• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu - raj dla łasuchów

Agnieszka Haponiuk
8 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Specjalnością lokalu są amerykańskie pankejki - słodkie i wytrawne. Na porcję składa się zawsze pięć placków wypiekanych tuż przed podaniem i przekładanych wybranymi dodatkami. W karcie znajdziemy także freakszejki, gofry i lodowe desery. Specjalnością lokalu są amerykańskie pankejki - słodkie i wytrawne. Na porcję składa się zawsze pięć placków wypiekanych tuż przed podaniem i przekładanych wybranymi dodatkami. W karcie znajdziemy także freakszejki, gofry i lodowe desery.

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy naleśnikarnię Yummy we Wrzeszczu. Poprzednio byliśmy w gdyńskiej Oberży 86 i wizyta była bardzo udana. Za dwa tygodnie opiszemy Meso Ramen - już tam byliśmy.



Yummy to pierwsza naleśnikarnia w Gdańsku, która serwuje pankejki (pisownia oryginalna z menu) w typowo amerykańskim stylu. Na degustację zapraszam przyjaciół z dziećmi, wszak mali i duzi lubią słodkie. Udajemy się do Yummy we Wrzeszczu przy ul. Wajdeloty 7 zobacz na mapie Gdańska (drugi oddział naleśnikarni Yummy znajdziemy w Gdańsku na ul. Garncarskiej).

Lokal jest bardzo kameralny. Znajduje się tu raptem kilka stolików, do tego lada pod oknem i niewielki bar. Wzdłuż ściany ciągnie się fioletowe pluszowe siedzisko z poduszkami w kształcie donatów. Delikatnie widać tu nawiązanie do typowo amerykańskich naleśnikarni z filmów dla młodzieży, ale wrzeszczańska knajpka jest urządzona nieco skromniej, bez nadmiaru bibelotów, jedynie na głównej ścianie dumnie błyszczy wielki napis Yummy.

Wnętrze utrzymane jest w jasnej, pastelowej kolorystyce a dominującym kolorem są wszelkie odcienie różu. Drewniane stoły i różowe metalowe krzesła dopełniają całości.

  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
  • Naleśnikarnia Yummy we Wrzeszczu.
Specjalnością lokalu są oczywiście amerykańskie pankejki - słodkie i wytrawne. Na porcję składa się zawsze pięć pankejków wypiekanych tuż przed podaniem i przekładanych wybranymi dodatkami. W karcie znajdziemy także freakszejki, czyli naprawdę wymyślne słodkie koktajle, gofry i lodowe desery.


Wspomniany naleśnik amerykański to mały, okrągły, miękki i pulchny placek zrobiony z ciasta na bazie mąki, mleka i jajek, usmażony z obu stron na złoty kolor. Wydawałoby się, że amerykańskie pankejki to przysłowiowa "bułka z masłem", a tymczasem trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć ze środkami spulchniającymi takimi jak soda czy proszek do pieczenia, bo ich nadmiar powoduje, że naleśniki są twarde i mają nieprzyjemny posmak.

Zamawiamy:

- pankejk Klonowy - amerykański klasyk, czyli słodki pankejk z masłem i syropem klonowym (15 zł);
- pankejk Snickers (22 zł);
- pankejk wytrawny Tex-mex (22 zł).

Do tego dochodzą dwa freakszejki (można powiększyć zestaw o donata za 2,5 zł):

- Truskawka (17 zł);
- Masło orzechowe (17 zł).

Zaczynamy od pankejka z syropem klonowym i masłem. Takie lubię najbardziej i po takim zestawie można ocenić ciasto na pankejki. Zapowiadało się bardzo dobrze, ale niestety naleśniki były lekko niedopieczone, z wyczuwalnym słonym posmakiem środka spulchniającego. Warto na to uważać, bo danie naprawdę może być smaczne i godne polecenia. Chętnie wrócę do Yummy za jakiś czas i sprawdzę, czy coś się w tej kwestii zmieniło.

Pankejk Klonowy - masło, syrop klonowy i owoce. Pankejk Klonowy - masło, syrop klonowy i owoce.
Snickers wyglądał imponująco. W tej wieży z placuszków jest wszystko to, co zawiera słynny batonik, a więc karmel, sos z mlecznej czekolady, masło orzechowe, posiekane orzeszki ziemne, syrop czekoladowy Hershey's. Górę posypano kawałkami snickersa oraz słonymi precelkami. Całość smakuje niemal dokładnie tak jak popularny batonik. To naprawdę słodkie danie dla prawdziwych łasuchów, więc polecam je na większy głód.

Pankejk Snickers. Pankejk Snickers.
Wytrawny pankejk Tex-mex to placuszki przełożone sosem pomidorowym z mielonym mięsem, kukurydzą i fasolą w stylu chili con carne. Gdyby to ode mnie zależało, dodałabym więcej sosu i mięsa, choć ogólnie nie ma tu się do czego przyczepić - to sycąca i konkretna pozycja. Co ważne, podany sos mięsny nieco odbiegał od tradycyjnego i nieskomplikowanego chili con carne. Uwaga, to dość pikantna potrawa.

Jedzenie: imprezy kulinarne w Trójmieście


Wytrawny pankejk Tex-mex. Wytrawny pankejk Tex-mex.
Na widok truskawkowego ferakszejka wstrzymaliśmy oddech. Wyglądał bardzo efektownie i ślicznie - cały różowy z kolorowymi dodatkami. Brzeg szklanki otoczono różową watą cukrową, na wierzchu piętrzyła się góra bitej śmietany udekorowana kolorową cukrową posypką, ciasteczkami, wafelkami, piankami marshmallow. Sam szejk zrobiony był na bazie mleka, lodów i musu truskawkowego. Smakował mocno truskawkowo i śmietankowo.

Myślę, że ten koktajl to spełnienie marzeń każdego łasucha, niezależnie od wieku. Dzieci były zachwycone a i nam, dorosłym, zasmakował.

Truskawkowy ferakszejk. Truskawkowy ferakszejk.
Równie ciekawie prezentował się freakszejk na bazie masła orzechowego. Góra bitej śmietany usadowiona była na gofrze. Podobnie jak w truskawce, nie zabrakło dodatków: cukierków, pianek marshmallow, kawałków czekolady i borówek amerykańskich. Jest tam wszystko, czego dusza łakomczucha zapragnie. Smakował wybornie - jak śmietankowe masło orzechowe.

Mimo nadmiaru słodyczy szejk Masło orzechowe bardzo nam, dorosłym, smakował i z każdym łykiem powodował niepohamowaną chęć ponownego spróbowania. Jednym słowem: wciąga.

Freakszejk na bazie masła orzechowego. Freakszejk na bazie masła orzechowego.
Czas na podsumowanie. Zacznę od plusów: porcje są naprawdę ogromne, ceny przystępne, a poziom słodyczy zadowoli każdego wielbiciela słodkości. Docenić należy także sam koncept lokalu, bo wyróżnia się na tle innych naleśnikarni. Są też minusy: popracowałabym nad recepturą pankejków, warto ją po prostu udoskonalić, bo potencjał w takim miejscu jest ogromny, a i oczekiwania spore - Polacy kochają naleśniki w każdym wydaniu.

Poza tym dodatki do słodkich pankejków są bez zarzutu. W pankejkach wytrawnych zabrakło mi amerykańskiej klasyki, czyli naleśników z bekonem i syropem klonowym, ale to już moje życzenie. Zdecydowanie uwiodły mnie freakszejki. W porozumieniu z dziećmi wystawiam Yummy czwórkę.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (122) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • wajdeloty???

    nie, dziekuje...

    • 0 1

  • sam cukier, blee (2)

    • 56 3

    • ileż można żreć ten cukier. Wszędzie cukier. (1)

      • 21 0

      • wiadomo

        zgorzkniałym to i cukier nie pomoze hehhe

        • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Wybredny (16)

    Byłem kilka razy i powiem jedno..
    ..
    Za 20zl masz duzego, sytego dobrze wygladajacego I naprawdę pysznego panienka, rewelacja. Przykładowo w cukierni um am gdzie małe ciastko kosztuje 15zl , to jest w ogóle przepaść.
    Wybór jest prosty. Yummy. Polecam.

    • 9 28

    • słaba reklama panie kucharzu

      • 0 0

    • ciasto (6)

      Gdzie ty masz ciastko za 15zł ????????
      W cukierni koszt ciastka to 3-5zł
      gdzie ty słodkosci kupujesz?????? w Londynie?

      • 7 9

      • przecież napisał, że w Um Am (np. na Garnizonie) (4)

        • 7 4

        • I odpowiedział slój "na garnizonie" zamiast w (3)

          Ech

          • 9 3

          • (2)

            Brawo. Krew mnie zalewa gdy co drugi Polak uzywa "na" zamiast "w".
            Co za prostactwo. Wrrr

            • 5 2

            • (1)

              W Gdańsku się mówi "na" i jest to lokalna forma językowa.
              Widocznie nie jesteś stąd

              • 3 7

              • dokładnie tak samo jak krakusy wychodzą na pole

                gdy my wychodzimy na dwór

                • 2 0

      • Um Am ma przecudne wypieki. Ceny adekwatne do jakości.

        • 5 1

    • (1)

      Chodzi o nażarcie sie czy delektowanie ?

      • 3 0

      • Zawsze chodzi o nażarcie się, taka jest natura wszystkich istot żywych na tej planecie, natomiast delektowanie jest wyłącznie symbolem ludzkiej próżności.

        • 2 0

    • dla przeciętnego Polaka musi być przede wszystkim dużo i tanio. Potem porównuje się to do luksusowych cukierni. (2)

      Co nie znaczy, że jadam w UmAm.

      • 4 2

      • Przeciętny Polak i tak za mało podkreśla absurdalność ceny. (1)

        I dlatego ceny mamy z kosmosu, często wyższe niż w krajach gdzie zarabia się więcej.

        Nie wstydźmy się mówić, że rezygnujemy, bo coś jest za drogie.

        • 7 1

        • Jest kilku nowobogackich co jadają w takich miejscach i na tym koniec

          • 1 1

    • Powinno być: pyszna nie pysznego.. (1)

      • 3 0

      • może chodziło

        o ladyboya?

        • 1 0

    • um am - cukiernia z dobrymi skladnikami i swietnym smakiem kontra mleko i mąka zmiksowane raz dziennie xd, rzeczywiscie.
      wybor jest prosty, po co jadac w restauracjach jak mrozona zapiekanką się najeść można.

      • 10 2

  • Opinia wyróżniona

    Ech.. (10)

    Bardzo lubię dobrze zjeść, często chodzę do restauracji i wydaję na jedzenie dość dużo. Ale wewnętrznie zaczynam się buntować przed coraz popularniejszą polityką cenową knajp - sprzedawania nie dobrego jedzenia, a wymyślania jakiejś mody i ideologii do dań prostych i narzucanie im chorej marży.
    Dla zobrazowania, w wypadku dań prostych, nie restauracyjnych:
    O ile rozumiem, że dobry burger musi kosztować (200-300g dobrej wołowiny to ok. 10-12zł), o ile jakoś przełykam ceny pizz w pizzeriach bazujących na włoskich składnikach (są ewidentnie droższe, a i trzymanie temperatury pieca kosztuje), o tyle nie potrafię zrozumieć dlaczego kanapki na śniadanie kosztują 15-20zł (a często są robione na bazie chleba mrożonego), a za kawałek placka z mąki i wody (polany co prawda drogim syropem klonowym, ale niewielką ilością) mam płacić podobną cenę.

    Druga sprawa to napoje. Ostatnio byłem w miejscu, gdzie stał dzbanek z wodą z cytryną i do dziś jestem w szoku, że jednak da się...

    • 128 1

    • RE: (2)

      Bylem ost w Szwecji, i bylem w szoku gdy w restauracji po zamowieniu dania glownego okazalo sie, ze moge skosztowac dodatkowo zupy , czy tez wypic kawe - nie doplacajac do tego. Ceny i podescie w polskich knajpach jest coraz gorsze np. kelnerzy staja sie coraz bardziej nachalni w kwestii napiwkow... polska masakra

      • 20 1

      • (1)

        w jaki sposob ktos jest nachalny ws napiwku? w jednej restauracji dostales probke zupy i kawey i porownojesz to do calego 38-milionowego kraju i wszystkich restauracji?

        • 4 8

        • byłem na riwierze francuskiej ... młode wino do ryby +1€ i to cały dzbanek !!!

          woda zawsze była gratis, podobnie jak dolewka kawy ... /można było kawę chlać do oporu/ ... a francuska riwiera to najdroższe miejsce w całej UE

          • 0 0

    • (2)

      "kanapki na śniadanie kosztują 15-20zł "

      chyba na lotnisku. 2 pyszne kanapki w loveat kosztują 6-8 zł

      • 2 8

      • Akurat loveat ma okropne pieczywo. Raz kanapka cała rozwaliła mi się w dłoni, jadłam łyżka.

        • 4 0

      • z tym "pyszne" to bym nie przesadzał. Zwykłe buły z kateringu.

        • 14 1

    • (2)

      Moim zdaniem pies pogrzebany jest w niewiedzy.
      Hodowane jest info że kuchnia polska jest tłusta, ciężka, bez finezji itd choć np Oberża 86 ewidentnie bazuje na polskiej kuchni i jak widać się da zjeść smacznie i dobrze jak i nowocześnie.
      To sprawia iż wielu podejmujących temat gastronomii uważa, że tylko kuchnie inne są lepsze.
      To jest właśnie tak małostkowość, podlana epidemią wstydu.
      Ktokolwiek i gdziekolwiek znajdzie się za granicą, wie, że dominuje tam kuchnia lokalna, oparta na lokalnych surowcach i za to jest ceniona.
      Dochodzi jeszcze zwykła zmowa cenowa, częściowo wynikła z stawek czynszu (bardzo wysokiego dla wielu lokalizacji) oraz "nie wychylania" się, z możliwością osiągnięcia "trudności" w działalności oraz z podtrzymywania trendu "mody na jedzenie".

      • 12 2

      • Chodzi o różnorodność (1)

        Za granicą wcale nie dominują kuchnie lokalne, są kuchnie z całego świata właśnie i niech każdy sobie wybiera, co chce.

        • 6 9

        • tjaaaaaaaaaa? a powiedz to we Włoszech Francji Hiszpanii ....

          • 2 2

    • Dokładnie

      Wypisałeś główne patologie rozwijającego się taniego gastro.

      • 13 1

  • (11)

    Ceny nie dla Polaków

    • 43 35

    • Ceny nie dla nieudaczników (5)

      Porządnego Polaka stać.

      • 14 25

      • (2)

        kto to nieudacznik i co to znaczy porządny? mam kasę bo to dla mnie najważniejsze. żenujące

        • 2 3

        • (1)

          Nieudacznik- wrzód na tyłku społeczeństwa, który roszczeniowo wrzeszczy, że mu się należy bo istnieje. Jest dla społeczeństwa głównie kosztem. Uparcie broni się przed inwestowaniem czasu i energii w rozwój. Potem marudzi że musi pracować za kwotę zbliżoną do minimalnej.
          Porządny- poświęca sporą część wolnego czasu na rozwój osobisty. Korzysta z kursów, szkoleń, studiów, dodatkowo uczy się na własną rękę. Stara się być na bieżąco z rozwojem dziedziny, którą sobie upodobał. Dzięki temu przyczynia się do rozwoju swojego kraju. Po jakimś czasie stać go na bezbolesny zakup kilku naleśników, bez marudzenia że to nie są ceny dla Polaków.
          (I używa poprawnie znaków przestankowych i wielkich liter)

          • 4 3

          • słowem:

            Polactwu się nie che nic robić ... ale polactwo aż skręca się z zazdrości, jak ktoś się czegoś lepszego dorobi.

            • 1 0

      • (1)

        Stać tylko zakamuflowaną opcję niemiecką. Prawdziwego Polaka nie stać. Media, komorne, szlugi, kilka małpek i już nic nie zostaje, tylko złodzieje coś mają !!!!

        • 9 2

        • powiedz to PiSiemu marszałkowi

          co samych sławnych ośmiorniczek sikorskiego + 5kg kawioru se pozamawiał na 1.7mln zł

          • 0 0

    • Zaraz pojawią się głosy - co to za hejt, ja byłem...Raz w życiu, albo ktoś oszczędzał przez miesiąc. Co to świadczy o Polsce?

      • 1 1

    • za ile plajta ....dajcie spokój przecież to nie jest jedzenie ..... (2)

      ...no może frajer-turysta ale czy tam dotrze ? zobaczymy ile utrzyma się lokal

      • 9 4

      • juz ma 2 lata (1)

        • 4 1

        • u geslerowej był lokal...

          w której właściciele tak topili cały swój rodzinny majątek przez 6lat zaciągając długi /na prawie pół miliona zł

          • 5 1

    • fakt: ceny dla PiSaków

      i dla króliczków NBP+

      • 10 4

  • konstruktywna krytyka (5)

    Pani Agnieszko,

    Przepraszam bardzo, ale chyba nie bardzo Pani wie co Pani pisze. Ile razy była Pani w USA, bo z treści artykuły wynika, że świetnie Pani zna kuchnię i przepisy kuchni Stanów Zjednoczonych Ameryki.

    Myślę, że powinna Pani wydrukować swój artykuł, spojrzeć na niego tak jak by napisał go inny dziennikarz, a na koniec podkreślić błędy merytoryczne, które zostały zrobione.

    W USA serwują pancakes a nie pankejki ;-)

    Shake(s) a nie szejk(i) ;-)

    Myślę, że jako dziennikarz nie powinna Pani powielać błędów w pisowni które zrobił restaurator w menue. Porządny dziennikarz zawsze będzie kierował się pewnymi zasadami i będzie pisał z zachowaniem zasad poprawnej pisowni i gramatyki.

    Pisanie z błędami jest mało profesjonalne.

    Jako osoba znająca się na arkanach gotowania, przepisach i recepturach, powinna Pani wiedzieć, że zbyt duża ilość środka spulchniającego powoduje, że wyczuwamy gorzki posmak a nie słony, a po drugie jak sama nazwa mówi środek spulchniający spulchnia potrawę a nie powoduje, że staje się twarda.

    Ile razy była Pani w USA tak z ciekawości zapytam? I ile razy jadła Pani tam pancakes tzn. amerykańskie naleśniki? Czy one były z tzw. paczki czy były przyrządzone na bazie mąki i pozostałych składników wynikających z receptury? Czy jako środka spulchniającego używano proszku do pieczenia a może sody a może drożdży a może piany z białek?

    I tak na koniec jaką recepturę powinien zastosować lokal, skoro Pani do tego zachęca?

    Ja nie mam nic przeciwko ocenie potrawy, czy jest smaczna czy nie, czy słona, kwaśna czy słodka, czy Pani smakowała czy nie.

    Ale ocenianie receptur z powołując się na oryginalne receptury to już brak profesjonalizmu. Nie jesteśmy w stanie porównać potrawy którą nam serwują z oryginałem bo na jakiej podstawie? Jak to mówią co kraj to obyczaj, a przecież każdy kucharz inaczej gotuje, ma swoje techniki i sprawdzone receptury.

    Sławek

    • 21 14

    • Sławku

      Nie ma kuchni usa. byłeś? Jadles? W każdym kacie misz masz od indyjskich po tajskie.

      • 0 0

    • Hmmmm ...

      ... ten tekst jest na tym samym poziomie co artykuł p. Agnieszki

      • 5 3

    • Może jeszcze powiesz, że nasze chłopaki nie mają luzu?

      • 1 2

    • pankejki to nazwa własna

      w przypadku tej cukierni - także się nie czepiaj jak pijany płota

      • 6 5

    • A ty?
      Byłeś kiedyś w Stanach?

      • 9 4

  • Jadlem rok temu

    I nie wrocilem. Takue sobie. Lepsze bylyby nalesniki z ....

    • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Byłam tam z dziećmi i były zachwycone (5)

    To nie są dania, które chciałabym, aby moje dzieci jadły regularnie, ale na specjalną okazję nadają się - dzieciaki naprawdę się cieszyły i były zachwycone szejkami. To miejsce do odwiedzenia raz na jakiś czas, ale warto zrobić maluchom frajdę :)

    • 25 19

    • opinia dzieci jest warta tyle co nic (2)

      Dzieciakowi polejesz zgniłego pączka czekoladą i posypiesz kolorowymi badziewiami i będzie super o ile lokal wygląda jak z amerykańskiego serialu, i nic poza tym już nie będzie ważne. Ważne że jest kolorowo i inni zazdroszczą. To jest sposób myślenia dzieci. Kiedyś mojemu kuzynowi nie smakowała cola ze szklanki. Gdy dostał to samo w puszce nagle było smaczne, bo puszka była kolorowa. Inteligencja jak u świni.

      • 14 5

      • u dorosłych jest często tak samo

        • 1 0

      • Widać to po letnich koloniach. Obowiazkowa wizyta dzieciaków w supermarkecie lub dyskoncie. Litry coli, chipsy i inne g...ówna. Załamka. Nie rozumiem ich opiekunow i wychowawcow czemu na to pozwalaja.

        • 4 0

    • Robienie z dzieci tuczników.

      Swoją drogą na jakiej zasadzie dana opinia otrzymuje wyróżnienie? Kto je przyznaje?

      • 16 9

    • uświadomiłaś dzieci, że to co dobre nie moga jeść na codzień

      • 4 5

  • Byłam tam jeden raz...

    Bardzo niesympatyczna właścicielka...brak uśmiechu to dla mnie najlepsza informacja pt." nie wchodź! nie korzystaj! nie daj zarobić!" tak też zrobiłam...
    Uśmiechnijcie się panie i panowie!!!

    • 2 1

  • Te dania mnie nie zachęcają. (1)

    Niech jedzą je Amerykanie. Niestety.

    • 47 17

    • Tego badziewia Amerykanin by nie zjadł.

      Jedzą różne śmieci, ale to jest poniżej ich standardu.

      • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane