• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziewięciu z przeszłością tworzy firmę z przyszłością

Agnieszka Śladkowska
5 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Spółdzielnia socjalna w ramach OWES-u pomaga wejść na rynek osobom wykluczonym. Okazuje się, że pasją do pracy można pokonać nie tylko nałogi, ale też ciążące stereotypy. Spółdzielnia socjalna w ramach OWES-u pomaga wejść na rynek osobom wykluczonym. Okazuje się, że pasją do pracy można pokonać nie tylko nałogi, ale też ciążące stereotypy.

Sześciu długotrwale bezrobotnych, kolejnych dwóch po wyjściu z uzależnień, jeden były więzień, co w sumie daje dziewięciu mężczyzn, a właściwie świetnego elektryka, znakomitego spawacza, grafika, montażystów i marketingowca, obsługujących maszyny do przygotowania reklam. To przykład jak wbrew stereotypom, a na zaangażowaniu można zbudować dobry zespół i sprawnie działającą firmę.



Co uważasz o dotacjach dla osób wykluczonych?

Wszystko zaczęło się od misjonarskich zapędów Michała. Kiedy po ośmiu miesiącach spędzonych w ośrodku leczenia uzależnień postanowił odmienić nie tylko swoje życie, ale jeszcze kilku poznanych w ośrodku kolegów. Zaczął się rozglądać. Sąsiad stracił pracę, ale był świetnym mechanikiem, prawdziwą złotą rączką, kolejny mistrzem spawania. Michał skomponował zespół, w którym albo ktoś jest specjalistą z zapałem do pracy, albo chciałby nim być, ale zapału mu nie brakuje. Biznes plan, rekrutacja do programu OWES (Ośrodków Wsparcia Ekonomii Społecznej), radość z przyznanej dotacji i w efekcie mamy dobrze funkcjonującą od początku roku firmę w branży reklamowej.

Michał jest pewny siebie, nie krępuje się mówić o swojej przeszłości, szybko się otwiera, choć widać, że pytanie o szczegóły wybija go z rytmu.

Michał: Jak byłem małym dzieckiem, rodzice się rozwiedli, tata miał problemy alkoholowe, właściwie zabijał się przy mnie. Ja musiałem przybrać rolę bohatera, dobrze się uczyć, opiekować młodszą siostrą i mieszkaniem, bo mama dużo pracowała. Nie pokazywałem po sobie jakie to dla mnie trudne. Potem coś we mnie pękło. Narkotyki stały się takim wentylem. Rozpoczynałem kilka kierunków studiów, ale za każdym razem zaczynało mnie to nudzić, były inne priorytety.

Kiedy miałem 21 lat moje życie kręciło się wokół marihuany, alkoholu, każdy weekend to była jedna wielka impreza. Ale nie dostrzegałem w tym problemu. Ważne rzeczy były nieistotne, mało istotne były bardzo ważne. Cztery lata później, kiedy odsunęli się ode mnie znajomi, a ja odsunąłem rodzinę, zobaczyłem, że mam problem i że sam sobie z nim nie poradzę. Tak zaczęła się moja historia z ośrodkiem. Wtedy poznałem Przemka i innych chłopaków. Nie czułem się lepszy, ale czułem, że oni są bardziej zagubieni niż ja.


Przemek ma 34 lata, poszedł do technikum lotniczego, bo chciał być pilotem, nie zdał matury, przez wybryk z narkotykami nie przyjęli go do wojska. Narkotyki, w tym heroinę, brał przez 12 lat. Od 2001 roku zaczął trafiać do więzienia i tak jak na początku traktował to jak karę, tak po pewnym czasie więzienie stało się czasem na odpoczynek, regenerację, spotkanie z chłopakami i darmową siłownią. Wcale nie oznaczało to odwyku, bo jak mówi Przemek, więzienie to państwo w państwie i różnica jest taka, że tu heroinę wymienia się na bluzy albo fajki, a nie na pieniądze.

Przemek: Wychodząc z wiezienia zawsze wracałem na złą drogę. Te same utarte ścieżki. Kiedyś w więzieniu spotkałem terapeutkę i usłyszałem takie słowa, że nie muszę ćpać. I wtedy dopiero to do mnie trafiło, ze może jeszcze mogę inaczej żyć. Trafiłem do ośrodka i poznałem Michała. Ale nie ufałem ludziom. W więzieniach, na odwykach często się trafia ktoś z wizją, czego nie zrobimy, ile nie zarobimy, a potem wszystko się rozchodzi.

Kiedy Michał wpadł na pomysł założenia spółdzielni w ramach gdańskiego OWES-u, zaczął ściągać chłopaków. Z Przemkiem nie było łatwo, bo sam sobie nie ufał i nikogo nie chciał zawieść, ale udało się. Każdy z dziewięciu daje z siebie wszystko, Michał jest głową, to on wszystko spina, motywuje chłopaków i wierzy, że musi się udać. I wygląda na to, że faktycznie może mieć racje.

I Przemek, i Michał świetnie pamiętają datę swojego "ostatniego razu". To po niej ich życie diametralnie się zmieniło.

- Jak nie chcemy się zmienić dla siebie, to nie zmienimy się dla kogoś - powtarza Michał pytany o motywację, żeby swoje życie wywrócić do góry głową.

Obecnie w ramach działalności OWES-u działa 19 spółdzielni.

- Każda spółdzielnia poza dofinansowaniem, które wynosi maksymalnie 20 tys. zł na każdego dotacyjnego członka (osobę wykluczoną czyli np. długotrwale bezrobotną, po karze więzienia, uzależnieniu, czy np. wchodzącą czy wracającą na rynek pracy po wcześniejszym zajmowaniu się dziećmi) może liczyć na dodatkowe wsparcie - mówi Szymon Faliszewski, mentor z ramienia OWES-u, który doradza m.in. dziewiątce kierowanej przez Michała. - Najważniejsze to szkolenia, mentor, który doradza w biznesie, usługi księgowe, marketingowe, wsparcie pomostowe przez co najmniej pół roku.

OWES bierze też na siebie kojarzenie spółdzielni z firmami z Pomorza. - Już niedługo zorganizujemy spotkania biznesowe, na które zostaną zaproszone firmy z naszego regionu i wszystkie założone spółdzielnie. Chcemy pokazać, że spółdzielnie to nie są ułomne dzieci ekonomii społecznej, tylko dobrze funkcjonujące biznesy - dodaje Szymon Faliszewski.

Podczas rozmowy z Michałem i Przemkiem widać ich zapał i pasję z jaką podchodzą do swojej pracy. Wiara w to, że się uda, bo dają z siebie wszystko, to najlepsze podsumowanie spotkania.

- Nie mamy się czego wstydzić, to co robimy jest świetne i ani trochę gorsze w porównaniu z innymi - kwituje Michał.

Choć firma się rozwija, a jednym z celów OWES-u jest łamanie stereotypów, zdecydowaliśmy się nie podawać nazwy firmy, bo mogłoby się okazać, że artykuł bardziej przytnie jej skrzydła niż pomoże je rozwinąć.

Miejsca

Opinie (61) 6 zablokowanych

  • Zabawni są ludzie, którzy tu piszą, że byliby drugimi Billami Gatesami gdyby nie ZUS :D Chłopie jeden z drugim - jak nie potrafisz zarobić 1000zł na ZUS to widocznie nie nadajesz się do prowadzenia biznesu. Zwłaszcza, że przez pierwsze 2 lata istnienia firmy opłaty są znacznie niższe. Jeśli w 2 lata nie potrafisz rozkręcić interesu na tyle, by spokojnie płacić wyższą, docelową stawkę ZUS to widocznie nadajesz się jedynie do bycia stróżem na budowie z jakimś psem Azorem. Wyobraź sobie, że wszystkie firmy płacą ZUS, więc wszyscy działamy na tych samych zasadach. Gdybyś Ty nie płacił, to i ja bym nie płacił, a co za tym idzie - wcale nie byłbyś bardziej konkurencyjny niż inni.

    • 1 2

  • Tak, powodzenia. Będzie wam potrzebne. Tylko czekać aż bezduszna urzędnicza maszyna będzie chciała strawić wasz interes w swoich zachłannych trzewiach.

    • 1 0

  • 3 strona i żadnego hejta :o

    moze faktycznie się uda, choć zarobić na 9 zusów nie bedzie łatwo

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane