- 1 Dyskusyjne światła przed obwodnicą (94 opinie)
- 2 Auta na minuty okupują osiedlowy parking (90 opinii)
- 3 Migowska i Jaśkowa jednokierunkowe (49 opinii)
- 4 Tu w Trójmieście można "umrzeć w korku" (300 opinii)
- 5 Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy (57 opinii)
- 6 Działkowcy dostaną pieniądze od Gdyni (84 opinie)
Historia jednego zdjęcia: sportowy Wielki Czwartek 1932 r. w Sopocie
Tłumy na ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie w trakcie wakacji? Nic nowego! Ale tytułowa fotografia, wykonana w lipcu 1932 r., powstała jednak w wyjątkowy dzień - Wielki Czwartek.
Dla ówczesnych mieszkańców kurortu i przebywających w nim turystów Wielki Czwartek (niem. Großer Donnerstag) kojarzył się w pierwszej kolejności ze słynnym Sopockim Tygodniem Sportu (Zoppoter Sportwoche) organizowanym latem, a nie z jednym ze świąt poprzedzających w kościołach chrześcijańskich Święta Wielkanocne.
Aby zrozumieć, dlaczego Wielki Czwartek był tak ważny, należy przypomnieć, czym był w ogóle wspomniany Tydzień Sportu.
Tydzień Sportu - udany produkt turystyczny
Sopocki Tydzień Sportu był - obok Karnawału Sopockiego - jedną z najbardziej udanych, choć w istocie sztucznie "przeszczepionych" do kurortu lokalnych tradycji. Miał na celu animować życie Sopotu, ściągnąć turystów, uwagę społeczeństwa i mediów, a w rezultacie przyczynić się do większych obrotów miejscowej branży turystycznej oraz wzrostu popularności i prestiżu "perły Bałtyku".
O ile jednak wzmiankowany Karnawał Sopocki to produkt turystyczny wykreowany dopiero w okresie międzywojennym, to Sopocki Tydzień Sportu swoimi korzeniami sięgał początków XX w.

Już w 1901 r. ówcześni włodarze Sopotu (wtedy jeszcze wsi!) postanowili zorganizować pierwsze wydarzenie wzorowane na Tygodniu Sportu z Kilonii (Kieler Sportwoche). Początkowo impreza została zorganizowana jako Sopocki Tydzień (Zoppoter Woche, 7-13 lipca), wkrótce jednak przemianowano ją na Sopocki Tydzień Sportu.
Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Wydarzenie to szybko zyskało ponadlokalny rozgłos, ściągając z edycji na edycję coraz znamienitszych nie tylko sportowców, ale też przedstawicieli śmietanki towarzyskiej.
Atrakcje Tygodnia Sportu: zawody, turnieje, pokazy
Niemal od początku do stałych punktów imprezy należały turnieje tenisa ziemnego i zawody konne, a także różnego rodzaju konkurencje sportów wodnych: od regat żeglarskich, przez wyścigi kajaków, po zawody i pokazy pływackie.
Obok nich organizowano (początkowo przede wszystkim towarzyskie) mecze gier zespołowych, ponadto konkursy i pokazy taneczne, zawody strzeleckie. Impreza szybko wpisała się na stałe w życie kurortu.
Nie brakowało także atrakcji pozasportowych, np. koncertów.
Konkurencyjne Tygodnie Sportu
Impreza okazała się na tyle istotnym elementem przyciągającym zawodników, turystów i przedstawicieli elit (politycznej, gospodarczej i towarzyskiej), że konkurencyjne Tygodnie Sportu organizowano też w innych częściach Wolnego Miasta. Podobne imprezy, choć na zdecydowanie mniejszą skalę i z całą pewnością nie tak prestiżowe, jak w Sopocie, organizowano w latach 20. przede wszystkim na Stogach (Heubuder Sportwoche), sporadycznie w Jelitkowie i Nowym Porcie (pod nazwą Danziger Sportwoche).
Sopot - kolebka sportu w regionie
Co niezwykle ważne, Sopocki Tydzień Sportu był katalizatorem rozwoju sportów w regionie, który z Sopotu uczynił mekkę sportowców. Dzięki imprezie to właśnie w Sopocie zazwyczaj po raz pierwszy organizowano zawody czy pokazy nowych dyscyplin sportu, które dopiero zdobywały popularność w regionie (np. piłki nożnej czy wyścigów samochodowych przed 1914 r., a później np. koszykówki).
