- 1 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (128 opinii)
- 2 Przestępca seksualny wpadł w porcie (83 opinie)
- 3 Rozdadzą "kwietne bomby" i zasieją łąkę (45 opinii)
- 4 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (307 opinii)
- 5 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (77 opinii)
- 6 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (206 opinii)
Dziś rocznica pożaru hali Stoczni Gdańskiej
24 listopada 1994 r., podczas koncertu zespołu Golden Life, wybuchł pożar w hali widowisko-sportowej przy ul. Jana z Kolna w Gdańsku . Trzy osoby zginęły na miejscu, a cztery kolejne zmarły w szpitalu. Niemal 300 zostało rannych, w tym ok. 100 ciężko.
Na sześć wyjść z budynku otwarte były tylko dwa, w tym jedno częściowo. W hali znajdowały się łatwopalne materiały.
24 listopada 1994 roku pod dachem stoczniowej hali widowiskowo-sportowej bawił się tłum. Jedne źródła podają, że było to ok. 800 osób, inne, że nawet dwa tysiące. Młodych ludzi przyciągnął koncert zespołu Golden Life połączony z transmitowaną na żywo galą rozdania nagród MTV w Berlinie.
Pożar wzięty za efekty pirotechniczne
Ok. godz. 20:50, godzinę po zakończeniu koncertu, na drewnianych trybunach tuż obok sceny pojawił się ogień, który bezskutecznie próbowali ugasić ochroniarze.
Początkowo pożar został uznany przez widzów za pokaz pirotechniczny, który miał uatrakcyjnić imprezę. Prawda okazała się inna.
Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznym tempie, gdyż w wybudowanej w latach 20. XX wieku hali stoczniowej znajdowało się wiele elementów wykonanych z drewna.
Utrudniona ewakuacja i akcja gaśnicza
Gdy płomienie przeniosły się na kurtynę i sufit, uczestnicy imprezy rzucili się do głównego wyjścia, które nie było w pełni drożne. Nagle w zatłoczonej hali zgasło światło, a w tłumie wybuchła panika. Ludzie krzyczeli i tratowali się nawzajem.
Ewakuację oraz akcję gaśniczą utrudniało niefortunne położenie hali. Obiekt znajdował się blisko linii tramwajowej. Uciekające z hali osoby musiały przeciskać się przez szeroki jedynie na 2,5 metra chodnik, oddzielony od torowiska na ul. Jana z Kolna wysoką siatką.
Mimo tych trudności akcja wyprowadzenia z budynku uczestników imprezy trwała około 20 minut.
Trzy osoby zginęły na miejscu, cztery kolejne w szpitalu
W krytycznym momencie temperatura wewnątrz hali sięgała 1000 st. C. Chwilę po zakończeniu ewakuacji, strawiony przez płomienie dach hali zawalił się.
Pożar został opanowany 15 minut po północy, a całkowicie ugaszony dopiero ok. godz. 6 rano.
Jego bilans okazał się tragiczny. Trzy osoby poniosły śmierć na miejscu, w tym 13-letnia Dominika Powszuk, która została stratowana przez uciekający tłum oraz operator telewizji Sky Orunia Wojciech Klawinowski, który wrócił do płonącego budynku, aby wynieść z niego pozostawiony sprzęt telewizyjny.
Kolejne cztery osoby zmarły wkrótce w szpitalu. Wśród nich było dwóch ochroniarzy, którzy wynosili z miejsca katastrofy nieprzytomne osoby.
Dokładnie 282 osoby zostały ranne, w tym ponad 100 poważnie. Ich hospitalizacja odbywała się w aż 11 szpitalach w całym kraju, w tym w Specjalistycznym Szpitalu Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Niskie wyroki dla organizatorów
Z ustaleń prokuratury wynikało, że przyczyną tragedii było podpalenie. Świadkowie zeznawali, że widzieli osobę, która zaprószyła ogień przy użyciu rozpuszczalnika. Niestety, nigdy nie udało się ustalić jej tożsamości.
Pierwszy wyrok w procesie ws. pożaru hali Stoczni Gdańskiej zapadł w czerwcu 2010 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił wówczas organizatorów imprezy z Agencji FM - Tomasza Tarnowskiego (oskarżony zgodził się na podanie nazwiska) i Jarosława K. oraz byłego komendanta stoczniowej straży pożarnej Jana S.
Jedynym skazanym był Ryszard Gacki, ówczesny kierownik stoczniowej hali.
W czerwcu 2012 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Tarnowskiego i Jarosława K. na karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. A w 2013 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyroki sądu niższej instancji.
"Życie choć piękne tak kruche jest"
W wyniku pożaru hala przy ul. Jana z Kolna została doszczętnie zniszczona i nie została odbudowana.
W dwa lata po tragedii, w 1996 roku, w miejscu, gdzie niegdyś znajdowało się główne wyjście z hali, powstał pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Do jego budowy użyto ocalałe z pożaru elementy hali widowiskowo-sportowej.
Na pomniku widnieje fragment refrenu utworu "24.11.94" zespołu Golden Life, który został napisany specjalnie dla uczczenia wszystkich tych, którzy podczas pożaru stracili zdrowie albo życie.
"Życie choć piękne tak kruche jest, zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć...".
Opinie (150) ponad 20 zablokowanych
-
2022-11-24 08:50
Żeby nie barierka na chodniku gdzie ludzie się zaklinowali to chyba nikt by nie zginął.
- 1 4
-
2022-11-24 08:51
I jak co roku obudziły się moje wspomnienia.... straszne to było
- 13 1
-
2022-11-24 08:52
Robert na zawsze w naszych sercach
Straciłam tam kolegę Roberta Lipnickiego który miał 17 lat pamiętam jak przywieźli go do Siemianowic śląskich aby ratować mu życie. Bardzo strszne przeżycie dla osób młodych. Pamiętam jego pogrzeb zaraz przed Świętami Bożego Narodzenia. Bardzo smutne.
- 25 1
-
2022-11-24 09:00
"A kto umarł, ten nie żyje."
- 3 13
-
2022-11-24 09:05
W tym pożarze zginęła z mojej rodziny 13 latka , ludzie uciekający zadeptali ją na śmierć (7)
- 12 0
-
2022-11-24 09:21
Tak,tylko (5)
dlaczego 13 -letnie dziecko było na koncercie?
- 10 4
-
2022-11-24 09:24
w dodatku w nocy?
- 7 3
-
2022-11-24 09:31
to nie był koncert dla dorosłych (1)
- 4 4
-
2022-11-24 09:40
nie dorosłych i nie w nocy tylko wieczorem
- 8 3
-
2022-11-24 09:40
zanim komuś dowalisz , czytaj treść dokładnie, koncert był wieczorem ,a nie w nocy
- 7 5
-
2022-11-24 10:12
czego nie rozumiesz płatku śniegu?
- 0 2
-
2022-11-24 10:02
Smutne
Poszły w 3 wróciły dwie dziewczyny.
- 7 0
-
2022-11-24 09:07
ale wtedy super pieśń powstała po tej tragedii
- 7 5
-
2022-11-24 09:12
Pare lat temu bylam tam zapalic swieczke. Pamietam jakie mialam okropne wrazenie, miejsce zapomniane, zaniedbane, wrecz brudne. Zadnej lampki, zadnego kwiatka, pelno papierow. Uwazam, ze miasto powinno ufundowac porzadna tablice i dbac o to miejsce, skoro nie ma kto. Byla to wielka tragedia.
- 25 2
-
2022-11-24 09:12
Psychosomatyka - co o niej wiemy? (1)
Był pewien chłopak leczony w Szpitalu Wojewodzkim w związku z pożarem Hali Stoczni w Gdansku. Jego rehabilitacja przebiegała z niezłym skutkiem, wrócił do zdrowia. Minęły 3 lata i pojawił z mocnymi, czerwonymi plamami w miejscach poparzeń. Zapytałem - co się stało?! - ,,Dostałem wezwanie do wojska"...
- 3 2
-
2022-11-24 11:56
Ciekawostka jest taka, że
Osoba związana z medycyną użyłaby słowa "oparzeń". "Poparzenia" są dopuszczalne w mowie potocznej, ale profesjonalistom nie przechodzą ani przez gardło, ani klawiaturę :)
- 2 0
-
2022-11-24 09:16
Bez ofiar
To mogłoby spotkać te imprezownie na Elektryków, oczywiście jak w tytule, ludzie którzy tam mieszkają zaznaliby spokoju I odpoczynku.
- 8 6
-
2022-11-24 09:20
Mając to w pamięci nie lubię rozrywek w rodzaju escape room. (1)
- 17 4
-
2022-11-24 09:33
nie wszystkie psy gryzą , nie wszystkie blondynki są głupie itd.
- 2 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.