- 1 Przestępca seksualny wpadł w porcie (55 opinii)
- 2 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (59 opinii)
- 3 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (273 opinie)
- 4 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (195 opinii)
- 5 Działkowcy będą mieli przez to problemy? (147 opinii)
- 6 Nowi lokatorzy zburzyli spokój w kamienicy (256 opinii)
Kanał Raduni odsłonił jedną ze swoich tajemnic
Dowiedz się więcej o historii krzyżackich kanałów w Gdańsku.
Gęsta siatka kanałów na Starym czy Dolnym Mieście, 20 różnorodnych młynów, setki łódek, do których wsiadało się prosto z kamienic. Gdańsk jeszcze przed II wojną światową wyglądał niemal jak Amsterdam. Przypomina o tym obecnie fragment kanału Raduni, który ujawnił się tuż pod oknami kamienicy na Osieku.
- Pod chodnikiem odsłonił się całkiem dobrze zachowany fragment kanału, wyłożony cegłą, a we fragmencie otoczakiem. Ta okolica wyglądała kiedyś zupełnie inaczej. To pokazuje, że Osiek jest obecnie, niestety, zdewastowany urbanistyczne - przyznaje Ludwik Brzuskiewicz, konserwator zabytków, który był świadkiem odsłonięcia się kanału.
Obecność tam sieci kanałów potwierdzają badania archeologiczne. W 2008 roku nieopodal - przy ul. Tartacznej - archeolodzy także odkryli fragment kanału. Wtedy ustalono, że został on przekopany w 1338 roku przez Krzyżaków, a przez lata był przebudowywany.
- Cały teren historycznego śródmieścia Gdańska był pocięty ciekami wodnymi, głównie sztucznymi kanałami. Na Starym Mieście były to kanały młyńskie, które napędzały kilkanaście olbrzymich młynów, zlokalizowanych tam już od czasów krzyżackich - przyznaje dr Jakub Szczepański z wydziału architektury Politechniki Gdańskiej.
Kanał Raduni, nazywany też Młyńskim, pierwotnie zawdzięczany Krzyżakom, powstał już w pierwszej połowie XIV wieku. W średniowieczu istniały dwie główne odnogi kanału. Północny kanał był szerszy, nazywano go niekiedy Wielką Radunią. Węższa, południowa odnoga nosiła miano Małej Raduni. Te dwa cieki łączyły się ze sobą w kilku miejscach. Kanał doprowadzał wodę m.in. na teren Starego Miasta, który był dawnym okręgiem przemysłowym Gdańska. Krzyżacy wykorzystali naturalną różnicę poziomów terenu (dochodzącą w Starym Mieście do 4 m), dzięki czemu woda mogła napędzać kilkanaście młynów w okolicy.
Na Osieku stał m.in. młyn przy ul. Tartacznej. Młyn i nazwa ulicy nie są przypadkowe, bo siłą wody był napędzany tartak i był to jeden z najdłużej działających zakładów przemysłowych w Gdańsku - prawie 800 lat. Jednak przez ostatnie sto lat swojego istnienia nie był już napędzany siłą wody, ale innymi maszynami.
Dawne odnogi kanałów istniały też naprzeciwko Ratusza Staromiejskiego. Zasilały Młyn Pszeniczny (mielący zgodnie z nazwą pszenicę), który był tylko ciut mniejszy od Wielkiego Młyna (mielił żyto). Cały plac, gdzie obecnie stoi pomnik Heweliusza, już w XIV wieku był zabudowany i stało tam jeszcze kilka młynów. Budynki te istniały do 1945 roku.
- Gdańsk jeszcze 100 lat temu wyglądał zupełnie inaczej. Były dziesiątki mostków, domy do których były wejścia bezpośrednio z wody, łódką podpływało się pod drzwi. Na głównym kanale Raduni łowiono ryby, używano go do celów transportowych, kąpano się w nim - przyznaje Szczepański.
Jednak nie tylko na Osieku i Starym Mieście możemy się spodziewać pojawienia kolejnych śladów dawnych kanałów. Nie znikały one nagle. Wraz z budową kanalizacji w mieście w drugiej połowie XIX wieku, zaczęto je prowadzić rurami pod ziemią i obecnie stanowią też część kanalizacji odprowadzającej wodę deszczową.
Dlaczego wiele z tych kanałów zniknęło?
Jak wyjaśnia Szczepański, który napisał m.in. doktorat o Kanale Raduni, głównie ze względu na zmiany w technologii w XIX wieku. Powstała maszyna parowa oraz silniki innego rodzaju i przemysł przeszedł na wygodniejszy w użyciu napęd niż woda. Ponadto kanały bywały dość uciążliwe dla mieszkańców, bo poza napędzaniem młynów, służyły do pobierania z nich wody dla celów przemysłowych i stawały się ściekiem.
- Tą wodą płynęło wszystko, więc kanały niewątpliwie śmierdziały. Już ze średniowiecznych zapisów wiemy, że rada miasta zabraniała wyrzucania do kanałów odpadów z garbarni, które były bardzo uciążliwe - przyznaje Szczepański. - Niestety szkoda, że część tych kanałów zniknęła. Przykład Amsterdamu pokazuje, że to działa. Poza tym Dolne Miasto obecnie ciągle ma problemy ze stojącą w piwnicach wodą. Mieliśmy pomysł, by w niektórych miejscach te kanały odkopać, tym bardziej, że ta część miasta nie jest i nie była wcześniej tak gęsto zabudowana, jak w Holandii - żałuje Szczepański.
Opinie (128) 4 zablokowane
-
2012-08-25 15:29
Trzeba to ponownie uruchomić,
a znikną problemu powodziowe Gdańska i Wrzeszcza.
- 3 0
-
2012-10-18 20:39
To zabawne, że mówią że został tylko Wielki Młyn a na filmie pokazują też Mały Młyn (1)
- to że Pan dr hab prof się pomylił nie znaczy, że trzeba powtarzać po nim - oprócz Dużego Młyna jest jeszcze Mały Młyn! No ale jeśli dziennikarstwo oznacza dziś przepisywanie..
- 1 0
-
2020-05-14 16:17
nie słuchajcie Profesorów dzisiaj profesorowie to żadne autorytety
- 0 0
-
2020-05-14 16:16
A Stocznie Gdańską zlikqwidowali pod Koniec Dwudziestego Wieku i Nikt nie Płacze a teraz miasto jest bez kasy
- 1 1
-
2020-05-14 17:23
dzisiaj profesorowie to żadne autorytety nie słuchajcie profesorów
- 0 0
-
2020-05-14 17:24
trzydzieści lat temu też był profesor co Polakom zrbił tragedie
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.