- 1 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (251 opinii)
- 2 Zabójca z Jagatowa przyznał się do winy (153 opinie)
- 3 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (278 opinii)
- 4 Nabrzeże Hanzy na Wyspie Spichrzów (149 opinii)
- 5 Odliczanie sekund na skrzyżowaniach. Za czy przeciw? (35 opinii)
- 6 15 mln dofinansowania na prace na Puckiej (53 opinie)
Dzikie zwierzęta w mieście. Karmić czy nie?
Środki antykoncepcyjne dla gołębi i odławianie dzików - takie zabiegi są bezskuteczne tak długo, jak długo będziemy dokarmiać w mieście dzikie zwierzęta. Jak więc sobie radzić z nieproszonymi gośćmi, którzy uprzykrzają nam życie w mieście?
Dzikie zwierzęta są w mieście, bo ludzie przyzwyczaili je do karmienia. O ile jeszcze podczas srogiej zimy można dokarmiać słabsze osobniki, to w pozostałe pory roku już się tego nie powinno robić. I dotyczy to wszystkich dziko żyjących zwierząt - od gołębi, po łabędzie, mewy i dziki, których w Trójmieście nie brakuje.
- Dziki zadomowiły się w mieście, bo ludzie je do tego przyzwyczaili - mówi Arkadiusz Gruzda, łowczy z najstarszego na Pomorzu Koła Łowieckiego nr 1 w Gdyni. - Wystarczy rzucić dzikowi jedną kromkę, by przychodził w to samo miejsce przez lata z całą swoją rodziną.
Przeczytaj też: Karmisz gołębie? To po nich posprzątaj.
Choć to bardzo pożyteczne zwierzęta - w lesie zjadają szkodniki i dzięki ryciu polepszają jakość gleby ułatwiając nasionom kiełkowanie - w mieście i na polu nie są mile widziane. Trójmiejskie lasy są w stanie wyżywić ok. 500 sztuk tych zwierząt. Żeby utrzymać taką populację w ryzach leśnicy muszą uciekać się do rozmaitych sztuczek.
Rocznie leśnikom udaje się odławiać ok. 200 sztuk. Zwierzęta są łapane w humanitarny sposób i wywożone ok. 100 km od Trójmiasta. Bardzo rzadko się je odstrzela.
Dzik w mieście to nie tylko zagrożenie na drodze.- Może też przenosić wściekliznę, choć ta bardzo rzadko występuje w naszych lasach. Nie należy też jeść niezbadanego mięsa dzika, bo może być zarażone bardzo groźną dla człowieka chorobą - włośnicą- dodaje Arkadiusz Gruzda.
Jednymi z najmniej lubianych zwierząt w mieście są gołębie i mewy. Z nimi sprawdza się ta sama metoda, jak u dzików - łatwy łup przyzwyczaja je do żerowania na osiedlach.
- Dokarmianie ptaków jest wskazane, ale tylko w okresie zimowym. W pozostałych porach nie należy tego robić - mówi Marta Pacyk z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Wiele osób nie wie też o tym, że karmienie ich chlebem nie jest dobrym rozwiązaniem. Chleb ma w sobie sól, a ta wyciąga z organizmu wodę, do której zimą ptaki nie mają dostępu. Dlatego jeśli już karmić, to ziarnami, a np. łabędzie - ugotowanymi (bez soli) warzywami - ziemniakami czy marchwią.
Dokarmianie przez ludzi spowodowało, że niektóre gatunki zmieniły swoje naturalne przyzwyczajenia. - Przez dokarmianie ptaków wczesną jesienią ludzie doprowadzili do tego, że wiele z nich, głównie kaczki i kosy, zmieniły swoje naturalne zachowania - zamiast odlatywać, zostają na zimę w mieście - mówi Leszek Damps, ornitolog z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" w Trójmieście, który zajmuje się m.in. liczeniem i obrączkowaniem ptaków.
O tym, jak trudno jest ograniczyć populację gołębi przekonała się Wenecja, gdzie liczba tych ptaków dawno przewyższyła liczbę jej mieszkańców. Władze miasta zdecydowały się więc na... podawanie gołębiom środków "antykoncepcyjnych".
- Do ziarna dodawano specjalnie przygotowany preparat, który miał ograniczyć przyrost populacji - mówi Marta Pacyk. - Nie osiągnięto jednak spektakularnych efektów. Ta metoda ma zresztą wady - raz, że trudno jest dostać taki środek, dwa - trzeba go podać tylko gołębiom, tak by nie ograniczyć populacji innych ptaków, co jest bardzo trudne. Ostatecznie w całej Wenecji wprowadzono całkowity zakaz karmienia gołębi, co miało na celu odzwyczajenie ich od żerowania w mieście.
A co z mewami, które również tak chętnie dokarmimy? - Na wysypisku na Szadółkach nieraz potrafi żerować jednocześnie od 5 do 8 tys. mew - mówi ornitolog - Choć postrzegamy je jako "pasożyty" zapominamy, że to one prowadzą naturalny recykling organicznych odpadów, które tam trafiają, zmniejszając przez to ich ilość, i - co za tym idzie - fetor.
Tak długo, jak ludzie będą karmić dzikie ptaki, tak długo te będą zanieczyszczać chodniki i przenosić groźne dla ludzi choroby. Jedną z nich jest ornitoza.
- Zarazić się nią mogą głównie osoby mające długi kontakt z ptakami. Choroba ta przenosi się drogą kropelkową - niebezpieczne jest więc wdychanie pyłów, zwłaszcza w miejscach, gdzie jest nagromadzony wysuszony kał ptaków. Rzadko jednak odnotowuje się u ludzi przypadki zarażenia ornitozą. - dodaje Pacyk.
Żeby skutecznie i humanitarnie ograniczyć liczbę miejskich gołębi trzeba by zainwestować w... inne ptaki. - Najlepiej w takie drapieżniki jak jastrząb czy krogulec, które żywią się gołębiami. W Gdańsku na pewno jest jedna para lęgowa sokoła wędrownego, który na swoim terenie skutecznie reguluje populację gołębi. To jednak za mało - mówi Leszek Damps.
Wiosną w mieście pojawia się jeszcze jeden problem. - Kiedy zbliża się wiosna do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Ostoja trafia wiele piskląt tzw. podlotów, czyli nie w pełni lotnych młodych ptaków, które są często zabierana przez ludzi, którzy znajdują je np. na trawniku, myśląc, że młode zostały opuszczone - dodaje ornitolog. - Nie powinno się zbierać takich pisklaków, chyba że widać, że są ranne. Ptaki mają po prostu w zwyczaju rozpierzchać się po okolicy zanim uzyskają pełną zdolność do lotu po to, żeby zminimalizować ryzyko straty, gdyby drapieżnik zastał je w gnieździe. Ptasi rodzice wiedzą, gdzie one są i karmią je, a po kilku dniach takie pisklaki uzyskują pełną zdolność do lotu i razem z rodzicami fruwają sobie po okolicy.
Miejsca
Opinie (129) 9 zablokowanych
-
2014-03-30 19:58
Mewy nie są lubiane (1)
dlatego sopoty wzieły se mewe do herbu. ale moze to chodzi o inne mewy
- 4 1
-
2014-03-30 20:04
mewki kur....
Chodzi o mewki:)
- 1 0
-
2014-03-30 20:32
Kiboli (1)
trzeba utylizować a nie karmić
- 5 4
-
2014-03-30 22:12
Lepiej kastrować...
mniej testosteronu, mniej agresji, wtedy nawet ryki na stadionie będą milsze dla ucha.
- 1 2
-
2014-03-30 21:09
Szkoda że u nas nie ma misiów
na przykład misiów Grizzly. Dokarmiałabym :D
- 2 0
-
2014-03-30 21:21
Lasy oliwskie ogrodzone, stare owocujące drzewa wycięte (buki i dęby) (1)
To czym mają się żywić dziki? Dlatego odwiedzają śmietniki i buchtują na trawnikach.
- 9 3
-
2014-03-31 09:16
Całe lasy oliwskie wycieli
Nic nie zostało
- 3 0
-
2014-03-30 21:24
Stanowcze NIE dla gołebi! (2)
- 8 5
-
2014-03-30 21:27
A może tak dla szczurów stanowcze "nie"
To ludzie przez swoją ignorancję i niechlujstwo karmią te zwierzęta, które roznoszą śmiertelne choroby.
- 2 0
-
2014-03-30 22:51
wczoraj co innego krzyczałaś
- 1 1
-
2014-03-30 22:18
nick (1)
nie karmic
jest wiosna- 3 0
-
2014-03-30 22:51
niech poboierają energię ze słońca
- 1 0
-
2014-03-30 22:31
Jak zwkle... (1)
artykuł jest o dzikich zwierzętach, część tumanów nie odróżnia dzikiego od udomowionego kilka tysięcy lat temu i sądzi że jak coś żyje na podwórku ale nie ogląda z piwem w łapie sportu w tv to jest dzikie.
Tych co przychodzą z lasu nie dokarmiać ale te które współżyją z nami od dawna jak koty dokarmiać, przecież nie kupią sobie jedzenia, myszy też nie złapią bo skąd, w sposób sensowny i cywilizowany kontrolować populację.
Człowiek dawno temu zszedł z drzewa a jeszcze nie potrafi ogarnąć wielu spraw, niektórzy mentalnie nadal siedzą na drzewie i dochodzą do etapu walki szpadlem o ogień.- 10 3
-
2014-03-31 09:24
Ekhem
No właśnie udomowionego, to co robi na podwórku? Kotek ładny był, a potem wyrzucamy? Potem zamiast wysterylizować i przygarnąć, karmimy gdzie popadnie. Rodzi się ich coraz więcej i więcej. Dokarmiamy i udajemy mądrych ludzi i kochających zwierzęta. Ci ludzie w większości dokarmiają i na tym się kończy. Jednego roku jest kotów 10 , a drugiego 20, potem 30 i liczba rośnie. Wystarczy spojrzeć na stocznie w Gdyni...
Zresztą podejdź do takiego udomowionego kotka, bidulek sam nic nie upoluje, bo przecież nie jest w ogóle drapieżnikiem.
Coś mi się wydaje, że sam jeszcze z drzewa nie zszedłeś. Komentarzem na temat "kiboli" potwierdziłeś swoje buractwo cukrowe... wyjdź do ludzi, a nie żyjesz wśród kotów tumanie- 4 0
-
2014-03-30 22:49
Karmić (1)
patologią społeczną
- 3 1
-
2014-03-31 17:58
Najsmaczniejsza jest ta patologia od Korwina!
- 0 0
-
2014-03-30 22:53
alfons (1)
A ssaki lesne sie do nich zaliczaja?
- 1 0
-
2014-03-30 23:26
dokarmiane parówkami
- 0 0
-
2014-03-30 23:19
dziki witomino (1)
- 2 0
-
2014-03-30 23:23
dobra nazwa dla klubu piłkarskiego
serio serio
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.