• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile w kieszeni posła?

Patrycja RYCHWA
15 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Dorota Arciszewska-Mielewczyk ma tylko 140 złotych oszczędności, ale jeździ mercedesem. Jedynymi pomorskimi posłami, którzy nie posiadają samochodu, są Maciej Płażyński i Robert Strąk. Jedną z najbardziej zadłużonych posłanek jest Danuta Hojarska. Jan Sieńko szczyci się kolekcją 12 olejnych... oryginałów.

Ile oszczędności, w jakiej walucie, jak duże mieszkanie lub dom, jakiej marki samochód, jakie dochody, jakie długi - to wszystko muszą ujawniać nowo wybrani posłowie. "Głos" postanowił przyjrzeć się oświadczeniom majątkowym 26 pomorskich posłów. Wbrew pozorom, oświadczenia majątkowe parlamentarzystów okazują się jednak lekturą mało przejrzystą i niezbyt interesującą. Najwięcej informacji o sytuacji finansowej zawiera pierwsza z czterech stron obowiązkowego zeznania. To z niej dowiadujemy się o posiadanych - lub nie - oszczędnościach, domach, mieszkaniach lub innych nieruchomościach. Po jej przestudiowaniu widać, że większość parlamentarzystów ma zarówno dom, mieszkanie, działki, jak i samochód oraz jeszcze parę groszy na czarną godzinę.

Największym domem wśród pomorskich posłów może się poszczycić Grażyna Paturalska z PO. Jej posesja liczy 800 m kw. i jest warta 1,1 mln zł. Oprócz tego posłanka Paturalska jest jeszcze właścicielką 25-metrowego mieszkania oraz sporych oszczędności: 1,4 mln zł, 12 tys. USD i 1,2 tys. DEM. Posiadaczem sporego domu (165 m kw. - 280 tys. zł) oraz mieszkania (85 m kw - 150 tys. zł) jest także Jerzy Młynarczyk z SLD. Poseł zaoszczędził przy tym 58 tys. zł oraz 40 tys. USD. Ma także dwa samochody: peugeota 406 i volkswagena golfa - oba wyprodukowane w 2000 roku.

Wśród posłów są też takie osoby, które posiadają domy warte kilkaset tysięcy złotych, mając na koncie zaledwie kilka tysięcy złotych oszczędności. Do takich osób należy między innymi Wiesław Walendziak z PiS, który zdołał odłożyć tylko 10 tys. zł, ale za to wraz z żoną jest właścicielem: 300-metrowego domu o wartości pół miliona zł, a także działki budowlanej (ok. 100 tys. zł) i samochodu Peugeot 306 z 1998 r. Podobnie Maciej Płażyński, lider PO, choć jest właścicielem domu wartego 600 tys. zł, to dysponuje zaledwie 10 tys. zł oszczędności. Niewiele udało się dotąd odłożyć także Dorocie Arciszewskiej-Mielewczyk z SKL-RNP. Deklarowane przez nią zasoby pieniężne to zaledwie... 140 zł. To nie przeszkadza jej jednak być właścicielką domu wartego pół miliona zł, mieszkania i samochodu marki Mercedes.

Lektura oświadczeń majątkowych skłania do wniosku, że posłowie najprawdopodobniej wypełniali je naprędce i niezbyt uważnie. Wielu z nich pisze nieczytelnie i zapomina podać wartość posiadanych nieruchomości. Tak na przykład zrobił Stanisław Kalinowski z PSL, który choć wyznał, że posiada 42 metrowe mieszkanie, to już pominął jego cenę. Nie podaje także przybliżonej wartości ziemi rolnej, którą dzierżawi. Wartości posiadanego mieszkania nie podała także Izabela Jaruga-Nowacka. Posłanka Unii Pracy przyznała się za to do 110 tys. zł oszczędności oraz samochodu. Lech Kaczyński, lider PiS, wyznając zaś, że posiada 130-metrowy dom (z żoną i teściową), zapomina podać jego wartość. Dosyć szczegółowo określił za to cenę samochodu hondy civic - 25 tys. zł oraz stan oszczędności - 8 tys. zł i 1,2 tys. dolarów.

Z oświadczeń majątkowych widać, że w najtrudniejszej sytuacji finansowej są pomorscy posłowie Samoobrony. Ani Danuta Hojarska, ani Lech Zielonka nie posiadają żadnych oszczędności. Oboje mają wprawdzie gospodarstwa rolne, ale z ich deklaracji wynika, że nie przynoszą one zbyt wysokich dochodów. Poseł Zielonka wykazał, że zarobił w 2000 roku na uprawie ziemi zaledwie 10 tys. złotych, zaś posłanka Hojarska wpisała, że "0". Pomorskich posłów Samoobrony łączą także spore długi. Lech Zielonka ma do spłacenia ponad 70 tys. zł plus odsetki, zaś Danuta Hojarska blisko 300-tysięczny kredyt, który zaciągnęła na budowę obory i zakup maszyn rolniczych.

Wysoką pożyczkę 400 tys. zł zaciągnął także Maciej Płażyński na budowę 250-metrowego domu. Kredyt w wysokości 85 tysięcy zł ma także do spłacenia Małgorzata Ostrowska z SLD. Posłowie Kaczyński i Walendziak wzięli ponadto na siebie spłatę długu (100 tys. zł) zaciągniętego przez komitet wyborczy PiS.

Ciekawostką oświadczeń jest także to, że jedynymi posłami, którzy nie posiadają samochodu, są Maciej Płażyński i Robert Strąk z LPR. Ten drugi także w innych rubrykach oświadczenia wyróżnia się od innych pomorskich posłów. Z jego deklaracji majątkowej wynika bowiem, że nie posiada żadnych oszczędności, nie ma też mieszkania ani innych nieruchomości. Na szczęście nie jest to cecha charakterystyczna wszystkich posłów Ligi, bowiem Gertrudzie Szumskiej udało się zaoszczędzić 10 tys. zł i 8 tys. USD. Jest ona także współwłaścicielką 250-metrowego domu (wartość 130 tys. zł) i 63-metrowego mieszkania. Oprócz tego posiada działkę budowlaną - 14,6 tys. zł i mercedesa z 1973 roku. Spore oszczędności ma także Joanna Senyszyn: ok. 250 tys. zł, 13,7 tys. euro, 7,5 tys. USD oraz 235 akcji PKN Orlen na kwotę 4300 zł. Oprócz tego jest współwłaścicielką domu, mieszkania, roli, pastwiska, kilku nieruchomości oraz samochodu volvo wartego 39 tys. zł. Z kolei Jan Sieńko, także poseł SLD, posiada oprócz oszczędności, domu i samochodu, także 12 obrazów olejnych. Poseł zapewnia w oświadczeniu, że to "oryginały", ale niestety już nie podaje ich wartości.
Głos WybrzeżaPatrycja RYCHWA

Opinie (6)

  • Sposób na spłatę długów

    Jak ktoś już był żłobie to i uzbierał troszkę, a jak kto jeszcze nie był, to ma zamiar za tej kadencji długi spłacić...ciężką pracą na rzecz i koszt społeczeństwa

    • 0 0

  • immunitet

    Zabrać posłom immunitety na przestępstwa gospodarcze, a będą się trochę bać okradać społeczeństwo

    • 0 0

  • No to lu

    Jak oni no to i mi też wypada, chociaż nie jestem posłem. Posiadam:
    - 33 m2 mieszkanie (wartość ca 80000 PLN),
    - samochód Łada rocznik 92 (wartość ca 2500 PLN)
    - 1 obraz olejny oryginał pędzla mojego Ojca (wartość -?, może kiedyś 1 mln PLN? :-) )
    - oszczędności 2000 PLN
    - sztabka złota 2g (wartość ca 100 PLN)
    Zadłużenie:
    - ok. 40000 PLN kredytu bankowego

    Uff, ulżyło mi. Teraz już spokojnie mogę iść kraść.

    • 0 0

  • Wedle stawu grobla.

    Arciszewska ma tyle intelektu ile oszczędności.Gdyby nie foinansoewanie jej kampanii wyborczej przez skubacza gęsi jej męża to nigdy nie znalazła by się w sejmie.Natomiast Walendziak skubnął z telewizji publicznej tyle,że wystarczy mu do końca życia.Jedyny uczciwy w tym towarzystwie to Kaczor.

    • 0 0

  • Kaczor Donald ???

    Zeby go tylko ten hodowca gęsi nie dopadł....

    • 0 0

  • Gorzka prawda

    Demokracja - to system polityczny umożliwiający wygrywanie prywatnych interesów na koszt i za zgodą tak zwanego elektoratu.
    Naród (tutaj elektorat) obojętnie w jakim by to nie było kraju - to w swojej znacznej (70-80%)większości niedouczony motłoch.To szara bezwładna masa,pozwalająca się wodzić za nos tej znikomej mniejszości,która jednak dzięki posiadanej inteligencji i wrodzonemu darowi zdecydowanego dążenia do osiągania własnych celów-stanowi rzeczywistą "sól" tej ziemi.
    Nie ulega wątpliwości,że cele a przede wszystkim metody służące ich osiąganiu - są bardzo cząsto niecne,lub wręcz przestępcze.
    Nie bez przyczyny tak głęboko w marzeniach ludzkich zakorzeniony jest mit-bajka-marzenie o dobrym i sprawiedliwym królu,który wszystko by widział,wiedział i odpowiednio oceniał (karał i nagradzał).To właśnie to marzenie między innymi skłania i ułatwia ludziom przyjmowanie za realne egzystencji różnych bogów,albo sił nadprzyrodzonych mogących przynajmniej w naszej wyobraźni pomóc nam w odreagowaniu tego niesłychanego stresu jakim jest świadomość bezradności w obliczu jawnej niesprawiedliwości.
    Faktów jednak to nie zmieni.Ta demokracja,ta paskudna demokracja nie ma niestety swojej alternatywy.A znikomy wpływ jaki na rozwój sytuacji ma tzw.masa może ulec zmianie tylko i wyłącznie w sytuacji gdy ta masa przestanie być masą.Podniesie się z poziomu na jakim wegetuje wielotysięczne stado np.antylop pożeranych kolejno i bez oporu przez parę lwów i osiągnie pozycję chociażby hordy pawianów,która jest w stanie pogonić nawet silnejszego przeciwnika.Niestety ten proces wydaje się mało prawdopodobny,jako że wszystko wskazuje na niewłaściwy kierunek ewolucji naszego gatunku.
    Muszę narazie kończyć.Jeżeli tego typu rozważania kogoś zainteresują,to jestem gotów je kontynuować.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane