• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

''Latające'' żaglowce w Dworze Artusa

Katarzyna Moritz
23 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 

Modele statków z Dworu Artusa to jedna z najcenniejszych tego typu kolekcji w Europie.



Od środy cenna kolekcja modeli żaglowców, eksponowanych w Dworze Artusa, jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Politechnika Gdańska sprezentowała muzeum mechanizm, dzięki któremu po naciśnięciu guziczka modele zjeżdżają w dół.



Modele dawnych statków z Dworu Artusa to najcenniejsza tego typu kolekcja w Polsce i jedna z najciekawszych w Europie. Nie tylko przypomina o związkach gdańszczan z morzem, ale i stanowi piękną ozdobę wnętrza. Problem w tym, że do tej pory żaglowce sztywno wisiały kilka metrów nad ziemią i można było podziwiać głównie ich kadłuby.

- Teraz, za pomocą jednego przycisku w pilocie, możemy je przybliżyć i oglądać z bliska - podkreśla prof. Henryk Krawczyk, rektor Politechniki Gdańskiej.

Mechanizm do opuszczania skonstruowała w ramach pracy dyplomowej Anna Świderska, dziś już absolwentka PG. Pracę broniła u prof. Edmunda Wittbrodta.

- Idea powstała dwa lata temu. Od samego początku chciałem zaangażować w jej realizację studentów. Były bardzo różne koncepcje. Wybraliśmy jak najmniej widoczny mechanizm - wyjaśnia Edmund Wittbrodt.

Tak powstało siedem urządzeń, po jednym dla każdego z żaglowców. Dzięki napędowi elektrycznemu, modele można dowolnie opuszczać do poziomu wzroku.

- Dzięki temu będziemy mogli organizować ciekawsze lekcje muzealne dla uczniów, którzy z bliska będą mogli poznać najdrobniejsze detale statków. Ułatwi nam to też prace konserwatorskie, bo przedtem musieliśmy stawiać rusztowania. Ponadto mamy wiele imprez okolicznościowych, podczas których dzięki temu mechanizmowi i specjalnemu oświetleniu żaglowce w ruchu będą tworzyć niemal spektakl - zapowiada Adam Koperkiewicz, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.

Modele żaglowców w Wielkiej Hali Dworu Artusa

Jednym z najstarszych modeli jest galera, zwana też feluką, o śródziemnomorskim rodowodzie. Od lat 70. XVI w. wystrzałem z feluki czczono wielkie wydarzenia, jak zwycięstwo Batorego pod Pskowem w 1579 roku i elekcję Zygmunta III. Współcześnie salut z feluki towarzyszy pobytowi ważnych gości we Dworze Artusa.

Liczba modeli, jak też miejsca ich podwieszenia w Wielkiej Hali Dworu Artusa, zmieniały się wielokrotnie. Poza feluką, do naszych czasów przetrwały: dwupokładowiec "Mars" z 1697 roku, "Den Heldenmodige" z XVIII w., "St.Jacob" z 1695 roku (model najprawdopodobniej ufundowany przez Bractwo Szyprów) i model gdańskiego statku handlowego z 1775 roku, należący do wystroju Sieni Gdańskiej.

Kolekcję uzupełnia zrekonstruowany w 1998 roku zaginiony model brygu "Nord Star", angielskiego okrętu, zdobiącego Dwór Artusa od 1860 roku. W 1999 roku zrekonstruowano bezimienną fregatę, której pierwowzorem mógł być brytyjski okręt "Thetis" z 2 połowy XIX w.

Kolekcja modeli to przykład najwyższego poziomu sztuki modelarskiej, sugerujący, że być może jednostki te były pierwotnie sporządzone jako element dokumentacji podczas budowy prawdziwych okrętów w gdańskiej stoczni.

Miejsca

Opinie (86) 3 zablokowane

  • hej

    a gdzie wystrzał

    • 0 0

  • Pozdrowienia dla K.Ż. (3)

    Niewspomnianego ani słowem w artykule człowieka, który odwalił znaczną część roboty przy tym układzie.

    • 1 1

    • moze nikt go nie zna (2)

      • 0 1

      • Ja go znam (1)

        • 0 0

        • dobrze?

          moze wiele o nim nie wiesz

          • 0 0

  • (8)

    Przecież nie piszą, którego stopnia to praca dyplomowa. Teraz mamy system Boloński i każdy musi wykonać pracę inżynierską. Przecież wiadomo, że w ramach pracy inżynierskiej nikt nie będzie uruchamiał elektrowni atomowej.

    • 10 3

    • mnie ciekawi co innego. (2)

      kiedy odbył sie przetarg i konkurs? kto mogl brac udzial. to w koncu instytucja publiczna.

      • 0 1

      • przecież piszą, że to prezent (1)

        na to też są przetargi?

        • 1 1

        • a nie powinny byc?

          w koncu to dobro publiczne

          • 0 0

    • nawet gdyby (4)

      to praca na zakonczenie samochodówki gdy te jeszcze istniały moglaby tak wygladac. Widac ze uczelnie dawniej wyzsze wyparły zawodówki. Tylko dlaczego musi to tyle trwac zeby wyksztalcic kogos takiego jak ta dziewczyna geniusz.

      • 2 1

      • (3)

        Nie koniecznie, zaprojektowanie takiego układu dla muzeum teoretycznie mogłoby być nawet doktoratem, gdyby je obłożyć odpowiednimi wymaganiami. Cichobieżność mechanizmu, narzucone z góry wymiary, żeby całość nie rzucała się w oczy, łożyska samosmarujące, żeby nie było ryzyka ubrudzenia modelu- wymaga to zastosowania nowoczesnych materiałów a być może ich wynalezienia, lub opracowania technologii ich produkcji, żeby cena urządzenia nie przekroczyła danej kwoty. Do tego można narzucić wymagania jak najmniejszych wymiarów silnika, wymagałoby to doboru mocy silnika praktycznie "na styk", to z kolei wiąże się z dokładnym policzeniem momentu bezwładności modelu takie żaglowca względem osi obrotu wału silnika.I tak dalej. To tylko luźny przykład.

        • 6 1

        • Niekoniecznie !!!! (2)

          Pierwsze zdanie i pierwsze słowo i juz razi brak matury z j. polskiego u Ciebie.
          Naucz sie zasad pisowni i wróc.

          • 1 3

          • (1)

            Jak się nie ma argumentów merytorycznych, to się czepia ortografii albo stosuje argumenty ad personam. Sam sobie wystawiasz świadectwo takim komentarzem. I przy okazji "znawco" od kiedy to używa się czterech znaków "!" pod rząd ?:) Wesołych świąt i wyluzuj trochę, zdrowie jest najważniejsze.

            • 4 1

            • po prostu inni ludzie uczyli sie jezyka ojczystego i zdawali egzaminy

              W przeciwienstwie do ciebie. Ty go dostales lub kupiles.

              • 0 0

  • Bzdura (19)

    TAki mechanizm może zbudować nawet uczeń szkoły zasadniczej, niezle ucza na tej PG

    • 24 22

    • dokładnie. jednak jest pewne ale (7)

      uczeń szkoły zasadniczej nie jest znajomym szajki miejskiej. Swoja droga niezle upadła nauka w Polsce. Jeszcze na poczatku lat 90-tych wzglednie wysoki poziom dzis przestawia sie to katastrofalnie. Wystarczy podsłuchac rozmów na obecnej PG. Dno i wodorosty. Zamknac to cale towarzystwo w ramach dekomunizacji bo widac ze zrobia wszystko byle sie utrzymac przy panstwowym korycie. Szkoła rozdawania matury giertycha skopiowana na uczelnie techniczne.

      • 4 3

      • (6)

        Takie technika kiedyś to przynajmniej czegoś uczyli bo dużo praktyk tam było i choćby ktoś nie chciał to i tak się nauczył zawodu.. Na PG wystarczy piwko pić i tydzień przed sesją poduczyć się trochę i na chybił trafił zaliczy się 50% przedmiotów a w sesji poprawkowej resztę. Jakiś dziennikarz powinien udać się na PG i na wyrywki pytać np. o twierdzenie pitagorasa :) Zdziwiłby się ile osób by nie wiedziało. Oczywiście nie można generalizować bo pewnie z 10% osób którzy kończą uczelnię to dobrzy fachowcy, ale oni się sami uczyli a uczelnia niewiele im pomogła. Dużym problemem na PG jest kompletny bałagan w nauczaniu. Wykłady sobie, ćwiczenia sobie, a laborki sobie. Zero jakiejś synchronizacji i powiązania jednego z drugim. Znajomy jak studiował na prywatnej uczelni to mimo że tam mają niższy poziom to więcej się można nauczyć bo do wszystkiego są materiały i jest program nauczania. Wiadomo na początku semetru co będzie przez cały semestr się działo i jak to wszystko razem współgra. Na PG program nauczalnia jest tylko w teorii i wykładowcy mają go kompletnie w poważaniu. Do tego dochodzi kompletny brak kompetencji. Czasami ćwiczenia prowadzi jakiś doktorancik, który nie ma pojęcia o tym co naucza i tylko z książki leci. Nigdy nie zapomnę laborek z matlaba, prwadził je gościo co nie ptorafił nawet prostej pętli zaprogramować i odsyłał do książek. Inny przykład to wykłady z algebry. Byłem tylko na pierwszym zaczą się mniej więcej tak "Homomorfizm izoformiczny jest bijekcją ,,,," Jedyne co mi przyszło wtedy na myśl to WTF? :)

        • 7 2

        • Nie wiem co konczyles

          ale chyba jakies gry i zabawy. I to o czym piszesz nie ma pokrycia w rzeczywistosci.

          • 0 1

        • w porównaniu do zlotych lat politechniki (1)

          to obecnie nie ma faktycznie przemysłu ktory absolwenci mogliby rozwijac. Nawet galez informatyzacji. Przeciez systemy informatyczne zarezerwowal sobie rysiu ze swym microsoftowym platnikiem. Cala reszta robiona jest pod.

          • 1 1

          • masz na mysli

            koniec XIX wieku?

            • 0 0

        • Zgadzam się w 100%. Na prywatnych uczelniach jest mniej do nauczenia i program jest bardziej poukładany przez co można się lepiej tego wszystkiego nauczyć. Na PG panuje chaos i każdy skupia się tylko żeby zaliczyć przedmioty a nie ich się nauczyć.

          • 3 1

        • (1)

          Z tym twierdzeniem Pitagorasa toś walnął :) Nie wierzę, że na ETI, EiA, czy budownictwie.

          • 1 1

          • Wierz mi że są. Mój znajomy pracuej w pracowni architektonicznej i biorą tam studentów na praktyki głównie z architektury. Opowiadał że studenci mają podstawowe problemy jak np. obliczenie długości przeciwprostokątnej w trójkącie prostokątnym :). Podałem ten przykład bo on mi to ostatnio przy piwku opowiedział. Oczywiście większość studentów sobie doskonale z tym poradzi ale sam fakt że zdarzają się takie przypadki budzi niepokojem.

            • 3 0

    • uczeń zasadniczej szkoły może co najwyżej wpisać swoją opinię na tym portalu nie rzadko z błędami (6)

      • 10 4

      • akurat spotkać studenta co potrafi sie wypowiedzieć w j. polskim

        to jak spotkać uczciwego biskupa

        • 2 1

      • prawda jest dokładnie taka jak napisal technik (4)

        Ale to nie kwestia tylko uczelni ale kapitalistycznej selekcji. Uczelnia nie uczy juz tylko sprzedaje wiedze. A glupim łatwiej sprzedawac tytuły.
        Teraz rozumiem dlaczego pracodawcy do administracji serwerów www koniecznie poszukuja studentów informatyki. Niedługo do prostych prac instalacyjnych i konserwacyjnych potrzebny bedzie inz.

        • 1 5

        • (3)

          Niekoniecznie. Ja zauważyłem że nikt już o papier nie pyta szczególnie w branży programistów. Robią po prostu testy albo sadzają Cię za nim podpiszesz umowę i po paru dniach widać czy coś jesteś wart.

          • 5 1

          • (1)

            Wyłażą z was kompleksy braku edukacji! Trzeba było się uczyć, a nie teraz narzekać.

            • 5 3

            • ja jestem z zawodu dyrektorem

              • 4 0

          • słuchaj ale opinia powyżej twojej

            nie tyczy sie pracy dzieki rodzinnym układom lub kaiery prezydenta :)
            Chodzi o szerokie zjawisko dewaluacji zachodzace w niegdys realnie wyzszym szkolnictwie. To erozja mysli technicznej. Wraca to wszytsko do poczatku lat powojennych w PRL

            • 1 1

    • (2)

      Co się dziwisz? Teraz na PG poziom jest bardzo niski. Niedługo na prace magisterską będzie się brało pilnik i robiło młotek i potem będą reportaże robić jaki to studenci ambitne prace mają. Ja tam się tym nie martwię bo przez to mogę sobie pracę zmieniać jak rękawiczki i zarobki są wysokie.

      • 4 2

      • sadze ze byłby problem nawet ze zrobieniem

        dobrej jakosci młotka. ;)

        • 2 1

      • Nie uważam, że jest niski (na pewno niższy niż 10 lat temu), ale nie niski. Oczywiście zależy też od wydziału.

        Ps.

        Ostatnio kolega z UG dziwił się, że na PG pisze się normalnie prace inż. mgr, które zajmują po 100 stron, a nie tylko "trochę" (bo co tam pisać na PG). Dziwił się, że jest też egzamin dyplomowy z zakresu całych studiów.

        A co do kasy. To po każdej uczelni, czy nawet nie można mieć kupę pieniędzy. Wystarczy być ogarniętym.

        • 1 1

    • O tym samym pomyślałem, uboga uczelnia, co takie mechanizmy dyplomowe płodzi.

      • 2 6

  • na widok modelu żaglowca mam motyle w brzuchu (3)

    kawał świetnej roboty
    obawiam się czy taki zabytek przybliżony za bardzo gdańskiej publiczności nie okaże sie strzałem w kolano, kiedy czytam o śrubie zaruskiego i buńczuku, to trace wiare w resztki uczciwości....

    • 33 10

    • to zobacz w Rijksmuseum Amsterdam jakiego mają

      paaanie,
      takieeeego

      • 0 0

    • (1)

      Może jesteś jak motyl przesadnie zmęczony? Głowa ci się nie chybie co nie co?
      Alkohol ma dobre ale też złe strony.

      • 6 5

      • żebyś ty chociaż miał yle rozumu ile się mieści w puszce amberka, niestety ty masz tyle wody w mózgu

        tok twojego rozumowania jest gdzieś tak pomiędzy kurą, a dżdżownicą

        • 3 6

  • DOBRZE WIEDZIEĆ, ŻE COŚ TAKIEGO ISTNIEJE!

    • 0 1

  • a gdzie sa kolekcje z modelarni pozamykanych stoczni? (3)

    kto kiedys mial praktyki w takich przybytkach jakimi były stocznie i poznał biura kontrukcyjne wie ze powstało tam setki podobnych modelii makiet. Za 20 lat bedzie to swiadectwo ze w trojmiescie w 20 wieku istniał przemysł stoczniowy. Mzoe warto pomyslec i tez je zgromadzic w muzeum.

    • 7 0

    • Budyń na upominki sobie zabrał

      • 1 0

    • (1)

      o ile mnie pamięć nie myli to modele te trafiły do muzeum morskiego
      sam pracowałem przy kilku modelach, pamiętam budowę w bardzo dużej skali "daru młodzieży" na którym testowano takielunek, nie było wtedy komputerów, to były lata 70-te

      • 1 0

      • no własnie to ty tez uczyles sie w conradinum

        to były czasy

        • 0 0

  • tusk (4)

    Michał Tusk, syn premiera i dziennikarz "Gazety Wyborczej", pojechał na początku grudnia do Chin, gdzie wziął udział w światowym kongresie na temat kolei dużych prędkości. W programie było m.in. zwiedzanie Wielkiego Muru. Za przelot syna premiera zapłaciło PKP

    • 7 3

    • i co w zwiazku z tym? (2)

      • 1 5

      • a to, że ktoś powiedział: "oby żyło się lepiej".

        • 1 0

      • teraz wiadomo dlaczego Grabarczyk zostal na stanowisku

        dla ciebie nic bo i tak nie wyciagniesz wniosku :)

        • 3 2

    • za to nie odbyl zaszczytnej sluzby ojczyznie w iraku i afganistanie.

      za decyzja jego ojca zaplacil zyciem bezrobotny z białegostoku.

      • 5 0

  • Budyń i panowie "uczeni" zabawiają się jak dzieci za nasze pieniądze.

    Oby żyło się lepiej

    • 1 0

  • Praca magisterska na uczelni technicznej za przełomowe zastosowanie silniczka elektrycznego (2)

    I wy buce z PG śmiecie jeszcze panoszyć się na forum i ubliżać absolwentom innych uczelni?

    • 22 9

    • czytałeś tą pracę, że masz takie o niej zdanie?

      Temat wydaje się błahy ale sama praca mogła być na bardzo wysokim poziomie. Tyle, że po samym artykule tutaj nie da się tego ocenić.

      Nie wiadomo nawet jak brzmiał dokładnie temat i jaki był zakres pracy a nawet czy była to praca magisterska czy inżynierska.

      Poziom nauczania się znacząco obniża to fakt ale wciąż jeszcze jak ktoś naprawdę chce zdobyć wiedzę to politechnika to umożliwia.

      Inna sprawa, że takich osób nigdy nie było wiele. Pod dostatkiem jest za to buców o których piszesz ale gdzie ich teraz nie ma?

      Sam takiego jesteś przykładem skoro taki strzępek informacji jest dla Ciebie argumentem by zmieszać wszystkich absolwentów PG z błotem.

      • 3 1

    • to wina ich uzasadnionych kompleksów

      jakbys sie przeszedł po tej "uczelni" i wsłuchał sie w poziom rozmów na tematy techniczne to pozostanie ci obraz calej hordy wkuwajacych na blache nieskazonych mysla twarzy.

      • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane