- 1 Tak znaleziono podejrzanego o morderstwo (84 opinie)
- 2 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (190 opinii)
- 3 Mężczyzna spadł z klifu w Orłowie (179 opinii)
- 4 Sondaż: Kosiorek prezydentem Gdyni (206 opinii)
- 5 Ostatnia sesja radnych w tym składzie (59 opinii)
- 6 Nocna akcja SAR na Bałtyku (48 opinii)
Ludzie i duchy starego dworu w Matarni
Dziś Matarnia jest centrum handlowym dla połowy Gdańska. Między magazyn, sklepy i osiedla mieszkaniowe wciśnięty jest stary park ze swoim dworem. Mają swoją historię, swoje tajemnice i swoje duchy.
Magię tych okolic wykreowała historia, którą pewnie pamiętaliby tylko pasjonaci, gdyby w sukurs nie przyszła jej literatura. To właśnie górnym odcinkiem ulicy Słowackiego, nazywanym niegdyś Kaschubischer Weg (Drogą Kaszubską), w "Szczurzycy" Güntera Grassa na rodzinne spotkanie w Matarni podążał Oskar Matzerath, znany głównie jako bohater "Blaszanego bębenka". Jadąc na Matarnię Oskar nie mógł nie minąć cmentarza w Brętowie i starego wiaduktu kolejowego przy którym zniknął Dawid Weiser, bohater powieści Pawła Huelle.
W drodze do Matarni mijamy jeszcze Złotą Karczmę (niegdyś Golden Krug), gdzie jeszcze prawie przylepione do nowej części ulicy Słowackiego stoją ostatnie stare domki. Te, w których za czasów Wolnego Miasta Gdańska znajdowało się przejście graniczne z Polską, zburzono podczas rozbudowy ulicy.
Samą wieś Matarnia po raz pierwszy wzmiankowano już w 1283 roku, gdy prawdopodobnie należała do klasztoru Cystersów w Oliwie. Tradycje samego folwarku w Matarni sięgają XVII wieku. W roku 1783 dobra klasztorne zsekularyzowano i oddano w dzierżawę wieczystą Kazimierzowi Kczewskiemu.
Obecny dwór i zabudowania gospodarcze powstały ok. 1890 roku. Najbardziej znanymi właścicielami dworu była rodzina Roemerów, którzy gospodarowali tu do 1945 roku.
O samych Roemerach wiadomo stosunkowo niewiele. Wspomnienia z nimi związane zachowali w pamięci najstarsi mieszkańcy wsi. Swego czasu podzielili się nimi z gdańskim poetą Wojciechem Wencelem, śledzącym losy zarówno wsi, jak i lokalnej parafii. Z tych wspomnień zamieszczonych m.in. w artykule "Kaszubska droga" w "Rzeczpospolitej" wyłania się głównie postać Maxa Roemera, syna Ottona, zagorzałego przeciwnika nazizmu.
- Młody Roemer był w porządku, nikt tu złego słowa o nim nie powie. Gdy przyszli Niemcy i chcieli zburzyć kapliczkę przy cmentarzu, to im powiedział, że dopóki ta ziemia należy do niego, dopóty kapliczki ruszyć nie pozwoli. Tak samo było z krzyżem na Anstalcie (jeden z domów we wsi - przyp. MG). Czwórkę dzieci miał - biegały tu z nami. A jak mu SS aresztowało kilku robotników, to nawet do Gdańska pojechał się kłócić. I przywiózł ich z powrotem - przytacza wspomnienia Wojciech Wencel.
W 1939 roku w dworze Roemerów schronienie mieli znaleźć polscy żołnierze z rozbitych przez Niemców oddziałów. Max miał im załatwić cywilne ubrania, a także dokumenty.
Za wrogość do ustroju III Rzeszy, Max Roemer zapłacił najwyższą cenę. Naziści wcieli go do Wehrmachtu i wysłali na front wschodni, z którego już nie wrócił. We dworze z jego dziećmi został tylko Otto.
Pod koniec marca 1945 roku przez Złotą Karczmę przetaczał się front. Rosjanie co chwilę szturmowali niemieckie umocnienia, by otworzyć sobie drogę do Wrzeszcza. W dworze znajdował się przez jakiś czas niemiecki sztab. Gdy Wehrmacht się wycofał, do folwarku natychmiast wkroczyli Rosjanie urządzając w nim szpital polowy.
Legenda głosi, że niedługo przed wejściem Rosjan, Otto Romer wziął furmankę, zapakował na nią najważniejsze dokumenty z dworu. Nie pozwolił nikomu ze sobą pojechać. Nie zważając na nieustanny ostrzał, zniknął w okolicznych lasach. Gdzie ukrył dokumenty? Czy ktoś je później odnalazł?
Roemer senior umarł niedługo później. Podobno szedł drogą pod lipami i się przewrócił. - Ale furmani z cegielni, jeszcze po wojnie opowiadali, że widzą go czasem, jak jedzie na koniu przez swój majątek. Takie ludowe opowieści - pisze Wojciech Wencel.
Dziś w Niemczech, w okolicach Essen, żyje ostatnia potomkini rodziny Roemerów.
Zaraz po wojnie majątek w Matarni przejęła Marynarka Wojenna. W 1949 roku urządzono w nim PGR, który funkcjonował do 1989 roku. Dziś we dworze funkcjonuje Ośrodek Rehabilitacyjny i Readaptacyjny dla dzieci i młodzieży "Monar".
- Podczas prac w ogrodzie czy starych zabudowaniach często natykaliśmy się na pamiątki po dawnych właścicielach dworu - opowiada Radosław Nowak, terapeuta pracujący w Ośrodku. - Wszystkie pieczołowicie zbieramy. Być może kiedyś uda się napisać pełną historię zapomnianej nieco rodziny Roemerów...
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (120) ponad 10 zablokowanych
-
2010-09-29 13:19
Czy w Gdańsku znajdują się inne ciekawe dworki/pałace jak ten ? Gdzie ?
- 2 0
-
2010-09-29 13:30
Szok! 120 letni dwór nieprzeznaczony do rozbiórki (2)
Niech no tylko Budyń się dowie...
- 5 3
-
2010-09-29 16:25
Wkrótce będzie jedynym ponad 100 letnim budynkiem w Gdańsku
Budyń zadba.
- 0 3
-
2022-02-13 20:33
budyń już tam rezyduje
- 0 2
-
2010-09-29 13:58
A czy nie należałoby przypadkiem... (11)
ten budynek zburzyć i postawić na jego miejscu i wokół osiedle jak to się czyni wszędzie wokół Trójmiasta?
- 3 13
-
2010-09-29 14:12
(1)
Kolejna prowokacja ...
- 1 3
-
2010-09-29 14:13
Prowokacja, prowokacją
ale takie są niestety fakty, nawet jak brzmią jak prowoakcja
- 4 0
-
2010-09-29 15:07
Njalepiej falowiec, bo wieżowiec będzie trudno tam wkleić (1)
tor podejścia do lądowania
- 0 0
-
2010-09-29 15:20
Przecie i tak powstałoby
betonowe Getto dla nuworyszy, ochraniane przez Juventus i wyłożone polbrukiem jako dzieje się to wszędzie w Polsce
- 2 0
-
2010-09-29 16:24
Nie karmić troli. Wysłać ekipy burzące na Sybir (6)
- 1 0
-
2010-09-29 16:33
Eee... (4)
Nie znasz się na prowokacji. Choć to prowokacja, to prawda. Tak dzisiaj się robi w Polsce
- 2 1
-
2010-09-29 17:22
Kiedy ja naprawdę chciałbym aby burzyciele poszli z torbami (3)
i do ósmego pokolenia byli bezdomnymi.
- 0 0
-
2010-09-29 23:52
Nie tylko Ty
Deweloperzy i większość radnych zapomnieli co jest istotą życia.
- 1 0
-
2010-09-30 01:50
Gdańszczaninie (1)
Raczej ci burzyciele są zabezpieczeni na parę dobrych lat. Na tym polega DZISIEJSZY kapitalizm. Oi mają gdzieś te problemy.
- 0 0
-
2010-09-30 13:51
Nie ma kapitalizmu. Jest mieszanka ustrojowa.
Trochę tego, trochę tamtego, żeby było wygodnie legalnym gangsterom.
- 0 0
-
2010-09-30 01:46
Gdańszczaninie
To nie trolle (w tym przypadku) ale prawda w 100%. Celem inwestorów jest zamienić przyrodę okołogdańską w beton i asfalt. Czyż nie jest tak właśnie? Jeżeli nie, to proszę o przykłady. Zwracam wtedy honor.
- 0 0
-
2010-09-29 14:07
Dwór Matarnia (1)
Jak my możemy chronić dziedzictwo kulturowe, jak my w bardzo wielu wypadkach nic o nim nie wiemy! To, że jesteśmy tutaj wcale nie losem nasłani niczego nie zmienia, w ręcz przeciwnie: Trzeba poznać miejsce, gdzie żyć komuś wypadło, bo duch tego miejsca obejmie delikwenta karą, np. ześle tego, co "rakiem chodzi". Ha!
- 1 1
-
2010-09-29 14:12
horolog
Dewelopera, inwestora, radnego ani przeciętnego człowieka nie interesuje historia. Każdy z nich jest zainteresowany wyłącznie betonowaniem i zabieraniem ciekawych terenów pod zabudowę i zarabianiem pieniędzy
- 0 0
-
2010-09-29 14:45
tak se tylko mysle
jakby to wszedzie na tych terenach i innych okolicach czy miastach wygladalo gdyby to nie Niemcy tak pieknie budowali....
- 3 0
-
2010-09-29 15:23
jedna uwaga (1)
artykuł ok ale jedna uwaga, w Matarni nie ma żadnego centrum handlowego!!!
Centrum Matarnia zlokalizowane jest w Złotek Karczmie i oddzielone od Matarni obwodnicą, dwór nie jest więc wciśnięty miedzy jakieś magazyny i parkingi
ten fragment jest źle lub też niejednoznacznie napisany- 7 0
-
2010-09-29 15:34
mieszkaniec
Zgadza się. Ale to tylko świadczy jak władze, technokraci i deweloperka zorientowane są w terenie.Wynika z tego, że tak zaślepieni są inwestowaniem, że nawet nie wiedzą gdzie inwestują. Podobnie jest z Centrum Osowa w Wysokiej.
Ale dwór i tak jest wciśnięty pomiędzy jakiś magazyn, plac na którym stoi pełno ciężarówek i obwodnicę- 1 0
-
2010-09-29 16:02
(2)
no uchowały się, Co roku tam przylatują, nawet w dniu mojego ślubu nad głowami nam latały.Kościółek św. Walentego jest troszkę na uboczu, zresztą nie mylmy Matarni ze Złotą Karczmą i C.H. Matarnia.
- 6 0
-
2010-09-29 16:05
kasia
Biedaki. Długo w tych spalinach i rosnącej zabudowie nie wytrzymają
- 0 0
-
2010-09-29 16:57
Swoją drogą ciekawy to kościół. Jego historia sięga XV w. Gdy go nie znałem myślałem że najstarsze kościoły znajdują się tylko w odrębie Starego i Głównego Miasta.
- 0 0
-
2010-09-29 16:10
antypolityk (1)
tyle lat im to nie przeszkadza, zresztą kościółek nie jest położony przy ruchliwej ulicy...
- 1 0
-
2010-09-29 16:15
kasia
Bo jeszcze niedawno nie było tam ani Ikei, ani Centrum (nomen omen) Matarnii, ani powstających tylu domów wokół, ani takiego ruchu samochodowego.
- 0 0
-
2010-09-29 16:35
zaraz czarni się upomną
i dworek przepadnie :)
- 1 6
-
2010-09-29 16:37
yak bardzo nienawidził nazistów
ze aż oddał za nich życie na froncie wschodnim.!!!! Ech wy bezkrytyczni germanofile. zastanówcie się czasami co piszecie
- 1 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.