- 1 Działkowcy będą mieli przez to problemy? (112 opinii)
- 2 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (158 opinii)
- 3 Mieszkają na stałe, ale się nie zameldują (94 opinie)
- 4 Uziemił się przez skradziony miernik (53 opinie)
- 5 Plany dla okolic Ergo Areny na ostatniej sesji obecnej rady (34 opinie)
- 6 Kim jest Aleksandra Kosiorek, nowa prezydent Gdyni? (743 opinie)
Kierowca zatrzymał autobus, by uratować rannego
Kierowca autobusu linii 262 w Gdańsku zatrzymał wypełniony pasażerami autobus i udzielił pomocy mężczyźnie, który leżał przy drodze w kałuży krwi. Gdyby nie jego natychmiastowa reakcja, mężczyzna najprawdopodobniej wykrwawiłby się na śmierć.
- Autobus ruszył z przystanku Piekarnicza w stronę Wrzeszcza i nagle, w połowie wiaduktu , kierowca stanął i wybiegł z kabiny. Na chodniku za barierkami leżał w kałuży krwi młody mężczyzna. Kierowca zawołał chłopaka z autobusu, by pomógł mu tamować lejącą się krew. Dzięki jego reakcji ranny szybko trafił do karetki - mówi pan Marcel, świadek tego zdarzenia. - Przed autobusem jechało tamtędy sporo aut, niestety żaden kierowca nie zatrzymał się, żeby pomóc temu człowiekowi.
Dotarliśmy do kierowcy autobusu, który udzielił nieprzytomnemu mężczyźnie pomocy.
- Zatrzymałem autobus, gdy zobaczyłem, że ktoś leży. Przeskoczyłem przez barierki i zobaczyłem, że mężczyzna leżał w dużej kałuży krwi, musiał mocno uderzyć głową o barierki. W chwili, kiedy go znalazłem, był nieprzytomny i cały czas krwawił - relacjonuje Arkadiusz Guenther, kierowca ZKM. - Odwróciłem go, próbowałem nawiązać z nim kontakt, ale bez efektu. Nie mogłem dodzwonić się na pogotowie, więc wskoczyłem do autobusu i poprosiłem jednego z pasażerów, żeby pomógł mi go podnieść, żeby tak nie krwawił. Ja tymczasem wezwałem pogotowie przez naszą centralę.
Leżał częściowo na jezdni, nikt się nie zatrzymał
Następnie kierowca wrócił do mężczyzny, by ucisnąć mu ranę. Wiedział doskonale co robi, bo szkolenia z udzielania pierwszej pomocy są dla kierowców autobusów obowiązkowe, a on dodatkowo przez kilka lat był w wojsku m.in. sanitariuszem.
- Napatrzyłem się na różne rzeczy. Zdarzało mi się opatrywać rannego kolegę, któremu urwało palec - dodaje pan Arkadiusz.
Jeszcze przed przyjazdem karetki ranny mężczyzna ocknął się.
- Powiedział tylko, że boli go ramię. Nie potrafił powiedzieć, jaki jest dzień, ani co tutaj robi. Nie wiedział, co się stało - mówi kierowca.
Podczas zajmowania się rannym mężczyzną pomocni okazali się też sami pasażerowie.
- Jedna pani dała chusteczki, inna wodę, żebym mógł obmyć ręce z krwi. Generalnie pasażerowie bardzo pozytywnie zareagowali na nieplanowany postój. Przykro mi tylko, jak pomyślę, że przede mną przejeżdżało tą trasą kilka innych autobusów, wiele samochodów i nikt się nie zatrzymał, nie wezwał karetki... Głowa mężczyzny wystawała spod barierek, trudno było jej nie zauważyć - dodaje kierowca autobusu. Na pewno mężczyzna leżał tu już jakiś czas, bo krew zaczynała krzepnąć.
Kierowcą autobusu chciał być od dziecka
Pan Arkadiusz przyznaje, że spokojną pracę za kółkiem autobusu wymarzył sobie już dawno temu.
- Do wojska poszedłem po to, żeby zrobić prawo jazdy na autobus. Tam też byłem kierowcą, potem zrobiłem szkolenie na sanitariusza. Autobusy to moja pasja z dzieciństwa, którą dziś realizuję - mówi Arkadiusz Guenther.
ZKM nie ukrywa dumy z takiej postawy swojego pracownika.
- Nasz kierowca zachował się bardzo dobrze. Pan Arkadiusz już nie raz został doceniony przez pasażerów. Jesteśmy dumni, że pracują z nami tacy ludzie. Oczywiście odpowiednio nagrodzimy jego zachowanie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że ludzkie życie na ogół ratują lekarze, strażacy, policjanci czy strażnicy miejscy, ale okazuje się, że bohaterów mamy też w komunikacji miejskiej - mówi Jerzy Zgliczyński, prezes Zakładu Komunikacji Miejskiej w Gdańsku.
Miejsca
Opinie (404) 8 zablokowanych
-
2016-04-13 06:47
Nie mogłem dodzwonić się na pogotowie (1)
Standard, sprawdźcie Redakcjo ile sie czeka na połączenie telefoniczne ze służbami ratunkowymi czy policją. Możesz wisieć 5 minut słuchają nagranej gadały po czym cię rozłączy.
- 61 3
-
2016-04-13 09:07
Czasem do Policji nie mozna sie dodzwonic przez kilka minut. A do SM to raz na 10 telefonow
tak sa zapracowani
- 4 0
-
2016-04-13 06:47
Brawo Arek.
Ale pani Marzena mogła się bardziej postarać i dociec jaka była przyczyna tego, że ten ranny człowiek akurat tam leżał.
- 44 4
-
2016-04-13 06:47
premia mu się należy:-)
Fantastyczna postawa młodego kierowcy, wnioskuję o dużą premię dla niego!
Swoją drogą najgorzej jest u ludzi wziąć odpowiedzialność, że to ja mam być tym pierwszym, który zaopiekuje się potrzebującym, takich osób jak Pan Arek bardzo mało, brawo!- 93 2
-
2016-04-13 06:48
Brawo
Brawo dla p.ARKADIUSZA:-)
- 48 2
-
2016-04-13 06:50
nie udało się dodzwonić
a czemu to nie udało się dodzwonić, infolinia była zajęta, czy limit pomocy w pogotowiu wyczerpany na daną godzinę ?
- 45 3
-
2016-04-13 06:50
czemu ta pretensja Bohatera? (2)
Facet zrobił wzorowo, i szacunek dla niego ale czemu ta pretensja ze nikt Inn nie pomógł? Opisu wynikało ze ranny leżał za bariera wiec pewnie z niskiej osobówki w ogóle był niewidoczny, a nie wszyscy kierowcy autobusów sa tak bystrzy jak ten pan Arek.
- 14 44
-
2016-04-13 07:51
Ty nie dyskutuj tylko otwórz oczy buraki
- 2 2
-
2016-04-13 10:09
Bo autobusy miejskie w Gdańsku to wysokopodłogowe :-)
Fotel kierowcy autobusu jest niżej niż fotel w takim kozackim aucie jak opel agila.
- 2 1
-
2016-04-13 06:50
Poruszająca historia. Więcej takich nam potrzeba bo przywracają wiarę w dobro w ludziach.
- 46 1
-
2016-04-13 06:52
wsapniały człowiek
o wielkim sercu ! niech mu się wiedzie całe życie !
- 57 1
-
2016-04-13 06:52
Braaawoooo
brawo! brawo! brawo! super człowiek z Pana, Panie Arku :D
- 44 1
-
2016-04-13 06:58
Szkolenie dla kierowców nie są obowiązkowe
Głupoty piszecie
- 7 17
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.