22-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego wykrzykiwał w terminalu lotniska w Rębiechowie, że ma przy sobie ładunki wybuchowe. Choć groźby okazały się wyłącznie głupim żartem, dowcipniś został zakuty w kajdanki, a następnie ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
oczywiście, nie mam żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa
30%
tak, ale przydałyby się dodatkowe zabepieczenia
22%
raczej nie, ale nie widzę sensu wprowadzania zmian w tym zakresie
7%
nie, gdańskie lotnisko jest tak samo łatwym celem, jak inne
41%
Pewien 22-latek wraz grupą kolegów przyleciał z Warszawy do Gdańska na wieczór kawalerski. Po opuszczeniu pokładu samolotu i przejściu do terminalu lotniska, wpadł na "genialny" pomysł, który miał rozweselić towarzystwo. Tuż za bramkami strefy zastrzeżonej podniósł ręce do góry i na całe gardło krzyknął, że ma przy sobie dwie bomby. Aby widowisko wyglądało jeszcze bardziej wiarygodnie, a jego kompanii mieli jeszcze większy ubaw, wykrzyczał ostrzeżenie w języku angielskim.
Na miejscu błyskawicznie pojawili się funkcjonariusze Straży Granicznej z Zespołu Interwencji Specjalnych. 22-latek próbował im wyjaśnić, że jego zachowanie było wyłącznie żartem. Pogranicznicy nie docenili jego poczucia humoru. Dowcipniś został powalony na ziemię i zakuty w kajdanki, a następnie odprowadzony do specjalnego pomieszczenia na terenie terminalu w Rębiechowie.
W prowizorycznym areszcie 22-latek został wylegitymowany i zbadany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Wynik badania wykazał przeszło promil. W związku z tym został przewieziony do gdańskiego Pogotowia Socjalnego dla Osób Nietrzeźwych, gdzie spędził następne kilka godzin. Gdy wytrzeźwiał, wręczono mu mandat w wysokości 500 zł.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
