- 1 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (78 opinii)
- 2 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (507 opinii)
- 3 Był senator skazany na więzienie (283 opinie)
- 4 Mała uliczka, duży problem (231 opinii)
- 5 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (135 opinii)
- 6 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (139 opinii)
Grób w cieniu Baltic Areny: historia radzieckiego czołgisty
W Letnicy, niedaleko budującej się Baltic Areny, od II wojny światowej jest grób radzieckiego czołgisty. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że przez dziesiątki lat mogiłą opiekowali się polscy kolejarze i ich rodziny. Od kilku lat popada ona w zapomnienie, dziś trudno ją nawet odnaleźć.
O historii sprzed lat opowiada córka kolejarza, który grzebał radzieckiego żołnierza.
Wiosną 1945 roku sowieckie wojska rozpoczęły walki o Gdańsk. Kazimierz Sobczak w książce "Wyzwolenie północnych i zachodnich ziem polskich w roku 1945" podkreśla, że walki te należały do jednych z najbardziej krwawych: "Straty polskie w walce o wyzwolenie Gdyni i Gdańska stanowią niewielki procent ogólnych strat poniesionych przez wojska radzieckie, które wynosiły około 150 tysięcy poległych i rannych."
27 marca 1945 roku Rosjanie dotarli do Letnicy . Walki trwały tam kilka dni. - To było 31 marca 1945 roku. Tata wraz z innymi kolejarzami, z którymi pracował w parowozowni na Zaspie, był w okolicy. To były straszny okres. Wszędzie toczyły się wtedy ostre walki - mówi Barbara Główczyńska, córka ówczesnego polskiego kolejarza Adolfa Węgrowskiego. Do przymusowej pracy w Gdańsku, Niemcy zesłali go z Wilna.
Z nieodległej wieży ciśnień ostrzeliwali się Niemcy. Na samym jej szczycie do dziś znajduje się gniazdo, z którego strzelali do nadjeżdżających radzieckich czołgów. Czołgi w końcu przedarły się w kierunku Nowego Portu. Rosjanie pozbierali swoich żołnierzy, ale nie wszystkich. Jeden z poległych radzieckich czołgistów, znalazł opiekę szczególną.
- Gdy żołnierze odeszli, tata z kolegami zobaczyli, że na wieżyce jednego z czołgów został radziecki żołnierz. Kolejarze postanowili go pochować. Robili to w ogromnym pośpiechu. Nie zdążyli ustalić jak się nazywa, nie zdjęli nieśmiertelnika, bali się że zostaną nakryci przez Niemców - relacjonuje pani Barbara.
Jednak od tamtej pory przez kilkadziesiąt lat zarówno ojciec pani Barbary, jak i jego koledzy opiekowali się grobem. - Tata czuł, że to jego moralny obowiązek. Co kilka lat wymieniał krzyż. Na wszystkich świętych, kolejarze i rodziny, ozdabiali grób. Tata zamarł w 1970 r. Pozostali z jego kolegów też już nie żyją. Gdy mogłam, to chodziłam tam z siostrami. Teraz już nikt o ten grób nie dba - opowiada pani Barbara.
W latach 50. ojciec pani Barbary próbował się czegoś dowiedzieć o nieznanym żołnierzu w Ministerstwie Obrony Narodowej. - Nic to nie dało. Próbowaliśmy też tym zainteresować władze miasta - bez skutku - opowiada pani Barbara.
Dziś grób ledwo można odnaleźć. Zarastają go krzaki dzikich róż. Jest w fatalnym stanie, z krzyża odpadło jedno ramię, u jego podnóża są pozostałości po kwiatach i świecach.
Niestety, tak jak 50 lat temu, tak i teraz poza historykami amatorami czy łowcami pamiątek wojennych, trudno kogoś z urzędników sprawą tego grobu zainteresować.
Opinie (366) ponad 50 zablokowanych
-
2009-06-13 13:32
Ekshumowac nalezy szczatki na cmentarz
i moze dowiedziec sie jak sie nazywal zeby chociaz odzyskal swoje imie i nazwisko nalezy mu sie od nas zywych.
- 8 0
-
2009-06-13 13:37
mają zdjęcie, ale nie wiedzą jak się nazywał? dziwne...
- 2 0
-
2009-06-13 14:09
no to ładnie
Jeszcze niedawno tam hasałem na dyskotece a 50lat temu tam niemcy ostrzeliwali czołgi. Jak ten czas leci i sie zmienia. szok.
- 0 0
-
2009-06-13 14:13
wstrzymać budowe i przenieść stadion w inne miejsce
- 4 3
-
2009-06-13 14:27
do Pani ,,dziennikarz,, (3)
Dkaczego Pani ,,zasiała,, tylko pseudosensacyjny artykuł a nie zainteresowała problemem odpowiednich władz?
Dała Pani teraz pożywkę dla ,, kopaczy,, którzy zanim się obejrzymy rozkopią ta mogiłę...chyba,że taki był cel artukułu.- 6 1
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
-
2009-06-13 16:40
Malcolm puknij sie w głowe....
A co oni przy nim znajdą ,chyba ze trofiejne fanty,
a piszac kopacze ma nadzieje ze nie masz na mysli ludzi z wykrywaczami , czy jak ostatnio ich sie nazywa Poszukiwacze skarbów..;)- 0 0
-
2009-06-13 14:58
dla autorki niezwykle głupawego artkułu! (25)
Czas gwałtów i grabieży
„We wtorek, 27 marca, do Bramy Oliwskiej dotarł trzyosobowy zwiad Rosjan. Volksgrenadierzy zmusili ich panzerfaustami do wycofania się. Nie na długo. Większe oddziały sowieckie przedarły się obok parku Daszyńskiego i przez Jana z Kolna dotarły w okolice dworca.
Gdy nadeszli Rosjanie, wraz z koleżankami byłyśmy ukryte w zakamarkach parteru Dworca Głównego w Gdańsku. Schowałyśmy się tu przed ostrzałem związanym z opanowywaniem tych okolic. Budynek dobrze znałam, wcześniej byłam tu zatrudniona jako kancelistka w restauracji dworcowej.
W chwili gdy do budynku weszli skośnoocy żołnierze mongolscy wojsk sowieckich, byłyśmy w dalszym ciągu w ukryciu. Bałyśmy się. Szybko znaleźli jedną z moich koleżanek, młodą i śliczną dziewczynę. Rzucili ją na duży stół w jednej z sal. Odarto ją z odzieży i przytrzymując rozciągniętą, wielokrotnie brutalnie zgwałcono. Z ukrycia wyszłyśmy dopiero, gdy żołnierze odeszli. Poszłyśmy pomóc nieszczęsnej. Była półprzytomna i zakrwawiona, ostatkiem sił schodziła, a właściwie zsuwała się ze stołu. Krew lała jej się po nogach.
Przerażone, kryjąc się przed żołnierzami, byle jak najdalej, uciekłyśmy z dworca. Udało mi się dotrzeć do kamienicy przy ulicy Powstańców Warszawskich 12. Mieszkałam tam razem z matką, siostrą i swoją czteroletnią córką. Gdy nadszedł wieczór, wszyscy mieszkańcy, którzy nie zdążyli uciec, skupili się na parterze. Było nas pełno. Część dzieci siedziała na stole lub pod stołem w pokoju jadalnym, inne tuliły się do matek. Dorośli stali i siedzieli dookoła pokoju.
W takiej też chwili do budynku weszła krzykliwa grupa żołnierzy sowieckich. Swoim zwyczajem rozpoczęli od grabieży zegarków i innych kosztowności. Jeden z nich zerwał mi z ręki mój nie-nakręcony zegarek. Przyłożył go do ucha, ten nie tykał, uznając, że jest zepsuty, z siłą cisnął nim o podłogę. Czas plądrowania i grabieży nie trwał długo. Rozpoczęły się krzyki: „rabotać”, czyli że chcą mieć stosunki z kobietami. Wywlekli do innych pomieszczeń i mieszkań w kamienicy wszystkie kobiety, które uznali za nadające się do zgwałcenia. Kładli je na stołach albo na łóżkach i ustawiali się do nich w kolejce. Los zgwałconych nie ominął mnie i mojej siostry. Takie zdarzenia powtarzały się niemal każdego dnia. Robili to, gdy tylko mieli na to ochotę. Gdy któraś próbowała oporu, dostawała ostrzegawcze uderzenie lufą pepeszy w piersi. Miało to znaczyć, żeby uważała, bo w każdej chwili może zostać zastrzelona. Więc albo szła do „roboty”, albo dostawała serię przez pierś. Cud, że żyję, w tym czasie zabierali, trach i po wszystkim. W następnych dniach uciekłyśmy z kamienicy i schroniłyśmy się w jakiejś starej chałupie. Nic nam to nie pomogło. Przyszło ich z siedmiu i chcieli też brać moją ponad sześćdziesięcioletnią i schorowaną matkę. Wtedy ja ją zasłoniłam, mówiąc: „bierzcie mnie”. Błagałam, żeby jej nie ruszali. Ostatecznie, „z łaski”, zgodzili się. Tylko raz mi się udało. W chwili gdy przyszli, byłam już w koszuli nocnej, gotowa do snu, zmęczona i blada. Odrzucili mnie z pogardą, być może uznali mnie za chorą, podejrzaną. Zgwałcili moją siostrę. Ci żołnierze to było chamstwo. Jednego z nich pamiętam do dzisiaj. Na obu rękach, jak wielu z nich, od nadgarstka po łokcie, obwieszony był zegarka-mi. To było takie jego prymitywne wyobrażenie bogactwa. Pianina „znosili” z pięter w ten sposób, że spuszczali je ze schodów. Koszmar i makabra trwały przez kilka tygodni. Czego nie ukradli, to zniszczyli. Nie zapomnę grup Rosjan na ulicy Kartuskiej. Już po wyzwoleniu szli od domu do domu i wrzucali w nie wiązki granatów. Jeszcze dziesięć lat temu nic bym o tym nie opowiedziała, dzisiaj, mając ponad osiemdziesiąt lat, mogę już – a może dopiero – mówić o tych okropieństwach. * „Rozpoczęła się niesamowita orgia grabieży, morderstw, brutalnych gwałtów, rabunków, podpaleń, aresztowań. Mordy, gwałty i grabieże dokonywane były także w świątyniach, w których chroniła się cywilna ludność, np. katedrze oliwskiej lub w kościele Św. Józefa w Gdańsku, gdzie spalono żywcem kilkadziesiąt osób”10. * Eugenia Meirowska: To były bestie, nie ludzie. Wielu z nich było skośnookimi Mongołami. Grabili mieszkania, rozpruwali kołdry, rozbijali garnki albo załatwiali się do nich. Wojna nie skończyła się w Gdańsku w marcu 1945 r. Dalej padały pociski i wybuchały granaty, grabież i gwałt były codziennością."
Wszystko nt. sowietów! i mazgania się nad bandyckim grobem!- 46 16
-
2009-06-13 15:19
no ale (1)
Sowiecie to nasi przyjaciele!
Nie tego uczyli i nadal w sumie uczą.?- 1 0
-
2009-06-13 15:28
ja bym ich nazwał "sąsiadami" czasami mniej lub bardziej uciążliwymi,
jedno jest pewne - wierzyć im nie można,
z resztą - jankesom też :-(- 4 0
-
2009-06-13 17:04
(5)
Niemieckie wspomnienia?
- 0 2
-
2009-06-13 17:11
(4)
polskie wspomnienia meirowskiej
- 2 0
-
2009-06-13 17:13
(3)
w 45 uchowali się tu jeszcze jacyś Polacy?
- 1 1
-
2009-06-13 17:22
(2)
jasne w 45 na legnickiej mieszkala moja rodzina
- 2 0
-
2009-06-13 17:29
(1)
Ale znajomość polskiego lub rosyjskiego chroniła (czytam teraz w tych wspomnieniach)
Także jak Niemcy wieszali w Gdańsku swoich za dezercję lub kobiety "za odmowę pracy".- 1 0
-
2009-06-13 18:00
ze niency sprawdzali dokumenty w to wierze ale skosnookieraczej papierow nie studiowali przed gwaltami. paru polkom pewnie sie udalo
- 0 0
-
2009-06-13 18:10
Żal serce ściska, jak traktuje się świat i historię z punktu widzenia "cnoty" (12)
Szanowna Pani, przepraszam żetak się sało, że zgwałcili Panią żołnierze Armii Czerwonej, a nie żołnierze Wermachtu, możę lżej by było, gdyby dokonali tego żołnierze francuscy, a njlepiej i najszlachetnie gdyby byli to żołnierze amerykańscy! Nietety, w takich sytuacjach nie ma wyboru, takie są reguły gry wojennej, które stworzyli i realzują na codzień, ludzie, nasi bliźni i to po obydwu stronach frontu.
Nie rozpoczęli tej wojny Rosjanie. Warto to przypomnieć, że wszystko to rozpoczęli ci "szlachetni", "kulturtraegerzy" Niemcy.
Bilans ich działań w Europie, to 50 000 000 zabitych, z czego ponad połowa, 26 500 000 obywateli ZSRR, a tylko 5 000 000 Niemców !!!
Jedynie, o co można mieć do nich (Rosjan) pretensje, to że nie wyrównali rozrachunku, zgodnie z zasadami Starego Testamentu - "Oko za oko, ząb za ząb"!!!.
Ciekawiej wyglądała by dziś Europa, a możę i cały świat?!!!- 3 10
-
2009-06-13 18:45
o ci chodzi ciemnoto?
może kacapy to byli same aniołki?
wyzwoliciele?
niewiniątka?
obywatele "najbardziej światłego" kraju?
w Niemczech po zakończeniu wojny obywatelki byłej rzeszy oddawały się jankesom, francuzom czy anglikom za czekoladę, coca-colę!
a kacapy brały siłą
bo skąd u pastuchów "maniery"?
spuścizna od tow. ilicza?
rusek r****** wszystko co na drzewo nie ucieka i na dupę nie siada!- 2 2
-
2009-06-13 19:56
(2)
sowiecie przyłożyli ręcę do ROZPOCZĘCIA wojny, a ich straty często powodowane były taktyką "mięsa armatniego". trzeba jednak wspomnieć, że za regularnym wojskiem szło NKWD.
- 4 0
-
2009-06-13 23:10
chyba sowieci? (1)
- 0 1
-
2009-06-14 00:00
oczywiście, że sowieci.
- 1 0
-
2009-06-13 22:21
Nie rozpoczeli? (1)
17.09 od wschodu NAS NIEMCY NAJECHALI? Gdzieś ty się uczył historii? Masz pełne prawo do zwrotu kasy za to.
W Lwowie łączone oddziały niemiecko-rosyjskie mordowały nas (po czym zrobili łączoną paradę zwycięstwa) - mamy zapomnieć.
Do 1942 Rosjanie mieli więcej Polaków na sumieniu, niż Niemcy - o tym też mamy zapomnieć? Gdyby nie agresja ich sojusznika to bardziej by się rozkręcali - to mamy twoim zdaniem zapomnieć.
A co do ich strat - sami sobie wojnę zaczęli, stosowali taktykę "mnogo nas", sami swoich mordowali - to i czemu się w tych stratach dziwić.
Rożnica między jednymi a drugimi jest taka, że Niemcy się kajają za to co zrobili i zapłacili odszkodowanie po wojnie (nasza część przejęta przez "braci sowietów"), a Rosjanie są dumni z każdego pocisku wystrzelonego w tył głowy "polskiego Pana" i z napaści na nas oraz późniejszej okupacji...- 3 0
-
2009-06-13 23:02
i jeszcze jedno a propos
"Bilans ich działań w Europie, to 50 000 000 zabitych, z czego ponad połowa, 26 500 000 obywateli ZSRR, a tylko 5 000 000 Niemców !!!"
towarzysz stalin rzekł:
ongiś czasu
"jak ginie jeden człowiek - to tragedia, jak 20 milionów - to statystyka"
a w niego w kacaplandzie wciąż wierzą
Gruzja - stalinowskie guano- 0 0
-
2009-06-14 00:23
Wybaczcie Państwo kolokwializm...
... ale ty (...)
- 0 0
-
2009-06-14 11:30
ty buraku
bez komentarza a wiesz buraku jeden ile milionów wymordował stalin z własnego narodu?
wiec przestań pieprzyc o liczbach bo im wiecej ofiar tym gorzej swiadczy o tych ludziach ze bezrozumnie dawali sie zabic i tylko dlatego wygrali .
A jeszce jedno buraku rosjanie barbarzyńcy niewyzwolili nigdy w histori zadnego kraju zawsze tylko zdobywali okupowali tak jak Polske!!
a poniewaz jestes tepy to przykład hitlerowcy brali z rosjan tylko inteligentnie dopracowali metody zaglady ludzi niestety.
I ciekawe jest to ze własnie dzieki temu ze byli tak zachłanni i zrobili rosjan w balona przegrali bo gdyby niezerwali umowy z ruskami to mozliwe ze dodzisiaj był bys pod okupacja Rusków.- 1 0
-
2009-06-14 19:27
No wiesz!
Nie bylo by Mercedesa,Malajkata i zespolu "ich Troje"!
- 0 0
-
2009-06-15 04:24
(2)
Odpowiem Panu: Niemcy nie gwalcili, dostawali za to kule w leb, chocby w obawie przed chorobami wenerycznymi Oni i te sprawy, jak wszystko. mieli zorganizowane - lebensborny, burdele...No i nie kradli zegarkow ...
Wloszki tez nie narzekaly ze Amerykanie je gwalcili, jesli chcialy oddawaly sie za czekolade...- 0 0
-
2009-06-15 07:30
Zegarków nie kradli - tylko życie i dobytek.
- 0 0
-
2009-06-15 11:37
Oczywiście masz rację.
A możemy o tym poczytać tutaj:
http://www.polityka.pl/do-burdelu-marsz/Lead33,1143,292032,18/
Polecam też lekturę tego:
http://www.polityka.pl/puff-w-auschwitz/Lead30,1143,260561,18/- 0 0
-
2009-06-14 21:10
nie ciśnieniuj się tak
skopiowałeś jedno z wielu wspomnień ówczesnych mieszkańców Gdańska. Przeczytałem na ten temat mnóstwo opracowań, ukazało się ich sporo po 89 roku, pisałem na temat wypędzeń Ludności Niemieckiej z Pomorza Gd. Pracę mgr. Jednak wolę Gdańsk spalony i odbudowany ale w 100% Polski, niż piękny i stary, w którym za używanie języka polskiego na ulicy lali po mordzie, a dzieciom w drodze do szkoły pluto w twarz. Skąd nagle tyle złości i frustracji za krzywdy doznane przez Niemców z rąk Rosjan? Tak naprawdę poza niewieloma wyjątkami NAS TO NIE DOTYCZY. Zrozumiałbym gdyby ten artykuł wzburzył jakichś forumowiczów z hamburg.de o ile takie istnieje, ale tutaj? MASAKRA.
- 0 0
-
2009-06-14 23:40
przecz z gnojami
nie jestem jakas rasistka ale uwazam ze wszystko co jest zwiazane z II Wojna Swiatowa powinnismy usunac a nie czcic!!!!! nie wydaje mi sie zeby im bylo żal ze zabili tylu Polaków a my sie tu użalamy nad jakąś mogiłą, trzeba teraz patrzec w przyszlosc (Euro 2012) a nie w przeszlość i pozbyć się tego dziadostwa!!!!!!
- 1 1
-
2009-06-15 04:17
(1)
Znalam w Gdansku kobiete, autochtonke, z polskiej rodziny. Byla niewysoka, chuda i niesmiala. Miala smieszne na pozor tiki, ktorych nie potrafila opanowac. Nigdy nie wyszla zamaz.Ale gdy zmarla, dowiedzialam sie od rodziny, ze cale zycie nosila w sobie strach spotkania z radzieckimi zolnierzami - gwalcilo ja siedmiu.
- 1 0
-
2009-06-20 18:29
Dobrze napisane. Ładnie. To tak jakbyś tu kiedyś jeszcze weszła. Hej!
- 0 0
-
2009-06-13 14:59
Letniewo a nie zadna Letnica ty dziennikarzyno nie z Gdanska! (2)
Letnica to moze byc sobie napisane na mapie, my mieszkancy mowimy Letniewo i tak jest! Sie nauczcie tego w koncu przyjezdni z Kaszub i Mazur :/
- 4 4
-
2009-06-13 15:57
Hmmm (1)
Letnica głupi analfabeto z Letnicy
- 2 1
-
2009-06-13 17:30
Sam jestes glupim analfabeta, a do tego mapa na 3miasto.pl jest zle opisana bo Letniewo jest po drugiej stronie torow, a tam gdzie na mapie jest Letniewo mamy ogrodki dzialkowe miedzy Brzeznem a Wrzeszczem. Wiec spadaj huzar na stepy skad przybyles.
- 1 1
-
2009-06-13 15:55
My też
Pamiętam że od zawsze chodziliśmy ze szkoły podstawowej w Letnicy na ten grób i zawsze nosiliśmy kwiaty i znicze więc nie tylko kolejarze dbali o ten grób.
- 6 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2009-06-13 17:04
tak naprawdę nie wiemy jakim był człowiekiem , może miał pochodzenie polskie , może nie był jak większość jego współtowarzyszy broni i potępiał gwałty i podpalenia.
- 6 1
-
-
2009-06-13 16:09
Moj dziadek lezy gdzies pochowany na Syberi , ciekawy jestem czy tam sie tak tym grobem przejmuja , jesli oczywiscie ten grob istnieje ????
Prosze was , przestancie czuc sie jako Polak,Polka w czyms winnym, nikt nami sie nie przejmuje wiec dlaczego my mamy sie przejmowac innymi ????- 8 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.