• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez konserwantów nie znaczy zdrowo. Kuchnia sprzed wieków

Magdalena Iskrzycka
8 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Dawne jedzenie, choć nie miało konserwantów, nie zawsze było zdrowe.


Dziś gotowanie jest modne, a jak było kiedyś? O sekretach dawnej kuchni wiele dowiedzieć się możemy z książki "Historia naturalna jedzenia", która ukazała się pod redakcją prof. Beaty Możejko. Tematyka jest bardzo szeroka i obejmuje okres od starożytności po XIX wiek.



Historia jedzenia



Odżywiasz się zdrowo?

Wydawać by się mogło, że żywność bez konserwantów i nawozów sztucznych była dużo zdrowsza od tej dzisiejszej, produkowanej na przemysłową skalę. Okazuje się, że to nieprawda.

- Sama żywność może i była zdrowsza, ale dużym problemem było jej przechowywanie. Bez lodówki szybko się psuła, co nie sprzyjało zdrowiu - wyjaśnia prof. Beata Możejko z Uniwersytetu Gdańskiego. - W kamienicach często unosił się zapach nadpsutego mięsa, przyprawiano je obficie i jedzono, mimo że było nieświeże. Żywność szkodziła, również dlatego, że jedzono zbyt dużo soli, a dieta była uboga w warzywa i owoce.

Niecodzienne połączenia przypraw i smaków sprzed wieków potrafią wprawić w osłupienie nawet zawodowego kucharza.

- Podjąłem się przygotowania pasztetu rybnego według przepisu z książki "Historia naturalna jedzenia" - mówi Jacek Lubawski, kucharz z gdańskiej restauracji Metamorfoza. - Wystarczy spojrzeć na recepturę tej potrawy, żeby zauważyć, że kuchnia krzyżacka i współczesna różnią się diametralnie. Widać, że wręcz nadużywano przypraw, zwłaszcza tych korzennych. W przepisach dominuje imbir, cynamon, szafran, sporo jest też miodu. Dla współczesnego człowieka takie jedzenie może wydać się co najmniej dziwne, ale to oczywiście kwestia gustu.

Nic dziwnego, że takie zestawienia smaków są obce współczesnym podniebieniom. Niegdyś sól stanowiła naturalny konserwant, zatem dodawano ją praktycznie do wszystkiego, nawet do masła. Żeby z tak zakonserwowanych składników wyprodukować coś smacznego, próbowano równoważyć smaki, dodając słodkiego miodu.

- Cukru praktycznie nie stosowano, był bardzo drogi i obecny bardziej w farmaceutykach, niż w jedzeniu - wyjawia nam prof. Możejko. - Używano go na przykład przy produkcji tabletek na zęby, co współczesnych stomatologów pewnie przyprawi o zawrót głowy.

Co jedzono w średniowieczu w Polsce?



W kuchni sprzed wieków dominuje mięso, owoców i warzyw jest jak na lekarstwo, a wśród przepisów nie znajdziemy dań, które kojarzą nam się z kuchnią naszych mam i babć.

- Przepisu na pomidorową w książce nie ma - śmieje się prof. Możejko. - Choć pomidory przywędrowały na stary kontynent z Kolumbem, to początkowo traktowano je jak rośliny ozdobne i sadzono w ogrodzie nie dla owoców, ale ze względów estetycznych.

Książka zawiera nie tylko oryginalne przepisy, które przetrwały w księgach kucharskich, ale także opis etykiety związanej ze spożywaniem posiłków. Podczas lektury dowiemy się między innymi jak nakrywano do stołu i jak karmiono króla.

- Sztućce to dość współczesny wymysł - opowiada prof. Możejko. - Na dworach królewskich jadano palcami, a do posiłku podawano miseczkę z wodą różaną do obmycia rąk. Sam ceremoniał podania jedzenia królowi był bardzo skomplikowany i wymagał od dworzan także spróbowania potrawy zanim sięgnie po nią monarcha.

W wydawnictwie znajdziemy także kilkadziesiąt przepisów krzyżackich. Mogą one wydać się ciekawe nie tylko fanom kulinarnych eksperymentów, ale i tym, którzy interesują się nieco historią naszego regionu.

Miejsca

Opinie (123) 10 zablokowanych

  • agdzie nasze polskie Bary Mleczne ? (3)

    • 9 1

    • na Zabiance kolego (2)

      • 0 0

      • I co z tego,jak drogo!?,na tej Zabiance (1)

        w latach 60-tych bary mleczne byly spoko,najlepsze nalesniki w Gdyni na Staromiejskiej!W Sopocie za 10 zl na monciaku i jeszcze na bilet do kina 'Baltyk'zostawalo!Bary mleczne,bary rybne!
        Pysznosci za smieszne pieniadze!
        Dzis ok.jest dobry bar na Zabiance,jedyny w Trojmiescie,ale za drogo i wcale nie tak smacznie,tyle ze swiezo.Nie to co w'restauracjach'!Gdzie jet drogo i do 'bani'...

        • 1 1

        • co ty piszesz??ja tam prawie dzien w dzien jem obiad i biore po pol porcji

          bo jak kiedys wziolem cala to zostawilem polowe,nie do przejedzenia,smacznie za 12 zl masz obiad jak talalsa,wychodze syty najedzony i zadowolony

          • 0 0

  • prof.Możejko

    wykładowca bardzo dobry , potrafi nauczyć w ciekawy sposób ale szkoda że podczas egzaminów jest nie sprawiedliwa.ale książka na pewno ciekawa

    • 5 0

  • Kuchnia z XX wieku,to juz tez kuchnia,ktorej nie znacie! (1)

    lata 50-60 XXw.prawdziwy chleb z pieca,maslo wlasnorecznie ubite,mleko od krowy prosto z obory,albo to co pod drzwi przynosili,twarog,smietana co jak sie nioslo,potrzasajac,to grudki masla sie robily!Warzywa i owoce prosto z pola,ziemniaki amerykany czerwone!Ech mozecie tylko pomarzyc o takiej zywnosci!Niedlugo bedziecie jesc kotlety z ropy naftowej,doprawione soja modyfikowana!Smacznego;)

    • 14 1

    • popieram

      i nikt nie patrzył czy jest pasteryzowane, umyte...mięso w szarym papierze się kupowało...a jakie to było dobre

      • 3 1

  • Albo się pisze ogólnie albo regionalnie. Wybór należy do naukowca

    Jak się domyślam skrzywienie regionalno - wydziałowe powoduje, że w książce nieproporcjonalnie dużo miejsca zajmują informacje o kuchni krzyżacko - gdańskiej. To jest już nudne.

    • 4 0

  • Komu po czesku ?? (1)

    Książka dobra - ale dlaczego tyle artykułów jest wstawionych po czesku - ? Czy zabrakło na tłumacza ?

    • 5 0

    • prawda, nie rozumiem tego zabiegu, ani u nas bohemistów wielu, ani Czesi nie zaczną tego masowo kupować. można było dać tekst po czesku, a w sąsiedniej kolumnie po polsku

      • 1 0

  • hmm ciekawe co w Gdyni jadano w tym wieku?? (4)

    • 1 2

    • (2)

      Gdański patrycjat zajadał się specjałami a gmin w Gdyni łowił sledzie

      • 2 1

      • krótko mówiąc mieszczaństwo o międzynarodowym pochodzeniu wyzyskiwało miejscowych Polaków jak i dzisiaj! Dlaczego o tym nie piszą historycy?

        • 5 0

      • historia

        Polskich rybaków i chłopów wykorzystywano, jak liche zwierzęta. Niemieccy patrycjusze z Gdańska oraz zakony w Żukowie i Oliwie, bogaciły się na niewyobrażalnym wyzysku chłopów. Ponad 90% Polaków (zatem i wasi przodkowie), to byli ubodzy chłopi, własność ich panów. Ale o tym nie wolno pisać.

        • 4 0

    • Nie interesuj się. Co Twoi przodkowie w Krużewnikach wtedy jadali?

      • 2 0

  • Jo ! - napewno Dancing by lepi wyglądał gdyby należał dziś do rzeszy !. (3)

    goldwaser

    • 1 7

    • ironia (1)

      Pani Porieffke z książek Grassa?

      • 1 2

      • ssmana Grassa!

        • 1 3

    • Kupa na mózgu doskwiera ?

      • 1 0

  • ech !- a w Gdyni świeże śledzie ! (1)

    i pomuchle na drugie a na deser szprotka wędzona !

    • 3 2

    • historia

      To wcale nie było tak różowe... W dawnych wiekach Niemcy z Gdańska wyzyskiwali okoliczną ludność polską. Polacy już wtedy byli tu ekonomicznie ludźmi z II klasy... Niestety...

      • 3 1

  • (1)

    Czy Gdańsk to polskie miasto?

    • 2 0

    • Dobre pytanie

      raczej litewskie z korzeniami zydowskimi budynia!;)

      • 1 1

  • jakie by nie bylo zawsze nad wami wiosko rybacka!!!! (2)

    • 2 4

    • (1)

      Hans, a ty nie na feriach u babci pod Mławą?

      • 4 1

      • no toć właśnie doję byka

        w moich gumofilcach

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane