- 1 Akcja ratunkowa nurka przy Westerplatte (159 opinii)
- 2 Dwóch 29-latków z narkotykami (45 opinii)
- 3 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (410 opinii)
- 4 Martwe dziki z Karwin miały ASF (229 opinii)
- 5 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (107 opinii)
- 6 Paraliż drogowy na północy Gdyni (172 opinie)
Jak zabezpieczyć wiadukt na Hallera przed ciężarówkami?
Grupa radnych PO domaga się od władz miasta ponownego montażu bramownic przed wiaduktem w ciągu al. Hallera , aby ograniczyć notoryczne zrywanie sieci trakcyjnej tramwajów. Zdaniem zastępcy prezydenta istniejące oznakowanie jest wystarczające, zaś montaż fizycznego ograniczenia - pozbawiony uzasadnienia.
W efekcie dochodzi do kilkugodzinnego paraliżu komunikacyjnego, skierowania tramwajów na trasy objazdowe oraz zamknięcia dla ruchu samochodów fragmentu al. Hallera.
Do ostatniego zerwania sieci doszło w piątek (27 lipca), o czym informowaliśmy w naszym Raporcie. Podobne zdarzenie miało też miejsce zaledwie tydzień wcześniej - 20 lipca, a także 11 lipca.
Zerwana trakcja na Hallera (39 opinii)
Radni apelują do prezydenta o bariery ograniczające wjazd
- Doskonale widać, że istniejąca organizacja ruchu wymaga pilnej poprawy. Przez nieuwagę lub celowe lekceważenie oznakowania przez jednego kierowcę cierpią pasażerowie komunikacji miejskiej kilku linii tramwajowych. W dodatku takie sytuacje zniechęcają do korzystania z tramwajów jako podstawowego środka transportu do pracy czy szkoły - mówi Piotr Borawski, przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Gdańska.
Borawski wraz z radnymi PO: Agnieszką Owczarczak, Mateuszem Skarbkiem, Beatą Jankowiak, Emilią Lodzińską, Magdaleną Olek, Beatą Wierzbą, Adamem Nierodą i Przemysławem Rysiem wystosowali w tej sprawie interpelację do prezydenta miasta Gdańska.
- Jesteśmy przekonani, że tylko wykonanie fizycznych barier będzie w stanie powstrzymać kierowców zbyt dużych samochodów przed korzystaniem z tego przejazdu - przekonują radni w piśmie do prezydenta.
Istniejące oznakowanie jest wystarczające
Odpowiedzi ostatecznie udzieliła Aleksandra Dulkiewicz, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej, która przekonuje, że istniejące oznakowanie jest poprawne i nie wymaga poprawek.
Wymienia przy tym jego elementy, które powinny przekonać kierowców do zmiany trasy:
- znaki o zakazie wjazdu pojazdów wyższych niż 3,5 m w najwyższym punkcie przejazdu pod wiaduktem
- tablice o zmiennej treści w ciągu al. Zwycięstwa i ul. Klinicznej, która ostrzega o przekroczonej skrajni
- znaki o zakazie wjazdu pojazdów ciężarowych.
- Wyżej wymienione oznakowanie jest odpowiednio oddalone od przedmiotowego wiaduktu kolejowego, co pozwala kierowcom zawodowym pojazdów ciężarowych na odpowiednio wczesną reakcję i daje im możliwość zmiany trasy przejazdu - pisze do radnych Dulkiewicz. - W mojej opinii istniejąca organizacja ruchu drogowego przy wiadukcie kolejowym oraz w jego rejonie jest czytelna i jednoznacznie wskazuje, że przejazd pod obiektem jest zabroniony dla pojazdów o wysokości określonej znakami.
Zastępca prezydenta ponadto stwierdza, że montaż dodatkowych elementów, takich jak bramownica, "niestety nie znajduje uzasadnienia".
Materiał z 2016 r.
Bramownica była, ale została zdemontowana
Warto dodać, że kilka lat temu istniała już konstrukcja, która stała przy Operze Bałtyckiej. Została jednak zdemontowana przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni.
- Tego typu rozwiązanie nie zdało egzaminu. Kierowcy uderzali, wyginali słupki, nie przeszkadzało im też, że przy tej okazji niszczyli karoserię swoich samochodów - tłumaczył cztery lata temu Mieczysław Kotłowski, dyrektor GZDiZ.
Czytaj też: Miasto o problemie z wiaduktem na Hallera: to wina kierowców, nie infrastruktury
Materiał z marca br.
Opinie (350) 10 zablokowanych
-
2018-08-01 19:42
Proszę o wymiary jezdnia trakcja 3 5m bo tam tyle nie ma
- 0 0
-
2018-08-01 21:33
ja mam genialny pomysł!
Zróbmy na odcinku Hallera od Grunwaldzkiej do wiaduktu deptak! To jest sąsiedztwo Opery Bałtyckiej, strefa wysokiej kultury, deptak z kawiarenkami, bukinistami i ulicznymi grajkami byłaby jak najbardziej tam na miejscu. Tramwaje można puścić w tunelach z pleksi z bezpiecznymi przejściami dla pieszych. Wszelkie samochody i małe i duże mogą jechać na około, przez Jana z Kolna lub Miszewskiego.
- 1 0
-
2018-08-02 01:46
Obawiam się, że widzą, tylko działa znana metoda:
"zmieścisz się".
Widzę tylko 1 wyjście: żądać grubych odszkodowań od firm, dla których jeżdżą. Włącznie ze wsparciem dla pasażerów, którzy chcieliby składać pozwy zbiorowe. Gdzieś na stronie UM gotowe pisma tylko do podpisu; jakiś urzędnik, który to ogarnie w praktyce. Ludzie by skorzystali, bo i tak każdy jest wk***y po kolejnym zerwaniu.
Albo postawić policję.
Albo strzelać.
Bez sensu kombinuję - pewnie, że strzelać.- 0 0
-
2018-08-02 06:12
Aleksandra jest niereformowalna
Moze powinna objac inne odpowiedzialne stanowisko, gdzie mozg mozna uzywac w minimalnym stopniu. Np. Konserwacja powierzchni plaskich. Mop to twoj przyjaciel.
- 0 0
-
2018-08-02 11:18
A jakby zlikwidować wiadukt? Prościej, nie?
- 0 0
-
2018-08-02 13:09
Jedyne rozwiązanie to obniżyć jezdnię,ponieważ to wiadukt jest zbyt niski dla obecnych standardów ciężarówek.Problem pewnie zniknie gdy zajdzie konieczność wymiany wiaduktu na nowy.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.