• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy można skorzystać na kryzysie w turystyce?

Michał Stąporek
17 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto. Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto.

Czy fakt, że w tym sezonie Trójmiasto odwiedzają inni goście niż w ostatnich latach, sprawi, że branża bardziej otworzy się na turystów z Polski, a samo miasto - na mieszkańców?



Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni
Pobierz aplikację: Android iPhone


Czy ceny w restauracjach są zbyt wygórowane dla mieszkańców Trójmiasta?

Przez ostatnią niemal dekadę żyliśmy jak pączki w maśle. Turystyczny boom w Trójmieście zaczął się po Euro 2012 i nieprzerwanie trwał do końca ubiegłego sezonu. Nic nie wskazywało, że w tym roku będzie inaczej.

Ale przyszła pandemia i pozmieniała wszystko.

Turyści są, ale mniej liczni i inni niż do tej pory



Po pierwsze: pierwsi goście, zamiast pojawić się w okolicach Wielkiej Nocy (połowa kwietnia) lub najpóźniej w majówkę, przyjechali do Trójmiasta w połowie czerwca.

Po drugie: przyjechali nie tylko później, ale też mniej licznie.

Po trzecie: zmienił się profil turysty w Trójmieście. O ile w ubiegłym roku goście z zagranicy stanowili ok. 40 proc. (dane z Gdańska za 2019 r: 800 tys. turystów, 460 tys. Polaków, 340 tys. osób z zagranicy), to w tym roku jest ich wielokrotnie mniej.

Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem. Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem.
Dziś znakomitą większość turystów stanowią Polacy.

A to sporo zmienia.

Łukasz wynajmuje turystom dwupokojowe mieszkanie w centrum. Dla niego nie ma znaczenia, kto u niego mieszka, ale widzi, że Polacy i goście ze Wschodu (przyjeżdżają do niego Rosjanie i Białorusini) mają inne zwyczaje niż Skandynawowie czy goście z zachodniej Europy.

- Gdy przychodzę posprzątać mieszkanie, widzę różnicę. Nie chodzi o to, że Polacy nie dbają o czystość, bo tak nie jest, powiedziałbym nawet, że przywiązują do tego większą wagę. Ale widzę, że używane były garnki, patelnie, talerze. To znak, że gotowali w domu, więc albo nie jedli na mieście, albo też robili to znacznie rzadziej niż turyści z Zachodu - ocenia.
Tę prawidłowość potwierdzają restauratorzy, którzy działają w historycznym - a więc i turystycznym - centrum miasta.

- Goście w tym sezonie są, jest ich co prawda mniej, ale nie to jest najważniejszym problemem - mówią. - Sęk w tym, że średni paragon jest niższy, czyli statystyczny gość wydaje mniej pieniędzy niż wcześniej. Zamawiają raczej napoje i przekąski, jakieś szybkie posiłki niż najdroższe pozycje z karty.

Mieszkaniec jest pewniejszym klientem niż turysta



Dlatego w najlepszej sytuacji są ci restauratorzy, którzy swoją ofertę kierują i zawsze kierowali do mieszkańców. Tak jest w przypadku pana Tomka, który choć prowadzi pub w ścisłym centrum Gdańska, to obsługuje niemal wyłącznie stałych klientów.

- Paradoksalnie dla mnie lato to zawsze najtrudniejszy okres, bo moi klienci w tym okresie wyjeżdżają z miasta. Ale to sprawia, że nie mam problemu podczas pozostałych miesięcy w roku. Z tego co wiem wielu gastronomów, którzy działają w Śródmieściu Gdańska, robi wszystko, by dotrwać do końca sezonu. Jeśli jednak będzie on nieudany, na co się niestety zanosi, jesienią mogą popaść w duże tarapaty, a nawet nie przetrwać.

Śródmieście za drogie dla mieszkańców



Bo faktycznie: w Śródmieściu Gdańska jest sporo lokali, w których jeśli pojawiają się mieszkańcy, to głównie dlatego, że w nich pracują. Dostosowane do turystów z zagranicy ceny sprawiają, że turyści z Polski, a przede wszystkim mieszkańcy, omijają je szerokim łukiem.

Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest. Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest.
Nie po raz pierwszy okazuje się, że przesadne uzależnienie się od turystów może być problemem. Gdańsk nie jest może w tak trudnej sytuacji jak Kraków, gdzie o tej kwestii mówi się głośno od lat, ale ciemne okna w mieszkaniach na wynajem na Booking.com Island, jak kilka sezonów temu ochrzcił Wyspę Spichrzów Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, udowadniają, że problem jest poważny. I to nie tylko dla gastronomów.

- Gdy wieczorem światło pali się w co trzecim mieszkaniu, widzimy jak na dłoni, że wbrew swojej nazwie Śródmieście nie jest dzielnicą mieszkalną, bo tu po prostu mało kto mieszka - uważa Paweł Mrozek. - A skoro nie ma mieszkańców, to nie ma też skierowanych do nich usług. Bo przecież w normalnej dzielnicy restauracje nie są na każdym rogu, tam są także sklepy spożywcze, wielobranżowe, lekarze, fryzjerzy, poczta i wiele innych potrzebnych miejsc. Takie zróżnicowanie sprawia, że lokalny biznes jest znacznie bardziej uodporniony na nadzwyczajne sytuacje, z jaką obecnie mamy do czynienia.
Jak temu zaradzić? Jego zdaniem Śródmieście powinno zostać poddane rewitalizacji zgodnie z zapisami Ustawy o rewitalizacji. Pozwoliłyby one wprowadzić do dzielnicy nowych mieszkańców (np. poprzez obligatoryjne przekazywanie przez deweloperów części zbudowanych mieszkań do puli lokali komunalnych w zamian za niższą cenę sprzedaży działek) lub wymóc zakaz krótkoterminowego najmu na właścicielach mieszkań. To doprowadziłoby do spadku cen nieruchomości, które stałyby się dostępne dla osób chcących zamieszkać w Śródmieściu.

- Drożyzna jest tak samo ważnym problemem dla miasta jak ubóstwo - kwituje.

Biznes potrzebuje dywersyfikacji



Problem nie dotyczy wyłącznie branży gastronomicznej czy szerzej - turystycznej. Jeżeli działalność opiera się na jednym typie klienta, to w sytuacji kryzysowej może to firmę wpędzić w kłopoty.

Na początku lipca mówił o tym prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski.

- Chcemy dywersyfikować nasze przychody. Gdyby kiedykolwiek, odpukać, sytuacja z zakazem lotów się powtórzyła, będziemy mieć oparcie w przychodach z powstających właśnie biurowców w ramach projektu Airport City - mówił podczas wmurowania kamienia węgielnego na budowie biurowcowego miasteczka, które rośnie tuż przy terminalu lotniska.

Wmurowanie kamienia węgielnego pod pierwszy budynek Airport City


W ostatnich latach lotnisko zarobiło krocie na rosnącym ruchu lotniczym. W 2019 roku zarobiło na czysto 50 mln zł. Teraz te pieniądze inwestuje z myślą o przyszłości.

Zyski, często niewielkich firm z trójmiejskiej branży gastronomicznej czy turystycznej, nie były oczywiście aż tak spektakularne. Jeśli jednak jeden nieudany sezon sprawi, że część z nich upadnie, to znaczy że zarobki z kilku tłustych, ostatnich lat zostały przejedzone.

Opinie (346) 8 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Zlikwidować (2)

    najem krótkoterminowy,to hotele przejmą turystów mieszkających na dziko. Pieniądze trafią do budżetu miasta, a nie do kieszeni cwanych właścicieli .W piwnicach trzymają pościel.A gdzie sanepid,przecież to sama wylęgarnia zarazek!!

    • 17 9

    • Pełna racja (1)

      • 5 5

      • błędne myślenie

        Prywatna osoba rozlicz się z najmu najczęściej w Trójmieście i to tu płaci podatek. Hotele często są w sieciach i centralę mają np. w Warszawie i to tam płacą podatek (o ile nie transferują zysków do rajów podatkowych, wtenczas nie płacą nigdzie).
        Więc sadzę, że większe są wpływy do lokalnego budżetu od 1.000 mieszkań na wynajem krótkoterminowy niż od 1.000 pokoi hotelowych.

        • 0 0

  • Trzeba "iść na ilość", nie zapominając o jakości. (12)

    To się przetrwa.

    Można i robić większe porcje za tą samą cenę, z reguły produkty stanowią małą część ceny, można więc dać więcej za tą samą cenę i zrekompensować sobie to większą ilością klientów a nie liczyć sobie z malusieńką salaterkę za np buraczkami nie wiadomo ile, w ten sposób 1 kg warzyw wychodzi chyba z 200 zł podczas, gdy na hurcie kosztuje ten sam kilogram kilka złotych.

    Róbcie tak, by ludziom nie opłacało się gotować w domach, przynajmniej znacznej części ludzi.

    Najwyższa pora przywrócić Gdańsk / Starówkę mieszkańcom.

    • 78 11

    • (2)

      W Gdańsku nie ma Starówki

      • 2 9

      • (1)

        Masz racje, ale nikogo to nie obchodzi. Slowo starowka dobrze identyfikuje najstarszy rejon dowolnego miasta i jak widac wszyscy wiedza o co chodzi. Wiec Gdansk jak najbardziej ma starowke i juz tak zostanie.

        • 8 0

        • W Gdańsku jest Stare Miasto, Główe Miasto i Dolne Miasto

          • 0 0

    • Nie z tymi władzami miasta. (4)

      Realizują testament, a w testamencie stoi, że mieszkańcy won pod obwodnicę, a w Śródmieściu ma być tzw. strefa prestiżu. Czyli wszystko ustawione pod imprezownìę. Mieszkańcy mają tylko płacić podatki i głosować tak jak im elyty trójmiejskie karzą.

      • 14 8

      • (2)

        Elyty to na Nowogrodzkiej się co jakiś czas zbierają...

        • 7 6

        • co mnie Nowogrodzka? (1)

          Mówimy o Gdańsku, turystach, gastrnomii...

          • 8 7

          • Nowogrodzka zakazała przylotów ze Szwecji, a to właśnie Szwedzi i Norwedzy zostawiali w naszych restauracjach, barach i night clubach najwięcej pieniędzy

            • 3 1

      • Oni nie pojmują, że są naszymi pracownikami najemnymi i powinni pracować na naszą rzecz.

        Myślą, ze są jakimiś włodarzami - królewiątkami w "mitycznym mieście", dla którego niby dobra pracują. I dla dobra owego miasta poświęcają los, dobro mieszkańca, znamy to już z historii różnych krajów i ich władców, w imię dobra kraju ciemiężyli ludzi na różne sposoby.

        Oni odlecieli, chcą brylować w kosmosie a potykają się idąc chodnikiem.

        I tu jest pies pogrzebany.

        • 15 4

    • (2)

      ale po co mieli wcześniej to robić ?
      W sezonie wiekszosć lokali miało obłożenie pomimo wysokich cen.

      • 10 1

      • Wówczas mieliby klientów cały rok (1)

        Mieszkańców a i turysta chętniej by ich odwiedzał.

        • 11 1

        • Nie, nie mieliby.

          Mieliby klientów tylko w weekendy. Przecież w ciągu tygodnia ludzie są zagonieni, lecą z pracy do pracy, potem do przedszkola, szkoły itd.

          • 3 1

    • Tanie obiady to tylko w samoogsługowych barach mlecznych.

      Tam gdzie są obrusy, obsługa kelnerska, zawsze musi być drożej. Sporo drożej. Nie możecie oczekiwać kuchni z cenami z barów mlecznych czy szkolnych stołówek, to nie jest możliwe.

      • 4 0

  • Bylem ostanio w restauracji tureckiej zjesc baranine po turecku (1)

    NIe dosc ze wlasciciel byl obcokrajowcem to jak uslyszal ze rozmawiamy po polsku to wygonił nas , powiedział, że on serwuje tylko dla norweskiej i niemieckich miejszosci turystycznych a my biali polacy jestesmy uprzywilejowani w Polsce i mamy klękać na kolana i przepraszać bo jesteśmy rasistami.

    • 0 4

    • I po co bajdurzysz, takie działania to jawna dyskryminacja i są karalne

      • 3 0

  • Polska branża odbija sobie podnosząc ceny (24)

    Wystaczy spojrzeć na Booking czy inne tego typu portale żeby się przekonać. Znalezienie noclegu dla całej rodziny w cenie poniżej 500 zł za dobę graniczy z cudem.

    • 16 7

    • (23)

      Chyba nie sprawdzałeś wcześniej. W Śródmieściu i generalnie tam, gdzie zajmują się tym zewnętrzne firmy to zawsze były noclegi po 700-800 za dobę (w wakacje oczywiście). Ale oni nastawieni na krótkie pobyty imprezowiczów ze Skandynawii czy Niemiec.
      Ja mam w pasie nadmorskim i ceny niższe bo jestem nastawiony na rodziny i dłuższe pobyty. Dla rodziny 2+2 za 400 za dobę da się znaleźć. Tyle, że... mam obłożenie w zasadzie 100% więc trzeba było rezerwować wcześniej.

      • 6 0

      • mam mieszkanie w pasie nadmorskim na bookingu (9)

        z obłożeniem 100% to jakiś żart, Ceny poszły w dół a i tak dużo stoi pustych. W weekendy coś się dzieje jedynie. Turystów zza granicy brak.

        • 3 4

        • czym jest dla ciebie pas nadmorski? (2)

          bo dla niektórych Przymorze to pas nadmorski, tam zawsze było ciężko wynająć powyżej 250-280zł/doba (oczywiście w nowym budownictwie) mówię o pobytach około tygodniowych a nie 2-3 dniówkach

          • 2 2

          • Przymorze Wielkie leży nad morzem jak sama nazwa wskazuje

            • 1 0

          • Pewnie ma apartament w falowcu.

            • 2 2

        • (4)

          Może masz słabe warunki albo ceny. Ja mam identyczne ceny jak rok temu i od połowy czerwca do końca sierpnia mam 100% rezerwacji. Przez kilka lat można wyrobić sobie markę i mieć stałych gości co przyjeżdzają co roku, nawet na miesiąc. Wystarczy nie być Januszem biznesu.

          • 2 1

          • nie jestem januszem (3)

            po prostu pierwszy rok sie w to bawię ... no i cos tam jednak mam, ale daleko do 100%

            • 2 1

            • (1)

              No to cierpliwości. Za 2-3 lata nie będziesz miał problemów ze 100% obłożeniem.

              • 2 1

              • Nie będzie miał problemu, bo przez 3 lata dorobimy się cywilizowanego prawa jak w Europie Zachodniej i skandaliczny proceder robienia kwater z mieszkań zostanie ukrócony.

                • 1 4

            • Mając jedno mieszkanie to w ogóle gra nie warta świeczki. A jak mieszkanie kupiłeś w przeciągu 2 ostatnich lat to zwrot takiej inwestycji to 20-30 lat, słaby biznes. Ale jak masz dużo czasu to można się pobawić jak to określiłeś

              • 1 0

        • I jeszcze jedno - ja zawsze miałem mało rezerwacji zagranicznych. Kilka razy z Niemiec, trochę jakiejś Białorusi czy inne Czechy. Nigdy nie nastawiałem się na klienta zagranicznego tylko na rodziny z dzieciakami na dłuższe pobyty. To teraz procentuje i nie mam problemu z obłożeniem. Oczywiście kwiecień i maj były fatalne, czerwiec początkowo słaby ale od połowy zero wolnych dni.

          • 1 1

      • Rodzina 2+1 za 400 to mam hotel z infrastrukturą i śniadaniem. (12)

        I to w obecnej sytuacji 4 gwiazdki a nie mieszkanie w pasie nadmorskim. Już widzę to pełne obłożenie , nie rozśmieszaj mnie.

        • 8 3

        • niestety mylisz się (11)

          hotele o jakich piszesz, w 3mieście w pasie nadmorski to cena minimum x2 , ale bardziej x3 .

          • 4 1

          • Nie napisałem że te hotele są w pasie nadmorskim. (10)

            W centrum miasta . Na plażę można sobie podjechać . Znalazłem nawet 5 gwiazdek Hotel Gdańsk Boutique za około 400 zł za noc 2+1 bez śniadania. Gdzie wtedy ten koleś z tym apartamentem w bloku od robygu pasuje ?

            • 3 3

            • (3)

              Wytłumacz mi jaki jest sens tygodniowych wakacji w centrum miasta?

              • 3 2

              • W ciekawym mieście to i tygodnia zabraknie aby odwiedzić wszystkie interesujące miejsca. (1)

                A do leżenia na plaży to do są ciekawsze i tańsze lokalizację niż Gdańsk. Brudna zatoka i kiepska pogoda tutaj gwarantowane.

                • 3 1

              • Ale mowa o Gdańsku a nie o Paryżu czy Londynie

                Tu 2 dnia na starówkę to więcej niż za dużo. Dużo lepsza opcja to ulokować się przy plaży a ewentualne zwiedzanie nie tylko starówki ale także skweru w Gdyni zostawić na dni ze słabszą pogodą

                • 1 1

              • A jaki jest sens tygodniowych wakacji w srodku pola? To ze Ty lubisz wyjechac do Egiptu do hotelu przez biuro turystyczne zeby przez 2 tygodnie nie wyjsc poza podworko hotelu, to Twoj wybor. Ale wiele osob jedzie na wakacje do innego miejsca po to, by je zwiedzic, poznac, poszerzyc horyzonty.

                • 2 1

            • (5)

              Porównujesz jakąś hotelową klitkę 20m2 do mieszkania prawie 60m2 z 2 sypialniami, z własnym ogródkiem i miejscem w hali garażowej w cenie? Nie żartuj sobie. Nie wspomnę o tym, że zależnie od miejsca masz 50 albo 250 metrów do plaży. Żaden Robyg. No ale jak wolisz to bierz hotel za tyle i wypoczywaj.

              • 2 1

              • Chłopcze. (4)

                Jutro np. jadę do Wrocławia na kilka dni . Dwie osoby dorosłe i dziecko. Hotel 4 gwiazdki (nowy) że śniadaniami 400 zł/ doba. Pokój 50 metrów z antresolą . A ty tu będziesz z mieszkaniem w bloku będziesz wyjeżdżał jak czereśnia. Ludzie na poziomie mieszkają w hotelu a nie po mieszkaniach.

                • 2 5

              • Popieram, wyjamowanie kątem kwatery w bloku to obciach. Jak wypoczynek, to w czystym hotelu, który od tego jest.

                • 0 4

              • Kolega naprawdę nie rozumiesz ? (1)

                Wyjeżdżasz z Wrocławiem za 400zł, a w wątku jest mowa o lokalizacjach w Gdański w pasie nadmorskim. Tutaj w hotelu musisz za rodzinkę "człowieku na poziomie" wyskoczyć z tysiaka za dobę. Mieszkanie w takiej lokalizacji to koszt jaki ci napisał rzędu 400zł. Jak ktoś chce być blisko plaży to po co mu Wrocław? A jak wyjechać byle gdzie to pewnie gdzieś w Bartoszycach znajdziesz hotel za 200zł. Lokalizacja się liczy kolego.

                • 5 0

              • Panie drogi.

                1000 za dobę to człowiek wyskakuje w bardziej przyjaznych destynacjach na świecie a nie w takim zapyziałym miejscu jak plaża nad zatoką gdzie chłodno i brudno.

                • 2 2

              • Bawisz mnie, ale wypoczywaj dobrze.

                • 2 2

  • (12)

    Deweloperzy i wlasciciele kwater turystycznych w mieszkaniach zawlaszczaja przestrzen miejska. Przestrzen, gdzie mogliby zyc gdanszczanie. A im wiecej gdanszczan, tym wiecej wydatkow na miescie, odprowadzanych podatkow, nakrecania gospodarki. Inwestujmy w mieszkancow, dajmy im miejsce do zycia. Na turystach korzysta promil mieszkancow, kwatery i knajpy zyjące z nich nie sa niezbedne dla tkanki miejskiej.

    • 71 17

    • "na turystach korzysta promil mieszkancow" (8)

      Bzdury!W mniejszym lub wiekszym stopniu korzystaja prawie wszyscy,Tylko wyjatkowy cymbal tego nie rozumie.

      • 12 14

      • Mieszkam w Sopocie, i zapewniam was, że nie korzystam z tyrystów. (3)

        Raczej ponoszę same straty z ich powodu. Wszędzie wyższe ceny, tłok, wrzask i zastawione szrotami chodniki. To są tacy turyści, że pożal się Boże. Nawet na skrytkę bagażową na dworcu ich nie stać. Łażą z walizkami po plaży, parku i molo. Piją piwko zza pazuchy, jedzą gofra na stojąco pod budką. I ciągle mają o coś pretensje, a to molo za drogie, a to kolejka do najtańszej knajpy, a to za mało wypili. Żadnego pożytku z nich nie ma.

        • 2 4

        • Zamień się, a zapewniam Cię, że problemy z turystami będą tylko wspomnieniem (2)

          Zamienię mieszkanie w Szydłowcu na mieszkanie w Sopocie. Nie chcę dopłaty. Zapewniam, że w Szydłowcu z turystami nie będziesz miał problemów :)

          • 5 2

          • (1)

            Ja się chętnie zamienię, pod warunkiem że przeniesiesz mi do Szydłowca, sopockie molo, gdańskie stare i główne miasto oraz oliwskie biurowce

            • 0 5

            • To wiedz zatem, że w ślad za sopockim molem, gdańskim starym i głównym miastem powędrują do Szydłowca turyści, a wraz z nimi problemy ;)

              • 4 0

      • dokładnie (1)

        jak czytam, że na turystach korzysta promil mieszkańców to mi ręce opadają... hotele, knajpy, sklepy = podatki = wpływy do kasy miasta, ale przecież pieniądze w budżecie biorą się ze ściany i 500+. Ewentualnie jak braknie siana to dzwonimy do bociana...
        Jak zabraknie turystów to wszyscy zapłaczemy.

        • 8 6

        • Jak ich zabraknie to ja zatańczę ze szczęścia. A potem w końcu zasnę przy otwartych oknach.

          • 3 5

      • No ja na turystach korzystam tak, że wychodząc rano do pracy muszę uważać by nie wdepnąć w wymioty i rozbite szkło przed klatką (śródmieście), śpię latem przy zamkniętych oknach, chodzę jezdnią bo auta turystów zajmują chodnik, oraz płacę w podatkach na remonty chodników, dróg, parkingów, przestrzeni publicznej czy autobusów wyekspoatowanych czy zniszczonych przez turystów. Do tego dojeżdżam do pracy do OBC, bo w mojej okolicy nie ma miejsca na biurowiec, bo każdy skrawek ziemi zajmują hotele i "inwestycje" (czyli dzikie kwatery turystyczne). Faktycznie, bardzo korzystam na turystach, geniuszu.

        • 2 7

      • ty promil się nie odzywaj, twoj interes nie jest interesem mieszkańców

        • 8 7

    • centrum powinno być tylko dla mieszkańców (1)

      parkingi dla mieszkańców, zakaz wjazdu innych samochodów. Tak wynika jak się poczyta różnych miejskich aktywistów.

      • 6 3

      • Tak być powinno, a w tym sezonie turyści parkują na chodnikach kilkanaście metrów od ul. długiej, na dziko. Nie widziałem, by którekolwiek auto zostało odholowane przez straż.

        • 5 0

    • mieszkaniec

      nieprawda, nie znam miasta w Polsce gdzie mieszkańcy chodzą masowo na obiady, kolacje etc. po prostu ich na to nie stać, jadą do biedronki i lidla by kupić tańszą żywność bo nie stać ich nawet na żabkę i inne podobne - zasiedlenie centrum mieszkańcami sprawi, ze centrum stanie się kolejną nudną dzielnicą sypialnianą jak morena, stogi, osowa czy inne

      • 5 1

  • Wprowadzić lokatorów komunalnych do (4)

    nowych inwestycji .... To jest dopiero pomysł!

    • 19 5

    • (3)

      Nie do "inwestycji" tylko do bloków, mieszkań. Używaj poprawnie języka polskiego, zamiast branżowej nowomowy.

      • 5 8

      • (2)

        Proponuję, abyś najpierw poznał znaczenie słowa inwestycja, a następnie komentował

        • 3 2

        • (1)

          O tym też mówię. Zapoznaj się, jak szerokie znaczenie ma termin "inwestycja". Tylko deweloperom wydaje się, że zwiększą atrakcyjność swoich bloków mieszkalnych kadząc określeniami "inwestycja", "apartament", "loft", które nie mają przełożenia na rzeczywistość. Mieszkania w bloku to mieszkania w bloku, o nich mówimy, nie o jakichś inwestycjach np. w kapitał ludzki

          • 2 3

          • Wydatkowanie środków pieniężnych na kupno mieszkania zlokalizowanego na starym mieście zakwalifikować należy jako nakład gospodarczy poniesiony na stworzenie lub zwiększanie kapitału. Inaczej mówiąc jest to inwestycja.
            Lokale w celu zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych znajdują się poza starym miastem i tak powinno pozostać. Mieszanie funkcji inwestycyjnej z mieszkaniową w jednym budynku zazwyczaj źle się kończy dla jednych jak i dla drugich.

            • 2 1

  • Opinia wyróżniona

    Jedno mnie dziwi (6)

    Jeszcze w kwietniu cieszyłem się na urlop w lipcu. Spodziewałem się cen niższych o 20-50% w porównaniu do zeszłego roku. Stwierdziłem, że poczekam na okazję rezerwując sobie hotel gdzieś w kraju. Myślałem, że zagrożone bankructwem hotele mocno obniżą ceny, oferując swoje usługi praktycznie po kosztach... a tu przyszło rozczarowanie. Jest drożej niż w zeszłym roku, mimo iż jest mniej turystów z zagranicy. Dodam, że nie szukałem hotelu na Pomorzu (bo to bez sensu wypoczywać tam gdzie się pracuje i mieszka), ale w innych częściach kraju. To samo tyczy się gastronomii, zamiast obniżek cen - są podwyżki.

    • 108 4

    • Chciales wydmy hotel

      a hotel wydmy Ciebie, parafrazujac pewnego Freda.

      • 2 0

    • (1)

      W sierpniu bedzie jeszcze drozej bo na rynek poplyna latwe pieniadze z bonu 500zl na dzieci. Mam dzieci ale wcale mnie to nie cieszy bo podniesione ceny juz zostana.

      • 15 2

      • Ale wym odbija.

        Narzekasz na 500 a jaka to różnica? W Gdańsku jak i w kazdym mieście są droższe i tańsze lokale. lepsze i gorsze i srednie. Ogółem na wybrzezu jest masa tego do wyboru. Jak kto idzie do pierwszej lepszej to narzeka. Włócze sie po róznych miejscach i nigdy nie miałem z tym problemu. Czesto okazywało się że uliczka dalej lub głebiej albo 100 metrów i fajny lokalik. Jak jeszcze idzie się z spora grupka ludzi to obsługa za wami lata bo jest was sporo. Kazdy więc ma to co chce i oczekuje. Jak kto spodziewa sie jednakowych cen to tylko w komunie ale one sa różne wszędzie.

        • 4 0

    • (1)

      Trzeba było poszukać hotelu za granicą. W Grecji taniej, niż w Polsce.

      • 15 3

      • Nie,w Grecji za ten sam standard i termin zaplacisz znacznie wiecej.

        • 11 9

    • W Warszawie apartament który chodził po 600zl wynająłem teraz po 200zl

      • 13 2

  • Trochę to smutne, mieszkam w samym centrum Gdańska (4)

    Ceny dla turystów, a rabatu dla miejscowych (np. na kartę mieszkańca) nie ma.
    Ale skoro restauratorzy nas nie chcą, wolą puste ogródki to już ich wybór.
    Ja jako miejscowy zawsze coś znajdę do jedzenia i picia, może trochę dalej od ul. Długiej, ale po przyjaznej cenie.

    • 20 5

    • Rabat to stolica Maroko (2)

      Dlaczego mają być promocje dla Januszy z Gdańska? Towar sprzedawany jest za tyle ile klient chce zapłacić. A skoro jest gros ludzi, którzy są w stanie zapłacić za schabowego z kapusto 39zl to nic w tym złego.
      Dla Kowalskiego liczy się to, że schab 8zl/kg, kartochle 2zl/kg, suruchka 8zl/kg i cała porcja to góra 6-7zł, a restaurator daje horrendalną marże. Nie zapominajmy o koszcie dzierżawy lokalu, co idzie w dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie; pracownicy, ZUS, prąd itp.
      Jeśli ktoś chce zjeść obiad w centrum Gdańska to powinien się liczyć z cenami. W Pruszczu albo na oruni można zjeść schabowego za 19zl.

      • 4 8

      • wrócimy do tematu po wakacjach, jak wyjadą turyści (1)

        wybór będzie raczej niewielki
        przyciągnąć jakoś miejscowych... albo się poddać i zwinąć biznes

        • 3 2

        • Gdyby w trójmieście nie było turystów, to Gdańsk byłby tylko kolejnym, niczym nie wyróżniającym się miastem. Mieszkańcy Gdańska w dużej części mają problem z utrzymaniem siebie samych, więc utrzymanie restauracji, hoteli i innych punktów usługowych na wysokim poziomie nie byłoby możliwe.

          • 3 3

    • Jak nie ma? Sprawdziłes chociaż czy po prostu gadasz? Na kartę mieszkańca są rabaty i w centrum

      • 2 6

  • Gdańsk jest drogim miastem do życia... (14)

    W Śródmieściu zjeść coś na szybko w pracy, za nieduże pieniądze można, chyba tylko w barze mlecznym...

    • 126 6

    • Zajrzyj do Baru Jacobsen przy Świętojańskiej, obok hotelu Hanza, placek po cygańsku lub zupa rybna - pyszne i niedrogie

      • 1 0

    • bar mleczny turystyczny polecam (1)

      • 6 1

      • Chłodnik litewski - lepszy robię

        • 2 0

    • (3)

      Co za bullshit - pizza w czerwonym piecu w słonym spichlerzu kosztuje 20 pln.

      • 6 4

      • (2)

        W czerwonym piecu ceny są od 17zł (margherita) do 31zł (z dodatkami). Pizza smaczna, a'la włoska, nieduża, cienkie ciasto. W Rzymie w samym centrum jest doskonała pizza za 3,50 euro (margherita) do 5,50 euro (z dodatkami). Przy samej kaplicy sykstyńskiej. To jest dopiero bullshit i tupet restauratorów.

        • 2 3

        • Przy Kaplicy Sykstyńskiej? To jest to centrum? (1)

          To kup pizzę na Piazza Navona lub Piazza Rotonda. Za 3,5 to zazwyczaj jest pizza na kawałki, jedzona na tekturce bez sztućców.

          • 1 3

          • A co to jest? Może powiesz że okolice kaplicy sykstyńskiej to odpowiednik Rotmanki?

            • 2 1

    • (1)

      W centrum takich miast jak Rzym czy Barcelona ceny sa nizsze niz w centrum Gdanska. To kosmos.

      • 33 10

      • Guzik prawda. W Centrum Rzymu jest znacznie drożej, chyba że macie na myśli kawę na stojąco.

        • 8 1

    • albo McDonaldzie ;)

      • 7 0

    • Gdańsk a Warszawa

      takiego samego, albo lepszego, kebsa w Warszawie zjesz za prawie pół ceny. Sprawdzone niedawno. Albo falafel - w warszawie 9 zł, w Gdańsku chyba 17.

      • 15 3

    • Możesz wypić kawę z starbaksa z kanapka zamjedyne 39.99

      • 23 1

    • (1)

      Guzik prawda. To stereotyp

      • 9 21

      • Nie mieszkasz, nie udzielaj się kierowniku.

        • 9 8

  • Ojej.. No moje Wy biedulki (10)

    Przez 10 lat " żyli jak pączki w maśle " a teraz trzeba ich wspomagać bo nie są w stanie dwóch miesięcy bez dochodu przetrwać. No co za pech. Gardziło się klientem mówiącym w ojczystym języku to teraz zwijac zabawki i do pośredniaka. Nie jest mi Was żal ani trochę.

    • 82 8

    • (6)

      Psioczą ze matka z dzieckiem co zarabia 2400 na etacie dostaje od panstwa 500zl na dzieciaka, ale sami zarabiali przez ostatnie 10 lat miliony (na zatrudnianiu kelnerow na smieciowkach i serwowaniu fancy dan z produktow z biedronki), i teraz płaczą, że państwo ma im dać pieniądze, bo bez tego nie przeżyją. Żałosne.

      • 25 9

      • Gd niby "starówka " (1)

        Nie chce mi się pisać ,jaka starówka?Przecież tu ani jedna cegła nie przetrwała po najeździe Ruskich. Ruski wyzwoli,i cegły szły na stolicę.

        • 1 5

        • No i po co kłamiesz ? Na ulicy Długiej rzeczywiście ostały się tylko trzy kamienice ( sprawdź które ), ale np. takie zabytki jak Kościół Mariacki, Katarzyny, Mikołaja, Jana, Piotra i Pawła nie zostały zburzone ( Mikołaja przetrwał niemal nienaruszony ). Przy ul. Mariackiej ostała się gotycka kamienica z 1451 roku, jest tam teraz Hotel Gotyk House. Podobnie stare budynki wciąż stoją przy kościele św. Katarzyny.

          • 4 0

      • juz im dalo (1)

        znajomy dostal 300 tys.kupil nowe auto.mam nadzieje ze skarbowka to bedzie weryfikowala bo zwolnil wiekszosc personelu a kase dostal

        • 11 0

        • Podaj anonimowo cynk na znajomego, chętnie go zgłoszę do skarbówki. Szanuję uczciwą pracę, nie pasożytów.

          • 3 1

      • Rodzice dostali

        Dodatki dla dzieci,ok.Ale wszelkie opłaty,zakupy etc.... nie odzwierciedlają tego onusu.Niby lżej,ale wszędzie drożej. Poczejajcie jak dosalą z opłatami z prąd i ogrzewaniem.

        • 4 0

      • Ja uważam, że pieniędzy od państwa (czyli naszych, z podatków) nie powinni dostać ani jedni ani drudzy.

        • 16 4

    • Na czymś co przypomina Gdańską ...

      Starówkę .... Te co jedzenie sprzedają,"restwaracje"(pisane celowo) na talerz dostaniesz to co święty bogaty klaus nie dojadł.

      • 3 4

    • tylko, ze najbzrdziej obrywa się pracownikom tego pracodawcy (1)

      • 10 0

      • Większość to był pracownik sezonowy

        uczeń ,student lub Ukrainiec.

        • 18 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane