• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdyńscy urzędnicy krępują się petentów?

neo
3 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Jedną z najmniej kosztownych, ale za to najbardziej wymownych zmian, które wprowadziła za swoich rządów prezydent Gdyni Franciszka Cegielska, było zainstalowanie przeszklonych drzwi do pokojów w magistracie. Mieszkańcy mieli widzieć, że utrzymywani przez nich urzędnicy pracują, a nie "piją kawkę". Ile dziś zostało z tego ducha? Niewiele, a szefostwo urzędu przyznaje, że z urzędnikami jest jak z dziećmi.



Niezbyt wymagająca praca w urzędzie to fakt czy mit?

Przeszklona szyba w drzwiach pokoju to dziś już nic niezwykłego. A nawet bywa przejawem zacofania, gdy coraz więcej osób pracuje we wspólnych pomieszczeniach, bez podziału na gabinety. Coraz powszechniejsza jest ogólna dostępność - szef nie chowa się za dwoma sekretariatami i wyciszonymi drzwiami, pracownicy także mają mieć do siebie większy i łatwiejszy dostęp.

Ale nie wszędzie tak jest.

- Gdyńscy urzędnicy uwielbiają powoływać się na dokonania Franciszki Cegielskiej, ale każdy może łatwo sprawdzić, że bardzo często są to tylko puste słowa. Wystarczy przejść się po urzędzie miejskim i zobaczyć, jak wygląda to w rzeczywistości. Szyby pozaklejane, drzwi pozamykane na klucz, żeby tylko petent nie wszedł poza ściśle określonymi porami, które zazwyczaj kończą się o godz. 13 - zwraca uwagę pan Marcin, nasz czytelnik.
Prawo dżungli już na pierwszym piętrze

Sprawdziliśmy i - niestety - okazało się, że nasz czytelnik ma sporo racji. Przespacerowaliśmy się po korytarzach magistratu i okazało się, że im wyżej, tym gorzej.

Na parterze jest otwarta sala obsługi mieszkańców, więc zamykać nie ma za bardzo czego.

Na pierwszym piętrze mieszczą się głównie gabinety prezydenta, wiceprezydentów, skarbnika czy Biuro Rady Miasta. Tu również wszystko jest tak, jak być powinno. Ale już dostępu do Centrum Aktywności Społecznej - czyli, przynajmniej teoretycznie, najbardziej otwartego na mieszkańców wydziału - strzeże plakat z spektaklu... Księga Dżungli. Co ma oznaczać ten przekaz? Nie nam rozstrzygać.

- Gdy kilka tygodni temu zaczynałam pracę, to jasno mi powiedziano, że na szybie drzwi nie można niczego wieszać. To zasada obowiązująca w całym urzędzie - zapewnia mimo to Grażyna Pilarczyk, naczelnik wydziału komunikacji społecznej i informacji w gdyńskim magistracie.
Prawnicy i architekci się wstydzą?

Na kolejnych piętrach jest jeszcze gorzej. Praktycznie wszystkie drzwi są zaklejone. Wydział skarbu, architektury, radcy prawni - praktycznie każda szyba zaklejona jest kartkami, kalendarzami, czasami informacjami na temat przyjęć petentów. Część drzwi zamknięta na klucz, choć tabliczki obok informują, kto siedzi w środku. Albo przynajmniej powinien siedzieć, bo nic przecież nie widać.

Co na to władze urzędu? Przyznają, że problem rzeczywiście istnieje i nawet z nim walczą, ale - jak widać - na razie bez efektów.

- Co miesiąc jest "akcja burza" i panie sprzątaczki zrywają z szyb wszystkie kartki, kalendarze i inne rzeczy. Tylko że potem problem znowu wraca - przyznaje dyrektor gdyńskiego Urzędu Miasta Jerzy Zając.
Jak tłumaczą się urzędnicy?

- Jedni mówią, że muszą wywiesić informacje dla mieszkańców, inni, że nie mają miejsca np. na kalendarz. Część wprost przyznaje, że po prostu krępują się i rozprasza ich to, że inni zaglądają im do pokojów - dodaje z niesmakiem Jerzy Zając.
A Franciszka Cegielska przygląda się temu wszystkiemu z tablicy pamiątkowej, którą 22 października odsłonięto w sali obsługi mieszkańców Urzędu Miasta.
Czy tablica upamiętniająca Franciszkę Cegielską już niebawem będzie jedynym śladem po Żelaznej France w gdyńskim magistracie? Czy tablica upamiętniająca Franciszkę Cegielską już niebawem będzie jedynym śladem po Żelaznej France w gdyńskim magistracie?
neo

Miejsca

Opinie (181) 2 zablokowane

  • DRAMAT, MOI DRODZY

    Pracowałam na open space oraz w pomieszczeniach ze szklanymi drzwiami w prywatnej firmie.Nikomu nie życzę.Święta prawda, że rozprasza i irytuje. W urzędzie to równie głupi wymysł - od kiedy to człowiek nie mający pojęcia o czyjejś pracy będzie podglądał, jak ktoś pracuje? Szczególnie człowiek od szpachelki? Praca umysłowa wiąże się z MYŚLENIEM. Trzeba czasem odwrócić wzrok od monitora i spokojnie pomyśleć, bez rozpraszających bodźców jak świecący ekran. A pan Zdzisio to zobaczy i oczywiście co - urzędnik nie pracuje! Skandal! Życzę każdemu, kto łyknął ten pisany pod publiczkę artykuł, oparty na hejcie do urzędników, by tak samo ktoś stał ze stoperem i liczył czas, gdy się nie wali w klawiaturę.

    Droga Redakcjo - poczytność rzecz święta, lecz trochę rzetelności w opisaniu tematu.Czemu nie wymieniono minusów wprowadzenia tej głupoty?

    • 8 2

  • gdynski urzad

    To najgorsxe miejsce w trojmiescie do zalatwienia spraw budowlanych

    • 1 0

  • Przykład idzie z góry

    A może zaczniemy od tych na samej górze?? Ciekawe dlaczego dyrektorów i prezydentów gdyńskiego magistratu nie obowiązuje zasada "przeszklonych drzwi"??
    Bo z filmiku widać, że przeszklone drzwi mają tylko sekretariaty włodarzy miasta. A my jako wyborcy tez chcielibyśmy zobaczyć czy ludzie przez nas pośrednio wybrani pracują czy spijają kawkę.

    • 1 0

  • Pamiętam to!

    Za czasów Franciszki Cegilelskiej pracowałam w Urzędzie i doskonale pamiętam, kiedy zapadła decyzja o wymianie szyb i naklejaniu na nich pasków, tak by mieszkańcy widzieli, jak pracują urzędnicy. Jedni byli za, inni przeciw, ale wszyscy szybko przywykli i z czasem nikomu nie przeszkadzało, że ktoś zagląda do pokoju. Pamiętam też, że każda próba zakrycia drzwi kończyła się interwencją Dyrektora Urzędu... fajne to były czasy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane