• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy warto się wstydzić? Rozmowa z seksuologiem

Borys Kossakowski
26 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Uczucie wstydu informuje nas, że zbliżamy się do granic norm. Wstydzimy się rozebrać, bo norma nakazuje, żeby chronić nagość. Wstydzimy się komuś coś powiedzieć, bo nie wypada. Czasami wstydzimy się też za innych. Czy warto się wstydzić, opowiada Magdalena Niewęgłowska, psycholog, seksuolog, arteterapeuta, założycielka wrzeszczańskiej SpoTykalni.



"Młodzi ludzie bardzo silnie przeżywają wstyd i to wszystkie jego odmiany. I ten pierwszy, związany z ciałem, bo dorastające nastolatki są nieproporcjonalne, nieforemne. Jeszcze niedawno były ślicznymi dzieciątkami, a nagle wchodzą w fazę przejściową." "Młodzi ludzie bardzo silnie przeżywają wstyd i to wszystkie jego odmiany. I ten pierwszy, związany z ciałem, bo dorastające nastolatki są nieproporcjonalne, nieforemne. Jeszcze niedawno były ślicznymi dzieciątkami, a nagle wchodzą w fazę przejściową."
Magdalena Niewęgłowska - psycholog, seksuolog, arteterapeuta. Pomysłodawczyni i założycielka SpoTykalni - przyjaznego miejsca rozwoju twórczego, osobistego i psychoseksualnego dla każdego. Magdalena Niewęgłowska - psycholog, seksuolog, arteterapeuta. Pomysłodawczyni i założycielka SpoTykalni - przyjaznego miejsca rozwoju twórczego, osobistego i psychoseksualnego dla każdego.
Borys Kossakowski: Idzie lato, czas plażowania. Wiele osób pewnie będzie musiało zmierzyć się ze wstydem. Bo brzuch za duży, na udach cellulit, piersi za małe...

Magdalena Niewęgłowska: Wstyd jest emocją, która nam pokazuje, że zbliżamy się do granic norm społecznych czy rodzinnych. Oczywiście tych, które uznajemy za własne. Jeśli czujemy wstyd przed pójściem na plażę, oznacza to, że w naszym przekonaniu nie spełniamy pewnych norm związanych z wyglądem. Osoby zadowolone z własnego ciała czują zdecydowanie mniej wstydu. Dziewczyny chodzą po ulicy w króciutkich szortach i z ogromnymi dekoltami. Wiedzą, że mają atrakcyjne ciało, którego nie muszą się wstydzić.

W Barcelonie dziewczyny są jeszcze bardziej roznegliżowane. Czy to oznacza, że są bardziej zadowolone ze swojego ciała niż Polki?

Jeśli dziewczyna dobrze się czuje ze swoim ciałem i lubi zwracać na siebie uwagę, to zrzuci stanik, niezależnie od narodowości. Bo ją kręci wrażenie, jakie robi na innych. Na pewno jednak w cieplejszych krajach przyzwolenie społeczne na nagość jest większe. To nie przypadek, że w Afryce czy Australii ludzie jeszcze do niedawna ubierali się bardzo skąpo, a niektóre plemiona chodziły w zasadzie nago. W te rejony poczucie wstydu przywieźli ze sobą biali, "cywilizowani" ludzie.

W Barcelonie czasem nawet mężczyźni opalają się zupełnie nago.

Jeśli boisz się wyjść poza normę, a masz ochotę na równą opaleniznę, to poszukaj sobie plaży dla naturystów. Albo jedź do Barcelony.

Ostatnio podsłuchałem na plaży taki komentarz: "Ona jest taka gruba, jak jej nie wstyd tak paradować po plaży?".

Być może uruchomiła się czyjaś zazdrość. Świadomie mówimy: czy ona nie ma wstydu? A podświadomie: ale jej zazdroszczę, sama bym chętnie zrobiła to samo, ale nauczono mnie, że tak nie wypada.

Skąd się bierze wstyd?

Wyróżniłabym dwa rodzaje wstydu. Pierwszy jest związany z przekraczaniem norm społecznych i tego dzieci uczą się od dorosłych, np. kiedy słyszą "taka duża dziewczynka, wstyd bać się pająka", lub "jak ci nie wstyd bić młodszego?".

Jest jeszcze wstyd cielesny, który nazwałabym skrępowaniem. Pojawia się w zasadzie samoistnie wraz z rozpoczęciem okresu dojrzewania. Nawet jeśli rodzice są liberalni, otwarci na cielesność, to gdy ciało nastolatka zaczyna się zmieniać, on chce to koniecznie ukryć. Wstydzi się.

Ten pierwszy wstyd pojawia się zaś...

...kiedy idziemy do przedszkola, wkraczamy do świata społecznego. Kiedy dorośli zaczynają mieć wobec nas jakieś oczekiwania, a my próbujemy im sprostać. Poznajemy obowiązujące normy i chcemy ich przestrzegać, żeby zasłużyć na akceptację, pochwałę. Pomaga nam w tym wstyd, bo daje sygnały, że tym razem się nie udało.

Ale ten wstyd potem staje się paraliżujący w okresie dorastania.

Młodzi ludzie bardzo silnie przeżywają wstyd i to wszystkie jego odmiany. I ten pierwszy, związany z ciałem, bo dorastające nastolatki są nieproporcjonalne, nieforemne. Jeszcze niedawno były ślicznymi dzieciątkami, a nagle wchodzą w fazę przejściową i stają się, przepraszam za określenie, "formą człekopodobną". Nagle mają wielkie dłonie, płetwowate stopy i jeszcze nie do końca rozwiniętą resztę. Zaczynają się pocić, mieć permanentnie przetłuszczone włosy i pryszcze na twarzy - obserwują te zmiany u siebie i się krępują. Rozpaczliwie poszukują normy, więc porównują się do rówieśników. A te porównania wypadają bardzo różnie. Jeśli źle, to wstyd bywa paraliżujący i może prowadzić do alienacji.

Jak temu zaradzić?

Kluczowe jest rozumienie tych zjawisk i akceptacja ze strony rodziców. Gdy akceptują nas rodzice, my też sami uczymy się akceptować. To rodzice mają "nie zauważać" niedoskonałości fizycznych swojej pociechy i kochać niezależnie od koloru oczu czy długości nóg. Tak dają nam bazę do rozwoju naszej dojrzałej samoakceptacji.

Kiedyś na plaży widziałem siedmioletniego chłopca, który wstydził się swojego ojca. Tata oburzony pytał: "mnie się wstydzisz?". Czy rodzice powinni szanować wstyd dzieci?

Tak. Rodzice powinni więc dawać tu dobry przykład, bo w ten sposób dziecko się uczy granic swojej i czyjejś intymności. Uczy się też szacunku dla czyichś potrzeb i uczuć. W innym przypadku, gdy w przyszłości dziewczyna poprosi tego chłopaka w sytuacji intymnej: "zgaś to światło", to on też ją wyśmieje: "mnie się wstydzisz?".

Rodzice mają kłopot z uznaniem wstydu swoich dzieci, za to chętnie się wstydzą za swojego syna czy córkę. Ileż razy dzieciaki słyszą od rodziców i nauczycieli: "wstyd mi za ciebie".

W takim przypadku dzieciaki nie mają już nic do zrobienia. Mleko się rozlało, szkoda została wyrządzona i nawet nie mogą się wstydzić za siebie, bo to już robią rodzice. A powinno doświadczyć jednej z konsekwencji postępowania, jaką jest właśnie wstyd. Przeprosić i naprawić szkodę - czyli wziąć odpowiedzialność za swój uczynek. Mądry rodzic nie wstydzi się za swoje dziecko, ale uczy je, co z własnym wstydem zrobić.

Z jednej strony społeczeństwo narzuca nam więc normy, a z drugiej serwuje książki pt. "Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą". Czyli że te "bezwstydne" mają lepiej.

Jest wiele zawodów, które polegają na przekraczaniu wstydu, jak na przykład aktor. Mam wrażenie, że najwybitniejsi aktorzy to tacy, którzy potrafią przekroczyć własny wstyd. I nie mówię tu o rozbieraniu się na scenie, ale raczej na prezentowaniu swojej emocjonalności i niedoskonałości. Takich zawodów i obszarów jest więcej. Rozwój w ogóle łączy się z wykraczaniem poza normy, przekraczaniem granic - czy to własnych, czy narzucanych z zewnątrz. Pytanie, co to znaczy, że "bezwstydne" czy "bezwstydni" mają lepiej? Prawdopodobniej mają trudniej i mniej wygodnie, ale za to faktycznie osiągają to, czego pragną.

A więc niegrzeczne idą tam gdzie chcą, ale są wyzywane od bezwstydnic i dziwek. A propos - czy prostytutki się wstydzą?

Prostytucja wiąże się z przekraczaniem granic własnego wstydu, choć niekoniecznie z całkowitym się jego pozbyciem. Znam prostytutki, które przekraczają swoje granice tylko na użytek pracy. W relacjach prywatnych przeżywają zaś normalne skrępowanie, zażenowanie, wstyd, niepewność.... Rozmawiałam kiedyś z mężczyzną, który zakochał się i związał z prostytutką. Był pewien, że będzie miał w sypialni demona seksu. Rozczarowanie nastąpiło, gdy się okazało, że jego wybranka w domu relację intymną budowała na wstydach. W pracy mogła robić wiele, bo tam się odcinała się od swoich emocji i spełniała zachcianki klientów. Ale w relacji z ukochanym ujawniała swoje potrzeby i swoją wrażliwość.

Czyli kochali się pod kołdrą i z wyłączonym światłem? Wbrew temu, co "radzą" robić kolorowe pisma?

Gdy zrozumieli, co się między nimi dzieje, kochali się po prostu uważnie, z pełną akceptacją potrzeb obojga i bez lęku przed odrzuceniem. A jeśli chodzi o złote rady z kolorowych magazynów: jak powiemy komuś nieśmiałemu, że nagle ma odrzucić kołdrę, zapalić światło i udawać demona seksu, to taka osoba, o ile spróbuje, będzie tak zdenerwowana i nieporadna, że prawdopodobnie poniesie porażkę, co zaowocuje kolejnym lękiem, wstydem i jeszcze silniejszą niechęcią do seksu. Zanim więc zdecydujemy się na seksualne eksperymenty, poradnikowe nowinki czy modne gadżety, najpierw sprawdźmy, czy nasz partner/partnerka też marzy o urozmaiceniach i czy wspólnie jesteśmy przygotowani na ewentualne niepowodzenie.

Najłatwiej przełamać wstyd alkoholem...

Często po alkoholu jesteśmy w stanie w łóżku zrobić więcej, niż na trzeźwo. Problem polega na tym, że nad ranem wstyd wraca z podwójną siłą. Pojawia się myśl: "co ja takiego nawyczyniałam!?". A na dodatek po alkoholu, co nie przynosi ni chluby, ni chwały. O wstydzie najlepiej mówić wprost. Nauczyłam się tego od... mojej córki. Przyznawanie się do wstydu świadczy o naszej dojrzałości i świadomości tego, co przeżywamy. I pozwala go pomału rozpuszczać.

Miejsca

Opinie (50) ponad 10 zablokowanych

  • Ale niektórzy wstydu nie mają.

    A ich normy muszą być niezmiernie elastyczne. Pokazuje to chociażby przebieg tzw. "afery podsłuchowej". Myślę, że uprawniony jest wniosek, że ludzie porządni (tzn tacy, którzy odczuwają wstyd) do polityki nie idą.

    • 39 4

  • szanowna Pani sepcjalistko od ciepłych krajów (5)

    polecam wizytę np w Arabii Saudyjskiej albo w Katarze i zaobserwowanie jaka wszechobecna "nagość" tam panuje, bo kraje te są wszak o wiele cieplejsze niż Polska. Zresztą jest więcej państw islamskich bliżej równika niż Polska. Proponuję nie pisać bzdur tylko sprawdzić najpierw związek religii i traktowania w danym kraju nagości bo jest zdecydowanie silniejszy niż zależność od temperatury.

    • 48 13

    • Dochodzi jeszcze kolor skóry. Arabowie mają na tyle jasna karnację, że nie mogą bezkarnie w okolicach równika chodzić nago.

      • 8 4

    • (2)

      Stwierdzenie o zależności społecznego pozwolenia na nagość raczej było odseparowane od jakiejkolwiek religii.

      • 4 3

      • no właśnie o to chodzi, że w wywiadzie było odseparowane (1)

        a nie powinno być, ze względu na społeczny i kulturotwórczy aspekt religii. Autor wcześniejszego komentarza podał bardzo trafny przykład na obalenie hipotezy o zależności normy kulturowej stroju od średniej temperatury w danym państwie.

        Nawiasem, we wstydzie nie chodzi tylko od powstrzymanie się od ekshibicjonizmu ale także o szacunek dla otoczenia i dla wrażliwości innych ludzi. Być może ktoś jako mimowolny widz nie życzy sobie oglądać moich krągłości, jakkolwiek nie byłbym z nich dumny czy dumna; zwłaszcza mogą sobie tego nie życzyć mamy z małymi dziećmi, których w miejscach publicznych jest bardzo wiele. Głównie z szacunku dla innych nie należy epatować nagością. I bynajmniej nie chodzi tylko o plażing z gołym pośladkiem ale także np. o przechadzanie się po głównej promenadzie miasta w samym tylko kostiumie kąpielowym albo z tzw. "gołą klatą". Problem nie w tym, jaką część ciała pokazujemy, ale czy akurat w danym miejscu i okolicznościach wypada to pokazać. Minimum kultury, szacunku dla miejsca i ludzi.

        • 5 0

        • Chodzi o to, że w artykule pani psycholog raczej pomijała przypadki krajów muzułmańskich i chodziło jej o kraje bardziej liberalne.

          Prawda, że chodzi o szacunek do innych, bo jak się go olewa i zwraca uwagę jedynie na własne potrzeby, to jest się zwyczajnym egoistą.

          • 3 1

    • szanowny specjalisto od Kataru

      znasz pojęcie skrót myślowy?

      • 3 2

  • (6)

    "Jeśli dziewczyna dobrze się czuje ze swoim ciałem i lubi zwracać na siebie uwagę, to zrzuci stanik, niezależnie od narodowości."

    Albo jeśli tak rozpaczliwie poszukuje akceptacji i uznania...

    • 44 7

    • No właśnie, ja "dobrze się czuję ze swoim ciałem" (5)

      ale właśnie dlatego go nie obnażam przed obcymi (żeby nie było: chodzę na plażę, noszę sukienki przed kolano i umiarkowane dekoldy). Intymne sfery mojego ciała są tylko dla człowieka, którego kocham. Nie wiem kto ma interes w tym, żeby wmawiać kobietom, że brak wstydu = akceptacja ciała, podczas gdy jest ODWROTNIE!

      • 23 9

      • (2)

        dekoldy są krwiożercze, mają zielone czułki i wazą z 50 kg. Nie noś dekoldów, nawet tych umiarkowanych, bo mogą się zbiesić i ogłuchniesz.

        • 26 3

        • "To ciekawe co Pan mówi,

          a co mówią lekarze?"

          • 9 3

        • A co to są

          "dekoldy"???

          • 7 0

      • (1)

        Jak pójdziesz na porodówkę, to przekonasz się, że intymne sfery twojego ciała są dla całej sali lekarzy i studentów medycyny, a jak pójdziesz do ZUS, to że należą też do całego społeczeństwa.

        • 8 4

        • A co to ma wspólnego

          z dobrowolnym negliżem?

          • 5 0

  • tattoo (4)

    czyli wstydzić powinni się wszyscy co oszpecili się dożywotnio tatuażami :D

    • 31 27

    • (1)

      Czemu oszpecili? Jest wiele pięknych tatuaży, na które (przynajmniej mi) miło popatrzeć. Ktoś ci chciał na siłę coś wytatuować, że przejawiasz taką niechęć? Ich tatuaż - ich sprawa.

      • 12 7

      • Zgadzam sie ze kazdy odpowiada sam za swoją głupotę.

        jest wiele pięknych obrazków ,ale to nie powód bym je dożywotnio wyrył na swojej twarzy czy skórze,ale jak coś staje się modne to każdy głupi zaraz musi to papugować,bez względu na konsekwencje.

        • 17 9

    • raczej wiesboook :)

      nasza klasa w wersji międzynarodowej

      • 4 2

    • tatoo

      bo to jest odwaga i pewność siebie posiadać tatuaż

      • 0 8

  • Poczucie wstydu mają ludzie, którzy wiedzą czym jest (13)

    (niemodne słowo) przyzwoitość. Bez tego jesteśmy tylko myślącymi zwierzętami. Smutne jest to, że młodym kobietom wmawia się, że to coś głupiego czy niepotrzebnego. Kobieta bez poczucia wstydu staje się towarem, kawałkiem mięsa i nie ma szansy na realizację swojego największego marzenia, ktorym jest prawdziwa bezwarunkowa miłość. Wymądrzam się na podstawie własnego, bolesnego doświadczenia.

    • 44 11

    • Kaju, masz rację (7)

      z tym, że "bezwarunkowa miłość" to oksymoron,
      ewentualnie może być w relacji matki do dzieci,
      ale nigdy w związkach mężczyzna- kobieta,
      nie ma bezwarunkowej miłości, musimy dostawać coś, bo za to kochamy
      i dlatego dajemy,
      bezwarunkowo- to ewentualnie współuzależnienie.

      • 8 5

      • To ryzykowne podejście (6)

        Kochanie "za coś" sprawia, że kiedy tego czegoś zabraknie... no właśnie, co wtedy dzieje się z miłością? Jeśli kochasz mężczyznę za jego wysportowane ciało, czy nadal będziesz go kochać, jeśli odniesie kontuzję, przestanie trenować i się roztyje? Jeśli kochasz kogoś za jego intelekt, czy za wiele lat nadal będziesz kochać, jeśli ta osoba zapadnie na demencję starczą lub Alzheimera? Jeśli kochasz dziecko za to, że jest grzeczne, czy przestaniesz je kochać, gdy wejdzie w okres buntu nastolatka?
        Myślę, że chyba najbezpieczniej jest kogoś kochać po prostu za to, że jest.

        • 13 3

        • Nie zrozumiałaś mnie- za coś , co nie jest fizyczne (nawet by mi to nie przyszło do głowy !!!)

          kocha się za radość, którą się wspólnie odczuwa,
          za porozumienie serc,
          za to, że jest się z kimś bratnią duszą,
          ze jest się sobą własnie w 100% przy tej cudownej jedynej osobie,
          że się rozumiemy prawie bez słów,

          za to , że możemy na siebie nawzajem liczyć i sobie ufać---to jednak jest
          "za coś",
          bo gdy np.nie ma zaufania, rzadko która miłość pozostaje miłością

          a co do dziecka- jak pisałam, jest miłość bez warunkowa

          • 4 1

        • zawsze coś dajemy, ale też musimy coś brać (4)

          bo związek gdy tylko jedna strona daje, jest chory, przynajmniej wg mnie.

          co do fizyczności, nigdy nie myślałam o tym, wiem, że to "coś" jest w głowie, w sercu, rodzi się dzięki własnie osobowości, dzięki nawet temu, że dbamy o miłość pracując nad sobą codziennie

          trudno by mi było kochać mojego męża,
          za to, że jest,
          gdyby nie przejawiał ciepłych uczuć wobec mnie,
          gdybyśmy nie mieli do siebiie zaufania

          • 3 1

          • Przykładowo jeden z partnerów jest uczciwy, szczery natomiast drugi

            to oszust, egoista, kłamca, niewierny, itd.

            Osoba która "kocha bezwarunkowo" (czyli ma nierówno pod sufitem) pozostanie w takim związku z takim ch*mem, no bo przecież nie stawia żadnych warunków.

            • 5 1

          • AGAPE (2)

            Sprawdźcie co to jest miłość AGAPE. Przeczytajcie najwspanialszą definicję miłości w Liście św. Pawła:
            "...
            Miłość cierpliwa jest,
            łaskawa jest.
            Miłość nie zazdrości,
            nie szuka poklasku,
            nie unosi się pychą;
            5 nie dopuszcza się bezwstydu,
            nie szuka swego,
            nie unosi się gniewem,
            nie pamięta złego;
            6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
            lecz współweseli się z prawdą.
            7 Wszystko znosi,
            wszystkiemu wierzy,
            we wszystkim pokłada nadzieję,
            wszystko przetrzyma.
            8 Miłość nigdy nie ustaje,
            jak proroctwa, które się skończą,
            albo jak dar języków, który zniknie,
            lub jak wiedza, której zabraknie. ..."

            • 3 1

            • ale małżonków łączy jeszcze eros i filia (1)

              miłość erotyczna i przyjaźń

              jednocześnie Biblia
              mówi w liście do Efezjan, by żony szanowały mężów, a mężowie kochali żony,
              czyli nie bezwarunkowo

              • 2 1

              • .

                ale, gdzie tu widzisz jakiś warunek?
                Szanuj męża, kochaj żonę - po prostu - bez warunku.
                Skoro w kościele, przed Bogiem, rodziną, znajomymi obiecasz drugiej osobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że jej nie opuścisz aż do śmierci oraz że wytrwasz w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia.

                Nie ma tu mowy o tym, że będę z nią pod jakimiś warunkami.
                Jestem dorosły, odpowiedzialny, przy świadkach podejmuję decyzję, obietnicę.

                • 1 0

    • (4)

      Tylko że my właśnie dokładnie jesteśmy myślącymi zwierzętami, bez względu na przyzwoitość.

      • 2 4

      • Mów za siebie. (3)

        Ja wiem, że mam duszę i przyzwoitość / wstyd to dla niej barierą ochronną. Oczywiście masz prawo być odmiennego zdania, ja to szanuję i pozdrawiam.

        • 5 2

        • (2)

          Nie możesz wiedzieć, że masz duszę, możesz jedynie w to wierzyć. Również pozdrawiam.

          • 5 0

          • Ok, niech będzie. (1)

            Moja wiara graniczy z pewnością - takie mam doświadczenie (przeżyłam m.in. śmierć kliniczną, a wcześniej zapuszczałam się w niebezpieczne - ezoteryczne rejony) i dlatego tak piszę. Dobrego dnia :)

            • 2 1

            • Wiara- z definicji- to pewność bez dowodu. Wiedza to niepewność pomimo dowodu.

              • 1 1

  • bob (3)

    To zdjęcie z tatuażami to porażka!!!!

    • 19 5

    • Ja nazywam takich: "chdzące komiksy":-)

      • 10 1

    • Ja się nie dziwię, że z takimi dziarami dziewczyna się wstydzi. (1)

      • 8 3

      • Aga walnęłą sobie rysunki

        a teraz buja się po klinikach i usuwa

        • 4 1

  • ludzie ja już nie trawię tej deprawatorki Niewęgłowskiej!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 19 9

  • Redaktor B. znów uderzył, jak zwykle w temat poniżej pasa. (1)

    • 18 3

    • jest watek sexualny lub poziom rozporka jest pan kossakowski

      • 2 4

  • Pani Magdaleno, proszę o odpowiedź na proste pytanie. (2)

    Cytuję:
    Ostatnio podsłuchałem na plaży taki komentarz: "Ona jest taka gruba, jak jej nie wstyd tak paradować po plaży?".

    Być może uruchomiła się czyjaś zazdrość. Świadomie mówimy: czy ona nie ma wstydu? A podświadomie: ale jej zazdroszczę, sama bym chętnie zrobiła to samo, ale nauczono mnie, że tak nie wypada.

    I teraz pytanie: jeśli grubą kobietę na plaży skomentuje szczupły mężczyzna, to czego, Pani zdaniem, może on jej zazdrościć?

    Bo mnie się wydaje, że taki raczej komentarz wynika z poczucia estetyki, ale może się nie znam na tych psychologicznych odkryciach.

    • 12 4

    • Czyjekolwiek poczucie estetyki nie jest pozwoleniem na komentowanie i krytykowanie obcych ludzi za ich wygląd. Twoje poczucie estetyki to twoja sprawa, wśród ludzi obnosić się powinieneś z kulturą osobistą, a nie chamskimi komentarzami.

      • 1 0

    • I tak i nie

      Owszem, taki komentarz może wynikać z poczucia estetyki, ale przecież owo poczucie estetyki zdeterminowane jest wzorcami płynącymi z różnych źródeł: społecznych wzorców urody, obrazu powinnościowego lansowanego przez media, wzbudzania nadmiernej ekscytacji seksualnej poprzez ukazywanie tegoż obrazu jedynie w kontekście seksualnym z równoczesnym reglamentowaniem erotyki w przestrzeni publicznej poprzez wpychanie ją w sferę intymną i tzw. "drugi obieg" medialny, uprzedmiotowienie poprzez wizerunkowe rozczłonkowanie ciała (np. tzw "private parts" w kulturze amerykańskiej) lub medykalizację dyskursu o nim.

      Na te wzorce estetyczne zasadniczy wpływ ma również wychowanie. Ubóstwo wzorców lub specyficznie ukształtowana, deficytowa (np. autorytarna) osobowość prowadzą do komentarzy takich, jak wyżej zacytowany. Nie bez przyczyny nazywa się osobę wygłaszającą tego typu komentarze "burakiem".

      Zasadniczym i rzeczywistym problemem jest skłonność do przejmowania się takimi komentarzami wynikająca najczęściej z wpojonego niskiego poczucia własnej wartości. Jeśli ktoś ma z tym problem, to powinien odpowiedzieć sobie szczerze na pytania:
      1. Na ile wartościowa jest opinia takiego buraka?
      2. Czy chce podporządkować się uzurpowanej władzy tego buraka, reagując na taki komentarz zgodnie z jego intencją?
      3. Czy warto spróbować doświadczenia pewności siebie, reagując dokładnie odwrotnie do tych intencji?

      • 0 0

  • Wstyd ? A dlaczego ? (2)

    Ja tam nie mam wstydu. Przecież takim jaki jestem stworzył mnie Światowid/Zeus/PanBóg/Budda/Allach/Wisznu/Manitou/Latający Potwór Spaghetti/ktoś inny* , czego wiec miałbym się wstydzić ?

    *niepotrzebne skreślić

    • 12 3

    • Zapomniałeś wymienić Janusza Chrystusa i kierowcę BMW (1)

      • 1 1

      • JCH przecież wymienił, to to samo co PB

        • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane