• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak Niemcy kręcili w Gdyni "Titanica"

Michał Lipka
16 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Titanic miał być statkiem niezatapialnym. Jak skończył, wszyscy wiemy. Niemcy chcieli jednak dopisać do tego swoją propagandową historię. Titanic miał być statkiem niezatapialnym. Jak skończył, wszyscy wiemy. Niemcy chcieli jednak dopisać do tego swoją propagandową historię.

RMS Titanic, Joseph Goebbels, Gdynia - na pierwszy rzut oka tych trzech elementów nic nie łączy. Gdy jednak przyjrzymy się dziejom pewnego filmu, może okazać się, że prawda jest nieco inna. To w Gdyni kręcono film, który miał być perłą w koronie nazistowskiej machiny propagandowej.



Historia Titanica jest raczej powszechnie znana. Brytyjski transatlantyk typu Olympic, uznawany przez wielu za statek niezatapialny, podczas swojego dziewiczego rejsu w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku otarł się o górę lodową (a nie - jak powszechnie się uważa - zderzył się z nią) i w konsekwencji poszedł na dno, pociągając wraz z sobą przeszło 1500 osób spośród ogólnej liczby ok. 2228 znajdujących się na pokładzie.

Po tych wydarzeniach powstały dwie komisje: amerykańska i brytyjska, które w toku przeprowadzonych dochodzeń doszły do zbliżonych konkluzji. Przedstawiały się one następująco:
  • podstawową przyczyną zatonięcia była wyłącznie góra lodowa i nadmierna prędkość, z którą poruszał się RMS Titanic,
  • załoga wykazała się zbyt dużą pewnością siebie i ufnością w statek, co w konsekwencji doprowadziło do szeregu niedopatrzeń (m.in. przejawiające się w zbyt małej liczbie obserwatorów pozbawionych podstawowych narzędzi, takich jak lornetki),
  • na statku znajdowała się zbyt mała liczba szalup ratunkowych, a te, które były, w chwili katastrofy i ewakuacji odpływały nie w pełni obsadzone przez rozbitków.


Oczywiście tragedia Titanica wielokrotnie była ekranizowana, a jedną z najbardziej znanych produkcji jest ta z 1997 roku, nagrodzona 11 Oscarami, a reżyserowana przez Jamesa Camerona.

Co ma wspólnego Gdynia i Titanic?



Przypomnieliśmy sobie więc tragedię Titanica, wiemy już, który film najbardziej podobał się krytykom i publiczności, a gdzie tu wspomniana wcześniej III Rzesza i Gdynia i co one mają wspólnego z brytyjskim transatlantykiem? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie do roku 1941.

Po kapitulacji wydawało się niepokonanej Francji Hitler wraz z generalicją snuł plany kolejnych podbojów, biorąc na cel Wielką Brytanię. Jednym z ówczesnych niemieckich dygnitarzy był minister propagandy Joseph Goebbels. Z powodu deformacji stopy nigdy nie mógł odbyć służby wojskowej, co było przyczyną jego kompleksów. Miał jednak ogromną ambicję, by w trwającej wojnie wykazać się czymś na tyle spektakularnym, by zyskać uznanie w oczach ukochanego wodza i zapewnić sobie trwałe miejsce na kartach historii. Z oczywistych względów nie mógł dowodzić żadnym oddziałem, więc bez reszty oddał się pracy propagandowej, na czym - co trzeba oddać - znał się dość dobrze.

Titanic? 180 mln USD na propagandę Goebbelsa



Plakat reklamujący niemiecką wersję zatonięcia Titanica. Plakat reklamujący niemiecką wersję zatonięcia Titanica.
Na jego biurko pewnego dnia trafił scenariusz filmu autorstwa Haralda Bratta, opisujący katastrofę Titanica. Goebbels postanowił wykorzystać ten pomysł, tworząc monumentalny film propagandowy, ukazujący historię brytyjskiego transatlantyku nieco inaczej, niż znamy ją obecnie. Główny przekaz miał wywoływać u widzów antybrytyjskie nastawienie, co - biorąc pod uwagę plany ostatecznego pokonania Anglii - było nader istotne.

Na wykonawcę swojego planu Goebbels wyznaczył reżysera Herberta Selpina. Wydawać by się mogło, że to strzał w dziesiątkę - od 1934 roku Selpin należał do NSDAP, na swym koncie miał już kilka uznanych filmów, a przy tym miał opinię pedantycznego perfekcjonisty. Sukces wydawał się więc murowany.

Już na początku doszło do pewnego zgrzytu - przedstawiony Selpinowi scenariusz nie przypadł mu do gustu. Według niego był za mało przekonujący, dlatego przekonał ministra propagandy do wniesienia poprawek. Miał ich dokonać wieloletni przyjaciel reżysera, scenarzysta Walter Zerlett-Olfenius. Zresztą lista postawionych przez Selpina żądań była dłuższa. Chciał bowiem 85 dni filmowych (co nawet w dzisiejszych czasach jest czasem niezwykle długim, a pamiętajmy, że wtedy trwała wojna), dużego budżetu m.in. na efekty specjalne (ostateczna kwota oscylowała w granicach 4 milionów marek, czyli ok. 180 milionów dolarów) oraz zbudowania 20-metrowego modelu Titanica, który był mu niezbędny do nagrania scen tonięcia. Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, na wszystko uzyskał zgodę!

Pozytywny bohater? Jeden, oczywiście Niemiec



Już pierwsza kręcona scena wskazywała, w którym kierunku będzie szła produkcja - Anglicy mieli zostać ukazani jako żądni pieniędzy i władzy oportuniści. Liczył się dla nich wyłącznie zysk i byli gotowi do niego podążać wszelkimi możliwymi środkami, lekceważąc przy tym zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo. W jednej ze scen widzimy, jak prezes towarzystwa White Star, ogarnięty manią uzyskania przez Titanica Błękitnej Wstęgi Atlantyku*, decyduje się na przekupienie kapitana, obiecując mu dodatkowe pieniądze (5 tys. USD) za pobicie istniejącego rekordu.

Nie można tu oczywiście zapomnieć o jedynym pozytywnym bohaterze. Zapewne nie zdziwi nikogo fakt, że jest on Niemcem, pierwszym oficerem Titanica, nazwiskiem Petersen, który trafnie od samego początku przewiduje możliwe konsekwencje płynięcia z dużą prędkością przez rejon, w którym znajdują się góry lodowe. Próbuje przekonać i właścicieli statku, i samego kapitana do swych racji, oczywiście bezskutecznie. Podczas samej katastrofy jako jedyny nie traci zimnej krwi, kierując ewakuacją, dbając o życie pasażerów, a nawet bohatersko ratuje uwięzioną w kabinie dziewczynkę. Z nią na rękach udaje mu się opuścić pokład i dopłynąć do jednej z szalup.

Końcowa scena filmu przedstawia proces sądowy, w którym zeznaje Petersen. Nie będę tutaj jednak zdradzał ostatecznego wyniku procesu - chętnych zachęcam do obejrzenia filmu.

Ewakuacja Titanica nagrana w Gdyni



  • Cap Arcona - ten statek udawał Titanica podczas nagrywania scen jego ewakuacji. Wszystko działo się w gdyńskim porcie wojennym.
Wróćmy jednak do samej produkcji. Jak już wspomniałem, Selpin był perfekcjonistą. Obok planu filmowego w Berlinie, gdzie kręcono większość zdjęć z wnętrza Titanica, na jeziorze Scharmützelsee kazał wybudować pochylnię, na której umiejscowił wybudowany model statku. Tam też chciał nagrać sceny tonięcia jednostki. Prześladował go jednak pech - pogoda nie sprzyjała, model nieustannie szwankował, a czas płynął nieubłaganie. Goebbels coraz bardziej zaczynał domagać się konkretnych wyników.

W kwietniu 1942 roku Selpin postawił kolejny warunek - sceny ewakuacji Titanica chciał nagrać na prawdziwym statku. I uzyskuje zgodę! Ministerstwu Propagandy udaje się przekonać Kriegsmarine, by na jednej z jej jednostek pomocniczych Selpin mógł nakręcić sceny do swego filmu. Wybór pada na cumujący w Gdyni liniowiec SS Cap Arcona. Cała ekipa przybyła zatem do okupowanej Polski i zakwaterowała się nie gdzie indziej, jak w kurorcie Zoppot w luksusowym Grand Hotelu.

Pech jednak nie przestawał prześladować reżysera. Cap Arcona znajdowała się w porcie wojennym, a pojawienie się ekipy wzbudziło zrozumiałe zaciekawienie zgromadzonych na pokładach okrętów załóg. Kręcone sceny przerywane były przez syreny okrętowe i portowe, ogłaszane alarmy, a dodatkową frustrację ekipy budziły liczne zakazy (m.in. zapalania oświetlenia w nocy - bano się bowiem nieprzyjacielskich ataków).

Reżyser się zdenerwował, więc zginął



Gdy reżyser Herbert Selpin nie wytrzymał i przy świadkach powiedział, co myśli o przywódcach III Rzeszy, kara mogła być tylko jedna. Gdy reżyser Herbert Selpin nie wytrzymał i przy świadkach powiedział, co myśli o przywódcach III Rzeszy, kara mogła być tylko jedna.
Pomimo zaangażowania aktorów i licznych statystów (byli to głównie oficerowie i marynarze ze znajdujących się w gdyńskim porcie niemieckich okrętów) zdjęcia posuwały się do przodu w ślimaczym tempie, co powodowało, iż frustracja Selpina rosła z każdym dniem. W końcu nadszedł moment, w którym nie wytrzymał - zebrawszy w Grand Hotelu całą ekipę, Selpin wybuchł. Głównym winowajcą niepowodzeń, według reżysera, był jego przyjaciel - scenarzysta Zerlett. W wyniku powstałej burzliwej kłótni Selpin powiedział dosadnie, co sądzi o nazistowskich przywódcach (a delikatnie mówiąc, nie miał o nich zbyt pozytywnego zdania), jak również wyśmiał posiadany przez Zerletta Krzyż Żelazny, a jego samego niewybrednie obraził. Ten finalnie opuścił Sopot i udał się do Berlina, gdzie ze szczegółami przedstawił zachowanie Selpina i to, co dokładnie powiedział.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Reżysera oskarżono o działanie na szkodę państwa niemieckiego oraz poniżanie jego sił zbrojnych i aresztowano. Krótko potem w celi znaleziono Selpina martwego - według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo, wieszając się na własnych szelkach. Wersja nieoficjalna mówi wprost o morderstwie dokonanym przez specjalny oddział Gestapo.

Dalsze prace nad filmem powierzono Wernerowi Klinglerowi. Dokończył on kręcenie scen w Gdyni i niebawem przedstawił ukończony film Goebbelsowi. Mimo ogromnych nakładów finansowych oraz zaangażowania niespodziewanych jak na czas wojenny środków produkcja nie przypadła mu do gustu. Sytuacja na frontach była już inna, niż gdy zaczęto kręcić film, i mógł on odnieść inny skutek, niż pierwotnie zakładano. Monumentalna produkcja, dzięki której Goebbels miał pozostać niezapomniany, okazała się finalnie totalnym niepowodzeniem, które dodatkowo pociągnęło za sobą ofiarę śmiertelną.

Warto jeszcze na koniec zaznaczyć, że grający Titanica Cap Arcona również spotkał tragiczny los, o którym pisaliśmy już w Portalu Trojmiasto.pl.

I tak oto Gdynia i Sopot stały się świadkami napisanej na nowo przez hitlerowców historii Titanica.

*za PWN: Błękitna Wstęga Atlantyku - nieoficjalna, prestiżowa nagroda przyznawana statkom pasażerskim z własnym napędem za osiągnięcie największej prędkości średniej na jednej z tras transatlantyckich; pierwszym zdobywcą Błękitnej Wstęgi Atlantyku był 1838 statek bryt. Sirius - bocznokołowiec płynący ze średnią prędkością 12,4 km/h (6,7 węzłów), ostatnim - 1952 amerykański United States (napęd turbinowy) - 65,9 km/h (35,6 węzłów). Dwie późniejsze próby poprawienia rekordu (ślizgacz Virgin Atlantic Challenger II 1986 i katamaran Hoverspeed 1990), choć pomyślne (obie jednostki poprawiły wynik o prawie 3 h), nie zostały uznane, gdyż reguły Błękitnej Wstęgi Atlantyku nie zezwalają na tankowanie paliwa na trasie; orzekają także o konieczności wyposażenia statku w kabiny pasażerskie. Symbolem nagrody była niebieska wstęga mocowana na szczycie masztu noszącego ją statku.

Opinie (120) ponad 20 zablokowanych

  • Któregoś dnia NSPL nakręci może film o promie premiera... (12)

    Też narzędzie propagandy

    • 27 11

    • Promie , mieszkaniach samochodach elektrycznych , (11)

      Pks-ach jadących do każdej wsi i innych cudach z nowego nieładu.

      • 14 5

      • Każdy ma swoją propagandę. To narzedzie kazdego polityka. (10)

        Zależy tylko, czy jest to propaganda biała, czara czy czarna. Czarna to zazwyczaj narzedzie hejterow. Polegajace na sianiu nienawisci i nieładu, osmieszaniu poprzez interpretację faktow. Stary numer znany z plakatow z okresu Bieruta i Gomołki w naszym kraju często stosowany przez opozycje. Rzad uprawia szarą wyolbrzymiajac sukcesy ponad miarę

        • 9 1

        • Ten rząd? Tylko czerwoną! (3)

          • 3 6

          • Tyle że za PRL nie była aż tak tępa! (2)

            • 3 3

            • i to niby ma swiadczyc na jej korzysc? (1)

              akurat wole taka propagande bo nie jest ukrywana.

              • 1 0

              • Nie... na niekorzyść teraźniejszej

                • 1 0

        • Jaką ma ten rząd to widać w TVP. (5)

          Szczucie i ujadanie na każdego przeciwnika. Niemiecki minister propagandy w grobie się przewraca bo stracił palmę pierwszeństwa na rzecz cudu życia Kurskiego.

          • 6 4

          • Po prostu wyolbrzymiają wały przeciwnika a umniejszają swoje. (4)

            Dokładnie to samo robiła w tvp PO kiedy ponownie objęła władzę po odwrocie braci Kaczyńskich. Ośmieszała, opluwała polityków ówczesnej opozycji na wszystkich frontach, a szczególnie w mediach. Tak działa propaganda. Młodzi może tego nie pamiętają bo wtedy bardziej interesowała ich zabawa w piaskownicy. Propagandę stosują wszyscy. Ale osobiście wolę tę białą która przekonuje do swoich od tej czarnej która polega tylko na dyskredytowaniu przeciwnika. Lepiej jest bazować na rzeczach dobrych niż złych. Bo nienawisć rodzi tylko nienawisć. Dlatego czekam na takich polityków którzy przekonaja mnie że coś zrobią lepiej zamiast zrazać mnie do przeciwnikow. Na sterowaniu emocjami mozna dużo stracic. O ile ktoś mysli indywidualnie i ma wiedze na temat manipulacji

            • 5 2

            • Nie doczekasz się... (3)

              • 1 3

              • Niestety, ale tak było. (2)

                Niezaleznie od tego,czy to sie komuś podoba,czy nie. Było takie samo szczucie jak jest teraz tylko strony sie zmienily, metody nie. Mam kilka nagrań na video z tamtych czasow. Jakies koncowki po nagrywanych filmach. Jak ktos nie wierzy - chetnie udostepnię. Dlatego uważam, ze jedynym systemem dla Polski jest demokracja bezpośrednia z ponadpartyjnym rzadem. Systemy kolejnych reżimow partyjnych u nas sie nie sprawdzaja. Wzajemne szczucie tylko nas osłabia i nie wnosi nic dobrego.

                • 4 1

              • Partia chce słabej, rozbitej Polski...

                Mały ma zobowiązania w stosunku do Moskwy... dług wdzięczności

                • 1 1

              • nie opowiadaj bajek - nawet kłamstwa Urbana są niczym ws. do manipulacji, kłamstw i hejt-nienawiści TVPiS'kurskiego

                np. zegarki Nowaka były w dzienniku TVP z ostrym komentarzem
                ... a TVPiS najpierw milczała a potem wręcz broniła przekrętów i złodziejstw Obajtka i to lepiej jak adwokat.

                • 1 1

  • kiedyś oglądałem

    pomiJając sama propagande to w sumie niezły. A już napewno lepszy niż ten gniot i romansidło camerona.

    • 15 5

  • Od takich przyjaciol uchowaj nas panie z wrogami sobie poradze. (1)

    • 6 2

    • Niemcy dziwny naród

      • 1 1

  • Viasat History Polsat

    W tym tygodniu na Polsat Viasat History był film na ten temat. Chyba wypada się powołać na to żródło?

    • 19 1

  • Nie wiem czy wiecie moi drodzy I kochani (9)

    ale Steven Spielberg ponoć miał kręcić w naszym Parku Trójmiejskim Jurrasic Park ale nic z tego nie wyszło..Szkoda bo reklama naszego regionu bita.

    • 8 18

    • 1 07 20 sekund jak ktoś sie mocno przyjrzy widać (1)

      światło z anteny Sea Towers ..

      • 3 1

      • Ja tam słyszę strzały i jęki.

        Antonio smoleński

        • 3 1

    • Mógłby na spotkaniach partyjnych!

      Gotowa sceneria

      • 2 3

    • Chyba przygody Svena Sk...na na Szadółkach... (2)

      • 11 4

      • Sven ma coś z głową, współczuje mu

        • 3 4

      • Sven, nie widzę cie w artykułach sportowych, chyba cieć z ciebie bo to że przychlast to pewne

        • 0 3

    • Jeszcze można nakręcić wiele filmów w TPK tylko musisz Sven wziąść kamerę i tam samemu z ukrycia złapać tych co się w liściach bzykają i już masz gotowe

      • 0 4

    • Wiem, statystowałem

      W zdjęciach próbnych

      • 0 0

    • gruby fejk

      .

      • 0 0

  • w Stoczni Gdynia też miał być kręcony Tytanik 1996

    • 3 1

  • Artykuł to spojler jak tak možna??

    • 4 3

  • O Titanicu wiadomo juz wszystko a filmy o nim krecil kto chcial. (2)

    O promach zatopionych w 1994 roku: Jan Heweliusz i Estonia wiadomo niewiele i nikt nie robi o nich filmow. Sa tylko teorie ( niekoniecznie) spiskowe, zakaz eksploracji i pospieszne uznanie za cmentarzyska morskie. Choc to Baltyk a nie Atlantyk, duzo mniejsza glebokosc spoczywania wrakow i podobna ilosc osob, ktore zginely. Poszly jak kamien w wode ale prawda i tak kiedys wyplynie na wierzch.

    • 15 3

    • (1)

      Słabo szukasz - są filmy dokumentalne zarówno o Heweliusz jaki i o Estonii. A filmy fabularne kręci się za zysku - stąd popularność Titanica, bo to znana katastrofa

      • 0 0

      • Już kilka dni po katastrofie Estoni

        Mówiło się, że żaden film fabularny nigdy nie powstanie. Wtedy stało się jasne, kto się uratował - załoga w tym kapitan (później zaprzeczono) oraz młodzi i silni pasażerowie. W porównaniu z Titanikiem byłby to bardzo negatywny znak czasów. Można to wytłumaczyć sztormową pogodą, ale niesmak zostałby.

        • 1 0

  • Tak mi się skojarzyło (6)

    Obchodzimy kolejną rocznicę zatonięcia Titanica. Wbrew temu co pokazują w polskojęzycznych multipleksach, czy w powtórkach reżimowej TV, przebieg katastrofy wyglądał zupełnie inaczej. Niezależnym badaczom znane są następujące fakty:
    - obecność armatora na pokładzie i chęć pobicia rekordu prędkości w żaden sposób nie dowodzą nacisków wywieranych na kapitana statku.
    - brak jest dowodów stwierdzających obecność armatora na mostku kapitańskim w dniu katastrofy.
    - komisji badającej katastrofę nie przekazano wraku statku.
    - dwóch wybitnych naukowców twierdzi, że nie jest możliwe, aby góra lodowa mogła zatopić tak wielki statek.
    - góra lodowa mogła zostać wyprodukowana w sztucznych warunkach, aby odwrócić uwagę od prawdziwych przyczyn katastrofy. Niezależni naukowcy potwierdzają, że wykonanie takiej góry jest wykonalne.
    - nierzetelnie przeprowadzone sekcje zwłok nie pozwalają stwierdzić jednoznacznie, że ofiary utonęły lub zmarły w wyniku hipotermii.
    - pominięto zeznania świadków twierdzących, że żyjące jeszcze ofiary dobijali harpunami wielorybnicy.
    Wobec w/w wątpliwości należy stwierdzić, że katastrofa ta była niczym innym jak dobrze ukartowanym zamachem. Należy przypomnieć, że wpływy z filmu inspirowanego "katastrofą" wyniosły prawie 2 mld USD, zasilając budżet syjonistycznej organizacji jaką niewątpliwie jest Hollywood. Nasuwające się dalej wnioski są już tylko oczywistą oczywistością. Sam Titanic zatonął, ale prawda zatopić się nie dała. :)

    • 16 22

    • Pobiłeś wszelkie teorie zamachów w sprawie katastrofy smoleńskiej!

      Brawo!

      • 12 1

    • Masz mysle wiele razji z tym filmowym Hollywood...

      Nie widze w tym zadnej teorii spiskowej.

      • 1 5

    • (1)

      Ty członku tej syjonistycznej holiwudzkiej organizacji chyba jesteś aryjskim szkopem bo masz namieszane w deklu i dlatego trzeba takich jak ty pilnować dla dobra ogółu

      • 5 3

      • Nie obrażaj

        Kalkstein!

        • 0 1

    • Dokładnie!

      Z tego samego powodu mamy Smoleńsk...
      Niestety partia i Jaro zbawiciel się przeliczył co do dochodów z filmu...
      Ale jak już zorganizował wszystko to mógł wykorzystać w polityce...
      Teraz to już ani wraku ani prawdy zbytnio nie chce

      • 3 0

    • Jestem aż przerażony tym co przeczytałem hahahaha

      • 0 0

  • 4 mln.Reichsmarek to wedlug autora bylo wowczas180mln.USD? (1)

    No coz- gratuluje rzetelnosci przekazu.

    • 3 5

    • Kurs dolar - marka niemiecka wynosił wtedy przez kilka lat ok. 2,12

      Nakłady na filmy wynosiły więc 1,88 mln USD. A więc około 100 razy mniej, niż podano w artykule, ktoś do szkoły na lekcje arytmetyki nie chodził . W złotych polskich byłoby to ok. 10 mln. Koszt ckm wz. 30 to były 4 tys. zł, a samolotu PZL-11c, wersja z radiostacją - 180 tys. zł. Gdyby kwota podana w artykule była prawdziwa, można by za nią wyprodukować 55 ! wspomnianych myśliwców polskich. 5 eskadr, każda po jedenaście "jedenastek" !

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane