• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hałas miejskich imprez. Mieszkańcom przeszkadza, ale nie da się go ograniczyć

Patryk Szczerba
3 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Na koncertach publiczność bawi się dobrze. Bywa jednak  że hałasu ze sceny nie mogą znieść okoliczni mieszkańcy. Na koncertach publiczność bawi się dobrze. Bywa jednak  że hałasu ze sceny nie mogą znieść okoliczni mieszkańcy.

Sezon na plenerowe imprezy trwa. Uczestnicy bawią się doskonale, za to problem mają mieszkańcy, którzy często przysłuchują się koncertom wbrew własnej woli. Mają jednak małe szanse na obronę przed decybelami. Cóż, życie w mieście ma swoją cenę, z którą trzeba się pogodzić...



Czy zdarzało się, że w trakcie imprez plenerowych interweniowałeś(aś) z powodu nadmiernego hałasu?

Natężenie różnego rodzaju imprez wzrasta już w maju. Wtedy świętują przede wszystkim studenci w ramach juwenaliów, których jednym z wyróżników są masowe koncerty z głośną muzyką. W zeszłych latach wielokrotnie dochodziło do utarczek słownych i wzywania straży miejskiej przez mieszkańców. Powód: zdaniem tych ostatnich koncerty trwają zbyt długo i kończą się późno w nocy.

O tym, że nawet mniejsze zgromadzenia mogą być kontrowersyjne świadczy przykład tegorocznej edycji festiwalu Streetwaves, na której w pewnym momencie pojawili się policjanci, wezwani przez niemogący w spokoju zasnąć sobotniego wieczoru. I choć wszystkie strony, łącznie z uczestnikami zapewniają, że wnioski zostały wyciągnięte - niesmak pozostał.

W trakcie rozpoczętych wakacji takich sytuacji może być jednak więcej. Plenerowe imprezy to zmora mieszkańców, którzy już podczas pierwszego w pełni letniego weekendu zgłaszali nam zakłócenia spokoju.

- Mieszkam w okolicy sopockiego hipodromu, na której odbywa się impreza jednego z banków. Zamknięta, niedająca możliwości bezpośredniego uczestniczenia, ale jednocześnie zmuszająca do tego, by słuchać muzyki płynącej z głośników. Nie pomagają interwencje u strażników miejskich. Rozumiem, jeśli bawimy się wszyscy, ale w sytuacji, gdy impreza jest niedostępna dla mieszkańców, to już chyba przesada - żalił się w niedzielę pan Tomasz.

Co na temat organizacji imprez mówią przepisy? Według nich zgoda na zorganizowanie imprezy wydawana jest w zależności od liczby zadeklarowanych uczestników. Jeśli deklaracja dotyczy ponad 1000 osób obowiązują zasady imprezy masowej. Wtedy zgodę wydaje prezydent, po zasięgnięciu opinii wydziału zarządzania kryzysowego i ludności. We wniosku musi pojawić się szereg dokumentów z opiniami takich służb jak policja, straż pożarna czy pogotowie ratunkowe. Warunki dotyczą jednak głównie bezpieczeństwa, natomiast o natężeniu hałasu nie ma mowy.

Gdy liczba uczestniczących jest mniejsza, wniosek trafia do miejskich wydziałów. W przypadku Sopotu jest to wydział kultury. Mimo że normy dotyczące hałasu są określone z racji uzdrowiska na poziomie 45 dB i 40 dB w nocy, to urzędnicy przyznają, że nie mają możliwości fizycznie sprawdzić, czy rzeczywiście jest za głośno.

- Informacja i imprezie oprócz tak oczywistych kwestii jak zabezpieczenie, ramowy plan imprezy musi zawierać m.in. oświadczenie organizatora na temat natężenia hałasu. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Jako miasto nie mamy urządzeń do pomiaru głośności - wyjaśnia Weronika Krzyżanowska-Balita z sopockiego magistratu.

W Gdyni pozwoleniami na imprezy poniżej tysiąca uczestników zajmuje się wydział polityki gospodarczej i nieruchomości. Nie są jednak wymagane żadne normy w zakresie natężenia hałasu.

- Nie ma podstaw prawnych zarówno w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych jak i o zgromadzeniach publicznych do tego, by interweniować w tym zakresie. Kwestie tam opisane dotyczą przede wszystkim zapewnienia odpowiedniego bezpieczeństwa - uzupełnia Dariusz Wołodźko z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Istotny jest jednak czas trwania danej imprezy plenerowej. Nie mamy dobrych wieści jednak dla tych mieszkańców, którzy - w przypadku nocnego hałasu - chcieliby jako oręża używać terminu "cisza nocna" Zasady, że w godz. od 22 do 6 nie można hałasować to tzw. prawo zwyczajowe, zakorzenione w PRL-u, które najczęściej znajduje się w regulaminach wspólnot czy osiedli. W polskim prawie nie istnieje bowiem zapis o ciszy nocnej.

Jest za to art. 51 kodeksu wykroczeń o zakłócaniu spokoju, który obowiązuje o każdej porze dnia i nocy. Mówi on jasno, "każdy, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym sposobem zakłóca spokój, porządek publiczny, podlega karze aresztu, ograniczania wolności lub grzywny" - obojętnie czy hałasuje w południe czy np. o 4 w nocy.

Strażnicy miejscy podkreślają, że interwencje podczas wieczornych imprez to stały element ich pracy.

- W Gdyni wiemy o wszystkich zgłoszonych imprezach zorganizowanych z czasem ich zakończenia. Gdy dany mieszkaniec dzwoni w sprawie zakłócania spokoju informujemy, że organizator wszelkie pozwolenia otrzymał, podając jednocześnie czas zakończenia danego wydarzenia. W przypadku wątpliwości, odsyłamy do organizatora bądź organu wydającego zezwolenie - zaznacza Dariusz Wiśniewski, komendant straży miejskiej w Gdyni.

Dodaje, że inaczej sprawa rozwiązywana jest np. podczas hucznych wesel. W tym przypadku, jak podkreśla, podczas interwencji, kończy się zwykle na rozmowie wyjaśniającej.

Materiał archiwalny

Interwencja policji podczas festiwalu Streetwaves.

Miejsca

Opinie (197) 4 zablokowane

  • Trochę przesada... (14)

    Jak się chce mieszkać w mieście to trzeba się też liczyć z życiem nocnym, 3miasto i tak kuleje pod tym względem w porównanu np. z Wrocławiem czy Krakowem.
    Imprezy masowe są potrzebne zarówno dla mieszkańców, jak i w celu promocji miasta.
    I nie przesadzajmy. Aż tak wiele tych imprez nie ma.

    • 281 122

    • (2)

      Do czegos ludzie musza sie przyczepić :)
      Ale zaczynaja juz przesadzać ...

      • 51 21

      • (1)

        to jest mityczny "Pan Tomasz", wymyslony na potrzeby artykulu.

        • 39 10

        • Pan tomasz sie zalil ze nie moze uczestniczyc. Bo gdyb mogl pobawic sie jak wszysc to rozumie...a tak impeza zamknieta to sie pouzalal.

          • 16 7

    • Zjechali ze wsi

      i oczekują klimatu jak na wsi...

      • 59 32

    • wlasnie

      Dlatego ul. Swietojanska jest martwa. Nikt nie dostaje koncesji na alkohol bo mieszkańcy chcą mieć spokój. W koncu mieszkają na głównej ulicy miasta wiec jakim prawem ma im ktoś przeszkadzać..

      • 17 4

    • Ja akurat mieszkam w centrum Gdyni (7)

      i czesto slysze rozne imprezy masowe,czy to na placu Grunwaldzkim czy na skwerze.Mi to nie przeszkadza.Jak sie mieszka w centrum to musza byc pewne wyrzeczenia.Nie do zaakceptowania jest natomiast to,jak zachowuja sie ludzie wracajacy z takich imprez.Godz. 3 w nocy,cisza a idzie takie zdziczenie,wydziera sie,tlucze butelki,czasem szyby sklepowe i obowiazkowe biegi po dachach zaparkowanych samochodow.Chyba nikt nie powie,ze to jest normalne.
      PS. Ciekawe ile bede mial minusow,bo,ze beda to jest pewne.Przeciez w Polsce nie moze byc normalnie.

      • 30 5

      • (3)

        to dzwoń po straż wiejską i policje jak ci zakłócają ciszę nocną a nie wylewasz żale na forum :)

        • 3 15

        • ot odezwal sie (2)

          tuman tumanowicz jelopow.szkoda mi czasu na pisanie do takiego - patrz na poczatek

          • 4 0

          • tak a'propos Twojego podpisu (1)

            nie szybciej i wygodniej zamiast "Gdynianin" podpisywać się "śledź"?

            • 1 2

            • czy

              chamy mogą się nie wtrącać jak kulturalni ludzie dyskutują??? Nie zaprzeczam,chamy tez są czasem użyteczne i potrzebne ale nie do zabierania głosu na forum.

              • 2 0

      • Mieszkałam w ścisłym centrum Gdyni przez 5 lat (1)

        Godz. 3 w nocy,cisza a idzie takie zdziczenie,wydziera sie - tu może trochę tak, tlucze butelki, czasem szyby sklepowe - bardzo rzadko
        i obowiazkowe biegi po dachach zaparkowanych samochodow - nigdy się z tym nie spotkałam
        Gdzie Ty mieszkasz?

        • 6 2

        • witam

          mieszkam na Swietojanskiej w okolicach krzyżówki z Armii Krajowej.Sam widziałem na parkingu na Obr.Wybrzeża kolo delikatesów Adamskiego ślady butów i powgniatane dachy samochodów.I to nie raz.Na przestrzeni ok.10 lat miało to miejsce kilka razy.Niestety.

          • 4 0

      • Mam podobne zdanie...

        jestem w stanie zrozumieć że miasto, imprezy wieczorem, wszystko jest dla ludzi ale to, że po takiej imprezie bydło drze mordy całą noc, demoluje i zostawia po sobie na ulicach chlew nie jest normalnym zachowaniem.
        Nie podciągajcie pod zabawę i imprezy chuligańskiego zachowania, to właśnie są wieśniackie nawyki z zabaw w remizie z obowiązkowym mordobiciem sztachetami.
        Czy to że w środku nocy jakiś debil, urządza sobie jazdy dookoła dzielnicy motorem rycząc silnikiem to też jest normalne?

        • 2 0

    • Aśka

      Kultura wszędzie obowiązuje, chamy zawsze będą obstawać za hałasem

      • 0 0

  • Wystarczy przeprowadzić się na wieś lub do lasu (17)

    Spokój gwarantowany! To jest miasto i trzeba się liczyć z hałasem!

    • 167 113

    • Wszystko zależy tylko od pozycji i stołka skarżącego (8)

      Dwóch znanych aktorów (Cezary P. z posterunku i Cezary Ż tramwajarz ) mających swoje apartamenty przy plaży w Jelitkowie swoimi apelami doprowadzili że Gdański Festiwal Rzeźb w Piasku został przesunięty w inne miejsce, bo przeszkadzał im hałas i nie mogli swobodnie w klapkach iść na plaże.

      • 144 8

      • i dlatego bojkotujmy tych dwóch pajaców

        • 71 4

      • w Jelitkowie oprócz tych dwóch wymienionych apartamenty ma córcia Kwaśniewskiego

        Gromosław Czempiński i prezydent Adamowicz (7 czy 9 mieszkanie) ..... Nie wiadomo chyba do końca komu bardziej przeszkadzał gwar podczas Festiwa

        • 22 0

      • A ja się z tego bardzo cieszę (4)

        A ja się z tego powodu bardzo cieszę. Mieszkam na Przymorzu i lubię sobie od czasu do czasu pójść na plażę. Jak odbywał się ten festiwal - to było full ludzi i mało miejsca na i tak małej plaży.

        • 8 12

        • zadowolony (3)

          Pewnie byłbyś miej zadowolony jakby festiwal i full ludzi był pod twoimi oknami.
          Zadowolony, bo daleko od twoich okien

          • 9 2

          • (2)

            Nie chcę ani festiwalu rzeźb, ani żadnej muzyki. Natomiast chętnie bym się zgodził na zamianę pobliskiego trawnika w miejsca parkingowe, bo tego akurat brakuje.

            • 7 6

            • Ja natomiast chętnie bym sie zgodził na....

              ..to żebyś w końcu ruszył swoje cztery litery z buta a nie woził je wszędzie samochodem i narzekał że nie ma wolnych miejsc parkingowych w odległości 5 metrów od celów podróży.

              • 4 0

            • jest wyjście

              festiwal rzeźb z piasku zrobić na plaży Westerplatte :)

              • 0 0

      • znani aktorzy mają rację

        i mają rację ci znani aktorzy
        Imprezowicze wracają do domów i tutaj chcą spokoju i ciszy.
        Wcześniej dali ryje ale w ich domach już ma być cisza

        • 11 7

    • zgadzam się, pochodzę z krakowa,tutaj i tak maja spokojnie (5)

      mało imprez, a jak ktoś spać nie może to są stopery.jakim to trzeba byc baranem by dzwonić z prośbą o interwencje bo impreza w plenerze za głośna?, no baranem trzeba być

      • 39 32

      • u Was macie imprezy na dworzu czy na polu? (4)

        • 19 6

        • na dworze ma ściana wschodnia,na polu południe:-) (2)

          • 4 2

          • (1)

            Nieprawda. Caly srodek, zachod i wschod mowi poprawnie czyli na dworze. Natomiast polnoc mowi po polskiemu...na dworzu. Nawet bralczyk sie wypowiadal na ten temat. Poprawnie jest na dworze albo na polu jak to mowia na poludniu.

            • 2 4

            • Poprawnie jest tak, jak mówi większość. Opinie specjalistów nie mają znaczenia. Powszechne błędy, z biegiem czasu, stają się normą.

              • 0 1

        • na polu,

          mieszkam już tu 12 lat i dalej chodzę na pole

          • 1 0

    • co inne go imprezy ogólno dostepne a co inego imprezy dla szczurów korporacyjnych!

      • 5 2

    • Wystarczy że jesteś ze wsi i zabawa gwarantowana xD

      Człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy :D

      • 0 0

  • Gdynia (24)

    Największy hałas jest poza miastem!

    Szczurek dofinansowuje Openera i teraz północne dzielnice mają horror.

    Mam nadzieję, że przy tegorocznych wyborach gdynianie wspomną to, na co on wydawał nasze pieniądze i jakie hałasy nocne przez to mamy...

    • 62 132

    • Życzę ci powrotu na Babie Doły... (2)

      ...pułku lotnictwa myśliwskiego na MiG-ach. I lotów nocnych z grupowymi startami na dopalaniu.

      • 78 5

      • to były piękne czasy (1)

        powinni teraz tam dać f 16

        • 1 0

        • a jak szyby w oknach się kiedyś trzęsły podczas ćwiczeń :D

          • 1 0

    • A poza sezonem przeszkadzają dzieci bawiące się pod oknem... i jest kolejny powód do marudzenia (4)

      • 76 16

      • A kiedy wkładam korki do uszu, słyszę szum płynącej krwi. Pisałem już pisma do serca, żeby wolniej pompowało, ale to na nic. JAK ŻYĆ?!?!!? To wina Tuska!

        • 18 2

      • (1)

        Trzeba przestrzegać zasad współżycia społecznego,nie czyń drugiemu tego co tobie nie miłe ,stare przysłowia zawsze aktualne.Tylko kto je jeszcze pamięta ,nie te pajace ze słuchawkami paradujący po mieście i niczego nie widzący i nie słyszący,bo zamiast mózgu maja już twarożek.

        • 3 0

        • Ale mi to nie przeszkadza.

          Więc nie jest mi nie miłe ;)

          • 0 1

      • Wrzask bachorów to hałas o natężeniu 115-130 decybeli!

        granica bólu zaczyna się od 125 dB

        • 4 1

    • Ciekawe dlaczego taki Opener nie jest organizowany na Wiczlinie ? (3)

      Lasy, łąki - wymarzony plener na tego typu imprezę ....

      • 20 23

      • Bo tam ma być cisza :) Lasy, łąki..........

        • 9 4

      • (1)

        Akurat miejscówka na Openera nie mogłaby być lepsza niż Babie Doły.
        Poza tym większość Wiczlina to TPK, więc niby jakim cudem miałby tam być zorganizowany festiwal? pomyśl troszkę.

        • 12 2

        • To może Eko-Dolina w Łężycach?

          Taki Woodstock w stercie śmieci, ha!

          • 6 3

    • och ach, trzy dni w zyciu. jak ty zyjesz z takimi problemami?

      • 30 3

    • z hałasem z Opener'a można wytrzymać... (2)

      ... gorzej z dojazdem popołudniu do domu..... No ale cóż... niestety. Póki co nikt z "władzy" Gdyni nie mieszka na północnych dzielnicach co by można było liczyć na przebudowę Kwiatkowskiego, Dąbka, czy Zielonej.....

      • 15 7

      • Za to na Wiczlinie z kopyta ruszyły inwestycje gminne... (1)

        • 2 3

        • no i super, a niby czemu miałyby nie ruszać?

          • 2 0

    • ja nie mam horroru

      Mam za to niezły ubaw z tych wszystkich hipsterów w conversach, z ajfonami. Oni są tacy światowi:-)

      • 28 1

    • (2)

      Jaki horror? Dobrze się czujesz?
      Mieszkam na Pogórzu i jakoś mnie to nie przeszkadza, a nawet cieszy.
      Pierwsze lata Openera były faktycznie nieco głośniejsze, ale teraz dzięki ustawieniom scen już prawie nic nie słychać.
      Dobrze, że ludzie przyjeżdżają, a jak mieszkańcy przez 3 dni pojeżdżą w minimalnie większym korku to się nic nie stanie.
      I bardzo dobrze, że Szczurek dofinansowuje festiwal, bo z tego są jedynie profity.
      Twój komentarz jest po prostu śmieszny :) Pewnie jesteś smutną zgorzkniałą osobą....

      • 30 9

      • (1)

        Nie mozna juz byc spokojna normalna osoba ktora lubi wzgledna cisze....trzeba byc tylko smutnym i zgorzknialym...

        • 5 7

        • Wypowiedź osoby podpisanej jako "opinia" raczej nie pałała spokojem tylko frustracją lub krytykowaniem Gdyni dla samej krytyki :)

          • 3 0

    • Jakby się nic nie działo

      to pewnie byś realny narzekał, że Szczurek nie dofinansowuje imprez i nikt do Gdyni nie przyjeżdża nie zostawiając kasy :D co za koleś musiał wyrzeźbić taki tekst - rety....

      • 9 1

    • Ale bredzisz. Przy tegorocznych wyborach zapewne gdynianie potwierdzą, że nie chcą w mieście PO-PiS-u. I zostaw to mieszkańcom zamiast biadolić. Mieszkam w północnej części Gdyni od początku Open'era i jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało - wręcz jestem dumna widząc zadowolonych ludzi.

      • 10 2

    • (1)

      Mieszkam przy płk. Dąbka i jakoś mi to nie przeszkadza - przeżyłam z powodzeniem wszystkie dotychczasowe festiwale Open'er (również w domu) i ani ja ani nikt z sąsiadów się nie żalił tak jak osoba, która się tu wypowiedziała. Nie jest specjalnie głośno od kilku lat, poza tym powinniśmy się cieszyć, że festiwal odbywa się w Gdyni/Kosakowie. Nawet moi rodzice emeryci się cieszą i jakoś im to nie przeszkadza :)

      • 2 1

      • to ciekawe .....

        nie przeszkadza Tobie Mega Korek na estakadzie ?

        • 0 1

  • Czy to oznacza że mogę sobie w nocy iść z piśnią na ustach przez miasto ? (2)

    Najlepiej aby mieszkańcy wybrali się pod dom prezydenta czy innego urzędnika.

    • 90 9

    • z pieśnią na ustach tak, (1)

      ale nie żeby drzeć zapity ryj

      • 25 6

      • Niestety ale często "artyści" śpiewający na scenie brzmią jak takie właśnie zapite ryje,

        i co wtedy ?

        • 21 5

  • mieszka na monciaku albo na starówce i narzeka na hałas...no co za imbecyl (10)

    no ale wiadomo, jak on za darmo nie może sie nażreć albo nachlać to gul skacze.

    • 82 58

    • Za darmo to w czasie komuny dostał tam mieszkanie (7)

      które w kapitalizmie za symboliczna złotówkę kupił od miasta i teraz skomle ze nie może utrzymać 100 m kw bo za drogo...i nie chce się przeprowadzić gdzie jest taniej i ciszej

      • 23 11

      • Ci co za komuny dostali tam mieszkania, w większości są już na cmentarzu - pajacu. (6)

        Pora zmienić śpiewkę.

        • 11 9

        • Mieszkania przejęly ich dzieci czyli spadkobiercy (5)

          Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy.....kłamczuszku

          • 12 5

          • A ty niestety będziesz nosił w zębach przez 30 lat ratkę do banku. (1)

            :)

            • 9 2

            • Tez mam duże komunalne mieszkanie w centrum wykupione za 10 procent wartości

              Czekam tylko 5 lat abym mogl je sprzedać i zarobić furę kasy

              • 6 2

          • I w większości posprzedawali nowobogackim, bo centrum Gdańska to teraz slums i wielka całodobowa melina

            dla dresiarni na gościnnych występach.
            Nikt kto zna Główne Miasto z czasów jego świetności bezpośrednio po odbudowie i z lat 70-tych - z czystymi podwórkami, równymi chodnikami i nie dziurawymi ulicami - nie chciałby już tutaj obecnie mieszkać.

            • 10 0

          • NIe zawsze, a od spadku płaci się podatek............ (1)

            Może i tak, ale wykup mieszkania też kosztował. Wykup mieszkań komunalnych W Sopocie nie był za symboliczną złotówkę. Ponadto, standard tych mieszkań był delikatnie rzecz ujmując taki sobie. Dzielone mieszkania, ze wspólną kuchnią, łazienką i korytarzem. Przy Monte Cassino były mieszkania bez toalet, wspólne były na półpiętrach. Trzeba było sporo zainwestować w te mieszkania.

            • 0 0

            • Nic się nie płaci w tzw. zerowej grupie podatkowej. Dokształć się.

              • 2 0

    • pomieszkaj, zmienisz opinię

      • 5 2

    • Albo na babich dołach, nowobogacki jeden

      • 2 0

  • Nie przesadzajmy:) (16)

    Organizują - źle bo za głośno. Nia organizują - źle bo nic sie nie dzieje.
    Miło popatrzec jak miasto zyje. Uwierzcie, ze Trójmiasto w porównaniu z Krakowem , Warszawą czy Wrocławiem to "ostoja spokoju". Mieszkam blisko centrum, świadomie kupilismy tu mieszkanie i nie przeszkadza mi to, ze co jakis czas miasto zorganizuje cos dla mieszkanców bądź turystów (koncerty). Liczylismy sie z tym więc nie narzekamy. Centrum rządzi sie innymi prawami. Rozumiem niezadowolenie mieszkańców jak ktoś dzień w dzien wydziera sie za oknem do białego rana, wtedy rzeczywiscie mozna zadzwonic i poprosic o interwencję ale w przypadku jedno-dwu dniowych imprez chyba można przymknąc na to oko. Troche tak jak na imprezę urodzinową u sasiada raz do roku. Zwłaszcza, ze o wiekszości koncertów czy imprez zorganizowanych wiemy ze sporym wyprzedzeniem - moża sie przygotowac i albo na nią iść albo wyjechac a jak tak baaaardzo przeszkadza to stopery w uszy i nic nie słychać:)

    • 113 41

    • Super (10)

      Mieszkam nie w centrum, i impreza typu juwenalia, gdzie przez 2-3 dni w nocy piana hołota potocznie zwana studentami drze ryja jest denerwujące. Zwłaszcza, że w tym roku jak uniwerek robił juwenalia to piosenki rozpoznawałem na drugim końcu osiedla. Tak się składa, że niektórzy wstają do pracy, niezależnie od tego, że studenci kończą zajęcia w czwartek.

      • 25 15

      • impreza urodzinowa u sąsiada "raz w roku" (9)

        a w moim bloku na klatce jest 36 mieszkań, w każdym przynajmniej 2 osoby dorosłe. jeśli każdy chce zrobić głośne urodziny i uważa, że mu się to należy, to w każdy weekend czeka mnie nieprzespana noc?
        nie mam zdania na temat imprez plenerowych w centrum, bo mnie one nie dotyczą. ale organizowanie głośnych imprez w bloku jest moim zdaniem wieśniackie. chcesz imprezować, to rób to w miejscu do tego przeznaczonym.

        • 29 5

        • "mieszkająca w centrum" to propagandowy bot. (1)

          Ciekawe skąd tacy d..bile powtarzający w kółko bezmyślnie takie komunały i slogany "o imprezie urodzinowej raz do roku u sąsiada" się biorą.
          W bloku masz jednego sąsiada czy tolerujesz huczne imprezy urodzinowe wszystkich dookoła? Jeśli tak, to gratuluję braku mózgu.

          • 8 10

          • w bloku jest mnóstwo sąsiadów

            w takiej Hossie jest taka świetna akustyka, że słychac nawet z przeciwległego skrzydła co kto na balkonie gada

            • 10 0

        • Masz rację (6)

          Tylko nie kazdy z tych 72 osób "lubuje się" w urządzaniu głośnych imprez urodzinowych w domu.
          Ja takich nie organizuję żeby nie przeszkadzac sasiadom bo rozumiem pojęcie ciszy nocnej. Z drugiej strony gdyby sasiad przyszedł do mnie albo uprzedził o imprezie kartką na drzwiach i z góry przeprosil za lekko uciązliwy hałas nie robiłabym z tego jakiegos wielkiego problemu. Takie sytuacje mają miejsce naprawde sporadycznie więc nie mam na co narzekać. Jeśli dobrze żyje się z sąsiadami to rozumieją, ze ktoś idzie do pracy, ktos ma małe dzieci i naprawdę da sie to jakos pogodzić:) Troche wyrozumiałości i pozytywnego nastawienia. Empatia nie boli:)

          • 14 6

          • ale problemem w centrum jest jeszcze urządzanie toalet z naszych podwórek, leżenie na autach i picie piwa

            • 9 0

          • nie , nierzadko sąsiedzi tego nie rozumieją, choć się dobrze z nimi żyje

            • 2 1

          • większość widzi tylko czubek własnego nosa (3)

            i nawet jeśli z pozoru sąsiedzi są mili i się uśmiechają, witają, zagadują, to jak przychodzi co do czego, to robią po swojemu. przykładów z własnego podwórka mogę mnożyć:
            wyimek ze spotkania wspólnoty. para 30-latków mieszkająca nade mną skarży się, że pani z bloku obok wypuszcza rano pieska do ogrodu i piesek szczeka, a oni nie mogą spać i "coś z tym trzeba zrobić". przez najbliższe 3 weekendy ci państwo organizują imprezy w każdą sobotę, drą ryje na balkonie, skaczą itp, a na zwróconą uwagę mówią, że sorry, ale mają urodziny/imieniny/rocznicę.
            inna parka wystawia worki śmieci przed swoje drzwi na klatce (k**wa skąd jest ta moda??), ale na spotkaniu wspólnoty pani narzeka, że ludzie nie zamykają wiaty śmietnikowej na klucz, przez co wchodzą tam menele i robią bałagan i śmierdzi i jest syf.
            nie wspominam o wierceniu w niedzielę o 21.30, rozsypywaniu ulotek pod skrzynką, parkowaniu na każdym elemencie chodnika, szczególnie tak, by nie dalo się przejść np. z wózkiem. albo obijaniu drzwi samochodowych swoimi, bo nie chciało równo się zaparkować na swoim miejscu parkingowym.

            • 9 0

            • cos w tym jest, dlatego mowie o odrobinie empatii. (2)

              Często słyszę jakie ludzie mają problemy ze swoimi sąsiadami tylko większość zapomina o tym, ze sami tymi sąsiadami są i niekoniecznie takimi wzorowymi za jakich sie uważają i jakich chcieliby miec wokół siebie. Chcąc naprawiać cokolwiek zacznijmy od siebie i własnego podwórka a później czepiajmy się innych:)
              Krytykować jest bardzo łatwo, tak samo jak narzekać tylko czy rzeczywiście sami jesteśmy tacy ok ?
              Nigdy nie będzie tak, ze ludzie zyjący w jakiejs społeczności zgadzać sie będą w każdej kwestii, cos zupełnie normalnego dla jednego wyda sie czyms nienormalnym dla drugiego. I tu z pomoca przychodzi kompromis. Odrobina życzliwości i zrozumienia nikomu nie zaszkodzi:)

              ale fakt, na różnych ludzi człowiek w życiu trafia:)

              PS: a jak śmieci stoją na klatce to przyklej żółtą katreczkę z napisem " chcemy do śmietnika bo strasznie śmierdzimy! ;)" może sąsiedzi zrozumieją:)

              • 6 2

              • empatia empatią, ale żyć trzeba (1)

                nie twierdzę, że jestem idealnym sąsiadem, ale staram się być jak najmniej uciążliwy dla innych i z chęcią widziałbym takie zachowanie u innych.
                nie rozumiem z tonu Twoich postów jednego - odnoszę wrażenie, że zakładasz, że jestem narzekającym kimś, kto sam przeszkadza innym. otóż ani nie narzekam, ani nie przeszkadzam - podaje przykłady mentalności ludzi, z którymi przychodzi mi stykać sie na co dzień. posiadam sporo empatii dla zachowań innych, szanuję ich prawo do prywatności i korzystania w pełni z uroków własnego mieszkania, ale nie akceptuję ograniczania mojego prawa do mieszkania w przyzwoitych warunkach, nie godzę się też na łamanie naprawdę podstawowych norm współżycia społecznego.
                co do przyklejania karteczek, to próbowałem i części sąsiadów oduczyłem wystawiania worów - ale do części to nie przemawia.
                mój samochód jest z obu stron poobijany do gołej blachy przez drzwi niefrasobliwych sąsiadów, od których na zwróconą uwagę nie doczekałem się nawet przeprosin.

                • 2 0

              • :)

                W żadnym wypadku nie zakładam, ze narzekanie to Twoja specjalność, troche źle mnie zrozumiałes, może niezbyt precyzyjnie opisałam o co mi chodzi:)
                Pisząc co wyżej miałam raczej na myśli ten ogół z Twojego wpisu co najpierw krytykuje innych a później zachowuje się wcale nie lepiej niż sądziedzi, na których przed chwilą tak narzekał.

                Cóż, jak widać to walka z wiatrakami. Z jednym można jak z człowiekiem z innym juz niekoniecznie.

                co do reszty - jak najbardziej sie zgadzam:)

                • 1 1

    • Ot mała refleksja (1)

      Skoro po służby dzwonią osoby, które nie liczą się ze zdaniem uczestników chcących się bawić na imprezie plenerowej, to dlaczego tysiąc imprezowiczów ma się przejmować tą jedną czy też dwoma osobami? Zrozumiałbym to gdyby policja interweniowałaby po 20 - 30 zgłoszeniach ale oni muszą przyjechać nawet po pierwszym zgłoszeniu a koncert kończący się przed 23 to kicha totalna

      • 10 11

      • słucham?

        Co takiego? Każdy hałas powinien się kończyć o 23, ludzie chcą się wyspać!

        • 1 0

    • ale u nas w Centrum robią mega ! toaletę z podwórka (1)

      rysują auta, piją alkohol leżąc nawet na maskach aut

      • 7 2

      • No bez przesady. Mieszkałam w centrum, nad Motławą przez rok. Niedaleko była scena, pod samym oknem bary i jarmark dominikański w wakacje. A i tak bardziej przeszkadzał mi sąsiad mieszkający nade mną, który się po nocy tłukł i chyba aby rozłożyć wersalkę musiał wynieść wszystkie meble, co trwało minimum jakieś pół godziny ^^
        Z samochodem też nie miałam problemu, a pijanych ludzi spacerowało tamtędy multum. Jak się mieszka w centrum to trzeba wziąć poprawkę na wiatr i kupić sobie zatyczki do uszu na czas wakacji...

        • 0 5

    • impreza raz na rok

      • 0 0

  • (5)

    dlaczego kłamiecie mówiąc że się nie da?
    są dwie metody ograniczenia tego dla was nielikwidowanego "tumultu"
    1) niezawodna, odcięcie skandalicznego finansowania przez samorządy
    2) ograniczenie godzin imprez do 22.00 przez te same samorządy
    i co trudne?

    wniosek utrudnienia w życiu mieszkańców tworzą zasiedzieli urzędnicy!!!

    • 61 51

    • (2)

      nikt nie każe mieszkać w centrum w mieszkaniu sprezentowanym przez komunę po wojnie !!!!

      • 8 22

      • Naucz się liczyć Ci co otrzymali mieszkania po wojnie (1)

        albo już nie żyją albo nie zajmują się pisaniem na forach internetowych ergo przestań bredzić.

        Poczekajcie jak się do władzy dorwą w Gdańskuj niedorozwoje z młodych d.pokratów. Już oni wam pokażą co to jest bardak totalny, chaos, anarchia i życie nocne w oparach alkoholu i wymiocin. Jeszcze zapłaczecie za Budyniem.

        • 8 7

        • za budyniem to może akurat nie zapłaczemy, bo jest nieuczciwy

          • 11 3

    • A nie lepiej zburzyć miasto? (1)

      Też będzie cicho!

      Jak ktoś chce mieszkać w centrum musi się liczyć z hałasem. Jak się chce ciszę to się mieszka w dzielnicy sypialnej albo za miastem. Proste jak konstrukcja cepa.

      • 0 1

      • zburz sobie mózg idioto

        Jak ktoś mieszka w mieście, to niech się zachowuje i przestrzega ciszy nocnej, ludzie chcą spać w nocy.

        • 0 0

  • to glownie starsi ludzie, ktorzy wymagaja spokoju w centrum miasta (11)

    najlepiej, jakby mieszkali na wsi, ale zeby obok byla autostrada, ale za domem sasiada, zeby jemu halasowalo

    A bedzie coraz gorzej, coraz wiecej emerytow i ich coraz wiekszy terror. Mieszkalem w centrum Gdynii, 200 metrow od dwroca, przy ruchliwej ulicy, a sasiadce z dolu przeszkadzalo, ze w nocy chodze po mieszkaniu, czy spuszczam wode. Z kazda taka rzecza dzwonila na policje

    • 48 38

    • Proponuję banki zamiast lokali

      Będzie jak na Świętojańskiej w Gdyni. Teraz nawet w sobotę wieczorem można kondukty pogrzebowe prowadzić.

      • 8 3

    • sam bedziesz stary (2)

      To zobaczymy... ;)

      • 11 4

      • starość to stan umysłu

        zdrowy na umyśle człowiek ma tylko dużo lat :D

        • 8 7

      • albo urodzi mu sie dziecko ... :-))))

        • 0 0

    • Jaco83
      Nie różnisz się od sąsiadki skoro robisz takie porównania

      • 6 2

    • Mam taką starą, 75-letnią dewotkę za ścianą, starą pannę do tego i jej to nawet przeszkadza bulgocząca woda w elektrycznym czajniku.

      • 5 10

    • Dokładnie. Ale Radio z Ryjem w niedzielę potrafią rozkęcić tak żeby cały blok słyszał.

      • 8 8

    • jak bedziesz wstawal o 5 tej to zobaczymy jaki ty kozak jestes sam osobiscie przed twoim domem zrobil bym impreze

      • 12 1

    • Pytanie czy chodziłeś po mieszkaniu czy tupałeś z pięty. (1)

      A może jeszcze beztrosko przesuwałeś meble i prowadziłeś w środku nocy "dzienny" tryb życia, buraczku ćwikłowy? Coraz więcej beztresowo wychowanych chamów, którzy robią co chcą i kiedy chcą.

      • 2 1

      • pracuje na zmiany, wiec chodzilem po nocy w mieszkaniu

        bo czasem musialem na 3cia w nocy wstac do pracy. Rozumiem, ze z roboty powinienem wtedy zrezygnowac, bo komus najmniejszy szmer przeszkadza w nocy?

        • 2 0

    • Hałas

      Niektórym ciężko być człowiekiem, najłatwiej chamem i mieć wszystkich w d*pię!

      • 0 0

  • Smutni ludzie. (5)

    Koncerty nie, imprezy masowe nie, granie w piłkę przed blokiem nie, piknik w parku na trawie nie. Zakażmy wychodzić w ogóle dzieciom z domów, chyba że mają iść do szkoły. Dorosłym to samo, godzina policyjna o 22. Niech wszyscy zapamiętają raz na zawsze w jak smutnym kraju żyją.
    Media to samo. Po co szukać tego zadowolonego punktu widzenia. Lepiej wszystkich karmić problemami, aferami i narzekaniem.

    • 75 33

    • Zapomniał wół jak cielęciem był

      • 11 5

    • Mi co roku przeszkadza procesja (2)

      I zawodzenie klechy obraza moje uczucia religijne. Ale nie protestuję, bo.......

      • 19 9

      • Nie protestujesz bo boisz się linczu :)

        • 4 4

      • no własnie....

        mi też przeszkadza procesja, zwłaszcza jak nie mogę skorzystać z komunikacji bo drogi są zamknięte i stoję przez godzinę na przystanku bo żaden autobus nie może przejechać!!! Ale co zrobić są takie sytuacje, że trzeba się pogodzić i przestańcie ludziska wiecznie na wszystko narzekać bo na całym świecie o nas mówią jako o narodzie smutnym i wiecznie na wszystko narzekającym!!! A jak już nie mamy się do czego przyczepić to zawsze znajdą się tacy co marudzą, że słońce za mocno grzeje albo deszcz dawno nie padał....żal....

        • 5 8

    • powiedz mi gdzie mieszkasz, to zapewnię Ci miejskie rozrywki:
      * film w ramach kina letniego puszczany w parku dla 100 osobowej widowni - slyszany na całym osiedlu w promieniu kilkuset metrów, dla przykładu ostatni film zawierał słowo f... w ilości 130 sztuk
      * ryki silników motocykli od 22:30 do 1:30 (kolejne biegi w górę od zielonego, kolejne biegi w dół przed czerwonym, kilka skrzyżowań z rzędu)
      * ryki silników tuningowanych sportowych samochodów w podobnych godzinach co motocykle
      * przejazd ambulansów na sygnale pustą drogą w godzinach nocnych

      I nie mówię o centrum miasta, tylko obrzeżach - taka przykrakowska wieś o nazwie Prądnik Biały

      Ambulansu nie mam, ale pozostałe atrakcję mogę zapewnić. Kilka wieczorów gratis, a kolejne w cenie podatku gruntowego miejskiego. ;-)

      Myślę, że wszystko da się zrobić rozsądnie. Kino ściszyć tak, żeby widownia słyszała, motory na tory (ale niestety mieszkańcy wsi blokują budowy torów... ciekawe czemu....), policja mogłaby tych motocyklistów odłapywać choćby za przekroczenie prędkości, a dla samochodów uprzywilejowanych zmienić kodeks drogowy, by w godzinach nocnych wystarczył błysk do uprzywilejowania.

      No ale to trzeba wziąć i zrobić.

      • 0 0

  • (4)

    "Nie ma podstaw prawnych zarówno w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych jak i o zgromadzeniach publicznych do tego, by interweniować w tym zakresie"

    Zwróćmy uwagę na charakterystyczne tłumaczenie.
    Powołanie się na przepisy, które pozwalają na unikanie interwencji.
    Z innych wynika taki obowiązek ale albo nie potrafią zestawić ich razem albo wolą tego nie robić.
    Cała masa przepisów jest martwa lub stosowana po uważaniu.

    • 33 7

    • urzędnik moze tylko tyle, na ile pozwalaja mu przepisy. (1)

      I dodam: na szczęście. Może napiszesz, z jakich przepisów wynika taki obowiązek? Bo skoro piszesz, ze wynika, to pewnie wiesz, nie?

      • 7 2

      • wynikają

        wprost z decyzji zezwalajacej na organizację imprezy masowej

        • 1 1

    • No i ma racje urzędnik, który tak powie... (1)

      Organom administracji publicznej wolno bowiem tylko to, co jest dozwolone, zaś społeczeństwu wszystko to, co nie jest zakazane... Oni mają wszystko w ustawach, i tym jedynie się kierują. A czy ustawa jest dobra, to już zupełnie inna bajka. To ogromna różnica i warto o tym pamiętać, wydając tego typu opinie..

      • 6 2

      • tak, tylko podam jeden przykład:

        Progi na Hallera. Tam ZDiZ miał gdzieś ustawy i przepisy, bo wiedział swoje. Problem jest taki, że na ustawy powołują się tylko kiedy im wygodnie. Są bezkarni. a prawo często dziurawe i sprzeczne, co tylko im ułatwia proceder pasożytowania.

        • 7 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane