• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Franken to niebezpieczny wrak. Dlaczego nie udało się uratować nurków?

Maciej Naskręt
30 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Statek ratunkowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), który brał udział w niedzielnej akcji. Statek ratunkowy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), który brał udział w niedzielnej akcji.

Prokuratura już bada sprawę zaginięcia, a właściwie śmierci dwóch nurków, którzy w niedzielę nie wypłynęli na powierzchnię po eksploracji wraku statku Franken. Sprawdzamy, jak przebiegała akcja ratunkowa i dlaczego nie wykorzystano nurków-ratowników.



Czy kiedykolwiek próbowałeś swoich sił w nurkowaniu?

Ok. godz. 9:30 z bazy nurkowej Diving Baltic w Helu na Zatokę Gdańską wypłynęła szybka łódź typu RIB (Rigid Inflatable Boat - pneumatyczna łódź ze sztywnym dnem). Na jej pokładzie oprócz sternika byli dwaj młodzi nurkowie: 29-letni mieszkaniec Łodzi - lekarz, oraz 35-letni mieszkaniec Sieradza - właściciel firmy deweloperskiej.

W ciągu kilkudziesięciu minut łódź dotarła w rejon wraku Franken, niemieckiego tankowca zatopionego przez radzieckie lotnictwo w trakcie II wojny światowej. Jednostka znajduje się od 48 do 70 metrów pod powierzchnią wody.

Do tego wraku nie schodzą przypadkowi nurkowie

Eksploracja jednostki leżącej na dnie na południowy wschód od Helu wymaga określonego sprzętu, sporych umiejętności oraz doświadczenia. Nurkowie schodzą poniżej 40 metrów, a w takich warunkach używa się mieszanek do oddychania, podczas wynurzania się niezbędna jest częściowa dekompresja.

Dlatego tego typu nurkowanie nazywa się technicznym i ma niewiele wspólnego z rekreacją.

- W niedzielę na zatoce panowały idealne warunki do nurkowania. Nie było żadnego zagrożenia - mówi Andrzej Krasuski, instruktor z bazy nurkowej Diving Baltic.

29-latek i 35-latek rozpoczęli nurkowanie. Starszy był instruktorem nurkowania technicznego. Obaj mieli pojawić się na powierzchni około godz. 13. Ale nie wypłynęli.

Kierujący łodzią odczekał jeszcze kilkadziesiąt minut, po czym o godz. 13:39 powiadomił o kłopotach Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa (SAR). Na miejsce wysłano jednostkę ratunkową oraz śmigłowiec ratunkowy.

Superszybka łódź RIB, z których korzystają bazy nurkowe nad Zatoką Gdańską. Na zdjęciu RIB w jednostce Formoza Marynarki Wojennej. Superszybka łódź RIB, z których korzystają bazy nurkowe nad Zatoką Gdańską. Na zdjęciu RIB w jednostce Formoza Marynarki Wojennej.
Akcja poszukiwawcza

Do akcji włączyły się też jednostki Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Helu. O godz. 14:20 kierownik Bazy Ratownictwa Nurkowego Gdyńskiego WOPR w Helu odebrał informację o zaginięciu dwóch nurków. Kilkanaście minut później zgłoszono do SAR gotowość do udziału w poszukiwaniach i na wezwanie wysłano z Helu lodź typu RIB wraz ze skuterem ratowniczym oraz jednostkę ratowniczo - poszukiwawczą Anja.

- Na miejscu był już Sztorm z SAR, śmigłowiec oraz RIB z bazy nurkowej. Paliwo uzupełniające do łodzi RIB i skutera dostarczyła kolejna jednostka współpracująca z gdyńskim WOPR - Nurek - wyjaśnia Andrzej Bełżyński, prezes gdyńskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Dlaczego zabrakło paliwa w jednostce WOPR? Jak ustaliliśmy sprzęt do akcji wyruszył natychmiast bez uprzedniego dotankowania. Z powodu zużycia całego paliwa z późnym popołudniem z akcji został wycofany śmigłowiec SAR.

Akcja poszukiwawcza zakończyła się niepowodzeniem. Ostatnia jednostka z akcji powróciła do portu o godz. 23:07.

Trasa jednostki Sztor SAR w trakcie akcji poszukiwawczej prowadzonej na powierzchni. Trasa jednostki Sztor SAR w trakcie akcji poszukiwawczej prowadzonej na powierzchni.
Dlaczego nie wykorzystano nurków?

Akcję poszukiwawczą nadzorowała Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa SAR, czyli zawodowcy robiący to na co dzień. Pytamy więc ich, dlaczego poszukiwania prowadzono tylko na powierzchni wody, a nikt nie zszedł do wraku?

- Nurkowie musieliby zejść poniżej 40 metrów. W takich warunkach trzeba dysponować komorą dekompresyjną, odpowiednim sprzętem do nurkowania i przede wszystkim nurkami z uprawnienia do schodzenia na takie głębokości. Do tego na statku musiałby pracować zespół lekarzy. Nie dysponowaliśmy i nie dysponujemy takimi zasobami - tłumaczy Janusz Maziarz, zastępca dyrektora do spraw operacyjnych Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Taki zespół posiada na Zatoce Gdańskiej wyłącznie Marynarka Wojenna, jednak jego przygotowanie zajmuje kilkanaście godzin. Został on sformowany bardziej z myślą o ratownictwie marynarzy uwięzionych w łodziach podwodnych, niż nurków mających problemy z wydostaniem się z wraku.

W poszukiwaniach nie wykorzystano także sonaru. - Urządzenie, choć precyzyjne, nie jest w stanie zlokalizować ciała pod wodą. A wszystko wskazuje na to, że obaj zaginieni pozostają właśnie w toni wodnej - mówi Maziarz.

W akcji poszukiwawczej nurków na Zatoce Gdańskiej brał udział śmigłowiec. W akcji poszukiwawczej nurków na Zatoce Gdańskiej brał udział śmigłowiec.
Czy Marynarka Wojenna wydobędzie ciała?

Zgodnie z procedurą Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa zgłosiła sprawę do policji i prokuratury.

- Nurkowie zostali uznani za zaginionych. Z naszej strony przesłuchamy teraz sternika, który wypłynął na zatokę z nurkami, a policjanci z komisariatu w Juracie przeszukają dodatkowo brzeg morski - mówi sierż. szt. Justyna Olszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku.

Sprawą zajmuje się też prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie z art. 155 Kodeksu Karnego, czyli o nieumyślne spowodowanie śmierci. Na razie nie wiadomo, czy w ogóle zostanie komukolwiek postawiony zarzut.

Prokurator rejonowy złożył wniosek do Prokuratury Okręgowej o zgodę na pomoc ze strony Marynarki Wojennej w celu odszukania i wyłowienia ciał nurków.

  • Zbombardowany przez lotnictwo radzieckie statek Franken.
  • Zbombardowany przez radzieckie lotnictwo statek Franken.
  • Tonący statek Franken.
  • Tonący statek Franken.
Wymagający wrak Franken

Wrak tankowca Franken, który leży na południowy wschód od Helu, 72 m pod powierzchnią lustra Zatoki Gdańskiej został zatopiony przez lotnictwo radzieckie 8 kwietnia 1945 roku (współrzędne geograficzne: 54°32′18"N, 18°57′58"E). Zobacz lokalizacje na mapie Google.

W efekcie ataku lotniczego doszło do pęknięcia statku. Rufa wraz z środkiem jednostki oddalona jest (po dnie) o ok. 420 m od dziobu. Nurkowie zazwyczaj schodzą do pierwszej części statku - najczęściej do siłowni.

- Jest to wymagający wrak do eksploracji, nie tylko ze względu na głębokość, na jakiej leży. Na wraku zalega mnóstwo żyłek wędkarskich. W wodzie ich nie widać, a poczuć je można dopiero wtedy, gdy się człowiek w nie zaplącze. To bardzo utrudnia nurkowanie. Do tego wrak jest pokryty sieciami rybackimi, w które łatwo się zaplątać- mówi Andrzej Bełżyński.

Przyczynę śmierci obu młodych nurków poznamy dopiero, gdy zostaną odnalezione i wydobyte ich ciała.

Miejsca

Opinie (209) ponad 10 zablokowanych

  • nurkowanie (5)

    czytając negatywne opinie wnioskuję ze piszą to osoby które wzyciu nie zeszły niżej nisz 1.5m z rurka na basenie każde nurkowanie jest planowane jeden był instruktorem technicznego czyli miał doświadczenie i pojęcie sprzęt pewnie mieli też z górnej półki nikt się już nie dowie co zawiniło co poszło nie tak tylko oni wiedzieli ale już nie powiedzą . ludzie powstzrzymajcie się od głupich wypowiedzi jak nie macie pojęcia o nurkowaniu

    • 58 2

    • ja nurkowałem na ponad 2 metry więc nie obrażaj dobrze? (3)

      • 5 9

      • (2)

        kapitan pełen debil jesteś i tyle będę obrażał i wpysk bym trzepna za to jaki jesteś głupi po kim to masz po OJCU czy MATCE

        • 0 0

        • prawdziwy "nurek", ale umysłowy :D (1)

          ani ironii nie rozumie, ani pisać nie potrafi

          • 0 1

          • w takiej sytuacji ironia śmieszny jesteś żal mi ciebie

            • 1 0

    • Dowiemy sie jak znajdą ciała bo jeden z nich miał ze sobą kamerę

      • 0 0

  • Kolejna kompromitacja służb!! Ratowac nurków pod wodą na wodzie :) Śmiac sie czy płakać! (2)

    Poco wypłyneli odrazu mogli odmówic pomocy ale bali sie konsekwencji wiec sobbie połyneli ale paliwa im zabrakło!! POlskce nawet jedna smierc niewystarczy by sie to zmieniło!Bo co teraz zrobia nic niezrobia nadal niema sprzetu i niebedzie !!Ale naturalnie urzedasy z ministerstwa i Kopacz nie kiwna palcem bo niema pieniedzy Ale Bronek juz na odchodne przeznaczył kilka milionów na premie dla swoich urzedasów!!Niech piszą do Kopacz ona jeszcze liczy ze stołek utrzyma jak sypnie kasą niech da kase na ratownictwo na które wcześniej dac niechciała!!

    • 10 34

    • "Poco" to się nogi nocą, a "nie" z czasownikami pisze się oddzielnie! Napisz... wróć, lepiej - wyślij pocztówkę głosową do p. Kopacz, żeby ci "sypnęła kasą" na słownik języka polskiego!

      • 5 1

    • tak gościu, to na pewno wina służb

      podpowiem ci - do ratowania w kosmosie też nie mamy sprzętu

      • 12 1

  • Ludzie! Przestańcie wypisywać bzdury

    Nie znacie się ani na nurkowaniu (i specyfice wypadkó nurkowych), ani na zasadach działania SARu, ale wypisujecie takie mądrości, że pin.ol chowa się do prawej kieszeni bokserek ze wstydu.

    • 34 4

  • Komcie (3)

    Wchodze i sie komciami cebulakow nie zawiodlem. Ojojoj, panowie smieli miec pasje na ktora przecietego cebulaka nigdy nie bedzie stac. Jak oni mogli sie szlajac po wrakach zamiast na ogrodku dzialkowym zrec kaszanke z grilla i zlopac piwsko. Zachcialo sie hrabiom rozrywek to maja, nie?

    A tak powaznie. Wielkie kondolecje dla rodziny i znajomych. Kazdy sport ekstremalny to piekna i niebezpieczna sprawa. Panowie musieli miec okropnego pecha bo w brak przygotowania nie wierze.

    Bezpiecznych zejsc wszystkim.

    • 39 11

    • pewnie po części masz rację

      Nie zgodzę się natomiast że jest to ,,drogi sport" . Dobry i bezpieczny skompletowany sprzęt można kupić używany już za kilka tysi. Oczywiście z pianką a nie suchym w komplecie. Taki zestaw odpowiednio serwisowany i użytkowany wystarczy na wiele sezonów. Kursy nurkowania bez których chyba każdy odpowiedzialny człek nie zejdzie pod wodę też nie są takie porażająco drogie. Oczywiście że trzeba mieć transport do przewiezienia nie takiego lekkiego sprzętu ale przeważnie nurkuje się w kilka osób więc na kogoś można w sumie liczyć. Dla porównania rower znanej marki do bardziej wyczynowej jazdy (czyt. udziały w zawodach) to koszt min. kilka tysi. Znam ludzi którzy nurkują pomimo że zarabiają niewiele, ale sprzęt kompletowali sobie trochę dłużej i dali sobie spokój np. z papieroskami czy imprezkami żeby móc dawać nura. Pozdrawiam Wszystkich i zachęcam do poznawania różnych form aktywności, nurkowania również :)

      • 8 1

    • bez tekstu o "cebulakach" nie możesz się oczywiście obejść

      bo ty przecież taki lepszy, i w ogóle ą ę ;)

      • 6 2

    • +1

      Za każdym razem jak zabłądzę w tą część internetu i uświadomię sobie że ci ludzie mają prawo wyborcze to dopada mnie czarna rozpacz.

      • 9 1

  • Czyli ch... d*pa i kamieni kupa : / (1)

    Polska istnieje teoretycznie. Nie ma na nic, nie ma niczego, ciągle brakuje i rozkradają ile wlezie.

    • 11 15

    • a konkretnie o co się tobie rozchodzi?

      • 8 1

  • Kondolencje (2)

    Tak na początek wzywam wszystkich którzy nie mają zielonego pojęcia o nurkowaniu, tym bardziej o nurkowaniu technicznym żeby nie zabierali głosu w tej sprawie. Wielka szkoda i bardzo przykra sprawa dla ich rodzin, bliskich oraz całej braci nurkowej. Widziałem się z nimi w porcie przed wypłynięciem, szkoda chłopaków . Zginęli robiąc to co lubili to co wszyscy lubimy piszę myśląc o nurkujących, taką mamy pasję, świadomi wiemy jakie niesie to za sobą ryzyko i mimo to dalej to robimy. Szkolimy się kupujemy sprzęt spędzamy wolne chwile w wodzie. Oni robili to co lubią nikt ich na silę do wody nie wysłał. Każde nurkowanie niesie ze sobą ryzyko więc na prawdę proszę o nie zabieranie głosu ludzi którzy nie maja o tym zielonego pojęcia niech zajmą się swoimi zajęciami nie ważne czy uprawianiem truskawek na działce i jedzeniem kaszanki z grilla my nie komentujemy niczyjego życia ani zajęć. Uprawiamy sport ekstremalny na własne ryzyko pełni świadomi niebezpieczeństwa i dalej będziemy robić to co lubimy to co kochamy i dalej będziemy nurkować i na Frankenie ina innych wrakach. O akcję ratownicza możecie obwiniać rząd takie mamy procedury w tym chorym kraju. Nie mówcie że nikt nie poszedł ich szukać, na wrak zszedł najszybciej jak się dało nurek Paweł i jemu chwała i szacunek zrobił co mógł narażając siebie. Dajcie już chłopakom spokój, nie komentujcie bez sensu, wydarzyła się tragedia, bardzo przykra dla wszystkich najbardziej dla ich rodzin i bliskich i z szacunku dla nich i dla ich bliskich przestańcie głupio komentować

    • 63 8

    • w zasadzie masz rację, ale...

      dlaczego to znowu wina rządu??
      jeśli będę miał kasę i zechce mi się polecieć w kosmos i coś się wydarzy, to też będziesz winił rząd że nie ma sprzętu i procedur - że to chory kraj ???
      Wiedzieli jakie jest ryzyko i poszli z własnej woli, nawet jeśli SAR by miał sprzęt i były by procedury, to i tak pomoc przyszła by za późno. Taki sport, a ryzyko to nie bajka

      • 9 0

    • pełen szacunek kolego

      • 1 1

  • Franken zamkniety dla nurkowan...!!! (2)

    Juz jest przeciek planow zarzadzenia dyrektora UM w sprawie zakazu...

    Zamiast doposazyc etatowo w sprzet i nurkow ratownikow najtaniej i najlepiej...zakazac!

    • 11 9

    • proponuję panom urzędnikom by zamknęli wszystko

      bo ludzie giną wszędzie, nawet we własnych domach

      • 5 1

    • i dobrze na co tam się pchać i szukać guza

      • 2 4

  • Córka z Sieradza (4)

    Kocham cię tato i nigdy cię nie zapomnę! :'(

    • 21 5

    • trzymaj się

      wyrazy współczucia nurek gdynia

      • 1 1

    • tez nurkuje wzyciu niechciałbym żeby córka moja tak pisała wyrazy współczucia bać odważna

      • 0 0

    • MAC

      Ami, Twój Tata też Cię bardzo kocha... Gdziekolwiek teraz jest...

      • 1 0

    • Kondolencje.

      Robił to co kochał

      • 0 0

  • Tak wygląda na dole

    http://www.balticexplorers.pl/galeria/wraki/franken

    • 10 1

  • Po co zespoły nurkowe, które byłyby w stanie stosunkowo szybko podjąć akcję ratunkową? (6)

    Dużo ludzi pyta dlaczego są potrzebne albo nie widzą powodów by były takie zespoły, które mogłyby w krótkim czasie zejść pod wodę. Było wiele takich sytuacji, w których "szybka" akcja nurkowa mogłaby uratować życie nie tylko takim nurkom ale również osobom uwięzionym w zatopionym statku. Kiedyś była mowa o człowieku w przewróconym kutrze, który przeżył 4 dni na głębokości 20 m.

    • 1 3

    • na takie nurkowanie ....... (5)

      powinni zorganizować awaryjny zespól nurków na drugiej lodzi ( na st-by )
      + bojka na kotwicy w miejscu nurkowania

      • 5 2

      • (3)

        O nurkowaniach technicznych nie mam pojęcia, więc nie chcę się wypowiadać co powinni a czego nie, tylko chodzi mi, że powinien być taki zespół ratunkowy z odpowiednim zapleczem by móc ratować osoby, które są uwięzione pod powierzchnią wody.
        Załóżmy sytuację, że zatonął statek (mała jednostka) i osiadł na 60 m do góry dnem na w miarę równej powierzchni. Sonar pasywny pokazuje, że słychać "trzy krótkie, trzy długie, trzy krótkie". Po tym artykule można się sugerować, że polski SAR nie jest przygotowany na podjęcie takich działań ratunkowych. Mam nadzieję, że w rzeczywistości jest inaczej.

        • 2 4

        • Nie jest

          Nie jest, bo każdy z tych czynników który podałeś jest mało prawdopodobny. Wypadkowe prawdopodobieństwo jest po prostu śladowe.

          • 7 0

        • na taki scenariusz

          jest Marynarka Wojenna, w artykule jest to opisane, ale przygotowanie takiej akcji to kilkanaście godzin

          • 4 0

        • jest inaczej, wzywa się księdza

          i on załatwia resztę

          • 0 0

      • Nareszcie racjonalne wnioski z wypadku!!!

        • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane