Jacek Karnowski został w poniedziałek zaprzysiężony na prezydenta Sopotu. Rozpoczął tym samym swoją czwartą kadencję na tym stanowisku.
Wybory wygrał jednak minimalnie, więc warunki do rządzenia miastem będzie miał też zupełnie inne niż do tej pory. Będzie tak choćby dlatego, iż w piątek szefem Rady Miasta został jego główny polityczny oponent - Wojciech Fułek. Karnowski w praktyce nie będzie miał także wpływu na większość nowych sopockich radnych (na 21 rajców, tylko dziewięć osób należy do popierającej prezydenta koalicji PO-Samorządność).
Trudno się więc dziwić, że w poniedziałek, głównym tematem jego exposé była współpraca w rządzeniu miastem. - Mam nadzieję, że razem będziemy pracować dla dobra Sopotu - zwracał się do radnych Jacek Karnowski.
Podkreślał, że Sopot stał się w ostatnich latach liderem w pozyskiwaniu środków unijnych i miastem modnym nie tylko w Polsce. Apelował też o możliwie szybkie uchwalenie nowego budżetu.
Przedstawił także priorytetowe jego zdaniem inwestycje, które zamierza zrealizować przez najbliższe cztery lata. Oprócz projektów już realizowanych, takich jak modernizacja dworca czy budowa przystani jachtowej i remont molo, na liście znalazły się także budowa mieszkań komunalnych, oddziału położniczego w Sopocie, przygotowania do budowy tunelu tranzytowego pod Sopotem oraz remonty poszczególnych ulic i chodników.
Wśród największych wyzwań czekających w najbliższym czasie miasto, wymienił także zbliżający się wielkimi krokami okres prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Dla Sopotu będzie to okres bardzo pracowity, bowiem został on wyznaczony, jako jedno z kilku miasto w kraju, na miejsce, w którym dochodzić będzie w tym czasie do spotkań na najwyższym politycznym szczeblu.
Na sesji Rady Miasta pojawili się specjalni goście. O głos poprosiła m.in. Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej. Mówiła jednak nie jako przedstawiciel rządu, a jako sopocianka. Odniosła się głównie do bardzo ostrej kampanii prowadzonej przed wyborami zarówno przez Karnowskiego, jak i Fułka.
- Mam nadzieję, że jesteście ludźmi odpowiedzialnymi i będziecie zdolni do współpracy. Konflikty i brak postępu będą porażką nas wszystkich. Wierzę więc, że najbliższe cztery lata będą raczej wspólnym sukcesem, a nie wspólną porażką, bo, jeżeli dojdzie do konfrontacji, to nikt nie wyjdzie z niej jako wygrany - stwierdziła.
Jeszcze dosadniej ujął to Henryk Ledóchowski, pierwszy po 1989 roku prezydent Sopotu. - Dogadajcie się - zaapelował do starego-nowego prezydenta i świeżo upieczonego szefa sopockiej rady.
O tym, jak w rzeczywistości układać będą się stosunki między radą a Karnowskim, powinniśmy dowiedzieć się już niebawem, bo 23 grudnia, kiedy odbędzie się sesja, podczas której dyskutowany będzie temat nowego budżetu Sopotu.