- 1 Flipper dał się oszukać i stracił 15 tys. zł (264 opinie)
- 2 15 mln zł wygrane w Eurojackpot w Gdańsku (46 opinii)
- 3 Paraliż drogowy na północy Gdyni (88 opinii)
- 4 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (197 opinii)
- 5 Chciała kupić Bitcoiny, straciła 200 tys. (42 opinie)
- 6 Przestępca seksualny wpadł w porcie (91 opinii)
Kierowca zatrzymał autobus, by uratować rannego
Kierowca autobusu linii 262 w Gdańsku zatrzymał wypełniony pasażerami autobus i udzielił pomocy mężczyźnie, który leżał przy drodze w kałuży krwi. Gdyby nie jego natychmiastowa reakcja, mężczyzna najprawdopodobniej wykrwawiłby się na śmierć.
- Autobus ruszył z przystanku Piekarnicza w stronę Wrzeszcza i nagle, w połowie wiaduktu , kierowca stanął i wybiegł z kabiny. Na chodniku za barierkami leżał w kałuży krwi młody mężczyzna. Kierowca zawołał chłopaka z autobusu, by pomógł mu tamować lejącą się krew. Dzięki jego reakcji ranny szybko trafił do karetki - mówi pan Marcel, świadek tego zdarzenia. - Przed autobusem jechało tamtędy sporo aut, niestety żaden kierowca nie zatrzymał się, żeby pomóc temu człowiekowi.
Dotarliśmy do kierowcy autobusu, który udzielił nieprzytomnemu mężczyźnie pomocy.
- Zatrzymałem autobus, gdy zobaczyłem, że ktoś leży. Przeskoczyłem przez barierki i zobaczyłem, że mężczyzna leżał w dużej kałuży krwi, musiał mocno uderzyć głową o barierki. W chwili, kiedy go znalazłem, był nieprzytomny i cały czas krwawił - relacjonuje Arkadiusz Guenther, kierowca ZKM. - Odwróciłem go, próbowałem nawiązać z nim kontakt, ale bez efektu. Nie mogłem dodzwonić się na pogotowie, więc wskoczyłem do autobusu i poprosiłem jednego z pasażerów, żeby pomógł mi go podnieść, żeby tak nie krwawił. Ja tymczasem wezwałem pogotowie przez naszą centralę.
Leżał częściowo na jezdni, nikt się nie zatrzymał
Następnie kierowca wrócił do mężczyzny, by ucisnąć mu ranę. Wiedział doskonale co robi, bo szkolenia z udzielania pierwszej pomocy są dla kierowców autobusów obowiązkowe, a on dodatkowo przez kilka lat był w wojsku m.in. sanitariuszem.
- Napatrzyłem się na różne rzeczy. Zdarzało mi się opatrywać rannego kolegę, któremu urwało palec - dodaje pan Arkadiusz.
Jeszcze przed przyjazdem karetki ranny mężczyzna ocknął się.
- Powiedział tylko, że boli go ramię. Nie potrafił powiedzieć, jaki jest dzień, ani co tutaj robi. Nie wiedział, co się stało - mówi kierowca.
Podczas zajmowania się rannym mężczyzną pomocni okazali się też sami pasażerowie.
- Jedna pani dała chusteczki, inna wodę, żebym mógł obmyć ręce z krwi. Generalnie pasażerowie bardzo pozytywnie zareagowali na nieplanowany postój. Przykro mi tylko, jak pomyślę, że przede mną przejeżdżało tą trasą kilka innych autobusów, wiele samochodów i nikt się nie zatrzymał, nie wezwał karetki... Głowa mężczyzny wystawała spod barierek, trudno było jej nie zauważyć - dodaje kierowca autobusu. Na pewno mężczyzna leżał tu już jakiś czas, bo krew zaczynała krzepnąć.
Kierowcą autobusu chciał być od dziecka
Pan Arkadiusz przyznaje, że spokojną pracę za kółkiem autobusu wymarzył sobie już dawno temu.
- Do wojska poszedłem po to, żeby zrobić prawo jazdy na autobus. Tam też byłem kierowcą, potem zrobiłem szkolenie na sanitariusza. Autobusy to moja pasja z dzieciństwa, którą dziś realizuję - mówi Arkadiusz Guenther.
ZKM nie ukrywa dumy z takiej postawy swojego pracownika.
- Nasz kierowca zachował się bardzo dobrze. Pan Arkadiusz już nie raz został doceniony przez pasażerów. Jesteśmy dumni, że pracują z nami tacy ludzie. Oczywiście odpowiednio nagrodzimy jego zachowanie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że ludzkie życie na ogół ratują lekarze, strażacy, policjanci czy strażnicy miejscy, ale okazuje się, że bohaterów mamy też w komunikacji miejskiej - mówi Jerzy Zgliczyński, prezes Zakładu Komunikacji Miejskiej w Gdańsku.
Miejsca
Opinie (404) 8 zablokowanych
-
2016-04-22 22:22
Kocham Cie.....
- 0 1
-
2016-04-19 10:36
nie pierwszy taki przypadek
jadąc wczesnym popołudniem z Oruni dolnej w kierunku Oruni Górnej leżał, również częściowo na jezdni mężczyzna, którego wszystkie auta omijały a gdy ja zatrzymałam się by pomóc leżącemu mężczyźnie zostałam wyzwana, że tamuje ruch. Mimo wszystko pomogłam mężczyźnie sama spóźniając się na prezentację do pracy. ZNIECZULICA LUDZKA nie zna granic jak widać.
- 0 0
-
2016-04-18 08:37
Dlaczego operator moniotoringu nie zareagowal jak widac bylo ze czlowiek sie przewrócił
- 0 0
-
2016-04-17 20:43
Ty d*pku przykro Ci, że przed Tobą przejeżdżało kilka autobusów...
A skąd wiesz ile czasu ten człowiek leżał, może nie przejeżdżał żaden autobus....
- 2 0
-
2016-04-17 16:10
ttt
Wolny...jest
- 0 1
-
2016-04-17 13:02
Brawo.
Brawo Arek!!! Pozdrawiam.
- 2 1
-
2016-04-16 22:21
Nie ma żony dobrze go znam więc możesz brać Martusiu
- 0 1
-
2016-04-15 22:10
Czy On jest żonaty??? (1)
Chciałabym wiedzieć.
- 0 2
-
2016-04-16 22:13
Tak i ma dziecko
- 0 1
-
2016-04-16 10:58
Szacun !
Prawdziwy mężczyzna i człowiek, szacun !
- 2 0
-
2016-04-16 08:21
Szacunek największy dla tego pana
Pan Arek to mój bohater
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.