- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (233 opinie)
- 2 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (79 opinii)
- 3 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (197 opinii)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (113 opinii)
- 5 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (246 opinii)
- 6 "Lex deweloper" pomoże na Przymorzu? (116 opinii)
Hity i kity na Jarmarku św. Dominika
Kurtki z żagla, ceramika pokryta mlekiem czy nietypowe zabawki dla dzieci - w tym roku na Jarmarku św. Dominika pojawiło się trochę nowości, na które warto zwrócić uwagę. Nie brakuje też mniej wyrafinowanych rzeczy, obok których trudno przejść obojętnie. Przedstawiamy nasze hity i kity tegorocznego jarmarku.
Na tegorocznym jarmarku jest ponad tysiąc stoisk. Nie sposób więc wszystkich odwiedzić ani spamiętać, dlatego wybraliśmy trzy z nich, które przykuły naszą uwagę wyjątkowym towarem. Wszystkie rzeczy są wyprodukowane ręcznie według własnego pomysłu.
Fajans pokryty mlekiem
Wyrabiane ręcznie w tradycyjny sposób, bo na kole garncarskim, naczynia z gliny to na pewno jedno z tych stoisk, które warto odwiedzić na ul. Grobla III .
- Każda rzecz na stoisku jest ręcznie wyrabiana przeze mnie i mojego wspólnika w tradycyjny sposób na kole garncarskim - mówi Tymon Kokular z Lublina. - Wszystkie naczynia wyrabiane są z gliny pokrytej mlekiem, które nakładane jest przy dużej temperaturze, przez to wyroby są w środku ciemne. Dzięki takiemu "spalonemu mleku" nie używamy szkliwa, a naczynie nie przecieka, bo mleko zakleja pory. Możemy poczuć się jak nasi pradziadkowie, którzy pili z naturalnych glinianych naczyń.
Choć jak przyznaje zainteresowanie ceramiką z Lublina jest spore, nie przekłada się to na sprzedaż.
- Jest duże zainteresowanie, podobają się nasze produkty, ale nie sprzedają się jakoś szczególnie dobrze. Po raz pierwszy wystawiamy się na Jarmarku św. Dominika i nastawiamy się bardziej na reklamę, bo i tak najwięcej klientów mamy z zagranicy - dodaje Kokular. Tydzień po jarmarku jedziemy do Niemiec, gdzie nasze wyroby zostały docenione. Myślę, że w Polsce ludzie za bardzo przyzwyczaili się do kupowania tanich rzeczy w supermarketach.
Najtańsza rzecz to gliniany gwizdek za 15 zł, najdroższa - tzw. cebulak za 200 zł. Wszystkie wyroby, choć są z gliny pokrytej mlekiem, można myć w zmywarce. Mają też wszystkie niezbędne certyfikaty dla naczyń mających kontakt z jedzeniem.
Wigwam w mieszkaniu
Para projektantów i producentów z Trójmiasta wystawia swoje produkty na ul. Grobla I . To kolejne ciekawe połączenie pasji z wyczuciem rynku.
- W zeszłym roku nasz sklep miał inaugurację na Jarmarku św. Dominika. Dzięki kontaktowi z klientem wprowadziliśmy zmiany w asortymencie. Dziś zajmujemy się głównie produkcją pościeli dla dzieci, poduszek, wigwamów, wózków i domków dla lalek - mówi Adam Wośko z firmy Ajku.- Wszystko jest produkowane z certyfikowanej bawełny i szyte przeze mnie i moją partnerkę w Trójmieście. Jesteśmy nastawieni na sprzedaż internetową, tu jesteśmy dla promocji i bezpośredniego kontaktu z klientem. Póki co nasze towary cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku niemieckim i holenderskim.
Najtańsza rzecz to korona za 30 zł. Najdroższy jest wigwam z podłogą za 280 zł.
Odzież wykonana z żagli
Jednym z najbardziej zadziwiających stoisk jest stragan olsztyńskiej firmy Old Sail na ul. Długie Pobrzeże . Firma rodziny Sebastiana Witkowskiego wystawia tam ręcznie szyte kurtki z używanych żagli. Pomysłu zapewne by nie było, gdyby nie... pradziadek.
- Jestem żeglarzem, ale z braku czasu nie pływam tak często, jak bym chciał - mówi Sebastian Witkowski z olsztyńskiej firmy Old Sail. - Jednak historia naszej marki, która teraz specjalizuje się w szyciu odzieży z żagli sięga kilku pokoleń. Wszystko zaczęło się od mojego pradziadka, który w okresie międzywojennym wyjechał jako młody chłopak do Szkocji. Zaciągnął się na statek i tam służył jako majtek w zamian za bilet. Następnie osiedlił się w Szkocji i zatrudnił się w żaglowni. Po wojnie wrócił do Polski i zmienił zawód na krawca. Biznes kręcił się z sukcesami do końca lat 90., a potem nastąpił zalew tanich ubrań z Chin.
Pięć lat temu w firmie Witkowskich pojawił się pomysł, by połączyć żeglarską legendę z talentem krawieckim i szyć ubrania inne niż wszystkie.
- Firma odrodziła się ok. pięć lat temu, kiedy tata wpadł na pomysł nietypowego wykorzystania żagli. W ten sposób nawiązał do tradycji dziadka - dodaje Sebastian Witkowski. - Szyjemy z żagli, które mają swoją historię, jak mówią żeglarze - są "przełopotane". Nabierają z czasem szlifu, gdzieniegdzie są przetarte, mają swoją duszę.
Żagle pochodzą z różnych jednostek, jednak nie to jest najważniejsze przy wyborze ich na przyszłą kurtkę czy torbę.
- Dla nas największe znaczenie ma gramatura żagla, bo nie może on być za gruby. Zresztą szycie kurtek z takiego materiału wcale nie jest proste. Ale mamy na to swoje sposoby, które są tajemnicą firmy - dodaje Witkowski. - Z każdego żagla wyciągamy to, co jest najciekawsze, każdy żagiel jest inny - każda sztuka odzieży jest wyjątkowa. Żagle wykonane są z materiału tzw. dacronu. Wiatr powoduje, że tworzą się w nim mikropory, co nadaje mu właściwości oddychających. Materiał jest odporny na lekki deszcz, jednak nie są to kurtki dla kogoś, kto chciałby żeglować w trudnych warunkach, a lifestylowe, dla miłośników niebanalnego ubrania.
Przedział cen zaczyna się od bawełnianych bluz z elementami żagla - 250 zł, a kończy się na kurtkach wykonanych w całości z tego materiału, których ceny zaczynają się od ok. 600 zł.
Tandeta, która kusi
Jak na porządny jarmark przystało, także i ten św. Dominika nie jest wolny od stoisk z tandetą. I tak jest od lat. Choć czas noży do ekspresowego krojenia kapusty czy wycinania różyczek z buraków już dawno minął, znaleźliśmy kilka stoisk oferujących nie mniej ciekawy asortyment.
W tym roku nasze zainteresowanie wzbudził np. obszyty materiałem szlauch ogrodowy, który można rozciągać jak gumę. Według sprzedawcy to hit w telewizyjnym sklepie. Sam wąż, w kolorach granatowym i zielonym, kosztuje jedynie 30 zł.
Nie sposób też obojętnie przejść obok stoiska ze świecami, które zapewne w zamyśle projektanta miały zdobić każde mieszkanie, jednak co do tego mamy spore wątpliwości. Cena - ok. 30 zł.
Kolejną rzeczą są wyjątkowo kiepskiej jakości odblaski - breloki. W cenie od kilku do kilkunastu zł.
Wydarzenia
Opinie (182) ponad 10 zablokowanych
-
2015-08-08 20:29
Węże są na Jarmarku od 3 lat. (1)
Teraz jeszcze " bulgaroow" brakuje na Jarmaku...
Nie dość, że opanowali całą Polskę prowincjonalną... I giełdy samochodowe.
W Niemczech nie staliby nawet godzinę a u nas urzędnicy odpowiadają" w Unii są..." i walą Polaków stojących obok...
Paranoja.- 10 0
-
2015-08-08 21:28
Nieziemskie stawki za metr sprawiają że żaden bułgar się tam nie pojawi.
- 1 1
-
2015-08-08 21:02
Byłem tydzień temu, masakra tam jest. W 80% chińszczyzna. To już nie to samo co kiedyś.
Podszedłem z brackim do stoiska z wojskowymi gratami, widzimy karabin ASG używany. Pytam gościa jaka jego cena jest, a on mi na to 1,5 tysiąca... K^%$a powaliło gościa, za to cenę mam nowiutkie cacuszko....- 8 10
-
2015-08-08 21:06
Trzeba zmienić formułę tej imprezy
- 13 1
-
2015-08-08 21:06
Z roku na rok coraz większa bieda. W tym roku jak od kilku lat poszedłem szukać pocztówek, bo starsze osoby nie wystawiają na allegro i jest to świetne miejsce na zdobycie ciekawych widokówek. Nie było kilku sprzedawców z zeszłych lat, którzy mieli bogaty asortyment, a część ludzi zabrała tylko część widokówek. Już nawet sprzedawcy nie traktują poważnie tego jarmarku...
- 15 3
-
2015-08-08 21:10
(2)
Kiedyś (lata 80/90) chodziłem tylko dla komiksów. Teraz mam wszystko na allegro to i na jarmark nie chodzę.
- 9 2
-
2015-08-09 22:26
I teraz dalej czytasz komiksy? (1)
pewnie cięgle fapujesz przy mandze... fuj
- 0 0
-
2015-08-10 00:39
W latach 80 to mógł co najwayżej fapować do Klossa. Nie mierz wszystkich swoją miarą...
- 0 0
-
2015-08-08 21:31
Bardzo podoba mi się jarmark, żal tylko że nie może być cały rok (no, powiedzmy bez zimy)
wtedy to miasto zaczęłoby tętnieć życiem. A obecnie poza Jarmarkiem to jest bieda z nędzą. A stoiska z rękodziełem powinny mieć niskie stawki, albo nawet zerowe, to by zachęciło do wystawiania ciekawe rzeczy, a nie tylko te co się najlepiej sprzedają.
- 10 8
-
2015-08-08 21:39
handlarz (1)
Mnie zastanawia co można wystawić by mieć na placowe dla urzędu miasta (dla niewtajemniczonych 100zl/doba)
- 20 0
-
2015-08-09 09:32
A w okresie wszystkich swietych 31,5 zl za m2 stoiska przy cmentarzu sie placi ! I nikt z tego afery nie robi mimo ze to zlodziejstwo i w innych miastach sa to oplaty groszowe a w Gdansku sa to grube pieniadze !!!
- 6 1
-
2015-08-08 21:40
do krytykujących i nie tylko
Chyba nie byliście w tym roku na jarmarku, bo chińszczyzny jest wyjątkowo mało. Odwiedziłam wiele stosik z przepięknymi rzeczami- rękodzieło, coś czego wcześniej nie widziałam, ubrania, biżuteria, dodatki i są to rzeczy, których nie kupicie w galeriach (tam jakoś nikt nie narzeka że chińszczyzna czy Bangladesz). Jednakże mimo że rozumiem, że w każde dzieło autor włożył cząstkę siebie i swój czas (podejrzewam, że wiele z wystawców ma "normalne" prace a to ich dodatkowe źródło doch.), CENA jest dla mnie zaporowa. Dla obcokrajowców też, oni bardzo dobrze potrafią liczyć pieniądze! Skutek jest taki, że wynudzeni sprzedawcy całymi dniami rozmawiają przez tel a jak ktoś przystanie na chwilę to rozpoczynają atak żeby tylko sprzedać.
- 22 8
-
2015-08-08 21:48
pamiętam te jarmarki sprzed wieków. czekało sie na nie kilka lat, jak wrociles z kurcjaty
swietna sprawa. dzisiaj to nie to samo
- 15 2
-
2015-08-08 21:50
same kity prosto z chin
- 10 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.