• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Do specjalnej lodówki, a nie do śmietnika. Akcja dzielenia się jedzeniem

Ewelina Oleksy
2 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Idea jadłodzielni jest prosta: to udostępnienie ogólnodostępnej lodówki, z której może korzystać każdy. Idea jadłodzielni jest prosta: to udostępnienie ogólnodostępnej lodówki, z której może korzystać każdy.

"Nie wyrzucaj. Podziel się jedzeniem" - przeprowadzenie akcji pod takim hasłem proponuje gdańska radna. W ramach projektu w szkołach, domach sąsiedzkich czy siedzibach rad dzielnic miałyby stanąć lodówki, w których każdy mógłby zostawić niepotrzebną mu żywność. Wszystko po to, żeby jej nie marnować i żeby mogli skorzystać z niej inni. Władze Gdańska są zainteresowane pomysłem.



Co robisz z jedzeniem, którego sam nie wykorzystasz?

Beata Dunajewska, szefowa Komisji Rodziny i Polityki Społecznej w Radzie Miasta Gdańska, prosi prezydent miasta o wdrożenie pilotażowego programu pod hasłem "Nie wyrzucaj. Podziel się jedzeniem". W jego ramach proponuje wystawienie w miejscach objętych monitoringiem, np. szkołach, specjalnych lodówek, do których będzie można wkładać żywność będącą na granicy daty przydatności lub po prostu taką, z której sami nie korzystamy, a chcemy, by skorzystali z niej inni, bardziej potrzebujący. W sezonie zimowym, jak wskazuje radna w piśmie do władz miasta, przy ujemnych temperaturach zamiast lodówek wystarczą specjalne pojemniki.

Ustawą w marnowanie żywności



- Marnujemy ogromne ilości jedzenia, wody. Kupujemy ubrania, które miesiącami wiszą z metkami w szafie, a potem są wyrzucane. Stąd pomysł, żeby dać ludziom szanse oddawania jedzenia tym, którzy go potrzebują - mówi radna Dunajewska. - Miejscami zbiórki żywności, poza placówkami oświatowymi, mogą być też zainteresowane restauracje i sklepy, jednostki miejskie, domy sąsiedzkie, siedziby rad dzielnic - wskazuje.

Pomysł radnej podoba się władzom Gdańska



- Wpisuje się to w podjęte przez nas działania w obszarze edukacji. Już w sierpniu podczas odprawy z dyrektorami i wicedyrektorami przedszkoli oraz szkół przedstawiłem nasze priorytety, z których pierwszy dotyczy właśnie kwestii ograniczenia marnowania żywności. W październiku podczas wyjazdowej konferencji dyrektorzy kontynuowali ten wątek z ekspertem. Szukamy wspólnie najlepszych rozwiązań, pamiętając, że placówki i ich społeczności są bardzo różnorodne. Chętnie dopracujemy z panią radną najlepsze - różne - wersje i zaproponujemy pilotaż - mówi Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska ds. polityki społecznej.

Nie tylko jedzenie



W Stacji Orunia GAK przy ul. Dworcowej 9 stanął pojemnik do zbiórki odzieży. W Stacji Orunia GAK przy ul. Dworcowej 9 stanął pojemnik do zbiórki odzieży.
Z inicjatywy radnej Dunajewskiej wystartowała ostatnio inna akcja, wspierająca nie tylko potrzebujących, ale i recykling. To "Ubraniodzielnia", czyli miejsce, gdzie każdy może oddać niepotrzebne ubrania, buty, zabawki, biżuterię, ale też zabrać coś dla siebie.

- Uruchomiliśmy taki swoisty second hand, tylko za darmo. To nie tylko akcja pomocowa, ale przede wszystkim edukacyjna, wspierająca recykling. Zmniejsza też ilość śmieci, które codziennie produkujemy wokół siebie. Zamiast wyrzucać rzeczy do kosza, lepiej dać im drugie życie - mówi Dunajewska.
Pierwsza "Ubraniodzielnia" działa w Stacji Orunia GAK, na ul. Dworcowej 9. Druga jest w siedzibie Rady Dzielnicy Nowy Port przy ul. Oliwskiej 53/54

Są tylko dwa warunki przyłączenia się do akcji: ubrania, które chcemy oddać, muszą być czyste oraz w dobrym stanie, a kosmetyki - nieprzeterminowane. Część rzeczy, na które nie znajdą się chętni, zostanie przerobiona w ramach warsztatów "Praktyczna pani zrobi sama", które startują już w listopadzie.

Pierwsza jadłodzielnia w Trojmieście powstała na UG



Jadłodzielnia na Uniwersytecie Gdańskim. Jadłodzielnia na Uniwersytecie Gdańskim.
Pomysł stworzenia jadłodzielni, czyli miejsca, w którym można zostawić jedzenie, żeby skorzystali z niego inni, nie jest nowy w Trójmieście. W marcu ubiegłego roku otwarto ją na Uniwersytecie Gdańskim.

Na czas wakacji jadłodzielnia miała przerwę w działaniu, ale projekt ma zostać niebawem wznowiony. Obecnie załatwiane są jeszcze kwestie formalne z Uniwersytetem Gdańskim, by tak się stało.

- Punkt funkcjonował sprawnie i cieszył się zainteresowaniem studentów oraz pracowników uczelni. Obecnie twórcy inicjatywy, stowarzyszenie Młodzi dla Polski, ubiegają się o wznowienie działalności jadłodzielni - potwierdza Monika Rogo z biura prasowego UG.

Sopot pomaga finansowo



Jedzeniem z potrzebującymi dzieli się też Sopot. Miasto przekazuje dotacje organizacjom pozarządowym, które organizują zbiórki żywności i udzielają pomocy żywnościowej osobom i rodzinom o najniższych dochodach. Osoby potrzebujące ciepłego posiłku mogą skorzystać z jadłodajni w Caritasie, a niesamodzielne z posiłku dowożonego do domu. Ponadto Bank Żywności oraz Polski Komitet Pomocy Społecznej przygotowuje paczki żywnościowe dla osób najbardziej potrzebujących. W ubiegłym roku organizacje te przekazały mieszkańcom Sopotu prawie 90 tys. kg żywności. Dodatkowo Caritas prowadzi projekt "Spiżarnia Caritasu" oraz przyjmuje od mieszkańców żywność, która np. została po świętach.

- Nie dysponujemy informacją, czy istnieje u nas tzw. jadłodzielnia, natomiast osoby, które potrzebują pomocy w formie dożywiania, wspieramy na wiele różnych sposobów. Ściśle współpracujemy w tym zakresie ze szkołami i przedszkolami oraz organizacjami pozarządowymi. Oprócz rządowego programu "Posiłek w szkole i w domu" miasto Sopot przeznacza własne środki na zapewnienie posiłków. Jako jedno z niewielu w województwie pomorskim posiada podwyższone kryterium dochodowe uprawniające do udzielania zasiłku celowego na podstawie uchwały Rady Miasta - informuje Andrzej Czekaj, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sopocie.

W Gdyni są już dwa sklepy z bezpłatną żywnością



Gdyński sklep społeczny Gdyński sklep społeczny
W Gdyni niedawno otwarto drugi już sklep z bezpłatną żywnością. Dostarczają ją tam sieci handlowe, z półek których znikać muszą pełnowartościowe produkty z krótkim terminem przydatności do spożycia. Sklep działa przy ul. Maciejewicza w Gdyni-Obłużu. Pierwszy sklep społeczny w Gdyni istnieje natomiast od dwóch lat przy ul. Lotników w Orłowie i cieszy się sporą popularnością. Od jego powstania wydano potrzebującym około 57 ton żywności. Podobny sklep działa też w Gdańsku przy ul. Wolności 52

Miejsca

Opinie (163) 3 zablokowane

  • Takie drogie wszystko, bozie bozie... (1)

    Zapomnieli ile kosztowało masło i chleb za jaśnie panującego księcia mazowieckiego i jak nadworny "ekonomista" balcerowicz ciął i likwidował wszystko!!! Zapomnieli? Bo ja pamiętam, pierwszą wypłatę, zresztą oszukaną przez prywaciarza, 1000 000 (słownie jedenmilionzłotych) ale cienki sobie przypomnijcie, jak nie było co do gara włożyć!
    Apel do pełowców, jadem plujecie, szczujecie, wyzywacie jak mój brat, kuzyn i bliski kolega, którzy są dość zamożni, ale tak lecą po "pincset+" że aż kulasy sobie łamią! Ja mam honor, tak nienawidzę tej lewej bandy z ryżym, balcerem, że bym się żywił na śmietniku, a od nich bym zeta nie wziął, no ale trzeba mieć honor...

    • 21 12

    • coś bez sensu pierdzielisz. Moja pierwsza wypłata po studiach to było 4 mln zł. Potem doszły jeszcze jakieś dodatki i premie. Cen nie pamiętam bo to tak dawno było :)

      • 4 1

  • wyniki ankiety pokazują jak jeszcze wiele pracy przed nami jako przed społeczeństwem (1)

    • 5 11

    • nami?

      a wy to kto?

      • 5 0

  • (2)

    Przede wszystkim kupujmy z rozwagą. Sklepy w reklamach wręcz agresywnie namawiają nas na kupowanie więcej i więcej bo w niedziele zamknięte. Zwłaszcza jeden dyskont na cztery litery. Inny zmusza do kupowania w pięcio, sześcio i stupakach bo taniej. Ale nie jest taniej bo nie przerobimy takiego wielopaka i wyrzucamy częsc i idziemy do sklepu po kolejne zakupy... I tak w kółko. Więcej rozumu i rozwagi w podejmowanie decyzji w sklepie.

    • 27 1

    • Każdy dyskont

      Ten na 5 liter, na 9, ten francuski, niemiecki, portugalski. Kwestia tego ile kupisz i kiedy umiesz powiedzieć stop

      • 4 0

    • Jak sklep zmusza do kupowania? :D

      • 1 1

  • Głupota totalna ,ale najlepsze rozwiazanie jest z Gdyni!To typowe ze ci ludzie niemaja pojecia co bredzą.

    Gdzies cos słyszeli ,ale tak naprawdę chca sobie popularność zrobić pod pozorem dbania o biedniejszych!
    Jej się wydaje ze teraz menele,biedacy będą chodzic po szkołach,restauracjach iwszedzie . :) Wszedzie tam jesty zakaz wstępu do szkoły mogę wejść tylko uczniowie sa wstawione bramki..Ta kobieta nawet niema pojecia o radach dzielnic bo one maja dyżury raz w tygodniu przez godzine!! To kolejny przykład jak nie kompeteni sa radni .Za to gdy zgłaszają ludzie pomysły to od razu razu je odrzucają!!

    • 16 0

  • wszystko dla biednych

    a potem żuleria łazi po osiedlu

    • 15 4

  • Moim zdaniem pomysł do d*py i niebezpieczny dla zdrowia

    Kto wie, co komu odbije i czy jedzenia nie zatruje ktoś celowo dla zabawy choćby ?! Dobre rozwiazanie jest w Gdyni, trzeba towary spozywcze zbierać od sieci sklepów, a nie od osób prywatnych. Kto ma dbać o jakość, higienę itp. tych lodowek czy pojemników, że nie wspomnę o towarach spozywczych. Chciała zabłysnąć to powinna obsypać się brokatem na srodku Długie w neglizu.

    • 24 2

  • Zawsze znajdzie się jakiś psychopata, co będzie zatruwał takie jedzenie.

    Albo po prostu jedzenie wymagające chłodzenia będzie trzymał poza lodówką. Ludziom nie można wierzyć w takich kwestiach.....w sumie w innych też nie. Pamiętacie fabryki wędlin "odświeżające" wędliny?

    • 17 1

  • !

    Bardzo dobry pomysł.

    • 0 10

  • kolejna sonda z pupy...

    Opcja kupuję tyle ile zjem i nie muszę wyrzucać" to się nie zmieściła?
    Dlaczego sugerujecie, że wyrzucamy tony jedzenia? Chyba te czasy już mineły i kupuje się tyle ile się zje.
    Bynajmniej ja tak mam.
    Pozdrawiam.

    • 12 3

  • Pierwszy sklep społeczny w Gdyni istnieje natomiast od dwóch lat przy ul. Lotników w Orłowie i cieszy się sporą popularnością. Od jego powstania wydano potrzebującym około 57 ton żywności.

    policzmy - wychodzi 110kg na jeden dzień roboczy średnio przez dwa lata - nie wierze

    • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane