- 1 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (118 opinii)
- 2 Mężczyzna spadł z klifu w Orłowie (169 opinii)
- 3 Nocna akcja SAR na Bałtyku (31 opinii)
- 4 Podejrzany o zabójstwo żony zatrzymany (172 opinie)
- 5 Gedania, Danziger Hof - problemy do rozwiązania (182 opinie)
- 6 Sondaż: Kosiorek prezydentem Gdyni (118 opinii)
Między Karolem Marksem a Marilyn Monroe
W artykule "Wymiary Gdańska" Mariana Kwapińskiego opublikowanym w portalu Trojmiasto
(3 lutego, "Wymiary Gdańska") są dwie interesujące tezy dotyczące wizerunku miasta - pisze Wiesław Bielawski w polemice z tekstem wojewódzkiego konserwatora zabytków na temat wieżowców w Gdańsku. To kolejny głos w naszej dyskusji o wieżowcach w Gdańsku.Otóż sprowadzenie problematyki kreowania wizerunku do takiego wyboru jest kompletnym nieporozumieniem. Być może jest to teza, z punktu widzenia historiozoficznego szalenie ekscytująca, ale z punktu widzenia pragmatycznego - fałszywa (pomijam kwestię utożsamiania nowoczesności tylko z realizacją obiektów wysokich, bo już w tej tezie, poprzez zawężenie pojęcia "nowoczesność", brzmi fałszywa nuta)!!!
Problem trzeciego wymiaru miasta nie polega na wyborze jednego z dwóch wzajemnie przeciwstawnych wizerunków, ale na konieczności współistnienia ich obok siebie, na koegzystencji wzajemnie uzupełniających się treści i znaczeń, a nie na fałszywej rywalizacji. Dyskusja o konieczności wyboru wprowadza jej uczestników w ślepą uliczkę, nie próbuje szukać kompromisu, a temperaturę sporu doprowadza do temperatury wrzenia, nie dając szansy na dojście do porozumienia między stronami.
Tak stawiając sprawę będziemy świadkami świętej wojny, dżihadu, a znając zaciekłość i zawziętość jej uczestników, będzie to wojna na wyniszczenie nie doprowadzająca do konstruktywnych wniosków i rozwiązań. Nie jest przecież tak, że nowoczesność wraz z budynkami wysokimi koniecznie musi zniszczyć miasto z charakterem. I nie jest tak, że miasto z charakterem uniemożliwia realizację czegoś więcej niż tylko architektury historyzującej. W przypadku Gdańska mamy przecież do czynienia z miastem na tyle dużym i w swej budowie tak bogatym, że możemy poszukiwać różnorodnych rozwiązań, nie ograniczając się tylko do pierwszej tezy, o której mowa wyżej.
Druga teza, w moim przekonaniu bliższa prawdzie, jest następująca: "pieniądze szczęścia nie dają". Jakże obrzydliwa rzecz te pieniądze. Ich zdradziecką i niszczycielską siłę odkrył Karol Marks. Przez wieki, odkąd Fenicjanie zaczęli je stosować, ludzie nieświadomi byli zagrożeń płynących z ich strony. Jakież to z kolei dziwne i zaskakujące, że mimo niszczycielskiej siły tak zwanej "kasy", cywilizacja czy kultura (jak kto woli) rozwijała się, a jej materialne dziedzictwo możemy podziwiać w wielu miejscach na świecie.
Czytając artykuł Mariana Kwapińskiego, zastanawiam się, jak to się stało, że w Gdańsku kupcy budowali wspaniałe kamienice, władza świecka budowała obiekty publiczne (na przykład ratusz), a władza kościelna wspaniałe świątynie. Zapewne udało się to bez pieniędzy, bo czyż tak okropna rzecz mogła leżeć u źródła powstania tak wspaniałego miasta?
Rozumiem ten punkt widzenia, tym bardziej, że jest on przytaczany z pozycji osoby wyciągającej tylko rękę po "kasę" z publicznego budżetu. Wszak nigdy, ta część administracji publicznej, nie musiała martwić się o przychody. Po tej stronie były tylko wydatki, a inwencja w tym zakresie jest nieograniczona. Jest to po części konsekwencja okresu wielu zaniedbań, w którym wielu ludzi, dzięki wspomnianemu Karolowi Marksowi, poznało się na prawdziwym obliczu pieniądza. Nie negując konieczności nakładów na rzecz szczytną i bezdyskusyjną, jaką jest ochrona dziedzictwa kulturowego, nie można wszak zapominać o tym, że na wszystko nie starczy... Czego? A no pieniędzy właśnie!
Przekonanie do teorii Karola Marksa i jego następców (nie muszę chyba ich wymieniać) przejawia się dodatkowo w trosce o portfel prywatnego inwestora. Pytanie o to, czy znajdą się nabywcy realizowanych projektów, oraz kto ma zamieszkiwać wysokie budynki, jest przejawem najwyższej troski o portfel inwestora, który podejmuje decyzje nie znając jednej z najbardziej odkrywczych myśli urbanistycznych XXI wieku, będącej twórczym rozwinięciem idei marksistowskiej. Widać inwestor nie czytuje tak znakomitego pisma jak "Zabytki. Heritage", a zna natomiast zdanie wypowiedziane przez Marilyn Monroe, znacznie mniej utytułowaną postać niż przywoływane w artykule Mariana Kwapińskiego autorytety, które brzmi mniej więcej tak: "Pieniądze szczęścia nie dają, za to zakupy..."
Opinie (166) 5 zablokowanych
-
2008-02-11 16:39
Brawo (2)
Zdecydowanie bardziej przekonują mnie tezy Bielawskiego, niż hamulcowego.
- 0 0
-
2008-02-11 17:26
(1)
ciezko, zeby bylo inaczej, skoro juz sposob, w jakim piszesz o "hamulcowym" zdradza Twoje uprzedzenie.
otoz Pan Bielawski sprytnie odwrocil kota ogonem i zatarl istote sprawy. nikt, nawet konserwator zabytkow, nie jest przeciwny wysokosciowcom ot tak, dla zasady. on i wielu myslacych jest przeciwnych wysokosciowcom stawianym w durny sposob, byle gdzie, z przypadku i z tak samo przypadkowa wysokoscia, architektura, forma.
samo to, ze jest sie w opozycji do "hamulcowego" ma tu niby pokazac, jaki Pan Bielawski jest oswiecony.
bzdura. to mydlenie oczu.
jeszcze raz powtorze: spojrzcie na Sztokholm i na jego przykladzie uczcie sie jak rozwijac tak piekne miasta!- 0 0
-
2008-02-11 22:16
W pełni popieram
Bielawski jak widać przyciąga oszołomów gładką gadką. Szkoda, że są tak bezmyślni Gdańszczanie.
- 0 0
-
2008-02-11 16:43
POPIERAM
NIC DODAĆ NIC UJAĆ...
- 0 0
-
2008-02-11 16:52
Wielka Budowa ... :-) (6)
"Wieżowce Baltic Center powstaną na Przymorzu, przy skrzyżowaniu ul. Chłopskiej i Kołobrzeskiej."
i Bardzo dobrze, ze powstana !!!! Wkoncu zaczyna cos sie dziac w 3miescie i Polsce. Stadion, Hala, Autostrada, Wiezowce i wielkie Hotele w Brzeznie.. :)
Wiedziałem, ze jak PO zacznie rzadzic to bedzie lepiej .. :)- 0 0
-
2008-02-11 16:55
Liberal z 3miasta (4)
A w takim Sztokholmie, Berlinie czy Waszyngtonie nie ma wieżowców. Widocznie rządzi tam komuna.
- 0 0
-
2008-02-11 18:01
Toś chyba w Berlinie, czy Waszyngtonie nie był. (3)
Alboś chociaż zdjęć stamtąd nie raczył oglądnąć.
- 0 0
-
2008-02-11 18:47
(1)
Człowieku, w Berlinie po wielkich bojach z deweloperami udało się zagnać ich do potzdamer platz i tam zatrudnili najlepszych światowych architektów, przeanalizowano wygląd budynków ich wpływ na kształtowanie panoramy miasta, dopiero wtedy pozwolono budować. nie znajdziesz wieżowców budowanych w innych miejscach, chyba , że wybudowano je przed zburzeniem muru. W pozostałych częściach miasta wolno budować do 5 kondygnacji.
W Gdańsku ulokowano potencjalne wieże wszędzie gdzie ktoś miał takie życzenie.- 0 0
-
2008-02-11 22:26
Daj spokój, Bielawski jest z Tczewa, co on widział?
jaki człowiek, takie wizje. Tylko może taniej by było zrzucić sie na zioło dla Bielawskiego, żeby się zrelaksował i nie psuł tkanki miejskiej?
W dobrze zarządzanych miastach jest spójna wizja architektoniczna. W Gdańsku próbuje się wcisnąć mieszkańcom kit do głowy i stawiać klocki wieżowców gdzie deweloper zapragnie. Oj lody looodyyy..- 0 0
-
2008-02-11 23:20
ta a ty widziałeś zdjęcia waszyngtonu? znajdz mi takie z wieżowcami.
- 0 0
-
2008-02-11 18:51
tyle, ze Baltic Center stanie przy ulicy Rzeczpospolitej, a nie na skrzyzowaniu Chlopskiej i Kolobrzeskiej.
ale po co w ogole pisac kompetentne artykuly, prawda?- 0 0
-
2008-02-11 16:53
Tendencyjny artykuł (3)
Tendencyjny artykuł, ale przynajmniej nie jest to dziennikarz Michał Tusk, który powinien być, z racji zawodu obiektywny, a nie był. Po Panu Bielawskim niczego nie można innego było się spodziewać, więc nie dziwią jego wywyody. Jasno oczywiście dał do zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi, oblekając swoje słowa we frazeologię marksistowską, aby nie wyszło zbyt prymitywnie. Chodzi oczywiście wyłącznie o pieniądze. A kto jest przeciw ten hamulcowy i oszołom. Nic nowego.
- 0 0
-
2008-02-11 22:13
Bielawski jak zwykle kręci lody
po marksistowsku :)
- 0 0
-
2008-02-12 02:55
A mi się takie artykuły podobają. (1)
Ważne, że w końcu dopuszczono do głosu ludzi, którzy nie hamują wszystkiego co nowe i nie boją się najzwyczajniejszego w świecie rozwoju. Trzeba otworzyć zwykłym ludziom głowy i poszerzyć horyzonty, bo na razie są ograniczani pseudo-ekologicznym lobby i zakonserwowanym panem od zabytków.
- 0 0
-
2008-02-12 08:45
gdynia-power
Piszesz o pseudo-ekologicznym lobby, a kto w takim razie jest normalnym ekologiem?
- 0 0
-
2008-02-11 16:56
(4)
Zbudujmy drugie Suwałki, będzie przytulnie i miodzio
- 0 0
-
2008-02-11 17:20
ty się DSF od Suwałk (...)!
- 0 0
-
2008-02-11 19:28
Hehe, rozbawiło mnie to choć jestem z Suwałk
- 0 0
-
2008-02-12 08:18
Po co budowac??? (1)
Przeniesmy stolice wojewodztwa do Kartuz albo Kosciezyny... Swojsko, przytulnie i po kaszebsku...
- 0 0
-
2008-02-13 15:41
Nie przenoscie nam stolicy do Krakowa
Ty się tak nie śmiej. Za niedługo, biorąc pod uwagę afrykański przyrost naturalny Kaszubów oraz boom budowlany na Kaszubach, to niedługo Kartuzy będą metropolią.
- 0 0
-
2008-02-11 16:58
no tak, oczywiście jak chodzi o pieniądze to jest źle
Ludzie powinni dostawać mieszkania charytatywnie na obrzeżach miasta a nie kupować za ciężkie pieniądze mieszkania na ostatnich piętrach i płacić te jakże złe podatki. A taki zły inwestor to tylko by chciał zapłacić miastu kupę kasy za postawienie wieżowca i późniejsze opłaty za teren... zły inwestor, płacić miastu nie można.
Miasto pieniądze powinno sobie samo drukować, bo przecież nie oddawać tereny pod inwestycje...
Bardzo dobrze napisany artykuł.- 0 0
-
2008-02-11 17:01
mądrze powiedziane panie Bielawski
trzeba szukać kompromisów, szkoda, że dla konserwy istnieje tylko białe i czarne
- 0 0
-
2008-02-11 17:04
jakby konserwa sam miał na siebie zarobić to by inaczej śpiewał
I to cieniutkim głosem hehe.
- 0 0
-
2008-02-11 17:09
Prywaciarz Bielawski
A więc stało się: niedobry budżetowy konserwator i od zawsze walczący na wolnym rynku o środki Urząd Miejski w Gdańsku i jego niezłomny wiceprezes zarządu, który nigdy nie wyciąga ręki po czyjeś pieniądze. Zaprawiony w walce o nowych klientów, który zawsze wiedział, czym jest ryzyko. Biznesmen się znalazł. Czytałem obydwa artykuły: teza pierwszego-budować, ale nie wszędzie. Teza drugiego (z którym się nie zgadzam całkowicie i uważam, że troska p. Bielawskiego o niektórych inwestorów zepsuje pewne elementy krajobrazu na lata): zbliża się dżihad i marksiści, kto jeszcze z grona znanych nam 5-8 deweloperów ma ochotę zmienić wysokość zabudowy w obowiązującym planie z 12 na 120 metrów i procent zabudowy z 30 na, powiedzmy 80%?
- 0 0
-
2008-02-11 17:18
albo Pan Wiesław Bielawski jest od niedawna zastepca prezydenta, albo nie ma wplywu na podejmowane decyzje, albo mimo, ze jest ds przestrzennych jego praca nie ma zwiazku z zagospodarowaniem przestrzennym, albo...
...albo ten artykul jest bezczelny, sarkastyczny i jest jednym wielkim teoretyzowaniem:
"Problem trzeciego wymiaru miasta nie polega na wyborze jednego z dwóch wzajemnie przeciwstawnych wizerunków, ale na konieczności współistnienia ich obok siebie, na koegzystencji wzajemnie uzupełniających się treści i znaczeń, a nie na fałszywej rywalizacji"
to prosze mi, mieszkancowi wrzeszcza, wyjasnic w jaki sposob trzy kilkunastopietrowe bloki niosa uzupelniajaca tresc i znaczenie dla otaczajacych je willi!!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.