- 1 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (134 opinie)
- 2 Nowy menadżer Śródmieścia poszukiwany (81 opinii)
- 3 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (180 opinii)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (270 opinii)
- 5 Dwóch 29-latków z narkotykami (90 opinii)
- 6 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (422 opinie)
Historia nadmorskiego połączenia Gdyni i Sopotu
26 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Przy molo w Orłowie będzie mogła powstać całoroczna restauracja
Nadmorską trasę z Orłowa do Sopotu może w końcu uda się odbudować. Warto jednak pamiętać, że chciało ją realizować już Ministerstwo Robót Publicznych. Spory wkład miał też właściciel większości ziem w Orłowie - hrabia Kukowski, który w 1927 roku pozostawił bez ogrodzenia 50-metrowy pas swojej nieruchomości, by umożliwić wędrówki wzdłuż morza. Zbudował też tam ścieżkę, która była przedłużeniem sopockiego deptaka.
Czytaj także: Spadkobierca hrabiego chce odzyskać Kolibki.
To właśnie on był też realizatorem pierwszego nadmorskiego szlaku, łączącego Orłowo z Sopotem. A wcale nie musiał tego robić, bo wystarczyło ogrodzić park w granicach swojej działki i pławić się w luksusach. Do niego należał bowiem także skraj kępy i jej stok ku morzu. Postanowił jednak pozostawić 50 metrów plaży wolnej od zagrodzenia, a do tego za swoje pieniądze zbudował wzdłuż tej plaży ścieżkę dla turystów, która była przedłużeniem deptaka dochodzącego z Sopotu do granicy polskiej.
Dziś po ścieżce zostały zgliszcza.
- Przy braku podjęcia przez Urząd Morski w Gdyni prac związanych z ochroną brzegu morskiego, uległ zniszczeniu końcowy fragment al. Witolda Kukowskiego. Płaty wypłukanego asfaltu od dziesiątek lat zalegają na plaży. Może odpowiedzialni pracownicy Urzędu Morskiego w Gdyni zapomnieli o tym fragmencie brzegu morskiego? - dziwi się Henryk Wiszniowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
Pamięć jednak odżywa, bo właśnie zrealizowano część gdyńskiej trasy, ale najważniejsze jeszcze zostało do wykonania. Najtrudniejszy fragment nad samym morzem jest najbardziej zdewastowany.
Czytaj więcej: Początek nadmorskiego połączenia Orłowa z Sopotem.
- Mało tego, że została zdewastowana końcówka alei Kukowskiego, to jeszcze nie ma komu uprzątnąć wypłukanych płatów asfaltu. Tymczasem "Plan Rozwoju Polskiego Wybrzeża Morskiego" istnieje od 1927 roku, a przygotowało go Ministerstwo Robót Publicznych - przypomina Henryk Wiszniowski, wieloletni mieszkaniec Orłowa.
Chodzi mu o ankietę, jaką wśród mieszkańców Gdyni przeprowadzono 7,8 i 9 października 1927 roku. Jej efektem było opracowanie, które zalecało wykonanie alei spacerowej, która wiodłaby nad morzem. "turystom pieszym (...) wycieczkę wzdłuż całego wybrzeża polskiego przez budowę odpowiedniej ścieżki (...) wzdłuż całego wybrzeża, tak samym lądem, jak ścieżką turystyczną biegnącą krawędzią wysokich brzegów morskich. Istniejące przeszkody dla takiej komunikacji należy usunąć." - czytamy w protokole.
Do dziś postulat ten jest aktualny, a jego realizacja oczekiwana przez mieszkańców Gdyni. Ale do pokonania jest jeszcze sporo przeszkód, głównie formalnych. Aby odbudować brakujące 500 metrów, miejscy urzędnicy muszą porozumieć się z Urzędem Morskim. Sama inwestycja też nie będzie łatwa, bo wszystko wskazuje na to, że co najmniej 100-metrowy odcinek trasy musiałby powstać np. na palach. Wbrew pozorom nie jest to jednak rozwiązanie przesadnie trudne ani kosztowne. Nie ma żadnych wątpliwości, że byłoby znacząco tańsze od pierwszej gdyńskiej Estakady Rowerowej, biegnącej wzdłuż Trasy Kwiatkowskiego. Trudno też podważyć tezę, że byłoby zdecydowanie bardziej uczęszczane, zwłaszcza że urzędnicy podkreślają, że nie będzie to droga rowerowa, ale także trakt pieszy. Będą więc z niego mogli korzystać zarówno rowerzyści, jak i spacerowicze, biegacze czy rolkarze.