• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak poznać swoje drzewo genealogiczne?

Rafał Borowski
11 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Tak wygląda przykładowa księga chrztów z połowy XVIII wieku. Tak wygląda przykładowa księga chrztów z połowy XVIII wieku.

Wielu by chciało je poznać, ale niewielu może się pochwalić znajomością korzeni swojej rodziny kilka pokoleń wstecz. Dziś jest łatwiej niż kiedykolwiek odtworzyć je samodzielnie - nawet nie ruszając się sprzed komputera. Gdy brak nam do tego cierpliwości, można skorzystać z usług firmy.




Jak głęboko sięga twoja wiedza o korzeniach rodziny?

Jeśli mamy czas i ochotę, a przede wszystkim sporo cierpliwości, poszukiwania swoich przodków można podjąć się samodzielnie. W tym celu należy skorzystać z forów i stron poświęconych genealogii oraz - ewentualnie - zacząć korespondować z odpowiednimi archiwami.

Jak zacząć robić drzewo genealogiczne?



Koniecznie trzeba zebrać dane wszystkich członków rodziny: rodziców, dziadków czy pradziadków. Na tej podstawie rozpoczyna się lokalizowanie odpowiednich urzędów stanu cywilnego, urzędów gmin, parafii czy oddziałów Archiwum Państwowego. Co ciekawe, w przypadku kwerendy w archiwach na terenie Polski, bardzo przydatna może się okazać znajomość języków niemieckiego i łacińskiego.

Poszukujący swoich korzeni mogą zacząć od forów i wyszukiwarek poświęconych genealogii, takich jak np. geneteka.genealodzy.pl, Pomorskie Towarzystwo Genealogiczne, genealodzy.pl czy myheritage.pl.

Warto wspomnieć, że niemal wszystkie wyszukiwarki są wyposażone w funkcję kojarzenia drzew genealogicznych, stworzonych przez użytkowników. Innymi słowy, system automatycznie porównuje wprowadzone dane, co nie tylko pozwala na szybką rozbudowę drzewa, ale również na odnalezienie swoich dalekich krewnych. Należy jednak pamiętać, że korzystanie z niektórych wyszukiwarek nie jest bezpłatne i wymaga wykupienia abonamentu.

Drzewo genealogiczne - jak znaleźć przodków?



To kwestia bardzo indywidualna, którą warunkują przede wszystkim wyznaczony zakres poszukiwań oraz obszar pochodzenia rodziny klienta. Innymi słowy, szybciej odtwarza się dzieje rodziny, która od pokoleń zamieszkuje w jednym regionie, dłużej zaś takiej rodziny, której przodkowie wielokrotnie emigrowali.

- Przede wszystkim należy odpowiedzieć na pytanie, ile pokoleń chcemy odtworzyć: cztery, pięć czy po prostu ile tylko się da. Mój dotychczasowy "rekord" to ustalenie przodków do ok. 1680 roku - zaznacza zajmujący się genealogią zawodowo Kamil Jankowski.
"Genealogia to dla mnie nie tyle biznes, co raczej pasja" - zapewnia Kamil Jankowski. "Genealogia to dla mnie nie tyle biznes, co raczej pasja" - zapewnia Kamil Jankowski.
Kolejna kwestia wynika z tego, jak szeroko rozsiane są archiwa, które trzeba odwiedzić. Średnio stworzenie drzewa trwa ok. 3-4 miesięcy, ale może to zająć nawet ponad rok.

Drzewo genealogiczne rodziny - osiem pokoleń wstecz



Jedną z osób, której bez wychodzenia z domu udało się odtworzyć korzenie rodziny aż do początku XVIII stulecia, jest Michał Piotrowski, gdański pracownik samorządowy.

- Punktem wyjścia była dla mnie informacja o pradziadku, który pochodził z Woli Pękoszewskiej. Po wpisaniu jego danych w jednej z wyszukiwarek genealogicznych, udało mi się ostatecznie dotrzeć do danych o przodkach z okolic Drzycimia. Na takich stronach znajduje się wiele zdjęć starych dokumentów, które zostały zarchiwizowane przez pasjonatów. Część z nich jest zindeksowana, co ułatwia wyszukiwanie. Ostatecznie dotarłem do takich danych, których nie można obejrzeć online. Wyświetliła się informacja, że księgi z interesujących mnie lat znajdują się fizycznie w jednym z archiwów - w archiwum diecezjalnym w Pelplinie. Można tam udać się osobiście, ale ja po prostu wysłałem maila. Odpisano mi, że za niewielką opłatą można wyszukać wskazane dane. I rzeczywiście odnaleziono je - tłumaczy Piotrowski.
Po kilku miesiącach przed komputerem, Michał Piotrowski dotarł do swoich przodków z początku XVIII wieku. Po kilku miesiącach przed komputerem, Michał Piotrowski dotarł do swoich przodków z początku XVIII wieku.
I tak, krok po kroku, nasz rozmówca "poznał" swojego przodka, który urodził się na początku XVIII wieku.

- Najstarszy dokument, do którego dotarłem, dotyczył chrztu mojego przodka Pawła Piotrowskiego, syna Marcina i Anny, a został spisany w 1708 roku. Ksiąg ślubnych, które mogłyby mi wskazać nie tylko datę ślubu Marcina i Anny, ale przy okazji ich wiek, a więc i rok urodzenia, niestety już nie ma, nie zachowały się. Gdyby były, to pewnie poszedłbym krok dalej. Odkrywanie kolejnych tajemnic rodziny to była naprawdę fantastyczna, choć czasochłonna zabawa. Nie wykluczam, że będę ją kontynuował - zapewnia Piotrowski.
Genealog-amator musi liczyć się z rozczarowaniami. Bywa, że archiwa są zdekompletowane, a w księdze figuruje zapis: "rodzice nieznani" czy klient dysponuje błędnymi danymi.

Od pasji do sposobu na zarobek



Nieco dalej poszedł Kamil Jankowski, któremu zamiłowanie do przeszukiwania archiwów towarzyszyło od dzieciństwa.

- Genealogia to dla mnie przede wszystkim pasja. Zaraziła mnie nią moja babcia, która snuła arcyciekawe opowieści o historii mojej rodziny. Pracę nad stworzeniem drzewa genealogicznego swojej rodziny rozpocząłem już w wieku 11 lat - wspomina 23-letni dziś Kamil Jankowski.
Artystyczne przedstawienie drzewa genealogicznego XVI-wiecznego księcia Ludwika III Wirtemberskiego. Artystyczne przedstawienie drzewa genealogicznego XVI-wiecznego księcia Ludwika III Wirtemberskiego.
Po odtworzeniu drzewa rodzinnego, sporządził podobne dla swoich znajomych. To dało mu pomysł, by taką działalnością zająć się zawodowo.

Jankowski stworzył firmę "Family Past Poland" która przeprowadza poszukiwania przodków swoich klientów nie tylko na terenie całej Polski, ale również za naszą wschodnią granicą: na Litwie, Białorusi czy Ukrainie.

- Wbrew pozorom, dostęp do dokumentów za naszą wschodnią granicą nie jest żadnym problemem. Tamtejsze archiwa działają na niemal identycznych zasadach, jak w naszym kraju. Dotychczas nie spotkałem się z żadnym problemem w kwestii dostępu do nich. Nie trzeba również znać lokalnych języków, gdyż pracownicy archiwów na Litwie, Białorusi czy Ukrainie w większości przypadków potrafią komunikować się w języku angielskim - opowiada Jankowski.

Drzewo genealogiczne - ile kosztuje?



Cennik usług ustalany jest indywidualnie i waha się od kilkudziesięciu złotych (gdy trzeba znaleźć jeden dokument) do nawet kilku tysięcy zł. Cena jest uzależniona od bardzo wielu czynników, m.in. liczby odwiedzonych archiwów, kosztów dojazdów i ewentualnie noclegu oraz tłumaczenia dokumentów, co uniemożliwia określenie średniej kwoty.

Miejsca

Opinie (195) ponad 10 zablokowanych

  • uwaga (2)

    Ponad 90% było potomkami pańszczyźnianych chłopów.

    • 12 1

    • A ci chłopi pochodzili od kogo tysiace lat przed naszą era...??

      • 3 1

    • dlatego tyle chamstwa na ulicach

      • 1 0

  • KAŻDY ZAINTERESOWANY LICZY NA... (4)

    to że okaże się iż jego rodzina była szlachecka, a tu niestety plebs...założyciel rodu był świniopasem.
    Ja osobiście zleciłem badanie dwóm niezależnym firmom nie informując ich wzajemnie naturalnie o tym fakcie i cóż się okazało, otóż do czwartego pokolenia wstecz było jak być powinno, natomiast już dalej obie firmy poszły w zupełnie inne strony... oczywiście obie wykazały mi "moje herby szlacheckie" zupełnie inne przeciwstawne sobie. To był taki eksperyment.
    Nie dajcie się nabrać na to, dla tych firm to kasa i każdy usłyszy że przodkowie byli szlachtą lub książętami

    • 17 1

    • Jest dokładnie jak piszesz!!

      Klient płaci i wymaga...herbu z przeszłości. A genetycznie i tak każdy ma jakiegos Semite za przodka...

      • 4 1

    • Tak to jest, kiedy wybiera się firmę nastawioną na zysk :)

      • 6 0

    • Święte słowa

      jakiej firmie będzie się chciało weryfikować błędne/mylące wpisy w księgach?
      A takich błędów jest pełno (daty, nazwiska, imiona, pokrewieństwa, różna pisownia).
      A klient przecież nie chce widzieć błędów i ich nie zrozumie.
      Np. moi pradziadkowie mają błędy (i w datach, i nazwiskach) pięknie wykute na nagrobku.

      • 5 0

    • żadne firmy

      najlepsza zabawa gdy SAMI badamy antenatów i budujemy swoje drzewo genealogiczne.
      Namawiam do tego wszystkich od dawna

      • 0 0

  • Piłsudski o Polakach

    "Polska jest jak obwarzanek, to co najwartościowsze na obrzeżach".....

    • 5 4

  • po workach na smieci na korytarzu

    • 4 1

  • Internetowe bazy inteksów i innych danych metrykalnych to efekt (11)

    pracy setek wolontariuszy. To efekt wielu lat systematycznego fotografowania a następnie przeglądania i indeksowania milionów metryk.
    Powtórzę to efekt lat pracy wolontariuszy ze stowarzyszeń genealogicznych i to dzięki nim można w miarę szybko znaleźć wiele informacji. Takie informacje dostępne sa teraz dla każdego.

    A wykorzystywanie pracy wolontariuszy do zarobku jest co najmniej mało etyczne.
    Ten młody człowiek nie zrobił nic a chce zarabiać na efekcie cudzej pracy.

    I jeszcze jedno: czas stoworzenia drzewa, wszelkie podawane czasy tworzenia nie mają sensu.
    Wszystko zależy od dostępności dokumentów i informacji jakie zawierają. Czasem dzewo da sie opracowac w miesiąc, czasem potrzeba lat a bywa że nigdy nie da się tego zrobić bo dokumenty zostały spalone.

    • 22 1

    • (7)

      "A wykorzystywanie pracy wolontariuszy do zarobku jest co najmniej mało etyczne.
      Ten młody człowiek nie zrobił nic a chce zarabiać na efekcie cudzej pracy"

      Ten młody człowiek pracuje w popularyzacji historii Kujaw, Ziemi Dobrzyńskiej i Pomorza od 18 roku życia, indeksuje i digitalizuje, fortografuje cmentarze, robi wyszukiwarki. Dużo by wymieniać. Pozdrawiam :)

      • 4 3

      • naprawdę?

        • 1 0

      • myślę ze ta indeksacji przede wszystkim z myślą o pełnym dostępie do bazy i potem sprzedawaniu tych informacji w ramach swojej firmy

        • 0 1

      • Skoro tak to inna sprawa

        • 0 0

      • (2)

        Znamy ZENKA i pamiętamy jak umarł śmiercią naturalną przez zapomnienie swoich twórców.
        Jeśli ten młody człowiek jest taki elokwentny i ma tyle zasług, to dlaczego wyrzucają go ze wszystkich znaczących miejsc związanych z genealogią.
        Jeśli zrobił ze 100.000 indeksów parafii z nim niezwiązanych to można powiedzieć, że coś zrobił
        Teraz każda firma komercyjna korzysta z tych baz wolontariackich i nie on jeden to czyni.
        Nieuczciwe jest powoływanie się na kontakty z instytucjami/organizacjami których faktycznie nie ma ( W CV trzeba też lać dużo wody).
        Po co strzępić języka na reklamę firmy komercyjnej na portalu trojmiasto.pl , jeszcze ktoś z tego skorzysta.

        • 0 1

        • Fanie Kamila - zapraszam do dyskusji poza portalem.
          Pamiętam Ciebie jeszcze z zamierzchłych czasów młodości Kamila, bowiem jestem z nim od początku jego zmagań z genealogią. Czekam na kontakt do Ciebie.
          Łatwo jest Ci pisać będąc anonimowym? Zapraszam zatem do ujawnienia się i rozmowy. No, chyba że się boisz? wstydzisz? Ale czego? Chyba własnej głupoty.

          • 0 0

        • Z tak wspaniałym człowiekiem jak p. Jankowski nigdy nie pracowałam. Pełny szacunek do Jego ogromnej pasji i wiedzy. W ogóle - pełny szacun dla Kamila i Judyty. Wspaniali ludzie, wspaniała praca, wiedza, a przy tym skromność i bijące dobro.

          Stanowczo nie zgadzam się z opiniami moich przedmówców jakoby Gdańskie BG było jedną z wielu firemek. FamilyPast to przede wszystkim pasja. Pasja z której my możemy korzystać!

          • 0 0

      • Dobra samoreklama

        • 0 0

    • (1)

      Cytat z jednego z for o p.KJ z XII.2013 r.

      "Kamilu,

      cały czas pamiętaj, że jesteś tu gościem. Gościem, którego mile przyjęliśmy, a który odpłaca nam plotkowaniem i obrażaniem gospodarzy.

      Owszem, uraziłeś nas nie pierwszy raz. Obrażasz też naszych przyjaciół. I od tej pory bardzo proszę, byś uważał na słowa. Przecież pewnie już wiesz, jak one potrafią ranić. Chwały ani sobie, ani genealogii takim pustym gadaniem nie przynosisz. Nawet nas nie zapytałeś, czy możesz się tu reklamować... To też należy do internetowej netykiety."

      • 1 0

      • Widzę, że zazdrość wypływa z każdej możliwej "dziury". Znam początki Kamila, uważnie śledziłem i nadal śledzę Jego poczynania i powiedzieć mogę jedno - jest to człowiek z prawdziwą i ogromną pasją. Z pasją, której faktycznie można pozazdrościć. W wieku parunastu lat nie myśli się o rodzinie, o przeszłości. Nie poświęca się nauce języków i dokumentacji czegoś co już, zdaniem wielu, nieistotne. Nawet wśród członków rodziny bli tacy, którzy pytali - a na co Ci to?
        Dzisiaj Jankowski jest genealogiem z ponad dziesięciolatnim stażem. Człowiekiem, który stworzył ogromne, niebotyczne drzewo genealogiczne swojej rodziny, pomagał wielokrotnie innym, chodził do inowrocławskiego archiwum (bo tam zaczynał) nieodpłatnie, by pomóc tym, którzy dojechać nie mogą. Umieszczony wyżej cytat dotyczy rozmowy z jednego z TG - wszyscy wiemy jakiego. Towarzystwa, które na wstępie paliło pomysły Kamila. Gdyby wówczas nie odbierało go jako nic nie znaczącego małolata, być może dziś dorównało by najbardziej prężnemu w Polsce. Nie mam jednak zamiaru rozwodzić się na ten temat. Jankowski to facet, którego szanuję właśnie za ogromną pasję, ciągłą chęć nauki, szkolenia, kursy (obecnie hebrajski, jidysz) oraz wspaniałe usposobienie. W każdym środowisku znajdzie się ktoś, kto swoją gnuśnością i zazdrością potrafi zrobić wszystko, by uprzykrzyć życie tym, którym się udaje. Praca, pasja. Wszystko jest tak jak powinno być. Ja osobiście również skorzystałem z pomocy Kamila by ustalić moje szwedzkie pochodzenie i jestem bardzo zadowolony.

        Na miejscu starych wyjadaczy wstydziłbym się podcinać skrzydła młodej pasji i radził wziąć się za siebie. Najlepiej jest wylewać zazdrość anonimowo, czyż nie? :)

        Pozdrawiam :)

        • 3 1

    • etyka wolontariusza...

      to temat rzeka: nie jest "mało etyczne wykorzystywanie pracy wolontariuszy do zarobku "!
      jeśli ktoś wybrał legalny zawód genealoga to ma prawo korzystać z wszelkich dostępnych baz danych i sprzedawać swoją wiedzę i ma na to klientów. Nieetyczne jest gdy "wolontariusz" zaczyna kombinować żeby cichcem dorobić sobie na swoim wolontariacie.

      • 0 0

  • (1)

    Po co się trudzić ,pojechać do ZOO ,tam są nasi przodkowie .

    • 13 2

    • Twoi napewno.

      • 0 5

  • i tak 99% z was/nas pochodzi od chlopow.

    zwlaszcza ci co maja na fejsie "szlachta nie pracuje".

    • 19 0

  • Ja swoje korzenie znam od XVII w. i na szczęście w mojej rodzinie nie było zadnych żydów. (1)

    Jestem 100% pochodzenia Janusz i Grażyna.

    • 17 11

    • Twoim przodkiem jest burak

      • 2 1

  • Herb tanio sprzedam;) (1)

    Jaki chcecie? Za drobna oplata tez nadaje tytuly chcecie hrabiego murgrabiego;) czy lepiej brzmi graf

    • 8 3

    • Sprzedaj swój

      widły w buraka wbite

      • 2 3

  • Wbrew pozorom, dostęp do dokumentów za naszą wschodnią granicą nie jest żadnym problemem. Tamtejsze archiwa działają na niemal identycznych zasadach, jak w naszym kraju.

    to spróbuj w Rosji ale nie FS

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane