Nowe-stare tramwaje z Niemiec. Nie będą wozić pasażerów
W piątek na pętli Brzeźno Plaża odbyła się prezentacja, połączona z dyskusją na temat możliwych poprawek w modernizowanych tramwajach N8C - tzw. Dortmundach. Niestety, nie ma szans na diametralną zmianę zakresu przebudowy.
Największą zmianą jest wstawienie niskopodłogowego członu. Dzięki temu tramwaj zyskał nie tylko dodatkowe drzwi, ułatwiające wymianę pasażerów na przystankach, lecz stał się także dostępny dla pasażerów niepełnosprawnych i matek z wózkami. Niestety, najbardziej zainteresowani nie są do końca zadowoleni z przeprowadzonych prac.
Pani Halina, poruszająca się na wózku inwalidzkim, skarży się na brak bezpiecznego miejsca, w którym mogłaby ustawić się ze swoim wózkiem. Wnęka, która znajduje się pomiędzy drzwiami a schodami, z trudem pozwala na ustawienie w nim wózka dla dziecka, ale nie wózka dla osoby niepełnosprawnej.
Jednym ze sposób na zmianę tej sytuacji byłoby przesunięcie schodów lub ich zwężenie. - Tuż obok schodów, pod siedzeniami znajdują się nagrzewnice, które ciężko jest przenieść w inne miejsce. Muszą one być tak usytuowane, by nie oparzyły pasażerów - tłumaczy Andrzej Bręczewski, prezes Modertransu. Obecne urządzenia pochodzą ze starego wnętrza Dortmundu. Można wprawdzie zamówić nowe, tak by zainstalować je w innym miejscu, jednak tutaj problemem okazują się sprawy finansowe - taka przeróbka zwiększyłaby koszt przebudowy pojazdu.
Innym rozwiązaniem mogłoby być zwężenie schodów, co jednak negatywnie wpłynie na wygodę przemieszczenia się pasażerów we wnętrzu tramwaju. - Obecna szerokość schodów pozwala na minięcie się dwóch osób. Nie wiadomo, czy po zwężeniu tramwaj spełniałby wymogi bezpieczeństwa - dodaje Jerzy Zgliczyński, dyrektor ZKM Gdańsk.
Ponadto osoba niepełnosprawna ma problem z naciśnięciem guzika sygnalizującego chęć opuszczenia pojazdu. Jest on umieszczony w dość niewygodnym miejscu - za poręczami, pod kasownikiem. W tym przypadku także ciężko liczyć na znaczną poprawę. Ze względu na konstrukcję drzwi, nie można przenieść go na sam ich środek - tak, jak np. w Bombardierze. W pobliżu drzwi brakuje odpowiedniej poręczy, na której można zamontować przyciski.
Dużą wadą przy gdańskich, ogromnych potokach pasażerskich, okazują się również podwójne siedzenia, które wprawdzie zwiększają komfort podróży, jednak pomniejszają całkowitą pojemność tramwajów, przez co w godzinach szczytu pasażerowie jeżdżą ściśnięci niczym sardynki w puszce. - Pod siedzeniami zainstalowane są piasecznice oraz aparatura techniczna. Nie da się ich przenieść w dowolne miejsce - tłumaczy prezes Modertransu.
Przestrzeń pasażerska można powiększyć przez specjalne "zaślepki" ułożone na nieużywanych schodach. Były one obecne przez kilka tygodni w pierwszym sprowadzonym, nieprzebudowanym, tramwaju N8C. Co się z nimi stało? Władze ZKM nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć.
Natomiast być może doczekamy się dodatkowych poręczy w części wysokopodłogowej. Szczególnie odczuwalny jest brak uchwytów równoległych do sufitu. - Faktycznie, w tym miejscu przydałaby się dodatkowa poręcz. Montaż jej nie powinien stanowić większego kłopotu. - przyznał Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska.
Wszystkie zebrane na piątkowym spotkaniu uwagi zostaną jeszcze raz przeanalizowane pod kątem ich możliwości wdrożenia przy następnych przebudowach pojazdów. Do końca roku w Gdańsku ma jeździć 13 tramwajów z niskopodłogową wstawką. Obecnie jest ich pięć. W 2011 roku powinny być zakończone modernizacje wszystkich tramwajów.