• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grała V liga. Katastrofa Nordcoopu.

22 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Na szczycie pierwszej grupy ligi okręgowej nie zaszły żadne zmiany. A to dlatego, że trzy czołowe drużyny remisowały swoje spotkania. Skorzystali na tym piłkarze GTS Kolbudy, którzy znów liczą się w stawce. W grupie drugiej prowadzenie utrzymał zespół Rodła Kwidzyn, który w prestiżowym meczu zwyciężył w Smętowie Pogoń.

W grupie pierwszej najciekawiej zapowiadał się pojedynek w Trąbkach Wielkich, gdzie miejscowy Pronaft podejmował Hestię Sopot. Remis 1:1 (0:1) oznacza co prawda, że miejscowi do siedmiu spotkań przedłużyli passę spotkań bez porażki na własnym terenie. Z drugiej jednak strony ogranie sąsiada z tabeli mogłoby być wielkim kapitałem na przyszłość.

Tym razem gospodarze stworzyli mało sytuacji bramkowych, a spowodowane było to tym, że w Pronafcie zabarakło aż trzech podstawowych zawodników występujących w napadzie lub na pozycji ofensywnego napastnika. Gola dla drużyny z Trąbek zdobył Mariusz Knieć.

- Tak się złożyło, że aż dwóch zawodników tego dnia było na ślubie. Ubytki ubytkami, ale zagraliśmy słabo - mówi Maciej Gemborys, trener Pronaftu.

Punktów na własnym terenie nie potrafił zdobyć także Nordcoop Gdańsk, który przy ulicy Załogowej zaledwie zremisował ze Sportingiem Leźno (już bez Janusza Kupcewicza) 1:1. Gospodarze, mimo że wciąż prowadzą w tabeli, stracili pierwszego gola od czterech meczów. - Nie wgłębiam się w statystyki. Nie stać nas na głupie straty punktów. Musimy wygrywać, ponieważ interesuje nas awans - twierdzi Ryszard Tafel, szkoleniowiec Nordcoopu.

A piłkarze Nordcoopu mają czego żałować. Sam Zbigniew Figura, strzelec jedynej bramki dla gospodarzy, nie wykorzystał czterech dwustuprocentowych sytuacji. Czarę goryczy przepełnił przestrzelony przez Ireneusza Tomę rzut karny. - Nie strzępiłbym pióra, ani nie marnowałbym czcionki na ten mecz. Wystarczy jedno słowo, by opisać poziom naszej gry: katastrofa - przekonuje trener Tafel.

Od sześciu spotkań goryczy porażki nie zaznali zawodnicy z Żukowa. Po kolejnej wygranej, tym razem nad Handlem Puck 3:1 (1:1), podopieczni Marka Marchlewskiego tracą już tylko cztery punkty do liderów z Nordcoopu. - Wbrew pozorom to nie był łatwy mecz. Chyba niektórzy z moich piłkarzy myśleli, że rywale z Pucka położą się przed nami - mówi coach z Żukowa. Bramki dla zwycięzców zdobywali: Mariusz Krygier, Krzysztof Bujalski oraz z rzutu karnego Marcin Lewandowski.

Największą niespodzianką w grupie drugiej było efektowne zwycięstwo Wietcisy Skarszewy z Borowiakiem Czersk 5:0 (3:0). Dość powiedzieć, że w poprzedniej kolejce ekipa z Czerska rozgromiła na własnym terenie Polankę Rokocin 6:1. Z kolei skarszewianie w jedenastu wcześniejszych spotkaniach zdobyli pięć goli. Teraz potrzebowali na to zaledwie 90 minut. Jedną z przyczyn metamorfozy Wietcisy jest wzmocnienie aż czterema zawodnikami przednich formacji (nie mieścili się w podstawowym składzie czwartoligowej Unii Tczew). Gole dla gospodarzy zdobyli: Michał Fijał, Bartłomiej Dzwonkowski, Dariusz Leder, Marek Wysiecki oraz Wojciech Tebecio.

Polanka szybko pozbierała się po pogromie w Czersku i pokonała GKS Gardeja 3:0 (1:0). - Kibice do końca jeszcze nam nie wybaczyli tamtej wpadki. Ta wygrana to część przeprosin - zapewnia Dariusz Bedla z Polanki.

Kryst.



Głos Wybrzeża

Zobacz także

Opinie (1)

  • A Rondo?

    a jaki wynik mialo Rondo? Czy mozecie po opisie prezentowac wszystkie wyniki klasy okregowej?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane