkowo to stan umysłu

    • 10 9

  • Gdańsk zyskałby więcej terenów pod inwestycje???

    Jprdl...jakby teraz w Gdańsku było za mało terenów w postaci nieużytków czy tam innych ogródków działkowych. Jedyne co by zyskał Gdańsk to konieczność utrzymywania coraz bardziej rozwleczonej infrastruktury.

    • 15 8

  • Po moim trupie (3)

    Nowy Horyzont jak chce, to niech się przyłącza, ale reszta Borkowa nigdy. Nie po to przeprowadzałem się z Gdańska do Borkowa (chociaż kocham Gdańsk całym sercem i jestem z nim związany od urodzenia), by teraz administracyjnie do niego wracać. W mniejszej gminie takiej jak Pruszcz pojedynczy mieszkańcy mają większą siłę przebicia. Jak mają pomysły, to mają 100 razy większe szanse ich realizacji, mogą się dużo sprawniej organizować w ramach swojej społeczności, bo w blokach 1/3 ludzi to wynajmujący na chwilę, a z pozostałych 2/3 to może 1/100 na czymkolwiek zależy, poza swoimi sprawami. Mieszkałem we wspólnocie mieszkaniowej 10 lat, byłem tam przewodniczącym i ludziom się nic nie chciało wokół robić. Tylko pojedyncze osoby w coś się angażowały. Nie wspominam o tym, że miasto ma kompletnie wylane na mieszkańców i ich opinie. Można pisać pisma, składać propozycje zmian, których wprowadzenie nic miasto nie kosztuje, a przyniosłoby korzyści mieszkańcom, ale zero odzewu. Borkowo ma nowego sołtysa i zapewniam, że on nie dopuści do tego, by całe Borkowo zostało przyłączone do Gdańska.

    • 29 11

    • My też was nie chcemy, więc spoko

      • 4 0

    • do sobmar (1)

      i tu się pan bardzo zdziwi

      • 1 2

      • W której kwestii

        mam się zdziwić? W kwestii sołtysa, czy np. w kwestii wpływu na to, co się dzieje w miejscowości? Jak to drugie, to się nie zdziwię, bo po roku mieszkania widzę, o ile większy wpływ, jako przeciętny Kowalski, mam na to, co się wokół mnie dzieje. Nawet mimo tego, że gmina nie traktuje Borkowa w sposób należyty. A sołtysa znam osobiście i wiem, że jest przeciwny połączeniu z Gdańskiem. Kiedyś sam miałem okazję pracować w urzędzie gminy w niewielkiej gminie i widziałem na ile inaczej wyglądają stosunki gminy z mieszkańcami. W mieście prawie nie istnieje coś takiego, jak lokalne społeczności. Mało kto widzi dalej niż czubek swojego nosa, taka prawda. W mniejszych miejscowościach ludzie częściej są zaangażowani w sprawy lokalne, częściej utożsamiają się z tymi miejscowościami i chcą coś zmieniać. Owszem, też są różne problemy, bo gdzie ich nie ma, ale jeśli ktoś rzeczywiście chce coś zmienić, to ma na to szanse. W mieście pokroju Gdańska tych szans z definicji nie ma.

        • 1 0

  • gdzie są granice?

    niedługo Kartuzy będą dzielnicą Gdańska

    • 15 2

  • Ja jestem ciekawy, czy mieszkańcy Sobieszewa są zadowoleni że są w Gdansku (6)

    Miasto się tam nie rozwija jak w Borkowie czy Kowalach. Jeżdżą dwa czy trzy autobusy, które i tak by jeździły. Jedyne, czego się doczekali po 40 latach od przyłączenia, to most

    • 28 5

    • Benzynowa spadła na liście remontowej miasta (1)

      Z 62 pozycji z 2012roku na 73 pozycję w 2019 roku. Progres, że aż hejt się ciśnie.

      • 4 1

      • Wyremontowali

        Najgorsze odcinki ulicy Benzynowej wyremontowali w zeszłym roku!

        • 1 0

    • akurat sobieszewo jest daleko, więc fakt faktem, to ze jest w gm. gdańsk to nieporozumienie

      • 6 1

    • Tylko autobus? 186, 112

      Dopłacamy do komunikacji a do takiej Przegaliny jest 30 kilometrów... Płacą 3 zł za bilet i jadą z bagażami na rynek czy do szkół? krzywda ?!

      Kiedyś Sobieszewo musiało m.in utrzymywać swoich urzędników.

      Krzywda??

      Nawet nie byłoby stać Sobieszewa na uruchomienie swoich autobusów....

      • 6 0

    • (1)

      Mysle, ze Sobieszewa nigdy by nie bylo stac na most. Gdanszczanom na wiele sie ten most nie przydaje. Sadze, ze przecietny mieszkaniec Zaspy czy Wrzeszcza uzywa tego mostu raz na kilka lat.

      • 0 0

      • Most nie został przecież zbudowany z budżetu miasta.

        • 1 0

  • Blisko do Centrum (1)

    To te słynne mieszkania 10-15minut od centrum? Skoro są tak blisko to naturalnym byłoby właczenie ich w obszar miasta.

    • 9 3

    • Bo to jest blisko :) okolo 10 km. Tylko, że 10-15 minut to raczej w nocy. W dzień są potworne korki

      • 1 0

  • Jak przyjezdzam na Kowale to zastawnawiam sie o co tutaj chodzi

    sprawa jest prosta - jesli Kowale chca, Gdansk nie powinien sie zgodzic.

    • 10 4

  • Niedawno w kinach wyświetlano film 'Zabójcze maszyny".

    Wielkie miasta pędząc na gąsienicach polowały na mniejsze, ograbiały je ze wszystkiego i niszczyły.
    Takie tam luźne skojarzenie.

    • 8 2

  • (3)

    A co z komunikacją miejską? Dla dzieci z Borkowa i Kowali dojazd do szkół średnich ( zakładam że podstawowe są na miejscu) byłby za darmo . To jednak jaka oszczednosc w budżecie domowym.

    • 7 10

    • Tczew powinien wchłonąć Gdansk

      • 4 2

    • problemem może być strata czasu

      tylko kolej metropolitalna (SKM/PKM) może być konkurencyjna dla samochodu jeśli się mieszka z daleka od centrum Gdańska

      • 0 1

    • Ale podatki

      w Gdańsku są odczuwalnie wyższe, więc na jedno wyjdzie. I jak ktoś patrzy krótkowzrocznie i tylko przez pryzmat swoich wydatków, to pewnie znajdzie więcej plusów bycia w mieście. Ale gdyby spojrzeć całościowo, minusów jest więcej. Np. o nowym boisku w Borkowie można by było zapomnieć na lata, o czymś takim jak rewitalizacja terenu wokół stawku też, nie mówiąc o planowanym Domu Sąsiedzkiej Energii (projekt ma powstać w tym roku), który ma skupiać lokalną społeczność.

      • 0 0

  • Bardziej zasadne jest stworzenie powiatu rumskiego... (2)

    włączając w to Redę,gminę Kosakowo,Łęczyce.

    • 6 3

    • Najbardziej zasadne jest włączenie Redy i Rumi do Wejherowa (1)

      • 1 0

      • Na nadmorskim24 czytałem, że za dwa lata Rumia prześcignie Wejherowo pod względem zameldowanych mieszkańców.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane