- 1 Pożar na budowie osiedla "Lewego" (81 opinii)
- 2 Remont "trybun" nad Motławą w ramach PPP (108 opinii)
- 3 Cztery opcje do wyboru w pytaniu o płeć (291 opinii)
- 4 Nielegalna wycinka na działce Politechniki (308 opinii)
- 5 Zajrzyj do międzywojennych witryn (32 opinie)
- 6 Gdynia w ruinie czy rozwoju? (174 opinie)
Inspekcja pracy sprawdza BP Tour. Kontrola na wniosek ZTM
Zarząd Transportu Miejskiego zwrócił się do Państwowej Inspekcji Pracy z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w firmie BP Tour, która na zlecenie miasta wozi pasażerów na podmiejskich liniach. Kontrolerzy mają sprawdzić, czy kierowcy lubelskiego przewoźnika nie przekraczają czasu pracy. O rzekomych nieprawidłowościach ZTM został poinformowany anonimowo. BP Tour odpiera zarzuty i przyznaje, że firma jest szkalowana i pada ofiarą nieuzasadnionej krytyki.
Jak dodaje Gołąb, ZTM kontroluje pracę operatorów na bieżąco, ale odbywa się to w ograniczonym zakresie.
- Operator jest osobnym podmiotem gospodarczym, z którym pracobiorcy czyli kierowcy podpisują umowy o pracę. W przypadku zarzutu dot. łamania praw pracowniczych przez przedstawicieli operatora, możliwości podjęcia interwencji przez ZTM w Gdańsku są znikome i ograniczają się jedynie do poinformowania o tym odpowiednich organów, takich jak Państwowa Inspekcja Pracy - tłumaczy Gołąb.
Jak wspomniał, to kolejna kontrola PIP u przewoźnika z Lublina. Według naszych ustaleń, wcześniej inspekcja pracy pojawiała się w oddziale firmy w Gdańsku w lipcu i sierpniu. W ubiegłym roku kontrolerzy sprawdzali dokumentację i wynagrodzenia w BP Tour m.in. w sierpniu i we wrześniu. Ponadto firmę prześwietlał też Główny Inspektorat Sanitarny.
BP Tour: pilnujemy i przestrzegamy czasu pracy kierowców
Co na to BP Tour? Marcin Tokarski, dyrektor ds. komunikacji miejskiej w BP Tour podkreśla w rozmowie z nami, że kontrole nie wykazały poważnych nadużyć. Inspektorzy zwracali uwagę m.in. na naruszenie tzw. doby pracowniczej (np. kierowca jednego dnia zaczął pracę o godz. 7 rano, a następnego dnia o godz. 5).
- Nie wszyscy rozumieją, że czym innym jest czas pracy kierowców, a czym innym czas prowadzenia pojazdu - mówi Tokarski, powołując się na zapisy w ustawie o czasie pracy kierowców. - Przepisy mówią jasno: dzienny odpoczynek kierowcy musi wynieść 11 godzin, ale dwa razy w tygodniu można go skrócić do 9 godzin. Ważne jednak, aby czas jazdy nie przekraczał 9 godzin, a dwa razy w tygodniu - 10 godzin. I przestrzegania tego przepisu mocno w firmie pilnujemy.
Komu zależy na szkalowaniu firmy?
Jak dodaje Tokarski, przewoźnik działa na zlecenie ZTM i grafik kierowców jest układany w oparciu o rozkłady jazdy, przygotowane przez ZTM. Przyznaje też, że w ostatnim czasie nasiliła się nagonka na jego firmę. Jak tłumaczy, powodem hejtu jest fakt, że BP Tour jest firmą spoza Trójmiasta, co sprawia, że ludziom z branży komunikacyjnej, ale też pasażerom łatwiej przychodzi nieuzasadniona krytyka.
- Jesteśmy firmą z drugiego końca Polski. Jeszcze zanim wygraliśmy przetarg na przewóz osób w ościennych gminach w 2017 r., już pojawiały się głosy, że nie damy rady, że za mało płacimy, że jeździmy niewłaściwym taborem. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Są u nas kierowcy zarabiający ok. 5-6 tys. zł na rękę, posiadamy nowy tabor, który był wymagany w przetargu, dziś jego wiek nie przekracza więc czterech lat. W Trójmieście zatrudniamy ponad 130 kierowców, głównie Polaków, ale też osoby z zagranicy: m.in. Ukraińców i Białorusinów.
Jednym z przykładów próby dyskredytacji firmy był "żart" jednej z osób (BP Tour nie zdradza kim była), która złamała system zabezpieczeń oprogramowania pokładowego i na tylnym wyświetlaczu przegubowego solarisa wyświetliła komunikat sugerujący, że firma ma problem z regulowaniem swoich należności. "Dowcipnisia" szybko udało się namierzyć, a cała sprawa omal nie zakończyła się w sądzie.
Fala zwolnień lekarskich
Jak mówi Tokarski, sytuacja na rynku kierowców z roku na rok jest coraz trudniejsza. Pandemia sprawiła, że wielu kierowców korzysta, a nawet nadużywa zwolnień lekarskich. Bywa, że w firmie na L4 przebywa nawet 20-40 proc. załogi. Rekordzista w firmie przebywał na zwolnieniu 182 dni w roku.
- Specyfiką całej branży, a nie tylko naszej firmy są sytuacje, że kierowcy, którym np. nie podoba się grafik na dany dzień, zgłaszają, że dziś nie przyjdą do pracy.
Powodów nadużywania zwolnień jest kilka. To m.in. stosunkowo wysokie zarobki, które na zwolnieniu topnieją do 80 proc. wynagrodzenia, co i tak "opłaca się kierowcy". Inną sprawą jest deficyt kierowców na rynku. "Zwolnicie mnie? Nie robi mi to różnicy, pójdę do konkurencji, bo wszyscy potrzebują kierowców" - słyszą pracodawcy.
Ruszą kursy dla kierowców
Z problemem wydrenowanego rynku pracy w branży transportowej BP Tour zamierza walczyć. Sam kurs i zdobycie uprawnień do kierowania autobusem miejskim kosztuje ok. 8 tys. zł, co dla wielu osób jest zbyt kosztowne, dlatego przewoźnik - wzorem miejskiej spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje - w najbliższym czasie zamierza wdrożyć program szkoleń, w którym najpierw to firma ponosi koszt wykwalifikowania kierowcy. Pracownik pokrywa koszty dopiero później, w płatnościach rozłożonych na raty.
Tokarski dodaje, że tak jak przewoźnicy muszą mierzyć się z nieuzasadnioną krytyką w internecie, tak kierowców zniechęca do pracy fala skarg od niezadowolonych pasażerów.
- Kiedyś, by skarga do nas trafiła, trzeba było zadać sobie trochę trudu: pójść na pocztę, odstać w kolejce, kupić znaczek itd. Ludzie nie pisali głupot. Dziś wystarczy mieć przy sobie telefon i można napisać cokolwiek na kogokolwiek. Wiele skarg, jakie dostajemy są pisane w czasie rzeczywistym, jeszcze w trakcie jazdy autobusem. Ponad 90 proc. z nich jest niezasadna, o czym przekonujemy się po analizie zapisu monitoringu - mówi Tokarski.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-10-25 16:29
Skargi (3)
Wystarczy aby przewoźnik wprowadził wpis w regulaminie. "Skarga zostanie rozpatrzona po wpłacie opłaty np. w wysokości 200 zł. Jeśli skarga będzie zasadna pieniądze zostaną zwrócone, jeśli nie opłata przepada na np. skarb państwa lub skarb miasta czy gminy". Skończyły by się durne skargi od inteligentnych inaczej pasażerów.
- 90 26
-
2021-10-26 08:32
Super pomysł! (1)
A ja mam kolejny:
Pasażer, który chce jechać autobusem, najpierw niech zapłaci mandat 150 zł, który potem - jak skasuje bilet - przewoźnik będzie mu zwracał, na przykład w terminie dwóch tygodni.
Albo kierowca samochodu w terenie zabudowanym. Najpierw niech mu zabiorą prawo jazdy na 3 miesiące, a potem - jak udowodni, że nie przekroczył prędkości - w ciągu 3 miesięcy zostanie mu zwrócone.
Jeszcze jakieś wnioski racjonalizatorskie?- 11 9
-
2021-10-26 10:37
Tak,wniosek mam taki abyś puknął się w łeb.
- 5 3
-
2021-10-25 16:54
To są skargi od pracowników
- 13 6
-
2021-10-25 19:54
Lepiej niech WITD zacznie w końcu solidnie kontrolować w szczególności tą firmę bo będziemy to upubliczniać. Nie może być ,,państwo w państwie". Na temat WITD to już nic nie dodam bo każdy z nas kierowców wie jak oni działają. Trzeba byłoby jeszcze kontroli ponad nimi.
- 29 1
-
2021-10-25 19:34
Zbigniew (3)
nie myska kierowcy pali się zielone na przejsciu a igneruja pieszych np 227 spia lub nie myślą po nocnych kursach jeżdżą w dzień taka firma kasa nie bezpieczenstwo
- 7 22
-
2021-10-26 12:05
Można prosić po Polsku - to nie trudny język.
- 1 0
-
2021-10-26 09:01
Za chwilę będą płakać, że brakuje kierowców/
- 2 0
-
2021-10-26 07:33
pisanie w sposób zrozumiały i w języku polskim ... ewidentnie cię przerasta!
- 14 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.