Choć sam kurort nie miał w żadnym wypadku takiego potencjału demograficznego, jak leżący po sąsiedzku Gdańsk, to jednak niejeden klub sportowy z miasta nad Motławą przeniósł swoją siedzibę właśnie do kurortu.

Władze miasta Sopotu - w istocie nie mając innego wyjścia - prawie od początku inwestowały mocno w rozwój m.in. infrastruktury sportowej właśnie.
Kulminacyjny punkt: Wielki Czwartek
Gdzie w tym wszystkim tytułowy Wielki Czwartek? Sopocki Tydzień Sportu organizowany był zawsze w lipcu, stałym zaś jego punktem wkrótce (po kilku edycjach) stał się właśnie czwartek, nazywany Wielkim, który był kulminacyjnym punktem całej imprezy.
Po pierwsze: to właśnie wówczas tradycyjnie odbywały się finały międzynarodowego turnieju tenisa ziemnego w Sopocie (będącego najbardziej prestiżowym tego typu wydarzeniem w obrębie Bałtyku).
Po drugie: organizowano popularne i atrakcyjne, kolorowe korso kwiatowe, czyli przejazd przez miasto udekorowanych kwiatami wozów, samochodów i platform. Często też organizowano wodne korso - czyli paradę łodzi.
Pochód przez miasto
Trasa pochodu miała swój początek w Górnym Sopocie (przy ówczesnym Gimnazjum Realnym; dziś siedzibie Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego) przez obecne ul. Podjazd i ul. Bohaterów Monte Cassino (dawna Seestraße) aż do Domu Zdrojowego lub na plac Mancowy (dziś Łazienki Północne).
Na początku lat 30. korso zastąpiono: w 1931 r. pochodem postaci z bajek, w 1932 r. paradą grup folklorystycznych z różnych regionów Niemiec, a rok później - prezentacją grup rzemieślników z Wolnego Miasta Gdańska. Te dwa ostatnie wydarzenia miały mocny wydźwięk propagandowy.
14 lipca 1932 r., ok. godz. 15:30
Prezentowane zdjęcie, wykonane dokładnie 14 lipca 1932 r., z balkonu jednej z kamienic na Seestraße, pokazuje tłumy na tej głównej ulicy kurortu. O tym, że cała dzisiejsza ul. Bohaterów Monte Cassino była wówczas szczelnie wypełniona ludźmi, świadczy także i drugie ujęcie, wykonane w kierunku zachodnim (widać w tle wieżę kościoła pw. św. Jerzego w Sopocie).
Uważne oko może dostrzeże w morzu ludzi kobiety i mężczyzn przebranych w tradycyjne stroje ludowe z różnych części ówczesnych Niemiec.
W towarzystwie mieszkańców i turystów zmierzają oni powoli w kierunku Domu Zdrojowego, gdzie o godz. 15:45 ma rozpocząć się pokaz poszczególnych uczestników parady. Planowo następnie miały się odbyć (w dwóch turach) koncerty kapeli kurortu, specjalny pokaz podświetlonej fontanny, a na koniec - wielki pokaz sztucznych ogni na plaży na wysokości Łazienek Południowych.
Karl-Otton von Wechmar
Sama fotografia została wykonana według wszelkiego prawdopodobieństwa przez Karla-Ottona von Wechmara (1896-1989). Zdjęcie pochodzi z albumu obecnie zdeponowanego w Muzeum Sopotu, a przekazanego przez państwa Christę i Hansa-Gustava von Wiecków, który jest wnukiem Karla-Ottona von Wechmara.
Autor zdjęcia był jedną z najważniejszych postaci w Sopocie na przełomie lat 20. i 30., bowiem w latach 1928-1933 pełnił funkcję dyrektora kurortu. Biogram tej interesującej postaci można znaleźć na stronie projektu realizowanego przez Muzeum Sopotu pt. Sopocianie. Mieszkanie służbowe dyrektora kurortu mieściło się w kamienicy na ówczesnej Gromschallee 9, czyli obecnej ul. Władysława Sikorskiego.
Regina-Palais
Na zdjęciu, poza tłumami przewijającymi się ówczesną Seestraße, uwieczniono w centralnej części także okazały budynek Regina-Palais (Seestraße 39/41). Warto przy nim się na chwilę zatrzymać, bo zapisał się on w historii kurortu nie tylko jako siedziba jednej z najznamienniejszych restauracji i klubów jednocześnie, na którego scenie organizowane były liczne atrakcje (występy solistów, zespołów, kabaretów itd.), ale także jako... jedno z dwóch kin w międzywojennym Sopocie.
Kina w dawnym Sopocie
Pierwszy stały kinematograf w kurorcie został otwarty jeszcze przed I wojną światową, choć nie wiadomo, kiedy dokładnie. W 1914 r. były już dwa: Eden (Eden-Theater) na Seestraße 48a oraz Kino (po prostu: Lichtspielhaus) na Seestraße 30.
Pierwsze zostało najpóźniej po sześciu latach zamknięte, drugie zaś zmodernizowano i otwarto w 1920 r. jako kino Luxus (Luxus-Lichtspiele). Ciekawostka: nazwę wyłoniono w konkursie, a wśród innych propozycji były: Trianon, El Dorado i Astoria.
W sportretowanym na zdjęciu Regina-Palais kino otwarto w 1928 r. Było ono mniejsze. Kino Regina (Regina-Lichtspiele) dysponowało 314 miejscami, zaś Luxus aż 600! Innych, stałych kin w kurorcie do końca II wojny światowej nie było.
O autorze

Jan Daniluk
- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz ziem polskich wcielonych do Rzeszy i Prus Wschodnich w latach 1933-1945
Opinie wybrane
-
2023-07-01 22:13
Podziękowania dla Pana dr Daniluka
za przybliżanie historii naszych miast, takimi jakie były.
- 35 6
-
2023-07-01 21:21
Fantastyczny artykuł. Mieszkam w Sopocie całe życie i nic nie wiedzialam o Regina palais.
Olac durnych trolii.
Taka jest nasza historia i trzeba sie z nia pogodzic a nie bekac pustymi frazesami.- 41 10
-
2023-07-01 19:35
(7)
Szkoda, że nie można cofnąć się w czasie chociaż na jeden dzień do 1901 roku.
- 43 1
-
2023-07-01 19:52
NIE wcale nie. te niemcy to tak naprawde stutchoff i inne obozy i smierc niewinnych ludzi. propaganda niemieckich nazistow tak (5)
dzialala - zwyczajni ludzie byli karmieni jakas propagandowa papka zadnych krwi psychopatow i mordercow. Episod niemiecki dzieki Bogu i Rosjanom szwabom wybito ze lba kalachem i T34 na zawsze. Gdansk ma 10 000 lat w spokojnej Polsce i tego wszystkim tu czytelnikom zycze.
- 6 21
-
2023-07-01 20:15
(4)
Chłopie, co ty bredzisz? Jakiś psychicznie chory jesteś.
Jacy naziści i obozy śmierci w 1901 roku?- 20 2
-
2023-07-01 21:26
sa powody dlaczgo trojmiasto daje te artukuly na 1 szpalte i uwierz ze, ich intencje sa dalekie o faktu ze, niemcy to dobrzy (3)
- czytam trojmiasto dlugo i wszystko co ma zwiazeg gdanska z polska racja stanu powoduje praliz umyslowy tych redakcujnych gryziporkow, malo tego sa wrecz wrogo nastawieni do faktu ze, epizod niemieki tego miasta pomorza to przeszlosc - niemy musza sie z ta mysla pogodzic.
- 5 15
-
2023-07-01 22:04
To jakaś nadinterpretacja jest kolego.
- 7 3
-
2023-07-02 08:39
Epizod to masz tu ty, potomku repatriantów z zaboru rosyjskiego.
- 8 3
-
2023-07-02 17:09
A mnie podoba sie niemiecki "epizod". Niemcy a hitlerowcy to tez duza roznica. Zreszta tekst jest o czasach sprzed wojny.
Architektonicznie stworzyli cudenko.- 5 1
-
2023-07-02 06:40
no panie kiedyś to były czasy. cofnij sie i zapier... po 16 godzin w janusz...tzn. helmutexie
- 2 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.