• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Długi Targ: 6,5 tys. zł za dwie lampki koniaku

Marzena Klimowicz-Sikorska, Maciej Naskręt
22 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Cocomo zastąpi Kleopatrę na Długim Targu?
W ostatnim  czasie dwie grupy turystów poskarżyły się, że zapłacili horrendalnie wysokie rachunki w restauracji "Kleopatra" na Długim Targu w Gdańsku. W ostatnim  czasie dwie grupy turystów poskarżyły się, że zapłacili horrendalnie wysokie rachunki w restauracji "Kleopatra" na Długim Targu w Gdańsku.

- Zamówiliśmy dwie lampki koniaku i dostaliśmy rachunek na 6,5 tys. zł! - skarżą się turyści, którzy stołowali się w restauracji "Kleopatra" przy Długim Targu w Gdańsku. - Wszystkie ceny są w karcie, wystarczy je wcześniej przeczytać - ripostuje kierownik lokalu. O oszustwie nie może być więc mowy, ale o fatalnej reklamie miasta - na pewno.



Choć Długa i Długi Targ są teoretycznie wizytówką Gdańska, to mieszczące się tu lokale wcale nie należą do najbardziej eleganckich. Przeciętnie zamożny mieszkaniec Trójmiasta czy turysta może wejść do dowolnej mieszczącej się tu restauracji czy baru i zamówić kawę, lody czy piwo, bez ryzyka, że zrujnuje to jego budżet.

Ale zdarzają się też wyjątki, a jednym z nich jest restauracja "Kleopatra", która mieści się na Długim Targu 17. Tu w karcie znajdziemy spory wybór luksusowych alkoholi: La Grande Dame z 1989 r. (prawie 9 tys. zł za butelkę), Armand de Brignac (prawie 7 tys. za butelkę) czy polska wódka, 50-letnia Starka Jubileuszowa (za ok. 1,7 tys. zł za butelkę).

Ceny są wyszczególnione w karcie alkoholi, więc klient ma jasność, co i za ile zamawia.

Nie każdy jednak dokładnie studiuje ceny przed złożeniem zamówienia i wcale nie dotyczy to wyłącznie bogatych turystów z zagranicy. Takie zachowanie może skończyć się bardzo przykrą sytuacją, podobną do tej, w jakiej ostatnio znalazły się dwie grupy turystów z Norwegii, którzy odwiedzili Gdańsk. Jedna grupka zapłaciła w "Kleopatrze" ok. 6,5 tys. zł, druga - ok. 1,7 tys. zł.

"Pierwszego dnia pobytu odwiedziliśmy restaurację "Kleopatra". Mieliśmy trochę w czubie, ale wciąż mieliśmy ochotę na odrobinę koniaku, który zamówiliśmy. Uprzedzono nas, że jest dość drogi. Mimo to poczułem się okradany, gdy zobaczyłem rachunek w wysokości 6,4 tys. zł za dwie lampki. Myślę, że już nie wrócimy do Polski, bo to była kradzież w biały dzień!" - napisał w e-mailu jeden z Norwegów.

Dwa tygodnie później inna para, również z Norwegii, w tym samym lokalu zapłaciła rachunek w wysokości 1748 zł, z czego 1690 zł za butelkę Starki Jubileuszowej. W tym przypadku musiała interweniować policja, gdyż turyści nie chcieli zapłacić tak dużego rachunku.

- Paru Norwegów przyjechało do Polski i zapłaciło za alkohol więcej niż u siebie. Mam to gdzieś. Niech poczytają menu i dowiedzą się, ile co kosztuje - mówi pan Sławomir, kierownik restauracji Kleopatra. - W tym przypadku to my wezwaliśmy policję, a wcześniej jeszcze zadzwoniliśmy po naszą ochronę, bo Norwegowie nie chcieli zapłacić. Mężczyzna twierdził, że dostał alkohol w prezencie od kelnera, co jest nieprawdą.

Policja potwierdza, że odnotowała takie zajście. Ponieważ jednak ceny są wyszczególnione w ogólnodostępnej karcie, trudno mówić o oszustwie ze strony obsługi lokalu. Para ostatecznie zapłaciła rachunek gotówką.

Czy zawsze sprawdzasz cenę zamawianych dań i napojów w restauracji?

- Mamy alkohole o wartości łącznie ok. 50-60 tys. dolarów. Jedna butelka potrafi kosztować 13 tys. zł. Jeżeli klient myśli, że dostanie lampkę takiego alkoholu za 100 czy 200 zł, to jest niepoważny - twierdzi kierownik "Kleopatry". - Ta para chciała koniecznie coś polskiego, więc kelner zaproponował im 50-letnią Starkę. Uprzedził ich, że na aukcjach butelka kosztuje ok. 13 tys. zł. W tym momencie Norwegom powinna się zapalić lampka ostrzegawcza, że ten trunek nie będzie tani. Zamawiający mężczyzna najpierw zrezygnował ze Starki i wziął Belvedera niefiltrowanego. Za 25 minut zawołał kelnera, że jednak chce spróbować tej polskiej wódki. Kelner przy nim nalał mu kieliszek. Tak zawsze robimy w przypadku alkoholi powyżej 300 zł za kieliszek. Zamówił podwójną lampkę. Potem domówił jeszcze raz.

W przypadku Norwegów, którzy zapłacili ok. 6,5 tys. zł nie trzeba było wołać policji.

- Ci klienci przyszli kolejnego dnia do nas z towarzystwem na irish coffee - mówi kierownik "Kleopatry". I dodaje: - Do nas potrafią przyjść klienci po butelkę Beluga, najdroższej wódki świata, chociaż jedna butelka kosztuje 1,8 tys. zł.

Gdy cena alkoholu jest wyraźnie zaznaczona w łatwo dostępnym menu, nie sposób mówić o oszustwie. Inna sprawa, że wygląd restauracji nie wskazuje na to, by oferowane przez nią usługi miały kosztować tak drogo. Restauracja "Kleopatra" prezentuje się bardzo przeciętnie i nic nie wskazuje na to, by ceny oferowanych w niej napojów alkoholowych miały być tak wysokie. Takiej postawy kierownictwa restauracji nie można nazwać oszustwem, ale nadużywaniem dobrej wiary klientów - na pewno.

Miejsca

Opinie (599) 7 zablokowanych

  • sami sobie winni że nie strzeli w cennik (39)

    • 544 120

    • nie mieli takiego obowiązku (29)

      natomiast sprzedawca ma obowiązek informować o cenach oferowanych produktów. Jeśli klienci byli zaskoczeni rachunkiem, to znaczy, że nie byli poinformowani o cenie. Zdawkowa informacja kelnera że coś jest drogie oraz sam fakt istnienia karty dań z podanymi cenami, nie jest jeszcze podstawą do obciążenia tak dużym rachunkiem, zwłaszcza z dołu - po wykonaniu usługi. Średnio rozgarnięty prawnik byłby w stanie odzyskać pieniądze od nierzetelnego restauratora, opierając się na nieznajomości warunków transakcji. Nie jestem pewien czy nie ma też jakiegoś paragrafu na sprzedawanie produktów po cenie dużo wyższej od rynkowej definicji takiego produktu. A już elementarna uczciwość nakazywałaby pobieranie opłaty z góry przed nalaniem trunku. Nie sposób pytać o cenę każdego zamawianego produktu po kolei. Ciekaw jestem w jaki sposób właściciel przeprowadziłby egzekucje "należności" gdyby trafiło na biedniejszych klientów, bez karty i odpowiedniej gotówki?

      • 58 147

      • Przenocuj w Sheratonie a potem awanturuj się że jest drożej niż w hostelu. (5)

        • 146 30

        • to raczej po noclegu w hostelu okazało się, że trzeba zapłacić jak za Sheraton (2)

          W każdym normalnym hotelu cennik jest wywalony wielkimi literami na ścianie recepcji na wysokości oczu. Nie znam hotelu, który nie żąda zapłaty za pierwszą dobę z góry albo przynajmniej preautoryzacji karty. Ponadto udając się do hotelu powyżej 4*, wiadomo, że spodziewany rachunek będzie kwotą relatywnie większą niż w przytułku dla studentów z rodzin chłopskich. Ale trudno oczekiwać takiej wiedzy od kogoś, kto hotele zna tylko z folderów. Nie miałem wątpliwej przyjemności gościć we wzmiankowanym lokalu Marzeny Winiarskiej, natomiast z dostępnych opinii klientów wynika, że jest to nora o przygnębiającym wystroju, serwująca mizernej jakości odgrzewane kotlety. Zakrawa na szczyt absurdu spodziewać się w takim lokalu lampki koniaku w cenie powyżej 10 zł. Oczywiście można serwować w bufecie na dworcu espresso, po którego wypiciu klient otrzyma rachunek na 200 zł, bo to była kopi luwak. Możecie nadal twierdzić że to dobry chwyt marketingowy. Moim zdaniem to jest przykład zwykłego cwaniactwa i chamstwa. Wątpię aby lokal swym położeniem i aparycją był w stanie przyciągnąć ludzi naprawdę zamożnych, którzy dokonają świadomego wyboru wódki za 1700 zł by delektować się nią w otoczeniu plebsu żłopiącego piwo z nalewaka. Chciałbym się mylić i mam nadzieję, że właściciel restauracji jednak wykaże się dobrą wolą i wprowadzi obowiązek płatności z góry za trunki z najwyższej półki.

          • 46 10

          • Nie ma co dyskutować z ludźmi z tej knajpy ;-) (1)

            Żeby wyrobić sobie opinie o tym lokalu po przeczytaniu artykułu zajrzałam do opinii z kilku lat na jego temat.

            Tak zgodnego potępienia dla całokształtu działalności restauracji jeszcze w opiniach na trojmiasto.pl nie czytałam, a trochę tego było bo zamierzając odwiedzić jakiś nieznany lokal gastronomiczny szukam najpierw opinii o nim. Praktycznie 100% na NIE.

            Zacytuję jedną z nich "Nazwa knajpy pasuje, obsługa rusza się jak mumie, jedzenie też tak trochę podstarawe, no co - za antyk się płaci. Tu i Gessler nie pomoże". ;-D

            • 22 0

            • O co ten rwetes ;-) Gdyby trafili do "czerwonej oberży" mogłoby się skończyć gorzej,

              a tak tylko wyszli bez trzosa ;-)

              • 4 0

        • Przykład zwykłego cwaniactwa i chamstwa. Omijac z daleka!!! (1)

          • 16 2

          • Cwaniactwo i chamstwo to wyżłopanie

            dobrego alkoholu i próba okazania zdziwienia, że ktoś domaga się za to zapłaty. Jak widać w Norwegii też są cwaniacy.

            • 15 10

      • Co ty pi...ysz (3)

        Sprzedawca nie ma obowiązku informować Cię o cenie, jeśli jest w widoczny sposób podana.
        Czytanie ze zrozumieniem też się kłania. Sami przyznali, że obsługa poinformowała ich o wysokiej cenie alkoholu, a że byli narąbani, to już ich sprawa.
        Niech zamówią taki sam koniak (nie brandy) u siebie, to zobaczą ile zapłacą. Te cwaniaki przyjeżdżają do nas nachlać się, a jak się narąbią, to są królami życia.

        • 124 27

        • To jest Polska nie elegancja francja.tu sie płaci a w auchanie kupuje.czysty zysk,stare miasto stara buda kto sie ceni ten sie leni.jak żyć internauci

          • 27 8

        • "w widoczny sposób podana"

          trudno wymagać czytania tekstu dłuższego niż 2 linie od kogoś, kto zajmuje się internetowym marketingiem ale pisanie bez zrozumienia własnych słów, to już jest żenada do kwadratu. Zdawkowy, ustny komentarz że coś jest drogie, to jeszcze nie jest widoczna, jednoznaczna informacja o cenie. Nawet na ulotkach z marketów widnieje informacja, że podane ceny (choć dokładne) nie są "ofertą handlową" w sensie prawnym. Nie zdziwiłbym się, gdyby restaurator próbował dodatkowo naciągnąć ich na zapłatę tej kwoty w Euro albo CHF, bo przecież w karcie nie jest napisane, że to PLN. Jakie to polskie! Nasze taksówki i kantory już dawno słyną z podobnego procederu, restauratorzy też zawsze kombinują z gramaturą dań i zawyżaniem rachunków. To nie są normalne, uczciwe praktyki, tylko postsowiecka logika, wg. której przepisy można dowolnie naginać, a kto nie korzysta z okazji, ten frajer. Też nie lubię nachlanych buraków z zagranicy i niektórych chętnie spakowałbym prosto w samolot czy autokar powrotny jeszcze zanim z niego wyjdą, ale trzeba pamiętać, że także we własnym kraju kreujemy stereotypy i opinie o Polsce i Polakach, a ta opinia przekłada się w prosty sposób na atrakcyjność naszego kraju w oczach turystów i inwestorów, a więc także na potencjalne zyski całej branży.

          • 25 3

        • Czyli popierasz

          taksówki "VIP" z taryfą 100 zł/km i inne tego typu przekręty?
          Tego typu niby-taksówki też maja cennik na szybce przyklejony...

          • 16 3

      • Zawsze sie czyta (4)

        Czy to umowe czy sprawdza cene w menu.Zawsze trzeba dobrze przeczytac nawet malym druczkiem koszt smsa.Bylem z kolega w strptizklubie w sopocie.I co? Gamon mnie tam zaciagnal i nawet nie sprawdzil ceny tego co zamawia.Powiedzialem mu,ze driny dla dziewczynek sa drogie w takich lokalach.Przewaznie od stowki w gore.To sobie wybral z karty jakas pozycje "private" i mowi "ide". A ja to szybko czujnie sprawdzilem.Cena nie 190 zl tylko 1900 zl.Powiedzialem mu,ze jest frajerem jak chce kase na takie cos wydawac po czym opuscilem ten przybytek.Zawsze trzeba czytac co sie podpisuje i zawsze trzeba sprawdzac cene.Kapitalizm=cos jest warte tyle ile ktos chce za to zaplacic.I nie ma zadnego tlumaczenia,ze nie wiedzialem.Bylo napisane.Ludzie zaciagaja kredyty i tez nie czytaja tego co podpisuja a potem czarna rozpacz bo" pan w banku "powiedzial.Wazne jest to co podpisujesz a nie to co ktos mowi .P.s Norwegowie sa strasznymi wiesniakami od niedawna maja rope a wczesniej klepali biede.Teraz im sie wydaje ze wszystko kupia za 5 euro u"polaka" ,ktory u nich stawia rusztowania.A przyjechali do Polski bo sie nasluchali od swoich pracownikow jak to Polska jest tania w porownaniu do norwegi.Norwegowie to sa straszne kutwy... .

        • 75 13

        • racja (3)

          mieszkam w Swecji i potwierdzam-zarozumiale,brudne wiesniaki,ktore mysla,ze wszystko ich i wszyscy maja im sluzyc a sami niedawno byli sluzacymi.

          • 45 9

          • Niestety to prawda (2)

            biedny naród który szybko się wzbogacił na surowcach naturalnych. Pozostała mentalność wieśniaka i dużo kasy w portfelu.

            • 27 5

            • szwedzi i surowce naturalne? xD (1)

              norwegia owszem, ale gdzie jest ta szwedzka ropa i gaz?

              • 5 4

              • Nie pisalem

                o szwedzkich surowcach tylko mialem na mysli,ze mieszkajac tutaj mam kontakt z norwegami.A tak na marginesie to surowcow w Szwecji troche jest.Ostatnio na polnocy odkryto duze,podobno najwieksze na swiecie zloza uranu ale tego sie nie naglasnia.

                • 6 3

      • ma obowiązek poinformować i zrobił to na karcie dań (3)

        ceny alkoholi były adekwwatne do jakości trunku. jak nie wierzysz to sobie wgogluj.
        nic nie odzyskasz jeśli faktycznie zamówiłeś.
        natomiast bywały przypadki ze kelner czestowal a potem sie dopominali o zaplate. to juz co innego. ja sie jednak nigdy z tym nie spotkalem. jak juz czestowal to za darmo no i nie alkoholami po 5 tys. za butelke

        • 31 3

        • Dla Polaka (2)

          najdrozszym alkocholem jaki wypije w zyciu jest piwo pod chmurka na ktorym przylapie go policja.I wtedy taki browarek kosztuje sto zlotych :).Polak poten nie moze spac po nocach i przelicza to na skrzynki zinnych oszronionych browarow.A ten biedny norweg co ma powiedziec napil sie czegos tam.Nawet sie nie poczul jakby skosztowal kawalek raju a zaplacil tyle ile statystyczny Polak nie bedzie w satnie wydac na alkochol przez cale swoje zycie.

          • 23 11

          • AlkoHol

            • 24 1

          • pewnie masz sporo racji co do STATYSTYCZNEGO Polaka

            ale z tą stówką to różnie bywa. na studiach 8 lat temu jak mnie przyłapali to zapłaciłem 15 zł za usiłowanie spożycia. 15 albo 25 nie pamietam. ale nie piłem tam bo tanio tylko bo lubie przyrode. srodek lasu a ja oberwalem z ramienia ustawy o wychowaniu w trzeźwości :D

            • 16 1

      • Myślenie nie boli (1)

        Czy w sklepie przy kasie, sprzedawca cię informuje przed skasowaniem o cenie poszczególnych produktów w wózku? Z kapustą się na rozum zamieniłeś?

        • 50 6

        • Ma obowiązek informowania przed zakupem

          na półce przy produkcie musi być aktualna cena, bo transakcja jest zawierana w momencie wkładania towaru z półki do koszyka, przynajmniej w sensie prawnym. A w gimbazie dzisiaj zajęcia odwołane? Czy może już wróciłeś po nocnym wykładaniu chemii w tesco?

          • 7 11

      • "nie jestem pewien czy nie ma też jakiegoś paragrafu na sprzedawanie produktów po cenie dużo wyższej od rynkowej definicji (2)

        Oczywiście, że jest na to paragraf tylko nie znajduje on tu żadnego zastosowania ponieważ produkty sprzedawane są zgodnie z cenami rynkowymi :)

        • 10 3

        • Jaki paragraf proszę pana ma chyb coś z głową znawca z pana jak cholera hahah 300 % tyle bar moze dac narzut skad pan sie zerwal hahaha

          • 3 3

        • o tym powinien decydować certyfikat autentyczności

          dziwię się swoją drogą, że poszkodowani się o niego nie upomnieli. Mogę nalewać swoim gościom winiacza za 3 zeta przelanego do butelki po stuletniej whisky i jeszcze się przechwalać, że się frajerom należało. DNO moralne i trzy metry mułu.

          • 11 2

      • To ja idę kupić Porshe Cayenne (4)

        Panie !! jakie 600 tysięcy, coś pan z byka spadł ?? Ratunkuuu policjaaaa okradają mnieeee jakim prawem za to auto chcą ode mnie 600tysięcy, co z tego że w cenniku jest, ono nie powinno tyle kosztować buuuuuuuu.
        No ludzie litości, jak się coś kupuje to należy sprawdzić ile to kosztuje, a każdy ma prawo robić biznes i życzyć sobie za swoje produkty ile mu się żywnie podoba. Nie sprzeda nic i plajtnie - jego problem, znajdzie gotowego przepłacić - dobrze zarobi. Jego cyrk, jego małpy. Ja się nie pcham gdzie mnie nie stać, nikt nie powinien.

        • 14 6

        • znowu zabłysnąłeś "yntelygęcją", panie szefie z Kleopatry (3)

          Jak coś jest za drogie to się nie kupuje - to oczywiste. Dlatego właśnie trzeba skasować klienta ZANIM wyżłopie kieliszek wart 3000 zł, podobnie jak w salonie kasuje się go za porszynę ZANIM to on ją skasuje na wylocie do Wejherlandu. Problem nie w tym, że serwujecie drogie alkohole, możecie sobie nawet sprzedawać wodę po ogórkach za miliard złotych ("mam to gdzieś"), ale w tym, że klient po fakcie dowiedział się, że zakupiony produkt był drogocennym, kolekcjonerskim rarytasem. To jest zwykłe żerowanie na ludzkiej niewiedzy, naiwności i chwilowym zamroczeniu. Prosząc na poczcie o znaczek dostaję zawsze zwykłą naklejkę za 2 zł, a nie unikatowy egzemplarz pamiątkowego numizmatu wydanego 100 lat temu na Jamajce. Jeśli klienci weszli i od progu krzyczeli o tą czy tamtą z nazwy wymienioną ekskluzywną wódkę, to ok - nie mam zastrzeżeń. Natomiast z opisanych przypadków wynika, że goście chcieli się napić czegokolwiek, a kelner wpakował ich na minę, proponując produkt praktycznie niespotykany na rynku. Informacja o cenie pozostała w niedomówieniu, co pozwoliło klientom założyć cenę rynkową zwykłego produktu kategorii premium, a nie kolekcjonerskiego unikatu. To wyczerpuje znamiona oszustwa i wyłudzenia, od którego zapewne tym razem wywiniecie się z braku dowodów. Dziwię się, że macie jeszcze czelność bronić tej waszej barbarzyńskiej "strategii marketingowej". Wizerunkowo już dawno polegliście w Internecie - na wszystkich możliwych portalach gastro. Teraz możecie liczyć jeszcze na aktywną antyreklamę przewodników miejskich, o co zadbam osobiście wśród koleżanek i kolegów po fachu.

          • 20 5

          • Moje pięć groszy do tematu. (2)

            No to Sławek poleciał. "Menager" ów lokalu to niezłe ziółko. Pracowałem tam dosłownie dwa dni, choć bardziej by pasowało "tyrałem" ze względu na dzień próbny w ramach którego wyrobiłem 15h pracy... Cudem jest że otrzymałem wypłatę, choć i tak nie w wysokości takiej jak ustalona. Tyle wystarczyło by wyrobić sobie zdanie o tym buraku jakim jest Sławek z Kleopatry. W lokalu panuje zakaz rozmów na tematy inne niż praca, klientom ma się oferować dania najdroższe, lub te które zaraz pójdą na stratę. Włażenie w d*p* klientowi z grymasem, przypominającym uśmiech, jest obowiązkowe. Zapewne nie był by sztuczny gdyby nie "pierd**%$ty" szef, krzyczący na wszystkich. Zrozumiałym jest że szef może być wściekły na obsługę, ale mieszanie pracowników z błotem i poniżanie jest nieadekwatne. Lokal psuje klimat Gdańska, nastawienie jest na sprzedanie byle czego byle by hajs się zgadzał. Klient się nie liczy,ba! nastawienie na obcokrajowców nie jest przypadkowe, Oni po prostu nie wrócą... Polacy jako klienci są poza sferą zainteresowania bo to według szefa przytoczę tu cytat "pierdo&&ne cebulaki". Rotacja pracowników też jest ciekawa, po tygodniu gdy odbierałem "wynagrodzenie" ze znajomych twarzy nie było ŻADNEJ. Co do tematu nie zdziwił bym się gdyby dostali inne karty bo uwierzcie lub nie karty lubią się zmieniać. Choć w tym przypadku to raczej nieuwaga klienta.

            • 17 1

            • (1)

              Treść ok, ale co oznacza "ów" we fragmencie "Menager ów lokalu"?

              • 0 0

              • Per ów

                ów
                1. «zaimek towarzyszący rzeczownikowi, wyróżniający kogoś lub coś spośród innych, np. Oto ów znajomy., będący określeniem tego, o czym była mowa, np. Dużo jak na owe czasy podróżował., lub występujący w zdaniu nadrzędnym, z którym się wiąże zdanie określające, np. Od łąk wionął ów zapach, jaki wydziela skoszona trawa.»
                2. «zaimek występujący w połączeniu z innymi zaimkami, stawiany zwykle na drugim miejscu, np. Ten czytał, ów oglądał telewizję.»
                3. «zaimek oznaczający osobę lub rzecz bliżej nieokreśloną, np. Ten i ów coś powiedział.»
                4. daw. «on»

                • 1 0

    • Klienci nie spojrzeli , fakt (2)

      ale sprzedawanie jaboli po takich cenach to przegięcie.Jakim trzeba być snobem , żeby płacić 13 tys zł za butelkę bimbały. Żenada, ale taki towar zawsze znajdzie nabywców, którym się wmówi, ze rocznik, że luksus...śmiechu warte.A chodzi tylko o łechtanie Ego. Najłatwiejsi są bogacze , co to dorobili się szybko i przypadkiem, a słomy z butów nie zdążyli wyjąć. Leczeni kompleksów musi kosztować:)

      • 25 13

      • nie tobie osądzać kto za ile pije (1)

        komuna się skończyła, chcesz pić wywar z kukurydzy, któy teraz piwem nazywają? pij. ale innym do kielona nie zagladaj!

        • 26 8

        • Panie restauratorze, rozumiem , ze biznesu trzeba bronić,

          ale raz trzeba głośno powiedzieć prawdę, że z tymi "drogimi" trunkami chodzi jedynie o dojenie frajerów. Wmanewrowanie nie zupełnie trzeźwych gości z Norwegi w powyższą sytuację uważam za spory błąd wizerunkowy.
          Ps. Piwko warzę na własne potrzeby w domu i polecam :)

          • 14 2

    • Ceny (2)

      Po pierwsze osoby były wstawione... więc proponowanie nietrzeźwym trunków w takich cenach to po prostu zagrywka poniżej pasa.
      Po drugie nawet gdyby się orientowali ile kosztuje taki alkohol to np Hennesy Paradis za całą butelę kosztuje między 2000 a 2800 zł (700 ml).
      W tej restauracji koszt kieliszka 40 ml ! to 1200 zł.
      Czyli 700/40 = 17,5 kieliszków w butelce czyli całą butelkę sprzedają w cenie 21000 zł ! a kupują za niecałe 3000... Niezła marża.
      Nawet dobrze zorientowany klient nie spodziewałby się że narzut to 750 % !

      • 38 4

      • Ralisto policz... (1)

        Policz ile kosztuje litr zwykłej Finlandii, gdy będziesz ją pił pojedynczymi kieliszkami w średnio ekskluzywnej knajpie. Marża wyjdzie podobna. Czemu się więc dziwić? Idąc do knajpy trzeba się liczyć z wydatkami. Niestety tak to działa na całym świecie mój drogi...

        • 7 14

        • dokładnie! popieram Cię w 100%. poza tym jak chcesz, możesz od razu zakupić całą butelkę wódki czy czegoś innego, i tak zapłacisz z narzutem w wysokości kilkuset %. Life :P na tym polega picie w restauracji. jak kogoś nie stać to po pól litra do monopola i do domu.

          • 4 0

    • PODRÓBKE PEWNIE PILI < haha

      a co za problem wlac lewizne do butelki i przy kliencie otworzyc i nalac , hehe

      • 17 1

    • 123 (1)

      Mogli nawet nie zagladac,spytali kelnera czy jest koniak,kelner odpowiedzial ze jest b.drogi,liczyli sie z tym bo koniak do tanich nie nalezy,ale nie wiedzieli ze az tak drogi

      • 10 2

      • No sorry, jakby mnie kelner uprzedził że coś jest bardzo drogie

        to pierwszą rzeczą jaką bym zrobił, to zajrzał w kartę i sprawdził cenę.

        • 7 4

  • :) (8)

    pić to trzeba umić

    • 402 23

    • Pić (3)

      Pić to trzeba z rozumem a nie z Kleopatrą

      • 31 3

      • I z sercem:)

        • 9 2

      • Straszne się tam chamstwo zjeżdża, z całej Europy :) (1)

        • 17 1

        • Kasza nie dogotowana

          • 1 0

    • Widziały gały co zamawiały

      poza tym to Norwegowie więc na biednych nie trafiło.

      • 8 12

    • Na rachunku widać kto prowadzi bar MARZENA WINIARSKA (1)

      nazwisko wszystko wyjaśnia

      • 8 1

      • I założę się, że pan Winiarski nie ma żadnego majątku...jakby co ;)

        • 10 0

    • nie rozumiem nagonki t.pl przeciez to oni dali ciala, a jakiej zlej reklamie mowimy? o jakim naduzyciu dobrej wiary klientow. Czy knajpa musi ociekac zlotem, zeby mozna bylo w niej wypic koniak za 7tys? W Gdansku jest mase knajp, gdzie kazdy znajdzie cos dla siebie. Redaktorzy zamiast stac po stronie wlasciciela to jeszcze podjudzaja innych tekstami, ze naduzyto czyjejs dobrej wiary. Jak sie pije, a nie uprzednio czyta to tak jest.

      • 2 14

  • no brawo (15)

    "Paru Norwegów przyjechało do
    Polski i zapłaciło za alkohol więcej
    niż u siebie. Mam to gdzieś. "

    Pan kierownik to musi być prawdziwym facetem z klasą na poziomie. Nie byle kto błysnąłby takim komentarzem do sprawy

    • 1183 73

    • (2)

      Restaurator w końcu, to zobowiązuje!

      • 83 4

      • (1)

        Szynkarz raczej.

        • 68 1

        • SZYNKWAS!

          • 11 0

    • Dziwię się, że tu przyjeżdżają. (7)

      Do tej bandyckiej Polski, a tym bardziej na te złodziejskie Kaszuby. Też nie mają gdzie jeździć

      • 47 51

      • (3)

        Wyjedź jak ci się nie podoba

        • 37 33

        • A Ty (2)

          Nie czytaj, jak Ci sie nie podoba.
          Albo, jak nie rozumiesz.

          • 18 27

          • to zrób przysługę tym którzy tu są i nie wpisuj się, nie przyjeżdżaj więcej do bandyckiej Polski i tych złych kaszubów (1)

            i baw się dobrze

            • 26 14

            • stolec...

              właśnie z powodu takich pseudopatriotów-polaków ten kraj jest w głębokiej d..e kredytów i zadłużenia pokoleń... powodzenia to Ci powinni życzyć ludzie, którzy już nie są w bandyckim kraju ;)

              • 4 1

      • uuu to chyba się mylisz, na Kaszubach zjesz dobrze, dużo i za rozsądną kasę. Nie mówię o

        mega rozreklamowanych miejscach...

        • 21 4

      • kiep-to oczywiscie do nie patrioty

        • 3 1

      • Gdansk to nie Kaszuby,

        A juz na pewno nie ten chytry szemrany kierowniczek co sie tak chamsko o gosciach wypowiada.

        • 12 3

    • Bo jak ktoś się chamem urodził, to chamem umrze.

      • 30 1

    • chłop ze wsi wyjdzie ale wieś z chłopa już nie

      • 37 0

    • A i pewnie im polał

      2-letniego BOLS'a. Po tej wypowiedzi, wcale bym się nie zdziwił. W sumie dobrze że trójmiasto.pl pisze o takich cwaniaczkach, niestety to przestroga tylko dla mieszkańców trójmiasta.

      • 53 3

    • Super teraz bede wiedział gdzie se wypic coś dobrego ale niezaplace bo niemam z czego :)

      no i niby jak kase odzyskaja jak wypije cala butelke :) jak zadzwonią na policje to powiem niezaplace bo niemam niestac mnie:) Przyjdzie taki cwaniaczek i nawet jak go sad zamknie na rok to wlasciciel i tak kasy nieodzyska!!

      • 8 0

  • Norma (4)

    Znana praktyka ze majetnym/zagranicznym po pewnym czasie proponuje sie drogie alko. 50 z firmowej buteleczki nawet gratis dostaną na zachętę. Potem proszą o butelkę i kilka setek sie kasuje. Nie tylko w tej knajpie.

    • 261 11

    • dziwne że tylko Norwegowie się skarżyli (2)

      a np. Rosjanie już nie, chociaż często tam ich widać. Wniosek z tego, że Gazprom dziś lepiej finansowo stoi niż Statoil

      • 43 0

      • rosjanie walą w ryj - u nich tak sie reklamuje towary

        • 15 4

      • Typowe dla krajow III swiata - welcome to the club!

        Wiadomosci o takich przekretach rozchodza sie na zachodzie bardzo szybko. Ta resztka ktora jescze Polske odwiedza zrozumie wreszczie ze nie warto tam jechac. Nie pomoze zadna reklama w CNN ..na dodatek bardzo kiepska. Przypuszczam ze ta knajpa zatrudnila teraz punktujacych tak jak zatrudnia naganiaczy.

        • 8 1

    • A moze PODRÓBE pili , co za problem nalac byle jakiej wodki do butelki

      i tak malo kto sie zorientuje , hahaha

      • 10 2

  • Dodać do tego rachunku Pana Pijaka Pirata (3)

    i mamy wizytówkę Gdańska jak się patrzy

    • 365 29

    • pewnie

      czerowny łobuz ma procent od tych procentów :P

      • 7 0

    • analna malinka?

      a jak dodaym do tego jeszcze analna malinke, to goscie nawet prezent niespodzianke ze soba do domu wezma ;)

      • 15 1

    • to tak jak by w barze mlecznym

      sprzedawali jajka faberge....

      • 2 1

  • Jak można tak obsmarować lokal (32)

    który nikogo nie chciał oszukać? Mam nadzieję, że tak głupi artykuł jednak pozytywnie wpłynie na istnienie tej restauracji. Ja czytam menu i wiem co za ile zamawiam,a jak ktoś nie musi sprawdzać cen to widocznie stać go na wiele. Paranoja.

    • 443 468

    • Racja. (5)

      Większym wstydem dla miasta było podnoszenie cen piwa kilkukrotnie w czasie euro.

      • 98 13

      • Panie kierowniku Kleopatry (4)

        Niech Pan da spokój z tymi wpisami. I tak nas pan nie przekona abyśmy odwiedzali ten wasz lokalik.
        Zszargano Waszą opinię bo na to zasłużyliście.
        Lubię sobie strzelić lepszego alka ale nie z 500% przebitką

        • 55 12

        • To przypomina tłumaczenia tych cwaniaczków od taksówek, które

          nazwali "transportem osobowym", co w ocenie tychże pozwalało im na kasowanie podstępnie ludzi na ogromne pieniądze za kilometr przejazdu.
          Taką "zgodność z prawem", to ja chromolę.

          • 13 1

        • Wcale mnie teraz nie dziwi ze wiekszosc polskich restauracji swieci pustkami a pozniej bankrutuje

          naciagnac kogos mozna tylko raz

          • 12 0

        • Dzisiaj wszyscy z kleopatry pracuja na tym forum - walcza dzielnie!

          ;)

          • 16 0

        • banda kretynów

          Jehcać Kleopatrę mocno bo knajpa beznadziejna ale jeśli ktoś zamawia produkt nie ustaliwszy ceny, zwłaszcza jeśli ma ją podaną jak na widelcu to sam jest sobie winien.

          • 0 9

    • Zgadzam się. (5)

      Jeśli autorzy tekstu chcieliby kupić koniak za cenę piwa to ich problem ale co ma znaczyć ta antyreklama ?! Knajpka sprzedaje drogie alkohole a nie tanie wina.

      • 95 54

      • przecież było napisane ile co kosztuje (4)

        i jeszcze kelner ostrzegał, że "na aukcjach butelka kosztuje ok. 13 tys. zł. "
        to co? mieli im nie sprzedac?

        I tak zapłacili gotówką.
        Przeciętny polak by chyba poszedł po pożyczkę.
        Przecież po to jest cennik, obok.

        • 84 18

        • (2)

          bo przecietny Polak nie chodzi po knajpach bo rzad imiasto zabieraja mu wszystkie pieniadze

          • 41 20

          • I Jarosław Polskę zbaw;) (1)

            • 15 18

            • leming błysnąłeś inteligencją brawo!

              • 0 1

        • Ciekawe czemu kelner ostrzegał ile butelka kosztuje na aukcji,

          zamiast powiedzieć ile kosztuje w tym lokalu? Chyba, że w tym lokalu cenę za alkohol ustala się poprzez aukcję...

          • 33 2

    • (2)

      ty chyba tam pracujesz - artykuł opisuje tylko jak się rzeczy mają: w Kleopatrze sprzedają drogie alkohole.

      • 24 12

      • A gdzie ty pracujesz?

        Czy może siedzisz na tyłku teraz w papuciach i pierdzisz w taboret po śniadaniu z platkow owsianych bo nigdy nie nauczyłaś sie ze to trzeba zagotować . No to gdzie rabotajesz?

        • 6 21

      • umiesz czytać ?

        "ale nadużywaniem dobrej wiary klientów - na pewno" to jest opinia a nie opis stanu faktycznego !!!!

        • 12 1

    • osmarować naciągaczy

      w d*pach sie popier.......
      jakąś berbeluche za tysiące sprzedawac

      • 32 25

    • Obsmarować? (9)

      Przecież jest tylko opisane jakie praktyki stosują.
      Wg niektórych wszystk ojest w normie.

      Polskie piekiełko :/

      • 21 6

      • Nie gadaj bzdur, bo autorzy tekstu pozwolili sobie na zdecydowanie za dużo (7)

        "Restauracja "Kleopatra" prezentuje się bardzo przeciętnie i nic nie wskazuje na to, by ceny oferowanych w niej napojów alkoholowych miały być tak wysokie. Takiej postawy kierownictwa restauracji nie można nazwać oszustwem, ale nadużywaniem dobrej wiary klientów - na pewno."

        Jak ktoś zamawia drogie alkohole to się musi liczyć z tym, że będą drogie. Cena nigdzie nie ukryta, nie widzę problemu.

        • 36 25

        • a ja widzę problem (5)

          Bo drogi alkohol to taki za 600zł, a nie za 6000zł

          To jest nadużywanie dobrej wiary klientów. Jestem na wakacjach to nie sprawdzam wszystkiego w cenniku.

          • 35 32

          • (1)

            jak nie sprawdzasz to jesteś głupi (przepraszam, ale inaczej nie można tego nazwać) . A potem płacz.

            • 27 11

            • albo bogaty

              • 8 1

          • Cóż, dla Ciebie drogi to 600 a dla innych...

            ... alkohol za 13000 jest alkoholem tanim. Nie mierzmy wszystkich tą samą miarą. Zarabiając tyle co prezes Orlenu albo innej podobnej spółki, to takie wódeczki za 13000 pewnie zawalałyby mi cały specjalny pokój.

            Przy moich zarobkach pozawalam sobie na winko za 15PLN a wódeczkę za 20PLN i piwko za 2,50PLN i to też tylko od czasu do czasu :) I szczerze mówiąc wystarcza mi to :)

            • 22 4

          • wszystko jest kwestia indywidualną

            to co dla 1 jest drogie, to dla 2 jest przeciętne. Bo co dla takiego prezesa, który zarabia kilka milionów znaczy 6 tys? nic! ale dla kogoś kto zarabia 30tyś, już coś znaczy, a dla kogoś kto zarabia 1200zł. to już jest pułap nie do osiągnięcia.

            • 12 1

          • To jak ktos kupil butelkę za 20 tys zl to ma sprzedac za 3 tys bo wydaje wam sie drogo hahaha

            • 5 6

        • Ten lokal to melina

          Więc autorzy nie kłamią :D
          Na pochybel złodzieją

          • 9 0

      • jakie praktyki

        ze zadaja zapłaty za usługę?

        ty pewnie naal ze szwagrem p drewno do lasu na szaber biegasz, a mandaty przyjmujesz na niezyjaca babcie?

        komuna sie skonczyla!!

        • 1 11

    • Hej Luk

      wracaj za bar do Kleopatry. Mimo wszystko, jeśli kelner mówi ile kosztuje taka butelka na aukcji podpitym klientom a nie podaje konkretnej ceny, to takie metody uważam za cwaniackie. To tak jak taksówkarz który jeździ okrężną trasą. Cena za km niby znana ale nie do końca wiesz ile wyniesie rachunek i zawsze za dużo......

      • 50 11

    • taka jest własnie rzetelnosc dziennikarska w tym portalu masz znajomosci to napisza co chcesz

      Gdyby Polak przyszedł tam to jeszce mozna było by mu tłumaczyc.Ale nachalne powtarzanie i pytanie czy go stac na taki wydatek odstrasza klientów z kasą!Ale to byli ludzie znorwego uznawani za najbardziej bogaty naród w europie!!Gdzie mandaty za przekroczenie szybkosci są nie jak w POlsce po 200zł ale po 10 tys zł i wiecej!!
      ja ceny sprawdzam jeszcze przed wejsciem do restauracji

      • 13 9

    • Na pewno dobrze wpłynie

      Dzięki temu artykułowi poczytałem opinie o tej restauracji. Generalnie masakra...

      • 20 2

    • bronią swojego

      widać,że wypowiada się pracownik lub "szanowny" pan kierownik, który ma wszystko gdzieś .

      • 13 2

    • Po przeczytaniu artykułu...

      mogę zapewnić, że wyrażę moją niechęć do podobnych oszczerstw wizytą w "Kleopatrze".

      • 4 4

    • Czyli nie ma różnicy między lampką a całą butelką? Bo z rachunku wynika, że oni zamówili całą butelkę, a nie po lampce.

      • 0 0

  • Pic ale z rozumem (3)

    nie wystarczy wypic trzeba również czytac!!!!

    • 145 35

    • Co

      Czytać? Harlekiny;)

      • 4 1

    • Cena drinków wielokrotnie przekracza te z cocomo ;-)

      No alfy z Lektykarskiej uczyć się od mistrzów ;-P

      • 1 0

    • Tkie przekrety to tak typowo polskie jak kielbasa i kapusta.

      Wstyd!! Dziki wschod!!

      • 2 1

  • Dzięki z info... (2)

    Po czymś takim omijam to z daleka...po alkoholu jakbym zobaczył taki rachunek chyba bym jeszcze siedzieć poszedł za tego Sławka....

    • 266 40

    • Byś siedział tylko za kradzież - wychlałeś, a nie zapłaciłeś = kradzież. Nie uczyli tego rodzice?

      • 1 15

    • Nadzieja ze szybko zbanrutuje.

      • 7 0

  • dobra starka, jak jest siarka (2)

    :)

    • 69 2

    • Starka jak starka, ale tyskie z beczki za 9 zeta? ;-O Zgroza!

      • 2 1

    • Cale miasto i uczciwi restauratorzy przez takich $%%^& traci!!

      • 4 0

  • Ludzie! co wy piszecie?! (12)

    Przecież menu jasno stanowi co ile kosztuje. Ewidentna wina Norwegów co zapewne nawykli że w Polsce wszystko jest taniej. Lokal serwuje luksusowe alkohole i już - zamawiasz to płać.

    • 444 158

    • Sz. Panie Właścicielu/Pracowniku lokalu (11)

      Miło, że walczy Pan o dobre imię swojego lokalu ale prawda jak zwykle leży pośrodku. Norwegowie wykazali się niefrasobliwością. To napewno. Powinni byli sprawdzić ceny. Natomiast podsuwanie rozochoconym już klientom bardzo drogiego alkoholu i informowanie tylko półgębkiem o jego cenie też nie jest dobrą praktyką. Każda ze stron trochę się przyczyniła do powstałej sytuacji.

      • 62 37

      • przeczytaj artykuł luju (10)

        Każdy ma prawo wejść i zamówić co chce. Każdy powinien studiować kartę. Informowanie indywidualne o cenach przez kelnera to już uprzejmość. Wniosek z tego artykułu jest beznadziejny - jeżeli lokal nie wygląda jak milion dolarów to powinien sprzedawać tanie trunki. Głupota.

        • 38 32

        • Na czy ty pomyslałas (2)

          Ze to nie byli studenci i nigdy nic nie studiowali? Nie wiedzieli jak to sie robi... Dodatkowo w norwegi są inne cenniki tzn ceny sie inaczej pisze wiec mieli dizeja wu:) że są w Norwegii po za tym w jakim języku mówił kelner do tych nerwegów bo mam wrażenie ze oni nic nie skumali z tego co ten kelner mowił. Przypomina mi sytuacje ja Pawlak i kargul jadą do Ameryki i Pawlak pyta co można zjeść a kargul ponswojemu na przekór palcem pokazał na karcie że To chce i przynieśli im do stołu taką duża tacę czy na wózku to było a tam chyba jakiś bazant i do okoła babeczki i Pawlak sie przejął że co ten bambaryła znowu zrobił. Mogłem sie pomylić z scena z filmu ale podobnie było jak z norwegami tak sobie myśle ;)

          • 21 6

          • Jak Norweg przyjeżdża do Polski się napić (1)

            to jego sprawa, może przewidzieć, że kelnerzy nie będą znali norweskiego, a ceny nie będą w euro czy koronach. Kelner uprzedził, karta była, a Norwedzy pijani pewnie chcieli przykozaczyć i tak to się skończyło. Niestety ale pretensje mogą mieć tylko do siebie.

            • 24 17

            • i żeby nie było

              przeczytałam komentarze o tej "restauracji" i zapewne jest tam syf, szef buc i tak dalej, ale to nie zwalnia nikogo z czytania karty. Za granicą tym bardziej.

              • 20 7

        • Riposta (6)

          Właściciel lokalu i cała obsługa znajdującego się przy Długim Targu powinni być wyjątkowo uprzejmy wobec wszystkich klientów. Kelner lub właściciel powinien uprzedzać, że kieliszek takiego koniaku kosztuje ponad 3 tysiące złotych. A to wygląda na zwykłe naciąganie klientów. A to nie jest fair. Zresztą słyszałem o tej restauracji wiele nieprzyjemnych opinii, więc omijam ją szerokim łukiem.

          • 46 12

          • Myślę, że ten lokal ma stałych klientów (2)

            Którzy nie rozmawiają o pieniądzach, bo nimi s****ą i to byłoby nietaktowne.

            • 21 7

            • Tzn norwegów:)

              • 6 4

            • Kolner mowi norwegom - guten tak du you gawarit po norwisch? A norweg patrzy i nic nie mówi. iś droga wodka iś very droga fersztejen. I na palcach pokazuje ze trzy patyki no tauzeny ajne drink. Norweg machnął ręką ( bo już nie wiedział o co biega)kelner przyniósł drinka. A odchodząc powiedział do kolegi kelnera- mówię temu norwegowi czy kuma coś po norwesku a ten siedzi jak baran. To chyba nie norweg albo jakiś nie kumaty:) a na koniec wezwali policje bo nie mogli sie dorozumiec ile norweg ma zapłacić a policjanci zaczęli gadać tak kelner na początku...

              • 38 5

          • Kelner nie powinien informować klienta o drogich cenach!

            Lokal serwuje bardzo drogie trunki i ma do tego prawo! Przeciętny Kowalski tam nie chodzi, ba! nawet ponadprzeciętny Kowalski tam nie chodzi! Mnie nie stać więc tam się nie pokazuje, ale jakbym miał sporo siana i wybrał się do takiej knajpy i zamówił konkretny trunek a kelner by mi powiedział - "przepraszam bardzo, ale to kosztuje xxx za butelkę" to bym mu odpowiedział: "halo, ale co Pan sugeruje? Czy Pan mnie przypadkiem nie obraża?". Nie jeden klient mógłby się poczuć urażony, że wygląda na biedaka a przecież zamówił luksusowy trunek bo go na to stać. Kelnerzy nie mogą sobie pozwalać na takie sugestie które mogą być źle odebrane, bo jeśli klient nawet obrażony nie wyjdzie to koleś ma po napiwku. Inna sprawa jeśli sam pytam się kelnera "Co by mi Pan polecił?" - Wtedy kelner powinien powiedzieć: "to i to, tyle a tyle za butelkę" - bym sam nie musiał naprędce szukać tego w menu.

            • 36 10

          • tez omijam, za traktowanie pracownikow, jak sie raz szef wydarl na kelnerke to az przykro,

            • 15 0

          • Już widzę taką scenę: Przychodzi np zamożny człowiek na spotkanie z kobietą której chce zaimponować, zamawia do obiadu drogie wino a kelner na to "Panie ale to kosztuje 1000 zł"! :D
            Jaki wstyd być wziętym za kogoś, kogo nie stać na to co właśnie zamawia. Taki kelner po skardze bogatego gościa wyleciałby z pracy.

            Nie mówiąc już o tym, że kelner w bardzo elegancki i taktowny sposób zasugerował że trunek jest wyjątkowo drogi (podanie ceny na aukcji). Wieśniaki norweskie przyjeżdżają i nie potrafią przeczytać karty.

            • 9 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane