• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Deriglasoff i Nawrocki grają razem w mieszkaniach. Nowy projekt muzyków

Patryk Gochniewski
27 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Olaf Deriglasoff i Grzegorz Nawrocki znają się od ponad 30 lat. W tym czasie współpracowali niejednokrotnie, ale dopiero od niedawna udało im się wystartować ze wspólnym projektem. W planach mają nagranie wspólnej płyty. Olaf Deriglasoff i Grzegorz Nawrocki znają się od ponad 30 lat. W tym czasie współpracowali niejednokrotnie, ale dopiero od niedawna udało im się wystartować ze wspólnym projektem. W planach mają nagranie wspólnej płyty.

Olaf Deriglasoff i Grzegorz Nawrocki postanowili w końcu zewrzeć szyki i zrobić coś wspólnie - tylko we dwójkę. Kiedyś wielokrotnie ich drogi przecinały się w przypadku innych przedsięwzięć, jednak teraz uznali, że czas najwyższy swoją znajomość wykorzystać do stworzenia czegoś nietuzinkowego - chociażby koncertów w... mieszkaniach.



Muzyka alternatywna - sprawdź koncert w Trójmieście



Tak się zdarza dość często. Muzycy, artyści znają się wiele lat, nie raz i nie dwa współpracują przy najróżniejszych projektach, jest między nimi chemia, ale jakoś nie ma okazji do tego, aby współpracować na pełny etat. Właśnie tak sytuacja wyglądała w przypadku Deriglasoffa i Nawrockiego, którzy dopiero teraz z kopyta ruszyli ze wspólnym projektem.

- Znamy się od 1986 i od tamtego czasu się przyjaźnimy - mówi Olaf Deriglasoff. - Na przestrzeni tych lat mieliśmy różne wspólne projekty muzyczne, pierwszy jeszcze w naszych berlińskich czasach w latach 80., a jako duet Deriglasoff & Nawrocki występujemy, acz sporadycznie, od 2014. W zeszłym roku postanowiliśmy na poważnie zewrzeć szyki i wspólnie ruszyć w trasę.
Co ciekawe, muzycy nie podróżują z nowym materiałem. Korzystają z tego, co już wcześniej stworzyli.

- Idea naszego duetu polega na graniu naszych ulubionych piosenek z różnych płyt. Czyli są to utwory zarówno z repertuaru Grzegorza, które nagrał z zespołem Kobiety, czy jego solowe rzeczy, jak i moje kompozycje z różnych etapów działalności - wyjaśnia Deriglasoff. - Coś w rodzaju "the best of", w nowych, akustycznych aranżacjach śpiewanych na dwa głosy. Do tego na koncertach dochodzą też barwne, często komiczne opowieści, które snujemy z perspektywy kilku dekad wspólnych, muzycznych przygód.
Deriglasoff i Nawrocki planują jednak wydać płytę. Uważają, że czas najwyższy swoje wspólne doświadczenia, które zebrali na przestrzeni tych wszystkich lat, zebrać i ułożyć w całość.

- To są dobre kompozycje, dobre teksty i jednocześnie naprawdę fajne melodie do zabawy. Oczywiście, jako niespokojne duchy muzyczne planujemy wspólne wydawnictwa, mamy wiele pomysłów i zamierzamy wykorzystać fakt, że nasze muzyczne ścieżki znów się zeszły - stwierdza Olaf.
Olaf i Grzegorz swoje podróże po Polsce dokumentują na facebookowym fanpage'u. Na zdjęciu duet w podróży z Żółcanców do Świerża. Olaf i Grzegorz swoje podróże po Polsce dokumentują na facebookowym fanpage'u. Na zdjęciu duet w podróży z Żółcanców do Świerża.
Dwóch gdańskich muzyków koncertuje w dość niecodzienny sposób. Nie jest to wprawdzie żaden nowy pomysł - korzystano z niego już wielokrotnie na całym świecie, ale mimo wszystko wciąż jest rzadko wykorzystywany. Może dlatego właśnie cały czas pozostaje tak wyjątkowy. Mianowicie - koncerty w prywatnych domach i mieszkaniach. Jak udało im się to zorganizować i czy nie było problemu z sąsiadami?

- Spontanicznie zadzwoniłem do Bartka Borówki specjalizującego się w takich właśnie oddolnych, prywatnych koncertach - opowiada Olaf Deriglasoff. - Poczułem, że to może być coś dla takich idealistów jak my - dodaje i kontynuuje: - Bardzo spodobał mi się fakt, że na takie imprezy nie ma biletów wstępu, ludzie przynoszą swoje jedzenie, napitki, dzielą się tym ze sobą, a muzycy grają nie za gażę, tylko co łaska, do kapelusza. To prawdziwy powrót do korzeni, cofnięcie się w czasie o wiek. Jeździliśmy zwykłym samochodem osobowym, jedliśmy i spaliśmy u naszych gospodarzy. Zagraliśmy w ten sposób 12 koncertów, codziennie w innej miejscowości. Koncerty były w najróżniejszych miejscach, w domach, wiejskich chatach i zwykłych mieszkaniach w blokach. Nigdy nie było problemów z sąsiadami, czasem wręcz byli oni z nami podczas koncertu.

Czytaj także: Nowe oblicze Sarsy



Na razie duet koncertował poza macierzystym regionem - na południu i wschodzie. Czy - jako muzycy wywodzący się z Trójmiasta - planują wyruszyć w trasę po tutejszych mieszkaniach i domach?

- Zobaczymy, co przyniesie przyszłość - kwituje Deriglasoff. - Na razie pojawiło się dużo propozycji od klubów muzycznych, knajpek, domów kultury. Zostaliśmy też zaproszeni na koncerty do Irlandii i Gruzji. Więc można powiedzieć, że zainteresowaliśmy publiczność i nie zamierzamy się obijać. Nasz rejs dopiero się zaczyna.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (21)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane