• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie Trójmiasta: pomaga kobietom wyjść z przemocy

Anna Moczydłowska
5 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

- Raz zadzwoniła do nas dziewczyna, by się poradzić. Zastanawiała się, czy fakt, że jej partner usiłuje ją kontrolować, jest już przemocą czy jeszcze nie. Chciał wiedzieć, z kim wychodzi i dokąd, znać konkretne godziny powrotu. Zależnie od jego woli otrzymywała pozwolenie lub nie. Nie ulega wątpliwości, że to działanie przemocowe. Preludium do kolejnych problemów w przyszłości - przekonuje Aleksandra Mosiołek, dyrektorka Centrum Praw Kobiet w Gdańsku i bohaterka kolejnego tekstu z cyklu "Ludzie Trójmiasta". Ostatnio pisaliśmy o Krzysztofie Sarzale, koordynatorze Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku i oddziału Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.



Cykl doznawania przemocy jest powtarzalny. Najpierw narasta napięcie, a wraz nim pretensje, krzyki i kłótnie. Partner staje się drażliwy, każdy drobiazg wyprowadza go z równowagi, jest ciągle spięty i poirytowany. To, co następuje po kilku tygodniach, dniach albo godzinach specjaliści nazywają "fazą ostrej przemocy". To wtedy padają ciosy, to wtedy łamane są kości, to wtedy oprawca tłucze głową ofiary o ścianę.

Dlaczego kobiety nie odchodzą, nie szukają pomocy? Bo chwilę później przychodzi miesiąc miodowy: przeprosiny, wspólne wakacje, prezenty, czułe słowa. Im dłużej trwa przemocowa relacja, tym cykl jest krótszy.

- Oprócz tego bardzo istotne są psychologiczne skutki doświadczania przemocy, poczucie niskiej wartości, winy i wstydu, lęk, utrata wiary we własne siły i możliwości, uzależnienie finansowe od sprawcy, niewiedza, gdzie i jak szukać pomocy, nierzadko także strach, że partner spełni swoje groźby - mówi Aleksandra Mosiołek.

Wołanie o pomoc



Gdańskie Centrum Praw Kobiet zobacz na mapie Gdańska, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej, występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Psycholożki udzielają tu wsparcia wszelkimi kanałami: osobiście, pisemnie, przez telefon, a nawet przez komunikatory internetowe.

- Odpowiednie wsparcie dodaje kobiecie mocy, siły, sprawczości i poczucia kontroli. Największy odsetek naszych klientek to osoby doświadczające przemocy domowej, jednak coraz więcej pojawia się u nas kobiet, które doznały molestowania, mobbingu lub dyskryminacji w miejscu pracy. Przykłady? Choćby seksistowskie uwagi czy gorsze traktowanie po zajściu przez kobietę w ciążę - wymienia Aleksandra.
Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.


Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - pomaga cudzoziemcom rozpocząć nowe życie

Zazwyczaj w drzwiach centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. W momencie zgłoszenia zwykle sytuacja w domu wciąż jest toksyczna, a wizyta lub telefon jest wołaniem o pomoc. Zazwyczaj chodzi o bicie, ubliżanie albo groźby - czy to skrzywdzenia danej kobiety lub jej dzieci, czy choćby samobójstwa oprawcy. Wszystko bazuje na umniejszaniu poczucia wartości ofiary, manipulowaniu, obwinianiu, szantażu emocjonalnym i kontrolowaniu wszelkich sfer życia.

Aleksandra: - Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów.
Chcesz się podzielić z nami swoją historią? A może znasz kogoś, o kim powinniśmy napisać? Czekamy na maile: ludzietrojmiasta@trojmiasto.pl

Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Wstyd



Przyczyną często są pieniądze. Osoby doświadczające przemocy ekonomicznej, o której mówi się mało, albo nie zarabiają w ogóle, albo zarabiają zbyt mało, by utrzymać siebie i dzieci. Ten aspekt odgrywa bardzo dużą rolę w wychodzeniu kobiet z przemocy.

Jak mówi dyrektorka placówki, wiele kobiet, które wyjechały za granicę w czasie wielkiej fali emigracyjnej, uczyniło to właśnie, by uciec od przemocy. W Anglii czy Irlandii, wykonując podstawową pracę, można wynająć mieszkanie i wyżywić dzieci, a jeszcze starczy, by wyjechać na wakacje. Gdyby tak samo było u nas, odsetek kobiet zmagających się z przemocą mógłby być mniejszy.

- Ostatnio otrzymaliśmy darowiznę od kobiety, która w latach 90. uciekła do Szwecji przed ojcem-przemocowcem - opowiada Aleksandra. - Opowiadała nam, że w tamtych latach nie było takich organizacji jak nasza, a przemoc była powszechnym i akceptowanym społecznie zjawiskiem. Ta pani wspominała, jak nocami krążyła z mamą i siostrą po mieście, byle tylko nie wracać do domu. Jej ucieczką okazała się dopiero emigracja.
Aleksandra podejrzewa, że do Centrum Praw Kobiet trafia niewielki procent kobiet doznających przemocy. Ten bardziej świadomy i odważny. Podczas gdy liczba założonych Niebieskich Kart nijak ma się do ponurej, małomiasteczkowej rzeczywistości, wiele kobiet wciąż żyje w strachu i czuje się w potrzasku.
Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej


W 2017 roku założono w Polsce ponad 98 tys. Niebieskich Kart. Oznacza to blisko sto tysięcy procedur inicjowanych w ostatnim roku ze względu na podejrzenie stosowania domowej przemocy. Prawo do jej wszczynania mają przedstawiciele pięciu instytucji: policji, pomocy społecznej, oświaty, służby zdrowia oraz gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Jest lepiej - to o około 20 tysięcy więcej założonych kart niż jeszcze w 2012 roku. Mimo to w Polsce każdego tygodnia trzy kobiety giną w ciszy z powodu przemocy w domowej.

- Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej - opowiada dyrektorka gdańskiego oddziału Centrum Praw Kobiet.
Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - dziewczyna, której nie powstrzyma nic, nawet choroba

Prysznic ze stoperem, pokój bez kaloryferów



Aleksandra opowiada: - Przemoc u jednej z naszych klientek trwała kilkanaście lat. Sytuacja była o tyle dramatyczna, że ze strachu przed mężem musiała zamykać się w jednym z pokojów. Ten jednak w środku zimy wykręcił kaloryfery. Potrzeby fizjologiczne musiała zaś załatwić do garnków. Doznała poniżania, gróźb, szantażu, przemocy emocjonalnej i seksualnej. Nasza klientka przez gehennę, którą zgotował jej mąż, ma dziś lekki stopień niepełnosprawności. Wprawdzie sąd wydał nakaz eksmisji mężczyzny z ich wspólnego mieszkania, jednak musiało minąć ponad pół roku, zanim otrzymał lokal zastępczy i wyprowadził się.

Jakiś czas temu przyszła do nas kobieta, która jest właśnie w trakcie wyjścia z przemocy domowej. Sytuacja o tyle smutna, że osobą, która dzwoniła na policję w czasie licznych domowych awantur, był 7-letni syn ofiary. Nawet jeśli dziecko samo nie doznaje przemocy, to widok krzywdzonej matki na psychikę wpływa identycznie, jak gdyby samo było ofiarą.

Inna sytuacja: Ojciec mierzył stoperem, jak długo dzieci biorą prysznic. Po szkole z kolei zawsze musiały najpierw do niego dzwonić. Zależnie od humoru pozwalał lub zabraniał im wrócić do domu. Kiedy akurat miał gorszy nastrój, niezależnie od pory dnia i pogody, maluchy musiały krążyć po osiedlu, aż zmieni zdanie. Matka nie miała nic do powiedzenia.

W takich sytuacjach często trudno pohamować emocje. Niczego jednak nie robimy bez wiedzy i zgody naszych klientek. Jesteśmy krokiem "pomiędzy". Pomiędzy biernością a pójściem na policję. Pomiędzy strachem a odwagą. Kiedy zwraca się do nas kobieta, która zbierała się do tego latami, nie będziemy wydawać jej poleceń, co i jak ma robić. Ona doświadczała tego na co dzień, często całymi latami. Polecenia słyszy w domu, w pracy, w przemocowym związku. My chcemy wzmacniać nasze klientki tak, by same mogły podjąć kluczowe decyzje i działania.

Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - z Gdyni na najwyższe szczyty

"Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. "Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Mania kontroli



Kobiety, przyzwyczajane latami do pewnych zachowań mężczyzny, często nie zdają sobie sprawy, że te są przemocą. Że są ofiarami przemocy, która nie zawsze musi mieć oblicze bicia czy gwałtów. Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.

Częste jest też wmawianie ofierze choroby psychicznej. Wzmacnianie poczucia, że to z nią jest coś nie tak, a nie z sytuacją albo - w żadnym wypadku - ze sprawcą. Najczęściej agresor twierdzi, że stosuje dany rodzaj przemocy - i nie musi wcale objawiać się ona fizycznie - dla dobra ofiary. On przecież chce jej pomóc.

Na dowód, że przemoc to nie tylko ciosy i ból fizyczny, Aleksandra opowiada kolejną autentyczną, przyprawiającą o gęsią skórkę, historię klientki centrum - kobiety z wyższej klasy społecznej, pracującej w dużej międzynarodowej korporacji na wysokim stanowisku. Mąż wywoził ją nocą do lasu i zostawiał tam bez słowa, zupełnie samą. W piżamie, po ciemku, nieraz na mrozie. Musiała samotnie, bez pieniędzy ani telefonu trafić do domu przed świtem i jak gdyby nigdy nic przygotować się do pracy.

- Bicie to najczęstsza forma przemocy, ale w żadnym wypadku nie jedyna - mówi Aleksandra Mosiołek. - Szantaż emocjonalny, popychanie, ale też zostawianie w niebezpiecznym miejscu - to inne, mniej oczywiste formy znęcania się. Przemoc ostra od tej bardziej "subtelnej" nie różni się jednym - każda forma wiąże się z chęcią podporządkowania sobie drugiej osoby i sprawowania nad nią kontroli: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej. Tylko jednej z nich albo wszystkich naraz.
Zobacz także: Stworzyli komiks, w którym uczą, jak walczyć z przemocą

Wspólny plan działania



W gdańskim Centrum Praw Kobiet pomocy mogą szukać mieszkanki nie tylko Gdańska, ale i całego Pomorza. Coraz częściej dzwonią kobiety z mniejszych, sąsiednich miejscowości: Malborka, Sztumu, Kwidzyna czy Tczewa. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne.

W siedzibie dyżuruje na przemian około dziesięciu psycholożek i tyle samo prawniczek gotowych nieść pomoc ofiarom przemocy. Poza tym silnie działa grupa wolontariuszy. Tymi ostatnimi są również byłe podopieczne placówki - kobiety, które wyszły z przemocy.

Pierwsza konsultacja w CPK trwa zazwyczaj godzinę. W jej czasie psycholożka robi rozeznanie na temat tego, co dokładnie się dzieje. Pracownice centrum dowiadują się wówczas, jak poważa jest sytuacja, czy wymaga interwencji tu i teraz, czy nie następuje zagrożenie zdrowia lub życia. Informują wówczas klientkę o różnych drogach działania i ich konsekwencjach. Układają wspólnie plan działania.

W dniu mojego spotkania z Aleksandrą w centrum odbywa się akurat ostanie spotkanie zamkniętej grupy wsparcia dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Panie przez blisko pół roku wspólnie z psycholożką pracowały nad swoimi przeżyciami. Puścił wstyd i poczucie winy. Pozostała czysta głowa i wola walki o siebie. Nabór do kolejnej grupy rusza już w styczniu.

Opinie (344) ponad 100 zablokowanych

  • Czy który kolwiek ksiądz odpowie za bicie dzisiejszych 60 latków linijkami na zachrysti ? (2)

    • 27 21

    • Ale jaja.... poważnie

      • 2 0

    • A teraz to o co niby chodzi?

      • 0 1

  • Pytanie czy ktoś pomaga wyjść z patowej sytuacji facetom (24)

    Sam osobiście jestem w takiej sytuacji gdzie nie dochodzi może do przemocy fizycznej, głównie ze względu że jestem bardzo opanowany, ale przemoc ze strony mojej na poziomie psychicznym to sprawa już normalna. Problem z tym że ja zdaję sobie sprawę, że żona po urodzeniu dzieci zrobiła obrót o 180 st. Tylko jak jej pomóc jeżeli ona nie chce dać sobie pomóc, bo uważa że wszystko jest w porządku Wygląda mniej więcej to tak, że ja jestem głupi, ja nic nie robię, ja nie zajmuję się domem, a do pracy chodzę odpoczywać. Ona natomiast od trzech lat bez pracy prowadzi tytaniczną walkę z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci które chodzą do szkoły i do przedszkola. Kiedy spokojnie z nią rozmawiałem na temat skorzystania z rad specjalisty, usłyszałem że to ja powinienem pójść do psychologa (już byłem wiele razy ale bez efektów), kiedy próbowałem aktywizować ją zawodowo to nagle praca stała się wyzwaniem nie do przejścia. Pani Aleksandro jak wesprzeć taką kobietę kiedy po 7 latach koszmaru nie mam już siły żeby ją wspierać tak jak obiecałem przed ołtarzem ?

    • 95 15

    • Pani Aleksandra nie odpowie. Nie licz na to. (1)

      • 27 13

      • Skąd ta pewność? Tu może i nie odpisze, ale można podejść/napisać/zadzwonić do CPK.

        Działają tam specjaliści (i wolontariusze!), którzy niejedno już widzieli i chętnie wesprą, coś podpowiedzą, pokierują. Warto.
        Jeśli nie CPK, to może jakaś fundacja adresowana głównie do panów? Są przecież takie.

        • 17 12

    • Proponuję zgłosić się do Centrum osobiście

      • 15 4

    • Współczuję

      Baby są jakieś inne...

      • 19 12

    • Olac tych psychologów, specjalistów, to guzik daje..wez dzieci, wyprowadź sie na jakis czas, niech sobie radzi sama..ciekawe, jak wróci szybko, bo jej zalezy, to jest ok, jak nie, to niech spitala...

      • 18 19

    • Zaproponuj zamianę. (5)

      Mówię poważnie, niech żona pójdzie do pracy, a Ty do prowadzenia domu i opieki nad dziećmi. Tylko bez wymówek, że kasy będzie mniej. Tutaj walczysz o swoją rodzinę. Jak zamienicie się rolami to jest duża szansa na to, że ona zobaczy sytuację z Twojej perspektywy, a Ty z jej. Ewentualnie dogadaj się żoną, że ona wraca do pracy, a do domu będzie dwa razy w tygodniu przychodziła Pani która ogarnie sprzątanie i obiad. Chyba, że Twoja żona po prostu nie chce pracować. Na to rady nie mam.

      • 20 12

      • Paulina dzięki ale obwaiam się i nawet boje że narażę rodzine na życie w biedzie (3)

        wiem że sam się teraz skazuję trochę na los ofiary, ale biorę to ne trzeźwo. Jestem dużym chłopcem, znam swoją wartość i potrafię dużo znieść. Niestety pochodzę z rodziny gdzie zawsze czegoś brakowało i nie chcę żeby moje dzieci czuły się inne jeżeli nie będą mogły pójść z koleżankami czy kolegami do kina, lub w gorszej sytuacji będą miały dziurawe buty. Myślałem już o tym ale to trochę ryzykowne, bo pomyśl jak wtedy bym był odbierany przez swoją żonę. Nie dość że nie pracuję to jeszcze w domu by się przyczepiała o wszystko że nie zrobione. Miałem już trochę zbliżony taki etap. Poza tym tu nie chodzi już nawet o moją wygodę. Tu chodzi o moją żonę żeby żyła ta jak kiedyś. Żeby się cieszyła że może pójść do pracy, pogadać tam z koleżankami, że ma jakąś niezależność, żeby poczuła że żyję i nie jest jedyną osobą która coś czuję.

        • 17 5

        • To jest typ kobiety który nie nadaje się do siedzenia w domu. Długotrwałe siedzenie w domu powoduje nieodwracalnie zmiany w mózgu (żart). Żona musi mieć zajęcie poza domem, kontakt z innymi ludźmi, i wtedy jest szansą że psychicznie wróci do siebie. Trzeba załatwić opiekunkę do dzieci i dać wolną kartę w znalezieniu i zmianie pracy. Trzeba uważać bo są firmy które polują na kobiety po przerwie na dzieci. Wiedzą że taka kobieta jest zdesperowana i weźmie niemal każda pracę i wykorzystują często tą desperację....I wtedy trzeba znowu zmieniać pracę.
          A szukanie pracy w naszym kraju przypomina ciągnie po żwirze....wtedy osoba bardzo szybko zniechęca się do szukania, bo to nie jest nic miłego ...kobiety mają na rynku pracy przeje*ane jeśli chodzi o dłuższą przerwę
          Dużo szczęścia życzę !

          • 16 7

        • Rozwiedź się

          To nie żart. Dzieci w takiej toksycznej rodzinie i tak będą się źle chowały. Załóż sprawę rozwodową, po drodze jest mediacja, może coś z niej wyjdzie.
          W każdym razie stawiając jakiekolwiek ultimatum, włącznie z "jak nie pójdziemy na terapię to wystąpię o rozwód" musisz być na 100% zdecydowany na spełnienie swoich gróźb ( ostrzeżeń, czy jak to tam nazwiesz), bo inaczej wpadniesz w pułapkę wiecznego grożenia bez konsekwrncji. Albo staniesz się śmieszny, albo będziesz tyranem.
          Zacznij od rozeodu z małą opcją terapii i aktywizacji zawodowej żony.
          Jeśli zaś ma chorobę dwubiegunową, to zdaje się, że jesteś skazany na takie życie, ale świadomość tego pozwoli ci inaczej żonę traktować oraz trzeba będzie wdrożyć leczenie i leki. Niełatwe życie. Na pewno zmiana jest niezbędna, bo trwać i rozmyślać możesz jeszcze 50 lat, więc decyzję trzeba podjąć dziś ( czy w ciągu miesiąca) a nie odkładać na.. właśnie, na kiedy?
          Takie relacje jak opisujesz, raczej są do naprawienia, ale tylko metodą tsunami. Szukaj rozwiązań nawet w internecie, ale nie żal się na forach, bo okłamujesz sam siebie, że się starasz, tymczasem się pogrążasz i przy okazji pozwalasz się pogrążać swojej ukochanej ( na pewno kiedyś) kobiecie. Trwanie w tym ze względu na dzieci jest kiepskim wytłumaczeniem, bo je też mimowolbie wspólnie unieszczęśliwiacie.

          • 13 3

        • Uważaj na tzw najmądrzejsze kolezanki

          Które są najmądrzejsze, oczywiście ze złymi doświadczeniami i z chęcią wytłumaczą Twojej żonie, w jak kiepskiej jest sytuacji i jak bardzo powinna to zmienić - jeszcze bardziej uprzykrzyć Tobie życie, lub odejść.
          Żeby nie było wątpliwości, jestem kobieta i znam takie sytuacje z autopsji niestety...

          • 9 2

      • Mnie najbardziej interesuje ta pani co by mogła przyjść.

        Najlepiej gdyby miała z 18 lat.

        • 4 2

    • Napisz do społecznego rzecznika praw mezczyzn

      • 2 7

    • Mam tak samo. Trzymaj się chłopie.

      • 19 4

    • Może czas na rozstanie

      Zawsze się zastanawiam co się dzieje z ludźmi, że nagle się coś w nich zmienia.

      Nie Kochani, to zawsze jest proces. Ktoś czegoś wcześniej nie widział lub nie chciał widzieć.

      7 lat to sporo czasu by próbować różnych rozwiązań.

      • 16 5

    • z tego co czytam, (1)

      możliwe, że Twoja żona ma objawy zaburzeń borderline albo chorobę dwubiegunową. Nie jestem ekspertem, tylko kimś kto się edukował, bo ma w rodzinie osoby z zaburzeniami psychicznymi. Poczytaj o tym, może coś podpasuje i przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz.

      • 10 3

      • Jak zacząłem sobie czytać o borderline to rzeczywiście bardzo zbliżone

        dzięki za podpowiedź

        • 5 1

    • Smutne (1)

      Przykre, ale staleś się łosiem sponsorem wykorzystywanym na egoistyczne cele bezbronnej kobietki.

      • 9 7

      • jej cele nie są do końca egoistyczne ale....

        ...owszem czuję się że gdyby mnie nie było to by tego nie odczuła poza finansami

        • 3 2

    • Mam idealnie tak samo jak piszesz...zostałem tyranem, złodziejem podała mnie do prokuratury za kradzież długopisów i spinaczy. Za to że zwracałem by też poszła do pracy

      • 4 0

    • Razem powinniście iść do poradni rodzinnej ,bo nie potraficie ze sobą rozmawiać i nikt inny na tym nie cierpi

      tylko dzieci . Po takiej wspólnej wizycie u specjalisty gdy wam pomoże będzie wam dużo ,dużo łatwiej wtedy poproście kogoś by dzieci z wieczora dopilnował i idzcie na randke by przypomnieć sobie stare czasy , .Daj przeczytać moją treść swojej żonie i lećcie do specjalisty u którego wizyta nie jest wstydem ,bo jest właśnie dla ludzi.

      • 1 5

    • trzym sie chlopie

      mam podobnie tylko u mnie to jeszcze uczestniczy w tym jej mamusia .... osobiście ja już wiem że sie rozwiodę to kwiestia czasu

      • 6 2

    • Pojśc na terapię i zająć się sobą a nie zoną ktorej jak widac wygodnie ze siedzi w domu skoro do pracy pojsc nie chce

      • 3 3

    • Pomoc

      Niech Pan sobie przypomni dlaczego Pan.się zakochał we wlasnej żonie

      • 2 2

    • obejrzyj taki program gdzie kobiety zamieniają się obowiązkami z kobietami i wtedy zobaczysz jaka to super

      robota i ciągle bez końca to samo., , Pewnie siedzisz w kompie po robocie albo w telewizorze a ona zapierdziela. Ty nie masz jej wspierać tylko pomóc jej w obowiązkach, dzieci ona sama sobie nie urodziła ty brałeś w tym udział więc jej pomagaj bo to i twoje dzieci. adam

      • 0 1

  • (1)

    Kobieta mnie bije !

    • 17 14

    • Mnie też próbowała

      • 6 3

  • (4)

    Uważam,że największy problem tkwi w naszej ekonomi,świetnie,że pomagają.ale taka kobieta gdzie ma się wyprowadzić I za co żyć itd.. Jeżeli takie miejsce jak trójmiasto proponuję pracę za 1600 zł od tego roku, a koszty pokoju np to jest 800 zł nie będę wyliczać co jeszcze wchodzi w koszty... Rozumiem jakieś 500 plus czy alimenty,ale na to drugie trzeba poczekać...

    • 26 3

    • (2)

      Niemożliwe, ostatnio nawet taki jeden pisał, że szukał sekretarki do firmy za 3k PLN. Chętnych nie było. Jaka jest prawda?

      • 2 5

      • (1)

        Ciekawe jak atrakcyjna musi być sekretarka.hahahahahah :)..

        • 2 0

        • Ja zarabiam tyle na stanowisku asystentki w dużej firmie w branży finansowej i it

          Ale pracy jest mnóstwo, czasem za dużo. Gdy pomyśleć to 3k to nie jest jakiś majątek, ake czasem pracodawcy uważają ze to złapanie Psna Boga za nogi i za te 3k trzeba zasuwać jak mały samochodzik..,

          • 2 0

    • a taki mężczyzna gdzie ma się wyprowadzić i za co żyć? Wydaje 2000 na kredyt na mieszkanie, opłaca rachunki za media i inne opłaty, bo żoneczka nic nie dołoży oczywiście bo na buty nie starczy ciuszki i kosmetyki. I co, mąż ma się wyprowadzić i płacić drugi kredyt, drugie opłaty?

      • 0 1

  • Bardzo ważny problem - trzymam kciuki. Powodzenia

    • 9 9

  • Lewadztwo widac sie rozrasta .pod płaszczykiem pomocy naturalnie idiotki były są i bedą.I nic tego nie zmieni. (8)

    psycholożka ?? Jest psycholog tak jak pedagog ,ale te lewactwo może pedagoga zacznie nazywać pedagożka? :)

    Szantaż emocjonalny, popychanie, ale też zostawianie w niebezpiecznym miejscu - to inne, mniej oczywiste formy znęcania się.

    To się pytam te feministki gdzie jest centrum praw mężczyzn?
    I gdzie można zgłosić popychanie, napastowanie mężczyzna?

    Idiotek które wybierają sobie na partnerów bandytów bo im imponują agresją złodziejów bo im imponują pieniędzmi
    Czy damskich bokserów bo tez im imponują . Kobiety większości idiotek niewiedzą same czego chcą bo nie myślą one odczuwają .Wiec ponoszą konsekwencje wyborów swojej głupoty.

    Co innego reagować na zachowanie oprawcy a co innego zmyślać i wyolbrzymiać wszystko wokoło. Najlepszym przykładem było pobicie chłopaka który zareagował na zaczepki kobiety .Tylko on jeden bo reszta miała to gdzies i nie chciała kłopotów do tego właśnie doprowadziły feministki i lewactwo.

    • 51 35

    • (1)

      Co to jest to lewactwo? Ludzie piszący lewa ręka? Bo juz nie wiem...

      • 14 11

      • Niech ktoś mądrzejszy ci wytłumaczy.

        • 6 8

    • Dobry pomysł (1)

      Myślę,że to doskonały pomysł na założenie takiej fundacji dla mężczyzn. Generalnie w większości przypadków to mężczyzna jest sprawcą , ale mężczyzn też to spotyka także do dzieła... :)

      • 8 4

      • Bzdura, polecam zapoznanie się ze statystykami

        10% mężczyzn doświadcza przemocy i 11% kobiet. Różnica w granicach błędu statystycznego. A pamiętajmy, że mężczyznom trudniej coś takiego zgłosić czy nawet o tym opowiedzieć czy poprosić o pomoc.

        • 1 0

    • Brzydko trochę potraktowałeś temat przemocy wobec kobiet

      Kiedyś tez się śmiałam z takich dziewczyn / kobiet. Od kilku lat już się nie śmieję.
      Dodam, ze facet przrmocowiec wcale nie musi być koksem 50 w bicu i ogolonym łbem z kartoteka z policji. I bardzo często bardzo trudno uświadomić sobie, ze partner stosuje przemoc psychiczna. Gdy oberwiesz w twarz to przynajmniej masz jasny sygnał ze to przemoc fizyczna, ale bicie słowami to inna para kaloszy.

      • 5 4

    • Cholera nie wiedziałem ,że będę się musiał kiedyś wstydzić za mężczyznę

      a twój tekst ten wstyd przynosi , myśl bo myślenie nie boli

      • 2 4

    • Bosh, jaka porażka.

      Mimo wszystko kobiety jednak mają jakieś zdolności oceny, bo ciebie nie wybrały. I nic nie stoi na przeszkodzie, byś założył organizację pomocową dla mężczyzn, tutaj mowa o tej dla kobiet. Nie jest rola kobiet zakładać organizację dla ciebie, bo sam nie potrafisz.

      • 0 2

    • twoja głupota się rozrasta poczytaj cieciu jak tysiące dzieci polskich dzwoni na tel , zaufania

      bo oprawcy tatusiowie znęcają się nad nimi psychicznie i fizycznie bogdan

      • 0 1

  • Tragiczne i bardzo smutne historie :( Mam nadzieje, ze artyjul bedzie kolejnym argumentem dla czlonkow rodzin do dzialania i wychodzenia ze smutnego cienia zycia.

    • 15 4

  • A jak kobiety chcą pełnej kontroli nad finansami rodziny (3)

    To dopiero przemoc

    • 43 11

    • Odkąd kobieta zajumala mi 45k PLN, od tamtej pory jest rozdzielność majątkowa i zero dostępu do kasy.

      • 14 5

    • jaka to przemoc,jesteśmy rodziną więc finanse są wspólne ,więc o co ci chodzi? oj coś prostakiem (1)

      chyba jesteś

      • 3 8

      • Finanse były wspólne, tylko że przez kilka lat tylko ja pracowałem i zarabiałem na życie rodziny, będąc w tym czasie ciężko chory (dializy). Małżonka oczywiście wtedy nie pracowała, bo "nie było pracy". Moim błędem było, że byłem odpowiedzialny za rodzinę. Oprócz wyłącznego zarabiania na życie odkładałem też nadwyżki na przyszłość. Małżonka miała oczywiście dostęp do kasy i pewnego pięknego dnia okazało się, że wydała wszystkie oszczędności nie wiadomo nawet na co. Następnego dnia ustanowiłem rozdzielność majątkowa i szlaban na dostęp do kasy.

        • 3 3

  • Obejrzyjcie sobie kultową... (2)

    ..rodzinę Bundych..wszystkie wtedy problemy znikną..

    • 8 5

    • (1)

      Nie zniżam sie do takiego poziomu

      • 2 4

      • Ponieważ..

        ..Twój poziom to mniej niż zero..

        • 3 3

  • Stronnicza kobieta (8)

    Powinna pomagać kobietom i facetom ws przemocy.Wobec facetów również jest przemoc psychiczna, fizyczna, ekonomiczna.

    • 49 14

    • (4)

      A czemu żaden facet nie podejmie się tego zadania? Kobiety mają wszystko za was robić?

      • 18 14

      • Czemu tylko facet ma to robić? Może robić to kobieta albo facet (3)

        Jest podobno równouprawnienie,ale tylko wtedy kiedy pasuje

        • 13 11

        • (2)

          Bo jeczysz, że nie ma takich organizacji dla mężczyzn. To zadaje pytanie - skoro jest taka potrzeba, to dlaczego żaden mężczyzna jej nie założy? Aż tak macie siebie nawzajem gdzieś?

          • 14 9

          • (1)

            Faceci nie dostają na to kasy, kobiety tak.

            • 10 8

            • nie kłam!

              • 4 11

    • Ukończyła jakieś studium ideologii gender. (1)

      Sprawdziłem na profilu na Facebook tej Pani.

      • 18 10

      • No i co?

        • 3 10

    • Fascynujący zaiste zarzut wobec osoby, która - uwaga, uwaga! (bo najwyraźniej nie wszyscy załapali) -

      prowadzi oddział organizacji z definicji kierującej ofertę pomocy głównie i przede wszystkim do kobiet.
      Dla porządku - równie niedorzecznie brzmiałyby pretensje o stronniczość wobec osoby kierującej fundacją zajmujacą się sprawami tylko mężczyzn. A są takie fundacje/stowarzyszenia.

      • 12 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane