• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drożej i trudniej kupić leki. Dlaczego?

Marzena Klimowicz-Sikorska
3 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

W aptekach chaos, a niektórzy pacjenci muszą pisać oświadczenia na receptach. Komu to pomoże?


1 stycznia weszły w życie nowe przepisy ustawy dotyczącej leków refundowanych. Zdezorientowani są zarówno lekarze, farmaceuci, jak i pacjenci. To właśnie chorzy najwięcej na nowelizacji stracą.

.

Często wykupujesz leki na receptę?

Koniec z rabatami, koniec z lekami "za grosz" czy "za złotówkę" - nowe przepisy ustawy refundacyjnej wprowadziły m.in. sztywne ceny i marże leków refundowanych. Do tego z listy wypada ponad 800 medykamentów, a dokładnie ile, nie wiedzą na razie ani farmaceuci, ani... dyrektor pomorskiego NFZ Barbara Kawińska.

Do najważniejszych zmian należą też: obowiązek podpisywania przez apteki umów z NFZ oraz dodatkowa odpowiedzialność lekarzy za wypisywanie na receptach wartości refundacji danego leku. Problem jednak w tym, że lekarze nie mają jeszcze wykazu jaki lek w jakiej kwocie jest refundowany.

- Zmiany zostały wprowadzone po to, by ograniczyć wypływ środków z NFZ. W grudniu zeszłego roku przekroczyliśmy refundację. Niestety, dzięki pacjentom i lekarzom. Ilość wykupionych lekarstw szła w tonach - tłumaczy Barbara Kawińska, dyrektor pomorskiego oddziału wojewódzkiego NFZ. - Mam nadzieję, że teraz pacjenci będą zużywać zakupione leki, a nie wyrzucać je do kosza.

Nowe przepisy cedują na lekarzy obowiązek sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony, a także zmuszają do wypisywania odpowiednich kwot refundacji. To wzbudziło sprzeciw środowiska lekarskiego. W całej Polsce lekarze już zaopatrzyli się w ok. 40 tys. pieczątek z adnotacją "refundacja leku do decyzji NFZ". Z tak opatrzonymi receptami pacjenci, udając się do apteki, do końca nie będą wiedzieć, ile zapłacą.

Lista leków refundowanych cz.1

Lista leków refundowanych cz. 2


Zmiany spowodowały też, że lekarze będą musieli więcej czasu poświęcać na wypisanie recepty zamiast na badanie pacjentów.

- Na każdy lek z osobna muszę wypisać odpowiednią taksę. Muszę sprawdzić, do jakiej grupy należy. To zajmuje sporo czasu, a już dziś dziennie przyjmujemy w naszej przychodni po 40 do 50 pacjentów - mówi dr Andrzej Dopta z przychodni "Aksamitna" w Gdańsku. - Niestety, czas pokazał, że to właśnie zlikwidowane książeczki RUM były doskonałym rozwiązaniem, które upraszczało nam życie i skracało czas wizyty.

Dotychczas za taksę na lek refundowany odpowiadali farmaceuci. Lekarze, choć zawsze odpowiadali za odpowiednie wypełnienie recept, poza wpisywaniem wysokości refundacji będą musieli upewniać się, czy pacjent rzeczywiście jest ubezpieczony.

- Z bólem będę stosować pieczątki z adnotacją "refundacja do decyzji NFZ". Liczyłem, że ostatecznie do tego nie dojdzie - dodaje Dopta.

Co ma jednak zrobić pacjent z taką receptą? - Iść do apteki, na pewno nie do nas - informuje Kawińska. - Jeżeli do przychodni trafi pacjent w stanie choroby nagłej np. z wysoką gorączką, bólem gardła, a akurat nie ma przy sobie potwierdzenia ubezpieczenia, to i tak zostanie przyjęty.

Podobnie ma być z receptami na leki refundowane, opatrzone protestacyjną pieczątką lekarzy. - Nawet jeśli pacjent nie będzie miał żadnego dowodu ubezpieczenia, dostanie lek po niższej cenie, jeżeli na odwrocie recepty napisze oświadczenie, że jest ubezpieczony - mówi Alicja Pawlak, kierownik apteki Dom Leków w Gdańsku.

Więcej o szczegółach zmian w materiale video.

Komunikat Prezesa NFZ dla pacjentów, opublikowany na stronie Ministerstwa Zdrowia 2 stycznia 2012 roku:

1. Narodowy Fundusz Zdrowia informuje, że umieszczenie na recepcie pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ" nie powoduje utraty ważności recepty.
2. NFZ dokona refundacji leków zrealizowanych na jej podstawie, zgodnie z obwieszczeniem Ministra Zdrowia w sprawie wykazu refundowanych leków na dzień 1nbsp;stycznia 2012 r.
3. Jednocześnie przypominamy, że aptekarz powinien umożliwić pacjentowi realizację jego prawa do nabycia równie skutecznego i tańszego odpowiednika leku przepisanego na recepcie.

Opinie (188) 5 zablokowanych

  • Rzeczywiście ceny niektórych leków poszły w górę a najszybciej drożeją leki bez recepty i suplementy .Ceny wyższe od stycznia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki a płace takie same . A miało być taniej jak informował minister Arłukowicz .W Polsce są leki najdroższe w Europie w stosunku do siły nabywczej naszego portfela ale patrioci i entuzjaści PO powiedzą - tak ma być lub jest dobrze i powinniśmy być skłonni do wyrzeczeń oraz zaciągać pasa .Ceny zachodnie a płace wschodnie .Emerytura w wieku 68 lat i drożyzna w aptekach czy kolejki do lekarzy to jest świetny sposób na smutne dane statystyczne i oszczędności dla kraju przy szybkim wywieszaniu klepsydr .Według klakierów winni są inni tylko nie PO które rządzi krajem 5 lat .Gdybyśmy zarabiali tak jak urzędnicy z Brukseli i posłowie z ul. Wiejskiej to nie potrzebne byłyby promocje ,gazetki i szukania gdzie taniej !

    • 0 0

  • jest wspaniale ?

    Rzeczywiście ceny niektórych leków poszły w górę a najszybciej drożeją leki bez recepty i suplementy .Ceny wyższe od stycznia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki a płace takie same . A miało być taniej jak informował minister Arłukowicz .W Polsce są leki najdroższe w Europie w stosunku do siły nabywczej naszego portfela ale patrioci i entuzjaści PO powiedzą - tak ma być lub jest dobrze i powinniśmy być skłonni do wyrzeczeń oraz zaciągać pasa .Ceny zachodnie a płace wschodnie .Emerytura w wieku 68 lat i drożyzna w aptekach czy kolejki do lekarzy to jest świetny sposób na smutne dane statystyczne i oszczędności dla kraju przy szybkim wywieszaniu klepsydr .Według klakierów winni są inni tylko nie PO które rządzi krajem 5 lat .Gdybyśmy zarabiali tak jak urzędnicy z Brukseli i posłowie z ul. Wiejskiej to nie potrzebne byłyby promocje ,gazetki i szukania gdzie taniej !

    • 0 0

  • ku pamięci (1)

    Pewnie wielu z Was zastanawia się o co chodzi w proteście "pieczątkowym" lekarzy. Część pewnie uwierzyła w słowa ministra zdrowia, albo szefa NFZ o niemoralnych lekarzach, którym "się nie chce", albo "są na smyczy koncernów farmaceutycznych" ewentualnie po prostu są złośliwi i odsyłanie kogoś z kwitkiem powoduje u nich wielokrotne orgazmy.

    Pozwolę sobie wyjaśnić piekielność sytuacji. Niestety, będzie dość długo...

    Jak wiecie, nowa ustawa weszła 1 stycznia, a w połowie grudnia zostały zapowiedziane protesty. Od czasu do czasu ktoś zarzuca, że ustawa jest znana już pół roku, a wcześniej było OK. Nie było. Już w maju poszedł pierwszy list z podpisami kilkunastu tysięcy lekarzy do minister zdrowia, że ustawa wprowadza bałagan i złe rozwiązania.
    Pomijam oczywiście fakt, że rozporządzenie i lista leków zostały opublikowane na ostatnią chwilę (dokładnie 30 grudnia o 23.10 był dostępny komplet dokumentów), chyba po to, żeby nikt normalny nie miał szansy się z nimi zapoznać.

    A jakie rozwiązania wprowadzają?

    Nakładają kary na lekarzy, którzy przepiszą receptę niezgodnie z wytycznymi ministerstwa. Na pierwszy rzut oka oczywiste, przecież jeśli chcę brać pieniądze, muszę mieć wytyczne i ich przestrzegać. ALE:

    1. Muszę sprawdzić PEWNY dowód ubezpieczenia. W Polsce nie ma takiego dokumentu! Cały czas "jest wprowadzany" (od 2004 roku...). W związku z tym jest pełno różnych "dokumentów, które chwilowo świadczą o ubezpieczeniu". Jak to wygląda?
    Składka jest odprowadzona nie wtedy, kiedy pracodawca pobierze pieniądze z naszej wypłaty, tylko kiedy wpłaci je na konto NFZ. I to w terminie. Jeden dzień zwłoki sprawia, że na kolejny miesiąc jesteśmy nieubezpieczeni. Innymi słowy, najpowszechniejszy druk - RMUA, o niczym nie świadczy. Bo jak mogę brać odpowiedzialność za to, że ktoś zapomniał? Tak samo wygląda to z ZUSem. Jedyny pewny dowód, to potwierdzenie przelania składki z ZUS do NFZ. A takiego nie ma! Nawet dzieci, które obowiązkowo są ubezpieczone, mogą się załapać na "brak ubezpieczenia". Jak? Dzieci ubezpiecza albo "rodzic" albo "urząd" - każdy ma swoje oznaczenia. Jeśli podam na dokumencie zły kod, pacjent jest traktowany jako nieubezpieczony! A rodzice których pytam kto zgłasza dziecko do ubezpieczenia najczęściej nie wiedzą o czym mówię... Oczywiście za nieubezpieczonego płacę karę.

    2. Muszę sprawdzić, czy lek który przepisuję jest zarejestrowany w danej chorobie. Na pierwszy rzut oka znów OK. Ale tylko leki oryginalne mają pełną rejestrację. Zamienniki już nie. Dlaczego? Bo każda zarejestrowana "choroba" kosztuje. A wcześniej nikt nie dbał czy rejestracja jest czy nie, bo i tak stosowano tę samą substancję. Teraz np nie mogę dać Polocardu pacjentowi po zawale, bo tylko Aspirin ma rejestrację. A to ten sam lek. Pierwszy oczywiście dużo tańszy, ale nie ma rejestracji na zawał, mimo, że jest powszechnie stosowany. Jeśli go zapiszę, zostanę ukarana.
    Poza tym duża część leków zaczyna być stosowana poza pierwotnymi wskazaniami - na tym polega postęp w medycynie. Okazuje się, że lek działa też w innych chorobach, więc zaczyna się go tam stosować. Teraz ministerstwo tego zabrania.

    3. Muszę sprawdzić najnowsze obwieszczenie na stronie ministerstwa. Urzędnicy zapowiadają, że lista leków będzie się zmieniać tak często jak trzeba. Co to oznacza? Codziennie przed pracą będę musiała przejrzeć listę kilku tysięcy preparatów, żeby zobaczyć czy nic nowego nie doszło. Jeśli zapiszę lek ze "starej listy" nie wiedząc, że dziś rano wyszła nowa, zostanę ukarana. (PS. W momencie pojawienia się listy serwery MZ padły)

    4. Muszę mieć zaświadczenie od specjalisty. Taki druk jest ważny rok. Czyli co rok, nawet osoby które tego nie potrzebują muszą stanąć w kolejce do np. kardiologa. Tylko po papier. Jeśli natomiast dopiero rozpoznałam chorobę, np. alergię u małego dziecka, nie mogą dać mu tańszych leków od razu. Muszę mieć zaświadczenie. Czyli na kilka miesięcy (bo tyle czeka się na wizytę u specjalisty) pacjent dostaje tylko drogie leki. Dla wielu rodzin nie do wykupienia, więc dzieciak zostaje nieleczony. Jeśli się zlituję i wpiszę zniżkę, zostanę ukarana.

    5. Muszę określić, czy pacjent nie należy do jednej z 9 grup "zniżkowych" - np. kombatanci, krwiodawcy itd. Większość pacjentów nie nosi ze sobą zaświadczeń o przynależności do danej grupy. Poza tym większość tych zaświadczeń można łatwo sfałszować. I znów - to ja zostanę oszukana, ale to ja zapłacę karę.

    6. W tym całym zamieszaniu z papierami mam jeszcze mieć czas zbadać pacjenta i pomyśleć jak go leczyć. A później sprawdzić, czy urzędnik z NFZ mi na to pozwoli, bo może moja wiedza i publikacje naukowe nie wystarczą i dostanę karę...

    Na przykładzie (naciągam tu trochę, ale sens jest zachowany) - przychodzi matka z małym dzieckiem. Nie wie jak dziecko jest ubezpieczone (już powinna dostać receptę na 100%). Dziecko ma alergie, musi dostać specjalne mleko, ale nie mam zaświadczenia od specjalisty (recepta 100%), w dodatku podejrzewam alergię, której objawem jest wysypka, a urzędnik NFZ uznał, że to mleko należy się tylko przy dusznościach (100%). Może jest już nowa lista i to mleko ma zniżkę, ale nie mam tego jak sprawdzić, bo strona ministerstwa padła. Tak czy inaczej do wyboru mam napisać receptę na 100%, albo przybić pieczątkę "do decyzji NFZ" - wtedy może jakaś refundacja będzie...

    Musicie przyznać, że nie jest wesoło. Do teraz jakoś to działało, bo prawo było złe, ale nie było kar za naginanie go do realiów. Teraz są i muszę się sztywno trzymać. Do wyboru mam albo zaszkodzić pacjentowi, albo sobie. Nikomu nie życzę takich wyborów.
    I dlatego piszę recepty z pieczątką "refundacja leku do decyzji NFZ". Żeby się wreszcie urzędasy zbudziły i zajęły tym, co powinni wprowadzić już dawno - kartą ubezpieczenia i ogólnopolskim systemem. A od leczenia wara - chyba, że chcecie się leczyć u urzędników...

    • 0 0

    • Sprostowanie

      W odniesieniu do zamieszczonego powyżej wpisu użytkownika przychodnia, w którym znalazła się informacja, że lekarze nie mogą zalecić leku Polocard pacjentom po zawale, bo jak go zapiszą zostaną ukarani, chcielibyśmy uspokoić pacjentów i lekarzy.

      1. Polocard jest lekiem dostępnym bez recepty i nierefundowanym, w związku z tym nie istnieje żadne ryzyko, że lekarz zostanie ukarany za jego przepisywanie
      2. nie jest prawdą, że tylko Aspirin Protect ma we wskazaniach profilaktykę zawału serca, ponieważ Polocard również może być stosowany w:
       profilaktyce chorób układu krążenia, które grożą powstaniem zakrzepów i zatorów w naczyniach krwionośnych:
      - zawał serca,
      - niestabilna i stabilna choroba niedokrwienna serca,
      oraz
       profilaktyce innych chorób przebiegających z zakrzepami w naczyniach.

      Co wynika z ulotki dla pacjentów znajdującej się w każdym opakowaniu leku Polocard.

      • 0 0

  • Większość lekarzy to banda nierobów.. (27)

    ..w/g nich podwyżki należą im się jak miska psu ale praca już niekoniecznie.Znacie lekarza który na czas przychodzi do przychodni i siedzi w niej do końca pracy?.Ja nie...

    • 101 49

    • Lenistwo i brak odpowiedzialności - tyle o lekarzach (12)

      Innym przykładem jest niebranie żadnej odpowiedzialności. Wszędzie się mówi, że to odpowiedzialny zawód ale konsekwencje błędów rzadko ponoszą. To że teraz protestują, to wynika z tego, że nie chcą kar za błędne wypełnianie recept. Wolą żeby wszystkie błędy i problemy spadały na apteki. Tłumaczą, że dla nich to problem i wydłużenie pracy a powiedzmy szczerze ile trzeba żeby sprawdzić dany lek w przygotowanym indeksie leków? Nasze składki idą na nich a oni jeszcze nam utrudniają życie.

      • 32 12

      • robisz kolo za klakiera w NFZ? (11)

        Widziałeś wogóle ten indeks o którym opowiadasz? Pokazywali w tv wczoraj. 150 stron drobnym druczkiem. I to nie leków, tylko substancji aktywnych które leki zawierają. Nawet sama p. Kawińska nie wie które i jak mają być refundowane. A ona nie ma nic innego do roboty oprócz tego "wiedzenia". Każda decyzja to potencjalnie kilkadziesiąt zł w plecy + kara + odsetki, jak pacjentowi się będzie wydawało że jest ubezpieczony i tak zadeklaruje, a później się okaże, że pracodwaca zapomniał składkę odprowadzić. Może zacznij ubezpieczać lekarzy od błędów w interpretacji warunków ubezpieczenia, skoro uważasz, że to taki dobry biznes?
        Idąc twoim tokiem myślenia ZTM powinno kierowcom złożyć ofertę, że będą pokrywać z własnej kasy opłaty dodatkowe, jak ktoś kupi bilet ulgowy, a Renoma stwierdzi, że ma mieć normalny. W końcu to kierowca ma z należytą starannościa wozić i bilety sprzedawać. A jak się pomylił i sprzedał ulgowy, albo jednoprzejazdowy, a pasażer chciał się przesiąść, to niech płaci. A co tam. Jest zresztą rada na to, żeby się nie mylił. Może każdego pasażera przywitać, przeprowadzić z nim wywiad na temat jego potrzeb, a po każdym przystanku przejść się po autobusie i sprawdzić wszytkim bilety. Wesoły autobus by był, oj wesoły...

        • 10 19

        • Co ty pieprzysz o jakimś ZTM czy Renomie? (9)

          Motorniczy czy kanar więcej pracuje głową ,niż twój niedouczony konował!

          • 16 5

          • :) (8)

            Tekst za długi i ciężko się skupić do samego końca, co? :) To się nazywa - uwaga: trudne słowo - analogia.
            Jaki mój konował? Nie chwytam. Nie jestem lekarzem, nie jestem też właścicielem żadnego ZOZ, nie zatrudniam lekarzy. Coś ci się chyba na synapsach splątało.
            A twoje porównanie pracy lekarzy i motorniczych to już naprawdę słodziutkie. Życzę Ci, żeby kanar zajął się toba, jak cię ząb zaboli, a motorniczy za pomocą tramwaju zoperował ci prostatę, jak już ten wiek na ciebie przyjdzie.
            PS. mała podpowiedź: analogia dotyczyła zaangażowania w pracę urzędników NFZ i ZTM, a nie porównania pracy lekarzy i motorniczych

            • 3 14

            • nie-lekarz a ty listę widziałeś osobiście (3)

              Ja tobie mogę pokazać książkę kucharską połączoną z telefoniczną i powiedzieć, że jest tam tyle substancji i liczb, że nie wiem co jak jest refundowane. Jest konkretna (niestety teraz krótsza) lista leków refundowanych, które można bez trudu mieć w postaci papierowej posortowane alfabetycznie i tam trzeba sprawdzać dane a nie 150 stron nie wiadomo jakiej magii. By the way - numeru telefonu do konkretnej osoby w książce telefoniczne lekarze by nie potrafili odnaleźć? Taki sam poziom trudności.

              • 12 5

              • przecież odnośnik jest w artykule podany (2)

                sprawdź sam, a nie bzdury opowiadasz. Tylko w jednym arkuszu skoroszytu nr 1 jest ponad 2600 pozycji. Jak próbujesz to wydrukować, to Excel proponuje prawie 400 stron wydruku. Arkuszy jest parę, a jeszcze jest załącznik nr 2 pisany zapewnie na kolanie podczas imprezy sylwestrowej. Problem wyszukiwania w książce telefonicznej ma złożoność obliczeniową rzędu log(n), wyszukiwanie na liście z załącznika ze względu na wyszukiwanie wskazań objętych refundacją względem substancji czynnej, względem postaci dawkowania, względem terminu obowiązywania refundacji ma złożoność rzędu n log(n). Większa złożoność => więcej operacji => większe prawdopodobieństwo popełnienia błędu. Ja na miejscu lekarzy też bym się w takie klocki nie bawił z NFZ. NFZ od tego ma z naszych składek forsy jak eskimos lodu i tabuny urzędników, żeby sobie swoją własną księgowość robić. A oni najbezczelniej w świecie szukają jeleni, żeby wyeksportować swoje ryzyko operacyjne na podmiot zewnętrzny.

                • 0 6

              • Sam właśnie wykazałeś, że problem jest tylko z przeszukaniem paru książek telefonicznych. Z kolei taką ilość stron placówka medyczna jest w stanie wydrukować i przygotować w paru kopiach. Studenci więcej drukują przed sesją. Dalej się z tobą nie zgadzam. Nie przekonałeś mnie swoimi argumentami.

                • 0 0

              • Jednym słowem, nie-lekarz,a leń i nierób!

                • 4 1

            • żebyś troglodyto wiedział,że szybciej.. (3)

              kanar "wyleczy" ząb ,a motorniczy prostatę,niż niedouczony konował:).Czerpiesz satysfakcję z jałowej dysputy?Jesteś skatofilem?;P.Praca urzędników ZTM=NFZ=praca lekarzy.Nie widzisz analogii?Biedny żuczek.
              ps nie używaj słów których znaczenie znasz tylko z Wikipedii:D

              • 12 4

              • martwię się o ciebie :( (2)

                dysputa jest jałowa, bo nie wnosisz nic do niej, dziecko. W dodatku na wspomnienie motorniczych zaczynasz czynić aluzje do skatofilii... sprawdź proszę w słowniku wyrazów obcych i bliskoznacznych, co oznacz to określenie, bo możesz nieopatrznie stać się przedmiotem głupich żartów swoich znajomych. Odrzuć Wikipedię. Tam jest bardzo wiele definicji odbiegających od rzeczywistości.

                • 1 9

              • nie-lekarz.. (1)

                Baba?

                • 8 2

              • jedyne, co ci do głowy przychodzi?

                • 0 6

        • Starałeś się

          wytłumaczyć "jak chłop krowie przy rowie" - przepraszam za określenie. Ale to zbyt skomplikowane dla większości tu zaglądających. Podobno (była jakaś statystyka publikowana) ok. 40% Polaków z wyższym wykształceniem nie rozumie prognozy pogody, więc nie można spodziewać się zrozumienia tak skomplikowanej analogii.

          • 3 10

    • ... (10)

      Na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia znajduje się lista leków refundowanych w arkuszu excel. Listę można ściągnąć, sortować wyszukiwać według potrzebnych kryteriów. Znalezienie pozycji lekowej, odpłatności i refundacji przez NFZ zajmuje kilka sekund. Jeśli dla lekarza jest to problem, to albo jest on wyjątkowo niedorozwinięty, więc lepiej takiego unikać, albo uszczelnienie systemu refundacji jest takiemu lekarzowi nie na rękę.

      • 17 4

      • ... (9)

        nie chodzi o to, że nie można znaleźć, tylko o to, że zajmuje to chwilę. I raczej 2-3 minuty, a nie kilka sekund. Każdy pacjent dostaje ze dwa, trzy preparaty, więc jest to około 5 minut dodatkowych na pacjenta. Jeżeli ma przyjąć 30 pacjentów dziennie, to jest to dodatkowe 150 minut, w czasie których nie obsłuży pacjentów. Ponieważ ilość pacjentów statystycznie jest stała, więc NFZ albo liczy, że część pacjentów się "wykruszy", albo planuje zakontraktować więcej usług medycznych. W zdrowo skonstruowanym systemie czas urzędnika powinien być mniej warty, niż czas lekarza, pielęgniarki czy farmaceuty, bo ich wykształcenie kosztuje więcej. Zatrudnianie lekarzy do czynności administracyjnych jest więc stratą pieniędzy publicznych. Chyba że chcą wykończyć pacjentów, to wtedy OK.

        • 5 6

        • CRTL+F wpisać nazwę, masz wynik..kilka sekund. (8)

          Zaprawdę powiadam tobie ,a wykonalne dla człowieka po studiach, czyli lekarza.

          • 3 3

          • tyle że Excel umie wyszukać informację w jednej komórce (4)

            a musisz znaleźć informację z paru kolumn. Już gdzieś widziałem na tym forum takie stwierdzenie, że ktoś by znalazł "dowolny" lek w 15s. A tu niestety trzeba znaleźć ten szczególny. Ja to bym sobie wyeksportował xls do csv i przeszukiwał przy użyciu wyrażeń regularnych, ale znam tylko jednego lekarza, który coś takiego potrafi. Kończył drugi fakultet na ETI, ale chyba nie zajmuje się wypisywaniem recept.

            • 1 0

            • W OpenOffice masz :znajdź w wielu,czy też wszystkie(nie pamiętam) to też tylko parę sekund by wybrać odpowiednie,więc nie widzę (3)

              strasznych niedogodności.... Co do kompów w przychodniach to chyba brak ich tylko w nielicznych( ja takich nie znam)

              • 2 1

              • ale co "znajdź w wielu"? (2)

                przecież nie chodzi o szukanie tego samego ciągu znaków w wielu komórkach, tylko kombinacji różnych ciągów znaków w kombinacji określonych komórek. Zaczynasz na siłę udowadniać błędną tezę i dziwne rzeczy prawisz. Co więcej - jak się przyglądam wartościom występującym w poszczególnych kolumnach, to widzę taką ciekawostkę: "We wszystkich zarejestrowanych wskazaniach na dzień wydania decyzji", co oznacza, że po napotkaniu takiego zapisu trzeba sięgnąć do zewnętrzengo spisu, pewnie uaktualnianego jakimś komunikatem dziennym NFZ i sprawdzić, czy ten konkretny preparat na to konkretne schorzenie jest refundowany, czy nie.
                Jak jesteś lekarzem i nie sprawdzisz, a przepiszesz z refundacją, to płacisz z własnej kieszeni. Trzeba więc sprawdzać dokładnie, bo niektóre medykamenty mogą kosztować tyle, co laptop, na którego brak skarżą się niektórzy. Jakbym był lekarzem, to też bym NFZ olał. Lekarze mają kontrakt na leczenie, a nie na usługi księgowe. Za to jako pacjent płacę swojemu ubezpieczycielowi - NFZ, żeby mnie obsłużył i zrefundował leki, których potrzebuję. Mam kontrakt z NFZ, a nie z lekarzem X, czy farmaceutą Y. Tutaj jest istota problemu, a nie w szybkości przeszukiwania indeksu refundacji

                • 0 0

              • wpisujesz nazwę leku..pokazuje się tobie.. (1)

                np 3 pozycje tego samego leku(sporadycznie jest różnica w refundacji, w zależności do czego dany lek ma być użyty).Problem z tych 3 wybrać właściwy?.Chyba nie...Odpowiedz mi proszę ,dlaczego nie ma takiego problemu lekarz gdy przyjmuje prywatnie?Wiesz..najlepiej teraz do NFZ zatrudnić kolejną rzeszę urzędników by te refundację chyba sami nanosili..Jak to sobie wyobrażasz?. Napisałeś ,że lekarz ma leczyć,czy tak jest w tej chwili?.Śmiem wątpić.Sam znam takich co w tej samej chwili przyjmują w przychodni jednocześnie są na dyżurze w szpitalu,a tak naprawdę przyjmują pacjentów prywatnie.Tylko nie mów,że pierwszy raz o takich praktykach słyszysz;/I to ma być ta ich odpowiedzialność za pacjenta?.Śmiechu warte;/

                • 0 0

              • "sporadycznie jest różnica"

                i o te różnice właśnie sprawa się rozbija. Jak już napisałem, nie jest dużym problemem odszukanie specyfiku na liście, chociaż z tego co się zorientowałem, należy rozpocząć wyszukiwanie od "zakres wskazań objętych refundacją", a dopiero później zawężać kryteria, ale właśnie stwierdzenie tych różnic. Jak idziesz do lekarza prywatnie, ma dla Ciebie o wiele więcej czasu, niż ten, który zakontraktowałby NFZ i za to wyszukiwanie i tak płacisz w efekcie Ty. Co do patologii, to zdarzają się pewnie w każdym środowisku. W małych NZOZ prywatnych pewnie nie, bo właściciel pilnuje. W dużych pewnie rzadko, bo za dużo świadków. Ale jakieś mniejsze, gminne, gdzie personel się świetnie zna... co do jednoczesnej pracy w przychodni i w szpitalu, to nie wierzę, bo występując o kontrakt do NFZ trzeba podać godziny pracy w tygodniu, a NFZ to sprawdza. Jakoś własnego interesu potrafi pilnować, tylko nie stać NFZ na system ułatwiający identyfikację ubezpieczenia. Przecież wystarczyłoby, żeby lekarz zamiast kserować dokumenty pacjenta i spisywać oświadczenie, wklepał jego pesel na stronie NFZ. Ale tutaj NFZ by stracił haka na lekarzy i farmaceutów. A tak się może przyczepić do czegokolwiek i odmówić zwrotu pieniędzy za procedury. Nigdzie na świecie nie ma takiego systemu. We Francji na przykład ludzie są ubezpieczeni i idąc do lekarza płącą mu gotówka, biorą fakturę i idą do ubezpieczalni po pieniądze. To działa. Lekarze leczą, apteki realizują recepty, ubezpieczalnie zwracają koszty, wszyscy zadowoleni.

                • 0 0

          • (2)

            Zapomnieli panstwo o jednym drobiazgu - aby to wyszukiwanie było tak bezproblemowe, w kazdym gabinecie lekarskim w kazdej przychodni powinien byc komputer.
            Rzeczywistosc zas wyglada tak, ze w niektorych gabinetach nawet telefonu nie ma...

            • 2 0

            • banda nie robów!!!!

              mam listę w PDF i ma 186 stron
              a lekarz-doktorzy to przeciez i podobno wykształceni ludzie a i każdy z szanownych dr ma laptopa i kilka komórek ( jak ide do lekarza to taki obraz jest na jego biurku) laptop to i wypasiony wiec niech sobie ułatwi zycie!!!! a nie pracuje na 3 etatach w 3 miejscach w ciągu 8 godzin i nigdy nie ma go na czas i wchodzi bez dzien dobry czy słowa przepraszam na salony, skierowania po co tylko zawsze jakies ale i tak wiekszosc robia za nierobów piguły: skierowania, L4,badania i jeszcze im źle...szkoda słow!!!!

              • 2 2

            • j/w

              • 0 1

    • a ja znam... (1)

      Proponuje udac sie do poradni chirurgicznej na Zwirki i Wigury w Gdyni w poniedziałek lub środe, kiedy przyjmuje dr Paweł Dilling. Chociaż ma wyznaczony czas przyjmowania pacjentów od 16 do 18, zawsze przyjmuje co najmniej do 19. A przy tym nie tylko wspaniały lekarz ale i życzliwy chorym człowiek.

      • 3 0

      • Przecież napisał: WIĘKSZOŚĆ .Czyli trudno takiego znaleźć..

        • 1 1

    • Większość lekarzy

      " Znacie lekarza który na czas przychodzi do przychodni i siedzi w niej do końca pracy?.Ja nie..." Baba zna...

      • 8 9

  • nie martwcie się: za cztery miesiece NFZ wymysli nowe wzory pieczątek, druczków, pasków i sprawozdań, a później jeszcze inne

    Niech żyje !

    • 0 0

  • (1)

    dzieci i emeryci leki za darmo. Pozostali po 25 zł za obojętnie jaki lek na receptę !!!!

    • 1 4

    • a blondyni po 35 zł !

      • 0 0

  • Mam pytanie nie ma jakiegoś paragrafu na lekarzy za to, że niszczą (2)

    druki recept, które są drukowane za nie ich pieniądze i czy nie powinni odpowidać za narażanie życia i wprowadzanie w błąd pacjentów ?

    • 2 5

    • (1)

      Mały ZONK!!!
      Sami drukujemy recepty, lub kupujemy je od NFZ
      ;D

      • 0 1

      • guano prawda !!!

        Instytucja je wam dostarcza czemu kłamiesz lekarzu ze wsi

        • 0 1

  • "Zmiany zostały wprowadzone po to, by ograniczyć wypływ środków z NFZ. W grudniu zeszłego roku przekroczyliśmy refundację. (1)

    Niestety, dzięki pacjentom i lekarzom. Ilość wykupionych lekarstw szła w tonach - tłumaczy Barbara Kawińska, dyrektor pomorskiego oddziału wojewódzkiego NFZ. - Mam nadzieję, że teraz pacjenci będą zużywać zakupione leki, a nie wyrzucać je do kosza."

    Pani powinna ustąpić ze stanowiska lub zosta c zwolniona.

    • 19 4

    • Czyli lekarze przepisują za dużo leków zdrowym pacjentom.
      Pogarda dla "plebsu" (lekarze i pacjenci) i buta jak za najlepszych czasów komuny.

      • 0 0

  • nfz (1)

    nie lekarze, nie aptekarze = to NFZ jest wszystkiego winien ! banda nierobów która tylko umie mieszać !!!!!!!!

    • 7 0

    • Inny winny

      FIRMY FARMACEUTYCZNE

      • 1 0

  • jak to się ma do hasła (8)

    "by żyło się lepiej?"

    • 87 11

    • a czy

      lepiej musi oznaczac zdrowiej?

      • 0 0

    • A kto na nich głosował? (1)

      Krasnoludki?

      • 10 1

      • Na lekarzy?

        • 1 4

    • Jakto jak? (2)

      obywatel boi się chorować więc jest zdrowy, państwo bogadsze i wszystkim jest lepiej ;)

      • 5 2

      • Tobie też będzie jak w słownik ortograficzny zaglądniesz... (1)

        • 2 4

        • Zaglądniesz? To chyba też nie ze słownika ;) ZAJRZYSZ - to już prędzej...

          • 3 2

    • i ich rodzinom,taka polityka prorodzinna

      • 21 1

    • IM żyje się lepiej

      • 25 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane