• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hałas miejskich imprez. Mieszkańcom przeszkadza, ale nie da się go ograniczyć

Patryk Szczerba
3 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Na koncertach publiczność bawi się dobrze. Bywa jednak  że hałasu ze sceny nie mogą znieść okoliczni mieszkańcy. Na koncertach publiczność bawi się dobrze. Bywa jednak  że hałasu ze sceny nie mogą znieść okoliczni mieszkańcy.

Sezon na plenerowe imprezy trwa. Uczestnicy bawią się doskonale, za to problem mają mieszkańcy, którzy często przysłuchują się koncertom wbrew własnej woli. Mają jednak małe szanse na obronę przed decybelami. Cóż, życie w mieście ma swoją cenę, z którą trzeba się pogodzić...



Czy zdarzało się, że w trakcie imprez plenerowych interweniowałeś(aś) z powodu nadmiernego hałasu?

Natężenie różnego rodzaju imprez wzrasta już w maju. Wtedy świętują przede wszystkim studenci w ramach juwenaliów, których jednym z wyróżników są masowe koncerty z głośną muzyką. W zeszłych latach wielokrotnie dochodziło do utarczek słownych i wzywania straży miejskiej przez mieszkańców. Powód: zdaniem tych ostatnich koncerty trwają zbyt długo i kończą się późno w nocy.

O tym, że nawet mniejsze zgromadzenia mogą być kontrowersyjne świadczy przykład tegorocznej edycji festiwalu Streetwaves, na której w pewnym momencie pojawili się policjanci, wezwani przez niemogący w spokoju zasnąć sobotniego wieczoru. I choć wszystkie strony, łącznie z uczestnikami zapewniają, że wnioski zostały wyciągnięte - niesmak pozostał.

W trakcie rozpoczętych wakacji takich sytuacji może być jednak więcej. Plenerowe imprezy to zmora mieszkańców, którzy już podczas pierwszego w pełni letniego weekendu zgłaszali nam zakłócenia spokoju.

- Mieszkam w okolicy sopockiego hipodromu, na której odbywa się impreza jednego z banków. Zamknięta, niedająca możliwości bezpośredniego uczestniczenia, ale jednocześnie zmuszająca do tego, by słuchać muzyki płynącej z głośników. Nie pomagają interwencje u strażników miejskich. Rozumiem, jeśli bawimy się wszyscy, ale w sytuacji, gdy impreza jest niedostępna dla mieszkańców, to już chyba przesada - żalił się w niedzielę pan Tomasz.

Co na temat organizacji imprez mówią przepisy? Według nich zgoda na zorganizowanie imprezy wydawana jest w zależności od liczby zadeklarowanych uczestników. Jeśli deklaracja dotyczy ponad 1000 osób obowiązują zasady imprezy masowej. Wtedy zgodę wydaje prezydent, po zasięgnięciu opinii wydziału zarządzania kryzysowego i ludności. We wniosku musi pojawić się szereg dokumentów z opiniami takich służb jak policja, straż pożarna czy pogotowie ratunkowe. Warunki dotyczą jednak głównie bezpieczeństwa, natomiast o natężeniu hałasu nie ma mowy.

Gdy liczba uczestniczących jest mniejsza, wniosek trafia do miejskich wydziałów. W przypadku Sopotu jest to wydział kultury. Mimo że normy dotyczące hałasu są określone z racji uzdrowiska na poziomie 45 dB i 40 dB w nocy, to urzędnicy przyznają, że nie mają możliwości fizycznie sprawdzić, czy rzeczywiście jest za głośno.

- Informacja i imprezie oprócz tak oczywistych kwestii jak zabezpieczenie, ramowy plan imprezy musi zawierać m.in. oświadczenie organizatora na temat natężenia hałasu. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Jako miasto nie mamy urządzeń do pomiaru głośności - wyjaśnia Weronika Krzyżanowska-Balita z sopockiego magistratu.

W Gdyni pozwoleniami na imprezy poniżej tysiąca uczestników zajmuje się wydział polityki gospodarczej i nieruchomości. Nie są jednak wymagane żadne normy w zakresie natężenia hałasu.

- Nie ma podstaw prawnych zarówno w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych jak i o zgromadzeniach publicznych do tego, by interweniować w tym zakresie. Kwestie tam opisane dotyczą przede wszystkim zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa - uzupełnia Dariusz Wołodźko z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Istotny jest jednak czas trwania danej imprezy plenerowej. Nie mamy dobrych wieści jednak dla tych mieszkańców, którzy - w przypadku nocnego hałasu - chcieliby jako oręża używać terminu "cisza nocna" Zasady, że w godz. od 22 do 6 nie można hałasować to tzw. prawo zwyczajowe, zakorzenione w PRL-u, które najczęściej znajduje się w regulaminach wspólnot czy osiedli. W polskim prawie nie istnieje bowiem zapis o ciszy nocnej.

Jest za to art. 51 kodeksu wykroczeń o zakłócaniu spokoju, który obowiązuje o każdej porze dnia i nocy. Mówi on jasno, "każdy, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym sposobem zakłóca spokój, porządek publiczny, podlega karze aresztu, ograniczania wolności lub grzywny" - obojętnie czy hałasuje w południe czy np. o 4 w nocy.

Strażnicy miejscy podkreślają, że interwencje podczas wieczornych imprez to stały element ich pracy.

- W Gdyni wiemy o wszystkich zgłoszonych imprezach zorganizowanych z czasem ich zakończenia. Gdy dany mieszkaniec dzwoni w sprawie zakłócania spokoju informujemy, że organizator wszelkie pozwolenia otrzymał, podając jednocześnie czas zakończenia danego wydarzenia. W przypadku wątpliwości, odsyłamy do organizatora bądź organu wydającego zezwolenie - zaznacza Dariusz Wiśniewski, komendant straży miejskiej w Gdyni.

Dodaje, że inaczej sprawa rozwiązywana jest np. podczas hucznych wesel. W tym przypadku, jak podkreśla, podczas interwencji, kończy się zwykle na rozmowie wyjaśniającej.

Materiał archiwalny

Interwencja policji podczas festiwalu Streetwaves.

Miejsca

Opinie (197) 4 zablokowane

  • Wystarczy przeprowadzić się na wieś lub do lasu (17)

    Spokój gwarantowany! To jest miasto i trzeba się liczyć z hałasem!

    • 167 113

    • Wystarczy że jesteś ze wsi i zabawa gwarantowana xD

      Człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy :D

      • 0 0

    • Wszystko zależy tylko od pozycji i stołka skarżącego (8)

      Dwóch znanych aktorów (Cezary P. z posterunku i Cezary Ż tramwajarz ) mających swoje apartamenty przy plaży w Jelitkowie swoimi apelami doprowadzili że Gdański Festiwal Rzeźb w Piasku został przesunięty w inne miejsce, bo przeszkadzał im hałas i nie mogli swobodnie w klapkach iść na plaże.

      • 144 8

      • A ja się z tego bardzo cieszę (4)

        A ja się z tego powodu bardzo cieszę. Mieszkam na Przymorzu i lubię sobie od czasu do czasu pójść na plażę. Jak odbywał się ten festiwal - to było full ludzi i mało miejsca na i tak małej plaży.

        • 8 12

        • zadowolony (3)

          Pewnie byłbyś miej zadowolony jakby festiwal i full ludzi był pod twoimi oknami.
          Zadowolony, bo daleko od twoich okien

          • 9 2

          • (2)

            Nie chcę ani festiwalu rzeźb, ani żadnej muzyki. Natomiast chętnie bym się zgodził na zamianę pobliskiego trawnika w miejsca parkingowe, bo tego akurat brakuje.

            • 7 6

            • jest wyjście

              festiwal rzeźb z piasku zrobić na plaży Westerplatte :)

              • 0 0

            • Ja natomiast chętnie bym sie zgodził na....

              ..to żebyś w końcu ruszył swoje cztery litery z buta a nie woził je wszędzie samochodem i narzekał że nie ma wolnych miejsc parkingowych w odległości 5 metrów od celów podróży.

              • 4 0

      • znani aktorzy mają rację

        i mają rację ci znani aktorzy
        Imprezowicze wracają do domów i tutaj chcą spokoju i ciszy.
        Wcześniej dali ryje ale w ich domach już ma być cisza

        • 11 7

      • w Jelitkowie oprócz tych dwóch wymienionych apartamenty ma córcia Kwaśniewskiego

        Gromosław Czempiński i prezydent Adamowicz (7 czy 9 mieszkanie) ..... Nie wiadomo chyba do końca komu bardziej przeszkadzał gwar podczas Festiwa

        • 22 0

      • i dlatego bojkotujmy tych dwóch pajaców

        • 71 4

    • zgadzam się, pochodzę z krakowa,tutaj i tak maja spokojnie (5)

      mało imprez, a jak ktoś spać nie może to są stopery.jakim to trzeba byc baranem by dzwonić z prośbą o interwencje bo impreza w plenerze za głośna?, no baranem trzeba być

      • 39 32

      • u Was macie imprezy na dworzu czy na polu? (4)

        • 19 6

        • na dworze ma ściana wschodnia,na polu południe:-) (2)

          • 4 2

          • (1)

            Nieprawda. Caly srodek, zachod i wschod mowi poprawnie czyli na dworze. Natomiast polnoc mowi po polskiemu...na dworzu. Nawet bralczyk sie wypowiadal na ten temat. Poprawnie jest na dworze albo na polu jak to mowia na poludniu.

            • 2 4

            • Poprawnie jest tak, jak mówi większość. Opinie specjalistów nie mają znaczenia. Powszechne błędy, z biegiem czasu, stają się normą.

              • 0 1

        • na polu,

          mieszkam już tu 12 lat i dalej chodzę na pole

          • 1 0

    • co inne go imprezy ogólno dostepne a co inego imprezy dla szczurów korporacyjnych!

      • 5 2

  • Trochę przesada... (14)

    Jak się chce mieszkać w mieście to trzeba się też liczyć z życiem nocnym, 3miasto i tak kuleje pod tym względem w porównanu np. z Wrocławiem czy Krakowem.
    Imprezy masowe są potrzebne zarówno dla mieszkańców, jak i w celu promocji miasta.
    I nie przesadzajmy. Aż tak wiele tych imprez nie ma.

    • 281 122

    • Aśka

      Kultura wszędzie obowiązuje, chamy zawsze będą obstawać za hałasem

      • 0 0

    • Ja akurat mieszkam w centrum Gdyni (7)

      i czesto slysze rozne imprezy masowe,czy to na placu Grunwaldzkim czy na skwerze.Mi to nie przeszkadza.Jak sie mieszka w centrum to musza byc pewne wyrzeczenia.Nie do zaakceptowania jest natomiast to,jak zachowuja sie ludzie wracajacy z takich imprez.Godz. 3 w nocy,cisza a idzie takie zdziczenie,wydziera sie,tlucze butelki,czasem szyby sklepowe i obowiazkowe biegi po dachach zaparkowanych samochodow.Chyba nikt nie powie,ze to jest normalne.
      PS. Ciekawe ile bede mial minusow,bo,ze beda to jest pewne.Przeciez w Polsce nie moze byc normalnie.

      • 30 5

      • Mam podobne zdanie...

        jestem w stanie zrozumieć że miasto, imprezy wieczorem, wszystko jest dla ludzi ale to, że po takiej imprezie bydło drze mordy całą noc, demoluje i zostawia po sobie na ulicach chlew nie jest normalnym zachowaniem.
        Nie podciągajcie pod zabawę i imprezy chuligańskiego zachowania, to właśnie są wieśniackie nawyki z zabaw w remizie z obowiązkowym mordobiciem sztachetami.
        Czy to że w środku nocy jakiś debil, urządza sobie jazdy dookoła dzielnicy motorem rycząc silnikiem to też jest normalne?

        • 2 0

      • (3)

        to dzwoń po straż wiejską i policje jak ci zakłócają ciszę nocną a nie wylewasz żale na forum :)

        • 3 15

        • ot odezwal sie (2)

          tuman tumanowicz jelopow.szkoda mi czasu na pisanie do takiego - patrz na poczatek

          • 4 0

          • tak a'propos Twojego podpisu (1)

            nie szybciej i wygodniej zamiast "Gdynianin" podpisywać się "śledź"?

            • 1 2

            • czy

              chamy mogą się nie wtrącać jak kulturalni ludzie dyskutują??? Nie zaprzeczam,chamy tez są czasem użyteczne i potrzebne ale nie do zabierania głosu na forum.

              • 2 0

      • Mieszkałam w ścisłym centrum Gdyni przez 5 lat (1)

        Godz. 3 w nocy,cisza a idzie takie zdziczenie,wydziera sie - tu może trochę tak, tlucze butelki, czasem szyby sklepowe - bardzo rzadko
        i obowiazkowe biegi po dachach zaparkowanych samochodow - nigdy się z tym nie spotkałam
        Gdzie Ty mieszkasz?

        • 6 2

        • witam

          mieszkam na Swietojanskiej w okolicach krzyżówki z Armii Krajowej.Sam widziałem na parkingu na Obr.Wybrzeża kolo delikatesów Adamskiego ślady butów i powgniatane dachy samochodów.I to nie raz.Na przestrzeni ok.10 lat miało to miejsce kilka razy.Niestety.

          • 4 0

    • wlasnie

      Dlatego ul. Swietojanska jest martwa. Nikt nie dostaje koncesji na alkohol bo mieszkańcy chcą mieć spokój. W koncu mieszkają na głównej ulicy miasta wiec jakim prawem ma im ktoś przeszkadzać..

      • 17 4

    • (2)

      Do czegos ludzie musza sie przyczepić :)
      Ale zaczynaja juz przesadzać ...

      • 51 21

      • (1)

        to jest mityczny "Pan Tomasz", wymyslony na potrzeby artykulu.

        • 39 10

        • Pan tomasz sie zalil ze nie moze uczestniczyc. Bo gdyb mogl pobawic sie jak wszysc to rozumie...a tak impeza zamknieta to sie pouzalal.

          • 16 7

    • Zjechali ze wsi

      i oczekują klimatu jak na wsi...

      • 59 32

  • Smutni ludzie. (5)

    Koncerty nie, imprezy masowe nie, granie w piłkę przed blokiem nie, piknik w parku na trawie nie. Zakażmy wychodzić w ogóle dzieciom z domów, chyba że mają iść do szkoły. Dorosłym to samo, godzina policyjna o 22. Niech wszyscy zapamiętają raz na zawsze w jak smutnym kraju żyją.
    Media to samo. Po co szukać tego zadowolonego punktu widzenia. Lepiej wszystkich karmić problemami, aferami i narzekaniem.

    • 75 33

    • powiedz mi gdzie mieszkasz, to zapewnię Ci miejskie rozrywki:
      * film w ramach kina letniego puszczany w parku dla 100 osobowej widowni - slyszany na całym osiedlu w promieniu kilkuset metrów, dla przykładu ostatni film zawierał słowo f... w ilości 130 sztuk
      * ryki silników motocykli od 22:30 do 1:30 (kolejne biegi w górę od zielonego, kolejne biegi w dół przed czerwonym, kilka skrzyżowań z rzędu)
      * ryki silników tuningowanych sportowych samochodów w podobnych godzinach co motocykle
      * przejazd ambulansów na sygnale pustą drogą w godzinach nocnych

      I nie mówię o centrum miasta, tylko obrzeżach - taka przykrakowska wieś o nazwie Prądnik Biały

      Ambulansu nie mam, ale pozostałe atrakcję mogę zapewnić. Kilka wieczorów gratis, a kolejne w cenie podatku gruntowego miejskiego. ;-)

      Myślę, że wszystko da się zrobić rozsądnie. Kino ściszyć tak, żeby widownia słyszała, motory na tory (ale niestety mieszkańcy wsi blokują budowy torów... ciekawe czemu....), policja mogłaby tych motocyklistów odłapywać choćby za przekroczenie prędkości, a dla samochodów uprzywilejowanych zmienić kodeks drogowy, by w godzinach nocnych wystarczył błysk do uprzywilejowania.

      No ale to trzeba wziąć i zrobić.

      • 0 0

    • Mi co roku przeszkadza procesja (2)

      I zawodzenie klechy obraza moje uczucia religijne. Ale nie protestuję, bo.......

      • 19 9

      • no własnie....

        mi też przeszkadza procesja, zwłaszcza jak nie mogę skorzystać z komunikacji bo drogi są zamknięte i stoję przez godzinę na przystanku bo żaden autobus nie może przejechać!!! Ale co zrobić są takie sytuacje, że trzeba się pogodzić i przestańcie ludziska wiecznie na wszystko narzekać bo na całym świecie o nas mówią jako o narodzie smutnym i wiecznie na wszystko narzekającym!!! A jak już nie mamy się do czego przyczepić to zawsze znajdą się tacy co marudzą, że słońce za mocno grzeje albo deszcz dawno nie padał....żal....

        • 5 8

      • Nie protestujesz bo boisz się linczu :)

        • 4 4

    • Zapomniał wół jak cielęciem był

      • 11 5

  • Patola

    Jasne, 'impra, impra, hurrrraaa i do przodu!' Sorry, ale widać jaka gimbaza, studenci zbijający bąki w lato i bezrobotna patola się tu wypowiada. Przypominam że imprezy masowe są w większości organizowane z podatków osób pracujących. co to znaczy? A no to znaczy, że nie dość że bawcie się za nasze ciężko zarobione pieniądze, to jeszcze oczekujecie zrozumienia, kiedy X dni pod rząd nie dajecie nam spać, kiedy wstajemy o 6 rano, żeby iść do roboty, zapiep**ać na waszą kolejną imprezę i pińcetplusy, więc miejcie minimum przyzwoitości i przynajmniej nie piszcie publicznie, że to się wam należy.

    • 2 0

  • ojoj

    Hmm. Festyn ROdzinny z pseudo piosenkarzami na głośność max.. i zakłócajacy spokój całej dzielnicy jest ok..a jak samemu puści sie muze na full... to zaraz policjanci się pojawają i obowiążują paragrafy:)) POlskei PRawo..

    • 0 1

  • Durnota

    Mysmy organizowali imprezy w lesie, 3km od najblizszych zabudowan. Oczywiscie znalezli sie przejezdzajacy "zyczliwi" ktorzy doniesli.... Juz imrpezy nie zrobimy. Pytanie - gdzie jest tzw. common sense? Czy w tym swiecie juz nie ma miejsca na zabawe? Nawet w srodku lasu gdzie ludzi dookolo nie ma?

    • 0 3

  • Do strażników miejskich

    Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń
    Art. 51 § 1 Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

    Wskazany przepis nie penalizuje tzw. naruszenia ciszy nocnej, a jedynie zakłócenie spoczynku nocnego za pomocą krzyku, hałasu, alarmu bądź innego wybryku. Zagadnienie to rozwinięto w piśmiennictwie, z którego wynika, że przez spoczynek nocny należy rozumieć czas przeznaczony na odpoczynek nocny, który zwyczajowo przyjmuje się na godziny 22:00 do 6:00 rano. Słowo zwyczajowo w kontekście powyższego zdania ma charakter kluczowy, gdyż wbrew błędnym przekonaniom czas pomiędzy godzinami 22:00 a 6:00 nie jest unormowany przepisami, jednakże jest to prawo zwyczajowe, respektowane przez doktrynę oraz władzę sądowniczą. Biorąc powyższe pod uwagę straż miejska MUSI interweniować

    • 5 1

  • debilizm

    tak krótko dla wszystkich którzy twierdzą że taki hałas nikomu nie przeszkadza i że trzeba sie liczyć z życiem nocnym- mam nadzieję że nigdy nie bedziecie musieli być operowani przez lekarza hirurga, który mieszka w okolicy takiej imprezy trwającej do 3rano, który przez taką imprezę nie może spać a na 6rano idzie do pracy, albo wasze dziecko nie będzie jechało autobusem prowadzonym przez kierowcę który nie mógł spać przez hałasy, lub też wasza ciężko chora czy też bliska spotkaniu ze stwórcą babcia, mama czy inny członek rodziny nie bedzie się męczył przy takiej imprezie... ludzie, kochani młodzi polacy urzyjcie tego organu zwanego Mózgiem i pomyślcie czasem że was też kiedyś coś takiego może spotkać, nie zawsze będziecie młodzi, piękni i zdrowi...i uwierzcie mi, nie ma większego bólu niż być w domu z kimś ciężko chorym i cierpiącym i nie móc nic poradzić, bo przecież Organizator imprezy ma pozwolenie na hałasy

    • 7 0

  • (5)

    dlaczego kłamiecie mówiąc że się nie da?
    są dwie metody ograniczenia tego dla was nielikwidowanego "tumultu"
    1) niezawodna, odcięcie skandalicznego finansowania przez samorządy
    2) ograniczenie godzin imprez do 22.00 przez te same samorządy
    i co trudne?

    wniosek utrudnienia w życiu mieszkańców tworzą zasiedzieli urzędnicy!!!

    • 61 51

    • A nie lepiej zburzyć miasto? (1)

      Też będzie cicho!

      Jak ktoś chce mieszkać w centrum musi się liczyć z hałasem. Jak się chce ciszę to się mieszka w dzielnicy sypialnej albo za miastem. Proste jak konstrukcja cepa.

      • 0 1

      • zburz sobie mózg idioto

        Jak ktoś mieszka w mieście, to niech się zachowuje i przestrzega ciszy nocnej, ludzie chcą spać w nocy.

        • 0 0

    • (2)

      nikt nie każe mieszkać w centrum w mieszkaniu sprezentowanym przez komunę po wojnie !!!!

      • 8 22

      • Naucz się liczyć Ci co otrzymali mieszkania po wojnie (1)

        albo już nie żyją albo nie zajmują się pisaniem na forach internetowych ergo przestań bredzić.

        Poczekajcie jak się do władzy dorwą w Gdańskuj niedorozwoje z młodych d.pokratów. Już oni wam pokażą co to jest bardak totalny, chaos, anarchia i życie nocne w oparach alkoholu i wymiocin. Jeszcze zapłaczecie za Budyniem.

        • 8 7

        • za budyniem to może akurat nie zapłaczemy, bo jest nieuczciwy

          • 11 3

  • Nie przesadzajmy:) (16)

    Organizują - źle bo za głośno. Nia organizują - źle bo nic sie nie dzieje.
    Miło popatrzec jak miasto zyje. Uwierzcie, ze Trójmiasto w porównaniu z Krakowem , Warszawą czy Wrocławiem to "ostoja spokoju". Mieszkam blisko centrum, świadomie kupilismy tu mieszkanie i nie przeszkadza mi to, ze co jakis czas miasto zorganizuje cos dla mieszkanców bądź turystów (koncerty). Liczylismy sie z tym więc nie narzekamy. Centrum rządzi sie innymi prawami. Rozumiem niezadowolenie mieszkańców jak ktoś dzień w dzien wydziera sie za oknem do białego rana, wtedy rzeczywiscie mozna zadzwonic i poprosic o interwencję ale w przypadku jedno-dwu dniowych imprez chyba można przymknąc na to oko. Troche tak jak na imprezę urodzinową u sasiada raz do roku. Zwłaszcza, ze o wiekszości koncertów czy imprez zorganizowanych wiemy ze sporym wyprzedzeniem - moża sie przygotowac i albo na nią iść albo wyjechac a jak tak baaaardzo przeszkadza to stopery w uszy i nic nie słychać:)

    • 113 41

    • Ot mała refleksja (1)

      Skoro po służby dzwonią osoby, które nie liczą się ze zdaniem uczestników chcących się bawić na imprezie plenerowej, to dlaczego tysiąc imprezowiczów ma się przejmować tą jedną czy też dwoma osobami? Zrozumiałbym to gdyby policja interweniowałaby po 20 - 30 zgłoszeniach ale oni muszą przyjechać nawet po pierwszym zgłoszeniu a koncert kończący się przed 23 to kicha totalna

      • 10 11

      • słucham?

        Co takiego? Każdy hałas powinien się kończyć o 23, ludzie chcą się wyspać!

        • 1 0

    • Super (10)

      Mieszkam nie w centrum, i impreza typu juwenalia, gdzie przez 2-3 dni w nocy piana hołota potocznie zwana studentami drze ryja jest denerwujące. Zwłaszcza, że w tym roku jak uniwerek robił juwenalia to piosenki rozpoznawałem na drugim końcu osiedla. Tak się składa, że niektórzy wstają do pracy, niezależnie od tego, że studenci kończą zajęcia w czwartek.

      • 25 15

      • impreza urodzinowa u sąsiada "raz w roku" (9)

        a w moim bloku na klatce jest 36 mieszkań, w każdym przynajmniej 2 osoby dorosłe. jeśli każdy chce zrobić głośne urodziny i uważa, że mu się to należy, to w każdy weekend czeka mnie nieprzespana noc?
        nie mam zdania na temat imprez plenerowych w centrum, bo mnie one nie dotyczą. ale organizowanie głośnych imprez w bloku jest moim zdaniem wieśniackie. chcesz imprezować, to rób to w miejscu do tego przeznaczonym.

        • 29 5

        • Masz rację (6)

          Tylko nie kazdy z tych 72 osób "lubuje się" w urządzaniu głośnych imprez urodzinowych w domu.
          Ja takich nie organizuję żeby nie przeszkadzac sasiadom bo rozumiem pojęcie ciszy nocnej. Z drugiej strony gdyby sasiad przyszedł do mnie albo uprzedził o imprezie kartką na drzwiach i z góry przeprosil za lekko uciązliwy hałas nie robiłabym z tego jakiegos wielkiego problemu. Takie sytuacje mają miejsce naprawde sporadycznie więc nie mam na co narzekać. Jeśli dobrze żyje się z sąsiadami to rozumieją, ze ktoś idzie do pracy, ktos ma małe dzieci i naprawdę da sie to jakos pogodzić:) Troche wyrozumiałości i pozytywnego nastawienia. Empatia nie boli:)

          • 14 6

          • większość widzi tylko czubek własnego nosa (3)

            i nawet jeśli z pozoru sąsiedzi są mili i się uśmiechają, witają, zagadują, to jak przychodzi co do czego, to robią po swojemu. przykładów z własnego podwórka mogę mnożyć:
            wyimek ze spotkania wspólnoty. para 30-latków mieszkająca nade mną skarży się, że pani z bloku obok wypuszcza rano pieska do ogrodu i piesek szczeka, a oni nie mogą spać i "coś z tym trzeba zrobić". przez najbliższe 3 weekendy ci państwo organizują imprezy w każdą sobotę, drą ryje na balkonie, skaczą itp, a na zwróconą uwagę mówią, że sorry, ale mają urodziny/imieniny/rocznicę.
            inna parka wystawia worki śmieci przed swoje drzwi na klatce (k**wa skąd jest ta moda??), ale na spotkaniu wspólnoty pani narzeka, że ludzie nie zamykają wiaty śmietnikowej na klucz, przez co wchodzą tam menele i robią bałagan i śmierdzi i jest syf.
            nie wspominam o wierceniu w niedzielę o 21.30, rozsypywaniu ulotek pod skrzynką, parkowaniu na każdym elemencie chodnika, szczególnie tak, by nie dalo się przejść np. z wózkiem. albo obijaniu drzwi samochodowych swoimi, bo nie chciało równo się zaparkować na swoim miejscu parkingowym.

            • 9 0

            • cos w tym jest, dlatego mowie o odrobinie empatii. (2)

              Często słyszę jakie ludzie mają problemy ze swoimi sąsiadami tylko większość zapomina o tym, ze sami tymi sąsiadami są i niekoniecznie takimi wzorowymi za jakich sie uważają i jakich chcieliby miec wokół siebie. Chcąc naprawiać cokolwiek zacznijmy od siebie i własnego podwórka a później czepiajmy się innych:)
              Krytykować jest bardzo łatwo, tak samo jak narzekać tylko czy rzeczywiście sami jesteśmy tacy ok ?
              Nigdy nie będzie tak, ze ludzie zyjący w jakiejs społeczności zgadzać sie będą w każdej kwestii, cos zupełnie normalnego dla jednego wyda sie czyms nienormalnym dla drugiego. I tu z pomoca przychodzi kompromis. Odrobina życzliwości i zrozumienia nikomu nie zaszkodzi:)

              ale fakt, na różnych ludzi człowiek w życiu trafia:)

              PS: a jak śmieci stoją na klatce to przyklej żółtą katreczkę z napisem " chcemy do śmietnika bo strasznie śmierdzimy! ;)" może sąsiedzi zrozumieją:)

              • 6 2

              • empatia empatią, ale żyć trzeba (1)

                nie twierdzę, że jestem idealnym sąsiadem, ale staram się być jak najmniej uciążliwy dla innych i z chęcią widziałbym takie zachowanie u innych.
                nie rozumiem z tonu Twoich postów jednego - odnoszę wrażenie, że zakładasz, że jestem narzekającym kimś, kto sam przeszkadza innym. otóż ani nie narzekam, ani nie przeszkadzam - podaje przykłady mentalności ludzi, z którymi przychodzi mi stykać sie na co dzień. posiadam sporo empatii dla zachowań innych, szanuję ich prawo do prywatności i korzystania w pełni z uroków własnego mieszkania, ale nie akceptuję ograniczania mojego prawa do mieszkania w przyzwoitych warunkach, nie godzę się też na łamanie naprawdę podstawowych norm współżycia społecznego.
                co do przyklejania karteczek, to próbowałem i części sąsiadów oduczyłem wystawiania worów - ale do części to nie przemawia.
                mój samochód jest z obu stron poobijany do gołej blachy przez drzwi niefrasobliwych sąsiadów, od których na zwróconą uwagę nie doczekałem się nawet przeprosin.

                • 2 0

              • :)

                W żadnym wypadku nie zakładam, ze narzekanie to Twoja specjalność, troche źle mnie zrozumiałes, może niezbyt precyzyjnie opisałam o co mi chodzi:)
                Pisząc co wyżej miałam raczej na myśli ten ogół z Twojego wpisu co najpierw krytykuje innych a później zachowuje się wcale nie lepiej niż sądziedzi, na których przed chwilą tak narzekał.

                Cóż, jak widać to walka z wiatrakami. Z jednym można jak z człowiekiem z innym juz niekoniecznie.

                co do reszty - jak najbardziej sie zgadzam:)

                • 1 1

          • nie , nierzadko sąsiedzi tego nie rozumieją, choć się dobrze z nimi żyje

            • 2 1

          • ale problemem w centrum jest jeszcze urządzanie toalet z naszych podwórek, leżenie na autach i picie piwa

            • 9 0

        • "mieszkająca w centrum" to propagandowy bot. (1)

          Ciekawe skąd tacy d..bile powtarzający w kółko bezmyślnie takie komunały i slogany "o imprezie urodzinowej raz do roku u sąsiada" się biorą.
          W bloku masz jednego sąsiada czy tolerujesz huczne imprezy urodzinowe wszystkich dookoła? Jeśli tak, to gratuluję braku mózgu.

          • 8 10

          • w bloku jest mnóstwo sąsiadów

            w takiej Hossie jest taka świetna akustyka, że słychac nawet z przeciwległego skrzydła co kto na balkonie gada

            • 10 0

    • ale u nas w Centrum robią mega ! toaletę z podwórka (1)

      rysują auta, piją alkohol leżąc nawet na maskach aut

      • 7 2

      • No bez przesady. Mieszkałam w centrum, nad Motławą przez rok. Niedaleko była scena, pod samym oknem bary i jarmark dominikański w wakacje. A i tak bardziej przeszkadzał mi sąsiad mieszkający nade mną, który się po nocy tłukł i chyba aby rozłożyć wersalkę musiał wynieść wszystkie meble, co trwało minimum jakieś pół godziny ^^
        Z samochodem też nie miałam problemu, a pijanych ludzi spacerowało tamtędy multum. Jak się mieszka w centrum to trzeba wziąć poprawkę na wiatr i kupić sobie zatyczki do uszu na czas wakacji...

        • 0 5

    • impreza raz na rok

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane