• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grób w cieniu Baltic Areny: historia radzieckiego czołgisty

Katarzyna Moritz
13 czerwca 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Ostatnia droga radzieckiego żołnierza
Czy znajdzie się nowy opiekun zapomnianego grobu? Czy znajdzie się nowy opiekun zapomnianego grobu?

W Letnicy, niedaleko budującej się Baltic Areny, od II wojny światowej jest grób radzieckiego czołgisty. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że przez dziesiątki lat mogiłą opiekowali się polscy kolejarze i ich rodziny. Od kilku lat popada ona w zapomnienie, dziś trudno ją nawet odnaleźć.




O historii sprzed lat opowiada córka kolejarza, który grzebał radzieckiego żołnierza.


Wiosną 1945 roku sowieckie wojska rozpoczęły walki o Gdańsk. Kazimierz Sobczak w książce "Wyzwolenie północnych i zachodnich ziem polskich w roku 1945" podkreśla, że walki te należały do jednych z najbardziej krwawych: "Straty polskie w walce o wyzwolenie Gdyni i Gdańska stanowią niewielki procent ogólnych strat poniesionych przez wojska radzieckie, które wynosiły około 150 tysięcy poległych i rannych."

27 marca 1945 roku Rosjanie dotarli do Letnicy zobacz na mapie Gdańska. Walki trwały tam kilka dni. - To było 31 marca 1945 roku. Tata wraz z innymi kolejarzami, z którymi pracował w parowozowni na Zaspie, był w okolicy. To były straszny okres. Wszędzie toczyły się wtedy ostre walki - mówi Barbara Główczyńska, córka ówczesnego polskiego kolejarza Adolfa Węgrowskiego. Do przymusowej pracy w Gdańsku, Niemcy zesłali go z Wilna.

Z nieodległej wieży ciśnień ostrzeliwali się Niemcy. Na samym jej szczycie do dziś znajduje się gniazdo, z którego strzelali do nadjeżdżających radzieckich czołgów. Czołgi w końcu przedarły się w kierunku Nowego Portu. Rosjanie pozbierali swoich żołnierzy, ale nie wszystkich. Jeden z poległych radzieckich czołgistów, znalazł opiekę szczególną.

- Gdy żołnierze odeszli, tata z kolegami zobaczyli, że na wieżyce jednego z czołgów został radziecki żołnierz. Kolejarze postanowili go pochować. Robili to w ogromnym pośpiechu. Nie zdążyli ustalić jak się nazywa, nie zdjęli nieśmiertelnika, bali się że zostaną nakryci przez Niemców - relacjonuje pani Barbara.

Jednak od tamtej pory przez kilkadziesiąt lat zarówno ojciec pani Barbary, jak i jego koledzy opiekowali się grobem. - Tata czuł, że to jego moralny obowiązek. Co kilka lat wymieniał krzyż. Na wszystkich świętych, kolejarze i rodziny, ozdabiali grób. Tata zamarł w 1970 r. Pozostali z jego kolegów też już nie żyją. Gdy mogłam, to chodziłam tam z siostrami. Teraz już nikt o ten grób nie dba - opowiada pani Barbara.

W latach 50. ojciec pani Barbary próbował się czegoś dowiedzieć o nieznanym żołnierzu w Ministerstwie Obrony Narodowej. - Nic to nie dało. Próbowaliśmy też tym zainteresować władze miasta - bez skutku - opowiada pani Barbara.

Dziś grób ledwo można odnaleźć. Zarastają go krzaki dzikich róż. Jest w fatalnym stanie, z krzyża odpadło jedno ramię, u jego podnóża są pozostałości po kwiatach i świecach.

Niestety, tak jak 50 lat temu, tak i teraz poza historykami amatorami czy łowcami pamiątek wojennych, trudno kogoś z urzędników sprawą tego grobu zainteresować.

Opinie (366) ponad 50 zablokowanych

  • Ekshumowac nalezy szczatki na cmentarz

    i moze dowiedziec sie jak sie nazywal zeby chociaz odzyskal swoje imie i nazwisko nalezy mu sie od nas zywych.

    • 8 0

  • mają zdjęcie, ale nie wiedzą jak się nazywał? dziwne...

    • 2 0

  • no to ładnie

    Jeszcze niedawno tam hasałem na dyskotece a 50lat temu tam niemcy ostrzeliwali czołgi. Jak ten czas leci i sie zmienia. szok.

    • 0 0

  • wstrzymać budowe i przenieść stadion w inne miejsce

    • 4 3

  • do Pani ,,dziennikarz,, (3)

    Dkaczego Pani ,,zasiała,, tylko pseudosensacyjny artykuł a nie zainteresowała problemem odpowiednich władz?

    Dała Pani teraz pożywkę dla ,, kopaczy,, którzy zanim się obejrzymy rozkopią ta mogiłę...chyba,że taki był cel artukułu.

    • 6 1

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • Malcolm puknij sie w głowe....

      A co oni przy nim znajdą ,chyba ze trofiejne fanty,
      a piszac kopacze ma nadzieje ze nie masz na mysli ludzi z wykrywaczami , czy jak ostatnio ich sie nazywa Poszukiwacze skarbów..;)

      • 0 0

  • dla autorki niezwykle głupawego artkułu! (25)

    Czas gwałtów i grabieży
    „We wtorek, 27 marca, do Bramy Oliwskiej dotarł trzyosobowy zwiad Rosjan. Volksgrenadierzy zmusili ich panzerfaustami do wycofania się. Nie na długo. Większe oddziały sowieckie przedarły się obok parku Daszyńskiego i przez Jana z Kolna dotarły w okolice dworca.
    Gdy nadeszli Rosjanie, wraz z koleżankami byłyśmy ukryte w zakamarkach parteru Dworca Głównego w Gdańsku. Schowałyśmy się tu przed ostrzałem związanym z opanowywaniem tych okolic. Budynek dobrze znałam, wcześniej byłam tu zatrudniona jako kancelistka w restauracji dworcowej.
    W chwili gdy do budynku weszli skośnoocy żołnierze mongolscy wojsk sowieckich, byłyśmy w dalszym ciągu w ukryciu. Bałyśmy się. Szybko znaleźli jedną z moich koleżanek, młodą i śliczną dziewczynę. Rzucili ją na duży stół w jednej z sal. Odarto ją z odzieży i przytrzymując rozciągniętą, wielokrotnie brutalnie zgwałcono. Z ukrycia wyszłyśmy dopiero, gdy żołnierze odeszli. Poszłyśmy pomóc nieszczęsnej. Była półprzytomna i zakrwawiona, ostatkiem sił schodziła, a właściwie zsuwała się ze stołu. Krew lała jej się po nogach.
    Przerażone, kryjąc się przed żołnierzami, byle jak najdalej, uciekłyśmy z dworca. Udało mi się dotrzeć do kamienicy przy ulicy Powstańców Warszawskich 12. Mieszkałam tam razem z matką, siostrą i swoją czteroletnią córką. Gdy nadszedł wieczór, wszyscy mieszkańcy, którzy nie zdążyli uciec, skupili się na parterze. Było nas pełno. Część dzieci siedziała na stole lub pod stołem w pokoju jadalnym, inne tuliły się do matek. Dorośli stali i siedzieli dookoła pokoju.
    W takiej też chwili do budynku weszła krzykliwa grupa żołnierzy sowieckich. Swoim zwyczajem rozpoczęli od grabieży zegarków i innych kosztowności. Jeden z nich zerwał mi z ręki mój nie-nakręcony zegarek. Przyłożył go do ucha, ten nie tykał, uznając, że jest zepsuty, z siłą cisnął nim o podłogę. Czas plądrowania i grabieży nie trwał długo. Rozpoczęły się krzyki: „rabotać”, czyli że chcą mieć stosunki z kobietami. Wywlekli do innych pomieszczeń i mieszkań w kamienicy wszystkie kobiety, które uznali za nadające się do zgwałcenia. Kładli je na stołach albo na łóżkach i ustawiali się do nich w kolejce. Los zgwałconych nie ominął mnie i mojej siostry. Takie zdarzenia powtarzały się niemal każdego dnia. Robili to, gdy tylko mieli na to ochotę. Gdy któraś próbowała oporu, dostawała ostrzegawcze uderzenie lufą pepeszy w piersi. Miało to znaczyć, żeby uważała, bo w każdej chwili może zostać zastrzelona. Więc albo szła do „roboty”, albo dostawała serię przez pierś. Cud, że żyję, w tym czasie zabierali, trach i po wszystkim. W następnych dniach uciekłyśmy z kamienicy i schroniłyśmy się w jakiejś starej chałupie. Nic nam to nie pomogło. Przyszło ich z siedmiu i chcieli też brać moją ponad sześćdziesięcioletnią i schorowaną matkę. Wtedy ja ją zasłoniłam, mówiąc: „bierzcie mnie”. Błagałam, żeby jej nie ruszali. Ostatecznie, „z łaski”, zgodzili się. Tylko raz mi się udało. W chwili gdy przyszli, byłam już w koszuli nocnej, gotowa do snu, zmęczona i blada. Odrzucili mnie z pogardą, być może uznali mnie za chorą, podejrzaną. Zgwałcili moją siostrę. Ci żołnierze to było chamstwo. Jednego z nich pamiętam do dzisiaj. Na obu rękach, jak wielu z nich, od nadgarstka po łokcie, obwieszony był zegarka-mi. To było takie jego prymitywne wyobrażenie bogactwa. Pianina „znosili” z pięter w ten sposób, że spuszczali je ze schodów. Koszmar i makabra trwały przez kilka tygodni. Czego nie ukradli, to zniszczyli. Nie zapomnę grup Rosjan na ulicy Kartuskiej. Już po wyzwoleniu szli od domu do domu i wrzucali w nie wiązki granatów. Jeszcze dziesięć lat temu nic bym o tym nie opowiedziała, dzisiaj, mając ponad osiemdziesiąt lat, mogę już – a może dopiero – mówić o tych okropieństwach. * „Rozpoczęła się niesamowita orgia grabieży, morderstw, brutalnych gwałtów, rabunków, podpaleń, aresztowań. Mordy, gwałty i grabieże dokonywane były także w świątyniach, w których chroniła się cywilna ludność, np. katedrze oliwskiej lub w kościele Św. Józefa w Gdańsku, gdzie spalono żywcem kilkadziesiąt osób”10. * Eugenia Meirowska: To były bestie, nie ludzie. Wielu z nich było skośnookimi Mongołami. Grabili mieszkania, rozpruwali kołdry, rozbijali garnki albo załatwiali się do nich. Wojna nie skończyła się w Gdańsku w marcu 1945 r. Dalej padały pociski i wybuchały granaty, grabież i gwałt były codziennością."

    Wszystko nt. sowietów! i mazgania się nad bandyckim grobem!

    • 46 16

    • no ale (1)

      Sowiecie to nasi przyjaciele!
      Nie tego uczyli i nadal w sumie uczą.?

      • 1 0

      • ja bym ich nazwał "sąsiadami" czasami mniej lub bardziej uciążliwymi,
        jedno jest pewne - wierzyć im nie można,
        z resztą - jankesom też :-(

        • 4 0

    • (5)

      Niemieckie wspomnienia?

      • 0 2

      • (4)

        polskie wspomnienia meirowskiej

        • 2 0

        • (3)

          w 45 uchowali się tu jeszcze jacyś Polacy?

          • 1 1

          • (2)

            jasne w 45 na legnickiej mieszkala moja rodzina

            • 2 0

            • (1)

              Ale znajomość polskiego lub rosyjskiego chroniła (czytam teraz w tych wspomnieniach)
              Także jak Niemcy wieszali w Gdańsku swoich za dezercję lub kobiety "za odmowę pracy".

              • 1 0

              • ze niency sprawdzali dokumenty w to wierze ale skosnookieraczej papierow nie studiowali przed gwaltami. paru polkom pewnie sie udalo

                • 0 0

    • Żal serce ściska, jak traktuje się świat i historię z punktu widzenia "cnoty" (12)

      Szanowna Pani, przepraszam żetak się sało, że zgwałcili Panią żołnierze Armii Czerwonej, a nie żołnierze Wermachtu, możę lżej by było, gdyby dokonali tego żołnierze francuscy, a njlepiej i najszlachetnie gdyby byli to żołnierze amerykańscy! Nietety, w takich sytuacjach nie ma wyboru, takie są reguły gry wojennej, które stworzyli i realzują na codzień, ludzie, nasi bliźni i to po obydwu stronach frontu.
      Nie rozpoczęli tej wojny Rosjanie. Warto to przypomnieć, że wszystko to rozpoczęli ci "szlachetni", "kulturtraegerzy" Niemcy.
      Bilans ich działań w Europie, to 50 000 000 zabitych, z czego ponad połowa, 26 500 000 obywateli ZSRR, a tylko 5 000 000 Niemców !!!
      Jedynie, o co można mieć do nich (Rosjan) pretensje, to że nie wyrównali rozrachunku, zgodnie z zasadami Starego Testamentu - "Oko za oko, ząb za ząb"!!!.
      Ciekawiej wyglądała by dziś Europa, a możę i cały świat?!!!

      • 3 10

      • o ci chodzi ciemnoto?

        może kacapy to byli same aniołki?

        wyzwoliciele?

        niewiniątka?

        obywatele "najbardziej światłego" kraju?

        w Niemczech po zakończeniu wojny obywatelki byłej rzeszy oddawały się jankesom, francuzom czy anglikom za czekoladę, coca-colę!

        a kacapy brały siłą

        bo skąd u pastuchów "maniery"?

        spuścizna od tow. ilicza?

        rusek r****** wszystko co na drzewo nie ucieka i na dupę nie siada!

        • 2 2

      • (2)

        sowiecie przyłożyli ręcę do ROZPOCZĘCIA wojny, a ich straty często powodowane były taktyką "mięsa armatniego". trzeba jednak wspomnieć, że za regularnym wojskiem szło NKWD.

        • 4 0

        • chyba sowieci? (1)

          • 0 1

          • oczywiście, że sowieci.

            • 1 0

      • Nie rozpoczeli? (1)

        17.09 od wschodu NAS NIEMCY NAJECHALI? Gdzieś ty się uczył historii? Masz pełne prawo do zwrotu kasy za to.
        W Lwowie łączone oddziały niemiecko-rosyjskie mordowały nas (po czym zrobili łączoną paradę zwycięstwa) - mamy zapomnieć.
        Do 1942 Rosjanie mieli więcej Polaków na sumieniu, niż Niemcy - o tym też mamy zapomnieć? Gdyby nie agresja ich sojusznika to bardziej by się rozkręcali - to mamy twoim zdaniem zapomnieć.

        A co do ich strat - sami sobie wojnę zaczęli, stosowali taktykę "mnogo nas", sami swoich mordowali - to i czemu się w tych stratach dziwić.

        Rożnica między jednymi a drugimi jest taka, że Niemcy się kajają za to co zrobili i zapłacili odszkodowanie po wojnie (nasza część przejęta przez "braci sowietów"), a Rosjanie są dumni z każdego pocisku wystrzelonego w tył głowy "polskiego Pana" i z napaści na nas oraz późniejszej okupacji...

        • 3 0

        • i jeszcze jedno a propos

          "Bilans ich działań w Europie, to 50 000 000 zabitych, z czego ponad połowa, 26 500 000 obywateli ZSRR, a tylko 5 000 000 Niemców !!!"

          towarzysz stalin rzekł:
          ongiś czasu
          "jak ginie jeden człowiek - to tragedia, jak 20 milionów - to statystyka"
          a w niego w kacaplandzie wciąż wierzą
          Gruzja - stalinowskie guano

          • 0 0

      • Wybaczcie Państwo kolokwializm...

        ... ale ty (...)

        • 0 0

      • ty buraku

        bez komentarza a wiesz buraku jeden ile milionów wymordował stalin z własnego narodu?
        wiec przestań pieprzyc o liczbach bo im wiecej ofiar tym gorzej swiadczy o tych ludziach ze bezrozumnie dawali sie zabic i tylko dlatego wygrali .
        A jeszce jedno buraku rosjanie barbarzyńcy niewyzwolili nigdy w histori zadnego kraju zawsze tylko zdobywali okupowali tak jak Polske!!

        a poniewaz jestes tepy to przykład hitlerowcy brali z rosjan tylko inteligentnie dopracowali metody zaglady ludzi niestety.
        I ciekawe jest to ze własnie dzieki temu ze byli tak zachłanni i zrobili rosjan w balona przegrali bo gdyby niezerwali umowy z ruskami to mozliwe ze dodzisiaj był bys pod okupacja Rusków.

        • 1 0

      • No wiesz!

        Nie bylo by Mercedesa,Malajkata i zespolu "ich Troje"!

        • 0 0

      • (2)

        Odpowiem Panu: Niemcy nie gwalcili, dostawali za to kule w leb, chocby w obawie przed chorobami wenerycznymi Oni i te sprawy, jak wszystko. mieli zorganizowane - lebensborny, burdele...No i nie kradli zegarkow ...
        Wloszki tez nie narzekaly ze Amerykanie je gwalcili, jesli chcialy oddawaly sie za czekolade...

        • 0 0

        • Zegarków nie kradli - tylko życie i dobytek.

          • 0 0

        • Oczywiście masz rację.

          A możemy o tym poczytać tutaj:

          http://www.polityka.pl/do-burdelu-marsz/Lead33,1143,292032,18/

          Polecam też lekturę tego:

          http://www.polityka.pl/puff-w-auschwitz/Lead30,1143,260561,18/

          • 0 0

    • nie ciśnieniuj się tak

      skopiowałeś jedno z wielu wspomnień ówczesnych mieszkańców Gdańska. Przeczytałem na ten temat mnóstwo opracowań, ukazało się ich sporo po 89 roku, pisałem na temat wypędzeń Ludności Niemieckiej z Pomorza Gd. Pracę mgr. Jednak wolę Gdańsk spalony i odbudowany ale w 100% Polski, niż piękny i stary, w którym za używanie języka polskiego na ulicy lali po mordzie, a dzieciom w drodze do szkoły pluto w twarz. Skąd nagle tyle złości i frustracji za krzywdy doznane przez Niemców z rąk Rosjan? Tak naprawdę poza niewieloma wyjątkami NAS TO NIE DOTYCZY. Zrozumiałbym gdyby ten artykuł wzburzył jakichś forumowiczów z hamburg.de o ile takie istnieje, ale tutaj? MASAKRA.

      • 0 0

    • przecz z gnojami

      nie jestem jakas rasistka ale uwazam ze wszystko co jest zwiazane z II Wojna Swiatowa powinnismy usunac a nie czcic!!!!! nie wydaje mi sie zeby im bylo żal ze zabili tylu Polaków a my sie tu użalamy nad jakąś mogiłą, trzeba teraz patrzec w przyszlosc (Euro 2012) a nie w przeszlość i pozbyć się tego dziadostwa!!!!!!

      • 1 1

    • (1)

      Znalam w Gdansku kobiete, autochtonke, z polskiej rodziny. Byla niewysoka, chuda i niesmiala. Miala smieszne na pozor tiki, ktorych nie potrafila opanowac. Nigdy nie wyszla zamaz.Ale gdy zmarla, dowiedzialam sie od rodziny, ze cale zycie nosila w sobie strach spotkania z radzieckimi zolnierzami - gwalcilo ja siedmiu.

      • 1 0

      • Dobrze napisane. Ładnie. To tak jakbyś tu kiedyś jeszcze weszła. Hej!

        • 0 0

  • Letniewo a nie zadna Letnica ty dziennikarzyno nie z Gdanska! (2)

    Letnica to moze byc sobie napisane na mapie, my mieszkancy mowimy Letniewo i tak jest! Sie nauczcie tego w koncu przyjezdni z Kaszub i Mazur :/

    • 4 4

    • Hmmm (1)

      Letnica głupi analfabeto z Letnicy

      • 2 1

      • Sam jestes glupim analfabeta, a do tego mapa na 3miasto.pl jest zle opisana bo Letniewo jest po drugiej stronie torow, a tam gdzie na mapie jest Letniewo mamy ogrodki dzialkowe miedzy Brzeznem a Wrzeszczem. Wiec spadaj huzar na stepy skad przybyles.

        • 1 1

  • My też

    Pamiętam że od zawsze chodziliśmy ze szkoły podstawowej w Letnicy na ten grób i zawsze nosiliśmy kwiaty i znicze więc nie tylko kolejarze dbali o ten grób.

    • 6 0

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • tak naprawdę nie wiemy jakim był człowiekiem , może miał pochodzenie polskie , może nie był jak większość jego współtowarzyszy broni i potępiał gwałty i podpalenia.

      • 6 1

  • Moj dziadek lezy gdzies pochowany na Syberi , ciekawy jestem czy tam sie tak tym grobem przejmuja , jesli oczywiscie ten grob istnieje ????
    Prosze was , przestancie czuc sie jako Polak,Polka w czyms winnym, nikt nami sie nie przejmuje wiec dlaczego my mamy sie przejmowac innymi ????

    • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane